Hej wam...
Wybaczcie ale mam lekką załamkę... bla bla bla notkę dodam w poniedziałek jak już się ogarnę.
Dziękuję za 4 tysiące wejść... to dzięki wam mam szansę na wygranie tego zakładu. Kocham was<3
Do zobaczenia!1<3
Sanii<3
Informacje
Przepraszam że na tyle was zostawiłam ale ogólnie miałam ostatnio małe problemy no i nie ma mnie w domu. Notkę postaram się dodać na dniach:*
środa, 29 maja 2013
wtorek, 28 maja 2013
12Przyjaciel
-Nie pachniesz perfumami... a przynajmniej nie damskimi.-powiedział z wyrzutem.-czuję fajki ,alkohol i męskie perfumy.
-Wpadła na moment do klubu...-tłumaczyła się.
-Sama?-zapytał podejrzliwie.
-Z koleżankami...nie muszę ci się tłumaczyć...-warknęła zdejmując szpilki i rzucając je przy łóżku.
Zamknęła się w łazience i szybko ogarnęła. Zmyła makijaż i przebrała w luźną koszulkę i spodenki. Wyszła i popędziła prosto do łóżka. Andy siedział na nim zrezygnowany i nie wiedział co ma zrobić. Martwił się o nią. Stel złapała miśka i wtuliła się razem z nim w poduszkę a chłopak tylko to obserwował.
Wokalista westchnął i położył się na podłodze nakrywając się kocem.Stella miała wyrzuty sumienia że tak go potraktowała ale nie chciała żyć na jego utrzymaniu.
Rano
Dziewczyna otworzyła oczy i spojrzała niżej. Idola już nie było. Umyła zęby i twarz po czym zeszła na dół. Chłopacy siedzieli przy stole.Wszyscy oprócz Andyego.
-Siemasz mała-odezwał się Jake
Co im jest? Teraz wydają się być mili? To jednak ją lubią?
-Gdzie on jest?-zapytała zrezygnowana.
-Na tarasie-CC wskazał palcem na drzwi w salonie.
Dziewczyna wyjrzała przez okno. Niebieskooki siedział bazgrząc coś w zeszycie.
-Co mu jest?-zapytała w końcu.
-Pokłóciliście się?-odpowiedział pytaniem na pytanie basista.
-Może...
-To pisze piosenkę...
Wyszła na zewnątrz i usiadła obok niego.
-Hej...
-O wstałaś-powiedział nawet na nią nie patrząc.
-No tak jakby... przeszkadzam.?-zapytała
-Trochę-jęknął skreślając kolejną linijkę tekstu.
-To idę-powiedziała wstając z leżaka.
-Zaczekaj-zatrzymał ją.-wybacz za to że wczoraj tak na ciebie naskoczyłem. Jesteś dorosła i masz prawo wyjść z koleżankami.
Stella usiadła tym razem na jego kolana. Wpiła się w jego usta i przewróciła go na podłogę.
-Nie gniewam się-zaśmiała się .
-No ładnie- ziewnął Cc. -Śniadanie zboczuchy...
Parka wstała i powędrowała do kuchni. Stel spojrzała z krzywą miną na stół i powąchała potrawy nań stojące. Skrzywiła się i zmarszczyła nos.
-CC wybacz ale chyba słabo gotujesz...
Chłopacy spojrzeli na nią z wielkimi oczami. Była pierwszą osobą która odważyła się mu to powiedzieć.
-Obrazisz się jak dziś cię wyręczę.?-zapytała.
-Nie no spoko...
Wyjęła patelnie i kilka składników.
-Omlety?
-No jasne-zespół odpowiedział chórkiem.
Andy podszedł do nie obejmując ją w pasie i lekko całując w szyję.
-Serio tak sądzisz?-zdziwił się lekko. Może i był czasem odważny w stosunku do kobiet ale to nie oznaczało że taki jest naprawdę.
-Nie wiem co sądzę bo osobiście cię nie znam...
