-Pomyliłeś pokoje...?-zaśmiała się nerwowo ukrywając swoje zakłopotanie. Nie byłą to normalna sytuacja. Pracowała nad sobą żeby być normalna i nie bać się każdego ruchu mężczyzn z jej otoczenia ale nie było jej łatwo.
-Nie chcący...-puścił jej persie oczko po czym podszedł bliżej.
Stel stała przed lustrem kremując twarz. Starała się rozluźnić ale to nie było takie łatwe. Basista stanął za nią i lekko zsunął z jej pleców szlafrok odsłaniając jedynie jej kark i łopatki.
-Śpimy dziś razem prawda kochanie?-zamruczał całując jej opaloną delikatną skórę.
I co teraz? Co zwykle robiła w takich sytuacjach? Grała...!
Odwróciła się do niego i wplotła dłonie w czarne włosy mężczyzny.
-Śpię u Andy'ego kochanie-wyszeptała mu do ucha oplatając go nogą w pasie.
-Aha-chrząknął i wyszedł z pokoju.
Stella uśmiechnęła się sama do siebie. Lubiła to mieć w pewnym sensie władzę nad facetami. To pomagało jej zapomnieć o przeszłości.
Stanęła przed lustrem i zaśpiewała wesoło:
-Bo ja jestem zajebista... to sprawa oczywista...-nagle zrobiła poważną minę widząc stojącego w drzwiach Andyego.
-Co zrobiłaś Ashowi -zaśmiał się podchodząc bliżej.
-Powiedziałam tylko że śpię z tobą -zrobiła minkę proszącego pieska.
-Yhym... myślę że to coś poważniejszego- uśmiechnął się.
-A gdzie Bryan?-zapytała wracając do lustra.
-Poszedł już.. był trochę wściekły-odpowiedział stając za nią i odgarniając z szyi jej włosy.
-Za co?
-Nie powiedziałem mu że jesteś u mnie i w ogóle jestem okropny bo jestem nie odpowiednim kandydatem na chłopaka dla ciebie...
-Pff-sapnęła wyciągając z uszu kolczyki.
Andy przejechał delikatnie nosem po jej karku sprawiając że po skórze mulatki przebiegły ciarki. Pocałował delikatnie ramię potem obojczyk i szyję , cały czas trzymając ręce na jej biodrach.
-Nie wiedziałem że mam taki seksowny szlafrok-zaśmiał się cicho do jej ucha.-szkoda że ja w nim tak nie wyglądam.
Stella uśmiechnęła się pod nosem zamykając oczy i odchylając głowę do tyłu. Położyła ją na jego ramieniu udostępniając mu w ten sposób drogę do kolejnych części jej ciała.
Po chwili poczuła że brakuje jej gruntu pod stopami. Andy uniósł ją i przeniósł delikatnie układając na łóżku. Sam usiadł na niej okrakiem ponownie zaczął całować jej ramiona i dekolt. Stella chciała zaprotestować ale nie miała siły. To było takie wspaniałe. Czuła się ważna i... kochana? Obce jej było to uczucie ale bardzo się jej spodobało. Andy lekko odchylił szlafrok odsłaniając opalone uda mulatki. Położył na nich dłonie i błądził nimi w dół i w górę. Stella Wyginała ciało oddychając coraz szybciej.
Drrrrrrrr
Znowu telefon.
-Słucham-Andy odebrał swoją komórkę.
-Andy myślę że powinniśmy jutro się spotkać i wszystko obgadać...-odezwał się głos Juliet.
Stel uniosła się na łokciach i spojrzała na chłopaka. Położyła dłoń na jego torsie zjeżdżając powoli w dół. Spoglądała na niego hipnotyzującym spojrzeniem delikatnie przygryzając usta. Andy nie mógł się skupić na rozmowie.
-Ymm tak jasne... przyjadę po ciebie około 12...-westchnął.
-Andy... obiecaj mi coś-powiedziała na zakończenie.
-Słucham...
-Nie zdradź mnie...
Te słowa znowu zepsuły mu plany. Złapał Stel za dłoń wędrującą po jego ciele i ciężko westchnął.
-Obiecuję... dobranoc.
Stella wlepiała zdziwione oczy w mężczyznę.