-Więc trzeba to zmienić. Przekonasz się że tak naprawdę jestem inny. Widzisz bo wszyscy sądzą że ja nie jestem stały w uczuciach...
-Nie tłumacz mi się-złapała go za rękę-wiem że jesteś inny. Chcę cię poznać. Chcę być twoją przyjaciółką.
Te słowa wywołały w mężczyźnie wewnętrzną euforię. Nie mógł jej powiedzieć że mu się bardzo podoba i chciałby czegoś więcej. Przynajmniej jeszcze nie teraz.
-Niema sprawy piękna-dał jej buziaka w policzek.
-Yyym- chrząknął Andy.-Przeszkadzam?
-Nie-zaśmiała się Stel-wiesz rozmowa dwóch singli.
Ash zaśmiał się ironicznie i pomógł dziewczynie wstać. Gdy przechodzili obok wokalisty ten zatrzymał dziewczynę a Ash poszedł dalej.
-Mam się martwić?-zapytał pół żartem pół serio całując ją w czoło.
-Możesz zaczynać-zachichotała po czym dodała-nie no co ty? Wydaje mi się że Ash jest idealnym materiałem na przyjaciela. Muszę to wykorzystać...
-Aham-westchnął
-Nie bądź zazdrosny...
-Okej tylko proszę nie daj się złapać na jego gierki... wiesz jaki on jest.
-Nie , nie wiem i chce się dowiedzieć. Po za tym ty masz laskę a do póki ją masz to ja nie mam prawa cię dotknąć pamiętaj! Nie zaklepuj mnie jeszcze.
-Coś sugerujesz-zapytał podejrzliwie-to brzmi jak groźba.
-Nic...im szybciej powiesz Juliet prawdę tym lepiej...-powiedziała i weszła do domu.
Andy wszedł zaraz za nią. Usiedli do stołu tak jak reszta zespołu.Po chwili zaczęła się rozmowa.
-Dziś jest czwartek-stwierdził Jake- ja wybywam z Ellą za godzinę i nie wrócę na noc a wy?
-Ja jadę po Sammi na lotnisko. Szybciej wracają z trasy więc pojedziemy do niej. Mnie na noc też raczej nie będzie.-wyraził się Jinxx.
-Ja jade odwiedzić mamę-powiedział CC z pełnymi ustami-leży w szpitalu.
-No to zostajemy sami-zaśmiał się Ash.
-Ymm... obiecałem Juliet że te dni przed weselem spędzimy razem-wydukał z posępną miną. Nie uśmiechało się mu zostawić Stel z przyjacielem. Chyba nie do końca mu ufał.
-Okej to ja zostanę z Ashem- szczerze uśmiechnęła się Stella-tylko że wieczorem i tak wychodzę.
Andy zrobił duże oczy. Już miał pytać dokąd z kim i gdzie ale przypomniała mu się wczorajsza kłótnia. Nie skomentował tego.
-Możesz jechać ze mną do Juliet...
Ash spojrzał na niego z ironią wypisaną na swojej pięknej gębie tak jak i Stel.
-To był żart? I tak mnie nienawidzi...
-Ja się nią zajmę Andy... lepiej się poznamy-uśmiechnął się Ash.
Po zjedzeniu każdy się rozszedł. W końcu CC JAke i Jeremy opuścili mieszkanie. Andy zbierał się do wyjścia. Ash siedział w salonie na kanapie a parka żegnała się przy drzwiach.
-Stella... obiecaj mi że...
-Obiecuję...
-Daj mi dokończyć -jęknął.
Stella przewróciła oczami i szybko podskoczyła do idola namiętnie całując jego usta lekko przygryzając wargę.
-Rozumiesz?-zapytała odrywając się od jego ust.
-Teraz tak-odpowiedział ponownie wpijając się w jej usta.
-No już już... wieczorem znowu się zobaczycie gołąbeczki-zaśmiał się basista-Andy daj mi też się nią nacieszyć.
-Okej-powiedział-bawcie się dobrze.
Gdy tylko Andy opuścił mieszkanie , Stel wskoczyła na kanapę do przyjaciela i wyłączyła TV.
-Ej...
-Nie będziemy siedzieć przed telewizorem. To płaskie pudło pierze ci banie...
-To co chciałabyś robić?-zapytał zaciekawiony.
-Idziemy na plażę -uśmiechnęła się a w jej oku pojawił się błysk.
-O fuck!-Ash coś sobie przypomniał.
-Co jest?
-Pójdziemy na plażę ale jak wrócimy od mojej siostry. Zapomniałem że obiecałem zając się jej psem na czas jak Wyjeżdża. Musimy po niego pojechać.
-Okej... lubię zwierzaki.
Stella skoczyła na górę szybko się przebrała i już była na dole. Ash czekał przy wyjściu z domu.
Zaprowadził ją za dom gdzie stał wielki garaż.
-Musimy jechać Tym-wskazał na czarne porshe- tamte zabrali.
-Pff... ale... -sapnęła przejeżdżając dłonią po masce auta.-nie lubisz jeździć tym cudeńkiem?
-Nie lubię się afiszować. -uśmiechnął się otwierając dziewczynie drzwi dla pasażera.
Stella spojrzała tylko z krzywą miną na siedzenie i cięzko westchnęła.
-Coś nie tak?-zapytał zdziwiony.
Mała spojrzała mu głęboko w oczy i podeszła bliżej. Jej czoło praktycznie dotykało jego brody.
-Ashley...? Nie chciałbyś dać mi poprowadzić?
-Ohoho nie mała... wybacz ale nie jeżdżę jako pasażer.-zaśmiał się.
Stella przygryzła usta i podeszła jeszcze bliżej wlepiając swoje wielkie,czarne oczy w jego twarz. Położyła dłonie na jego klatce piersiowe i zjechała niżej.Chłopak nie zdążył zareagować a kluczyki już były w jej delikatnych rączkach.
-Niech ci będzie -zaśmiał się przewracając oczami.
-Jesteś moją automapą -stwierdziła odpalając silnik.
-Okej no więc... wyjedź z garażu...
-Wyglądam na blondynkę?-warknęła.wiem że w twoim życiu gościły głównie takie panienki ale...
-ok ok... skończ- parsknął śmiechem.
CDN...:* oki liczę jak zwykle na komentarze.:D
PS Bez obrazy dla blondynek:d<3
-Wpadła na moment do klubu...-tłumaczyła się.
-Sama?-zapytał podejrzliwie.
-Z koleżankami...nie muszę ci się tłumaczyć...-warknęła zdejmując szpilki i rzucając je przy łóżku.
Zamknęła się w łazience i szybko ogarnęła. Zmyła makijaż i przebrała w luźną koszulkę i spodenki. Wyszła i popędziła prosto do łóżka. Andy siedział na nim zrezygnowany i nie wiedział co ma zrobić. Martwił się o nią. Stel złapała miśka i wtuliła się razem z nim w poduszkę a chłopak tylko to obserwował.
Wokalista westchnął i położył się na podłodze nakrywając się kocem.Stella miała wyrzuty sumienia że tak go potraktowała ale nie chciała żyć na jego utrzymaniu.
Rano
Dziewczyna otworzyła oczy i spojrzała niżej. Idola już nie było. Umyła zęby i twarz po czym zeszła na dół. Chłopacy siedzieli przy stole.Wszyscy oprócz Andyego.
-Siemasz mała-odezwał się Jake
Co im jest? Teraz wydają się być mili? To jednak ją lubią?
-Gdzie on jest?-zapytała zrezygnowana.
-Na tarasie-CC wskazał palcem na drzwi w salonie.
Dziewczyna wyjrzała przez okno. Niebieskooki siedział bazgrząc coś w zeszycie.
-Co mu jest?-zapytała w końcu.
-Pokłóciliście się?-odpowiedział pytaniem na pytanie basista.
-Może...