-Co się stało?-zapytała kładąc dłoń na jego policzku.
Andy spojrzał na nią ze smutkiem w oczach.
-Nic... po prostu musimy jeszcze poczekać...-jęknął-przebierz się i zejdź na dół. Chłopacy mają jeszcze jakieś plany-mrugnął i wyszedł z pokoju.
Stella została na łóżku jeszcze chwilę.Dopiero dotarło do niej co sie stało. Wskoczyła w szorty i koszulkę, przeczesała włosy i powoli wyszła z pokoju rozglądając się na boki.
Stanęła na klatce spoglądając w dół. Chłopacy siedzieli na dole obgadując jakąś ważną sprawę.
-Przeszkadzam?--zeszła na dół i usiadła na kanapie obok Andy'ego. Podkuliła nogi pod brodę i poprawiła grzywkę.
Chłopak położył dłoń na jej kolanie i cmoknął w policzek.
-Uuuuuuuuuuuuuuu- zawył CC-co się dzieje?
Ash nagle spoważniał i wybiegł z domu zatrzaskując za sobą drzwi.
-A temu co?-zapytał Jake.
-Ktoś tu jest zaazdroosny...-stwierdził Jeremy.
Stel przewróciła oczami i włączyła pilotem plazmę.Jake podszedł do wierzy i włożył do niej płytę.
-Obejrzymy film-powiedział lekko uśmiechając się pod nosem.
-O nie JAke ! To nie jest najlepszy pomysł...-odezwał się Andy
-Nie boję się horrorów-ziewnęła Stel zabierając puszkę piwa z rąk wokalisty.
Andy uśmiechnął się tylko i wzruszył ramionami.
-Jak chcesz...-zabrał jej piwo i postawił po swojej drugiej stronie.
-Ejj...-jęknęła-oddawaj.
-Nieee skarbie-zaśmiał się.
Stel spojrzała na niego z wyrzutem i wskoczyła na niego okrakiem.
-Oddawaj-zabrała puszkę i pocałowała idola w policzek po czym wróciła na swoje miejsce.
Film trwał już prawie godzinę a Stella zasypiała. Jake siedział wściekły z założonymi rękoma. Chciał aby Stel była wystraszona a nie ziewała. Troszkę się zawiódł. Do domu wszedł Ash. Spojrzał tylko na śpiącą w ramionach Andyego dziewczynę i pobiegł na górę.
Andy wziął mulatkę na ręce i zaniósł na górę. Już chciał odejść kiedy dziewczyna złapała go za rękę.
-Andy-szepnęła-zostań-wtuliła się w jego dłoń.
Chłopak uśmiechnął się sam do siebie. Tylko czekał aż to powie.
- Nie wiem czy to jest dobry pomysł-zaczął się z nią droczyć.
-No wybacz ale puściliście mi horror. To twoja wina. Nie będę mogła spać.
Położył się obok niej nakrywając ją kołdrą. Stel od razu wtuliła się w jego tors i ponownie zasnęła.
Ranek
Andy obudził się i rozciągnął mięśnie słodko ziewając. Czegoś mu brakowało. Obok niego nie było Stelli. Wyskoczył z łóżka i zbiegł na dół. Nigdzie jej nie było. To go właśnie w niej kręciło. Była nie przewidywalna i nie uległa.
Chwycił telefon i wybrał jej numer. Odebrała po pięciu sygnałach.
-Hej mała gdzie ty jesteś?
-Na mieście... musiałam coś załatwić. Zaraz wracam...-rozłączyła telefon.
Szła chodnikiem mijając wystawy sklepowe i ludzi. Nagle zauważyła po drugiej stronie ulicy znajomą osobę. Bryan?
-Stella!-zawołał przebiegając na drugą stronę ulicy.
Spojrzała na niego przygaszona i pokazała mu środkowy palec robiąc głupią minę.
-Nie chcę z tobą rozmawiać...-powiedziała wyrywając się z jego uścisku.
-Co ty chcesz dalej robić? Jak sobie to wyobrażasz? Do tej pory to ja cię utrzymywałem ale oni nie mogą za ciebie płacić.
-Zostaw mnie...-warknęła i uciekła kierując się do domu Andy'ego.
Bryan miał rację. Nie może żyć na utrzymaniu swoich znajomych.
-Hej mała...gdzie byłaś-przywitał się Jake.
Co mu jest? Przecież Myślała że jej nie lubi. Nikt oprócz Andyego nie jest za tym żeby tu mieszkała.
-Cześć. Byłam na mieście...
Stel podeszła do kuchenki i umyła ręce. Wyciągnęła z szafki płatki i spojrzała na wlepiających w nią oczy chłopaków.
-Przeszkadza wam że tak się rządzę?-zapytała w końcu.
-Nie wszystko okej.-zapewnił CC i wyszedł z kuchni a zaraz za nim reszta chłopaków.
Tylko Andy został obok niej.
-Co im jest? - zapytała w końcu.
-Od piątku zaczyna się Festiwal. Może się trochę stresują...
-Yhym... wy i stres-przewróciła oczami i zapytała- a ten cały ślub w sobotę tak? Ash nie wygląda na takiego który chciałby ze mną iść.
-W jakim sensie?-zdziwił się biorąc gryza kanapki.
-Oni mnie nie lubią... mam wrażenie że jesteś jedyną osobą która mnie tu lubi.
-Żartujesz?
-Nie ważne... co robisz dziś wieczorem.?
-Chciałaś zapytać co robimy... ymm chciałem odwiedzić rodziców. Możesz jechać ze mną.-uśmiechnął się.
-Myślisz że będzie chciała odwiedzić teściów-wtrącił się złośliwie Ash.
-Nie mogę. Muszę wyjść wieczorem.
Chłopacy spojrzeli po sobie zdziwieni. Żaden z nich nie spodziewał się takiego obrotu sprawy.
-Ale dokąd?- zapytał zdezorientowany wokalista.
Stella spojrzała na nich przygaszona. Nie mogła powiedzieć prawdy. Wściekli by się. I co teraz? Co zwykle robiła w takich sytuacjach? Grała!
-Andy jestem dorosła. Muszę coś załatwić.
-Prędzej cię ktoś załatwi-zaśmiał się Ash.
Dziewczyna spojrzała na niego jak na dzieciaka. Coś dziwny był ostatnio. Wszyscy byli dziwni. Tłumaczyła to sobie tym że nie jest im na rękę to że z nimi mieszka i żyje za forsę którą oni ciężko zarabiają. Chciała mieć w nich przyjaciół ale nie wyglądali na chętnych do nawiązania jej.
-Słyszałam że idziemy razem na wesele...-zmieniła temat zerkając na basistę.
-Serio?-zdziwił się-ze mną?
-No jasne-puściła mu oczko-mam nadzieję że umiesz tańczyć-zachichotała.
Ashley zarumienił się lekko. Wreszcie mulatka wykonała jakiś ruch w stosunku do niego. Ucieszył się że zwróciła na niego uwagę.
-Nie wiesz kogo pytasz.-odpowiedział ze szczerym uśmiechem.
-A w sumie to czyje to wesele?
-Siostry Juliet.-zaznaczył Andy- będzie chlanie-zaśmiał się równo z przyjacielem i przybili piątkę.
-Masz już kieckę?-zapytał Ash patrząc na wcinającą płatki Stel.
Dziewczyna przełknęła jedzenie i spojrzała na nich zdziwiona kręcąc przecząco głową.
-Fuck. W czym ja pójdę?
-Mogę ja wybrać? Proszę Proszę Proszę prooooszęęęę....-basista zrobił maślane oczka.
Stel spojrzała na niego p[otem na wokalistę.
-Okej ale będę musiała ją zatwierdzić bo znając twoje skłonności...
-Dla mnie możesz iść w stroju kąpielowym -przerwał jej wystawiając ząbki.
-No właśnie -skwitował Andy- cały Ashley. Okej to ja was opuszczę.-powiedział wstając od stołu.
-A ty dokąd piękny?-zawołał CC z salonu.
-Muszę dogadać się z Juliet bo nasz wczorajszy powrót o 2 w nocy lekko zbił ja z tropu.
Nie martw się Andy- Ash złapał Stel w pasie i przycisnął mocno do siebie-zajmiemy się nią.
-Właśnie o to się boję-pocałował Stel w policzek i wyszedł z domu.