-To pisze piosenkę...
Wyszła na zewnątrz i usiadła obok niego.
-Hej...
-O wstałaś-powiedział nawet na nią nie patrząc.
-No tak jakby... przeszkadzam.?-zapytała
-Trochę-jęknął skreślając kolejną linijkę tekstu.
-To idę-powiedziała wstając z leżaka.
-Zaczekaj-zatrzymał ją.-wybacz za to że wczoraj tak na ciebie naskoczyłem. Jesteś dorosła i masz prawo wyjść z koleżankami.
Stella usiadła tym razem na jego kolana. Wpiła się w jego usta i przewróciła go na podłogę.
-Nie gniewam się-zaśmiała się .
-No ładnie- ziewnął Cc. -Śniadanie zboczuchy...
Parka wstała i powędrowała do kuchni. Stel spojrzała z krzywą miną na stół i powąchała potrawy nań stojące. Skrzywiła się i zmarszczyła nos.
-CC wybacz ale chyba słabo gotujesz...
Chłopacy spojrzeli na nią z wielkimi oczami. Była pierwszą osobą która odważyła się mu to powiedzieć.
-Obrazisz się jak dziś cię wyręczę.?-zapytała.
-Nie no spoko...
Wyjęła patelnie i kilka składników.
-Omlety?
-No jasne-zespół odpowiedział chórkiem.
Andy podszedł do nie obejmując ją w pasie i lekko całując w szyję.
-Andy!-warknął Jake -daj jej się skupić bo chciałbym raz zjeść coś smacznego.
Ashley znowu wyszedł ale tym razem Stella popędziła za nim.
-Dokończ Andy-powiedziała wychodząc.
-No zajebiście-załamał się gitarzysta.
-Ej... nie lubisz omletów?-zapytała siadając obok mężczyzny.
-Nie jestem głodny...
-Ahamm.. a na co masz ochotę?-wyszeptała mu do ucha.
Spojrzał na nią zdziwiony. Pojawił się ten błysk w oku ale powiedział tylko:
-Chciałbym zostać sam.
-Aaa zła odpowiedź-zamrugała ślepiami.
Ash zaśmiał się i spojrzał dziewczynie głęboko w oczy.
-Chciałbym być z tobą szczery ale to cięższe niż sądziłem.
Te słowa nieco ją zdziwiły bo nie przypuszczała że może mieć dobry kontakt z jakimkolwiek facetem. Tym bardziej z mężczyzną który ma opinię "babiarza".
-Chciałabym żebyś mi mówił o sobie wszystko -puściła mu oczko-chciałabym być twoją i waszą przyjaciółką. Nie chcę się narzucać ale mam wrażenie że mnie nie lubicie.
-Żartujesz?-objął ją ramieniem i mocno przytulił- JA wręcz cię wielbię...-zaśmiał się.
-Yhym.. nie mnie tylko moje ciało-westchnęła.-Serio tak sądzisz?-zdziwił się lekko. Może i był czasem odważny w stosunku do kobiet ale to nie oznaczało że taki jest naprawdę.
-Nie wiem co sądzę bo osobiście cię nie znam...
-Więc trzeba to zmienić. Przekonasz się że tak naprawdę jestem inny. Widzisz bo wszyscy sądzą że ja nie jestem stały w uczuciach...
-Nie tłumacz mi się-złapała go za rękę-wiem że jesteś inny. Chcę cię poznać. Chcę być twoją przyjaciółką.
Te słowa wywołały w mężczyźnie wewnętrzną euforię. Nie mógł jej powiedzieć że mu się bardzo podoba i chciałby czegoś więcej. Przynajmniej jeszcze nie teraz.
-Niema sprawy piękna-dał jej buziaka w policzek.
-Yyym- chrząknął Andy.-Przeszkadzam?
-Nie-zaśmiała się Stel-wiesz rozmowa dwóch singli.
Ash zaśmiał się ironicznie i pomógł dziewczynie wstać. Gdy przechodzili obok wokalisty ten zatrzymał dziewczynę a Ash poszedł dalej.
-Mam się martwić?-zapytał pół żartem pół serio całując ją w czoło.
-Możesz zaczynać-zachichotała po czym dodała-nie no co ty? Wydaje mi się że Ash jest idealnym materiałem na przyjaciela. Muszę to wykorzystać...
-Aham-westchnął
-Nie bądź zazdrosny...
-Okej tylko proszę nie daj się złapać na jego gierki... wiesz jaki on jest.
-Nie , nie wiem i chce się dowiedzieć. Po za tym ty masz laskę a do póki ją masz to ja nie mam prawa cię dotknąć pamiętaj! Nie zaklepuj mnie jeszcze.
-Coś sugerujesz-zapytał podejrzliwie-to brzmi jak groźba.
-Nic...im szybciej powiesz Juliet prawdę tym lepiej...-powiedziała i weszła do domu.
Andy wszedł zaraz za nią. Usiedli do stołu tak jak reszta zespołu.Po chwili zaczęła się rozmowa.
-Dziś jest czwartek-stwierdził Jake- ja wybywam z Ellą za godzinę i nie wrócę na noc a wy?
-Ja jadę po Sammi na lotnisko. Szybciej wracają z trasy więc pojedziemy do niej. Mnie na noc też raczej nie będzie.-wyraził się Jinxx.
-Ja jade odwiedzić mamę-powiedział CC z pełnymi ustami-leży w szpitalu.
-No to zostajemy sami-zaśmiał się Ash.
-Ymm... obiecałem Juliet że te dni przed weselem spędzimy razem-wydukał z posępną miną. Nie uśmiechało się mu zostawić Stel z przyjacielem. Chyba nie do końca mu ufał.
-Okej to ja zostanę z Ashem- szczerze uśmiechnęła się Stella-tylko że wieczorem i tak wychodzę.
Andy zrobił duże oczy. Już miał pytać dokąd z kim i gdzie ale przypomniała mu się wczorajsza kłótnia. Nie skomentował tego.
-Możesz jechać ze mną do Juliet...
Ash spojrzał na niego z ironią wypisaną na swojej pięknej gębie tak jak i Stel.
-To był żart? I tak mnie nienawidzi...
-Ja się nią zajmę Andy... lepiej się poznamy-uśmiechnął się Ash.
Po zjedzeniu każdy się rozszedł. W końcu CC JAke i Jeremy opuścili mieszkanie. Andy zbierał się do wyjścia. Ash siedział w salonie na kanapie a parka żegnała się przy drzwiach.
-Stella... obiecaj mi że...
-Obiecuję...
-Daj mi dokończyć -jęknął.
Stella przewróciła oczami i szybko podskoczyła do idola namiętnie całując jego usta lekko przygryzając wargę.
-Rozumiesz?-zapytała odrywając się od jego ust.
-Teraz tak-odpowiedział ponownie wpijając się w jej usta.
-No już już... wieczorem znowu się zobaczycie gołąbeczki-zaśmiał się basista-Andy daj mi też się nią nacieszyć.
-Okej-powiedział-bawcie się dobrze.
Gdy tylko Andy opuścił mieszkanie , Stel wskoczyła na kanapę do przyjaciela i wyłączyła TV.
-Ej...
-Nie będziemy siedzieć przed telewizorem. To płaskie pudło pierze ci banie...
-To co chciałabyś robić?-zapytał zaciekawiony.
-Idziemy na plażę -uśmiechnęła się a w jej oku pojawił się błysk.
-O fuck!-Ash coś sobie przypomniał.
-Co jest?
-Pójdziemy na plażę ale jak wrócimy od mojej siostry. Zapomniałem że obiecałem zając się jej psem na czas jak Wyjeżdża. Musimy po niego pojechać.
-Okej... lubię zwierzaki.
Stella skoczyła na górę szybko się przebrała i już była na dole. Ash czekał przy wyjściu z domu.