Cdn...
Oki jest notka. Jestem wdzięczna meeega za wejścia. Bez was nie miałabym szans. Ale mam też prośbę o komentarze. To one dodają sił do pisania i weny. Bez nich nic nie wychodzi. Jak macie jakies pomysły to chętnie posłucham. Piszcie co wam sie podoba albo co zmienić. Wszystko biore pod uwagę. Buźka<3
wszystko jest genialne ty jesteś genialna nie wiem jak ty to robisz ale oby tak dalej czekam na kolejne... :D :*
OdpowiedzUsuńZaaajebiste :D
OdpowiedzUsuńNie obrazisz się jak będę pisała jakieś krótkie komentarze? Nie to że mi się nie podoba albo nie chce po prostu nie umiem pisać długich :)
Co do rozdziału. Niech ten Andy wreszcie załatwi tą sprawę z Juliet bo umree xd :D <3
Pisz szybko nowy rozdział :)
nie obrażę się ale komentujcie:*
UsuńWszystko jest super i świetnie ♥
OdpowiedzUsuńJak juz mówiłam, kocham to opowiadanie! Tylko najbardziej boję się, że znowu będzie to fanfiction, gdzie Ash wyjdzie na jakiegoś napalonego i niewyżytego gościa, który w ogóle nie ma uczuć i myśli o jednym -,-"
Nie przeżyję tego, więc błagam... A tak btw, wydaje mi się, że nasz basista coś poczuł do Stel i nie mówię tylko o przerobieniu z nią całej kamasutry ;>
Coś widzę, zazdrosny się zrobił... A Andy niech lepiej załatwi tą sprawę z JuJu, bo to jednak też dziewczyna jak każda inna i też pewnie gdyby już wiedziała co jest grane, czuła by sie mega zraniona.
Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy i mocno całuję autorkę :***
najpierw napiszę tak- jestem słaba w pisaniu komentarzy, ale to tak tam..
OdpowiedzUsuńNotka jak zwykle świetna, czekam na nexta ;D.
Uwielbiam twoje opowiadania, a co mogłoby być? Może Juliet wyzna Andy'emu prawdziwą miłość, lub z nim zerwie? ;)
Jeszcze raz- super rozdział ;)
Pozdrawiam,
Carolyn ;)
Niech on wreszcie zerwie z Julką >.<
OdpowiedzUsuńNie umiem pisać długich komentarzy, więc muszą Ci wystarczyć takie :p.
Czekam ^^.
Rany, ale to wciąga !
OdpowiedzUsuńPo prostu nie mogę się doczekać dalszej części :D
i Nathalie ma rację. Szkoda by było gdyby wyszło, że Ash myśli tylko o jednym :/
Nie martwcie się. Po blogu nathalie kocham asha tak samo więc on też dostanie główną rolę w tym opowiadaniu. Jestem tak nieprzewidywalna że zdziwicie się jeszcze obrotem sytuacji.:-P
OdpowiedzUsuńHaha! Diana, nie mogłam chyba liczyć na lepszy komplement!
OdpowiedzUsuń*bije pokłony*
O dzięki ci wielka bloggerko! ^^
Ja się może nie odzywam, bo widzę, że tu ludzie moje pomysły popierają, a nie chcę ci żadnej koncepcji ani nic zmieniać, bo to tylko takie moje wewnętrzne zachcianki ;)
Jeszcze raz bardzo się cieszę, że mój blog tak wpływa na dziewczyny z BVB Army i dziękuję :***
Prawda jest taka że lubię brać wasze zachcianki pod uwagę.:-D twój blog jest jednym z kilku moich ulubionych. Piszecie wszystkie świetnie. Co tu dużo gadać. Ale najlepsze są te gorące momenty. <3 no boskie. Przy waszych blogach mój jest nobody's hero xd
OdpowiedzUsuńco racja to racja, blog bardzo wciągający. z niecierpliwością czekam na jakieś mocne momenty :D ciąża, śmierć to zawsze nakręca :))))
OdpowiedzUsuńJuliet pewnie z Andy'm na spotkaniu zerwie :c
OdpowiedzUsuńPiszesz poprostu pięknie *.*
Kocham tego bloga ; * i ciebie za to , że piszesz tego bloga ; )