Zaprowadził ją za dom gdzie stał wielki garaż.
-Musimy jechać Tym-wskazał na czarne porshe- tamte zabrali.
-Pff... ale... -sapnęła przejeżdżając dłonią po masce auta.-nie lubisz jeździć tym cudeńkiem?
-Nie lubię się afiszować. -uśmiechnął się otwierając dziewczynie drzwi dla pasażera.
Stella spojrzała tylko z krzywą miną na siedzenie i cięzko westchnęła.
-Coś nie tak?-zapytał zdziwiony.
Mała spojrzała mu głęboko w oczy i podeszła bliżej. Jej czoło praktycznie dotykało jego brody.
-Ashley...? Nie chciałbyś dać mi poprowadzić?
-Ohoho nie mała... wybacz ale nie jeżdżę jako pasażer.-zaśmiał się.
Stella przygryzła usta i podeszła jeszcze bliżej wlepiając swoje wielkie,czarne oczy w jego twarz. Położyła dłonie na jego klatce piersiowe i zjechała niżej.Chłopak nie zdążył zareagować a kluczyki już były w jej delikatnych rączkach.
-Niech ci będzie -zaśmiał się przewracając oczami.
-Jesteś moją automapą -stwierdziła odpalając silnik.
-Okej no więc... wyjedź z garażu...
-Wyglądam na blondynkę?-warknęła.wiem że w twoim życiu gościły głównie takie panienki ale...
-ok ok... skończ- parsknął śmiechem.
CDN...:* oki liczę jak zwykle na komentarze.:D
PS Bez obrazy dla blondynek:d<3
poniedziałek, 27 maja 2013
11Praca
-To co robimy?-zapytał rozluźniony Jeremy.
Stella wyjęła z kieszeni paczkę fajek. Zapaliła i usiadła w salonie obok Christiana.
-Tak w ogóle to gdzie są wasze laski?-odezwała się w końcu.
-Sammi jest w trasie, Ella u rodziny-odpowiedział Jake.
-A Lauren?-zapytała.
-Kto? My już nie jesteśmy razem od miesiąca-zaśmiał się CC.
-Widzę że bardzo to przeżywasz...-zaśmiała się.
-Przeżywałem pierwsze dwa tygodnie... teraz mi to wisi.
-Mam pomysł-wydarł się Ash -idziemy wybrać ci kieckę!
-Co ty?-zgasił go Jinxx-Andy się wścieknie że bez niego.
-MA pecha-skwitował basista-potem mnie nie puści.
Stella spojrzała na nich zdziwiona.
-Chcecie iść wszyscy?
-A czemu nie?
-No okej... to idę się ogarnąć. Tylko że najpóźniej o 20 muszę być w domu.
-Łee zdążymy spokojnie.-sapnął CC wstając z kanapy.
Andy i Juliet
-Hej-odezwał się Andy podchodząc do swojej "ukochanej".
-Cześć.Idziemy do kawiarni-złapała go za rękę i pociągnęła za sobą.
Całą drogę żadne z nich nie odezwało się ani słowem. Szli dość spory kawałek. W końcu Juliet nie wytrzymała:
-Powiedz że nic do niej nie czujesz--załkała zatrzymując się i patrząc mu w oczy.
-Nie kocham jej-powiedział.
Nie okłamał jej. Nie był pewien że kocha Stellę. Czuł coś innego ale za krótko ją znał i za mało o niej wiedział żeby stwierdzić że to miłość.
-To wyjaśnij mi co z nią robiłeś o takiej porze.
-Wyjaśnię ci w środku-powiedział i otworzył jej drzwi do kawiarni.
Usiedli wygodnie i zamówili kawę z lodem.
-A więc?
-Stella dużo przeszła. Chciałem się o niej czegoś dowiedzieć żeby jej pomóc. Płacze po nocach i dziwnie się zachowuje więc chciałbym jej pomóc. Opowiadała mi o sobie i tak jakoś zeszło.-wytłumaczył.
-I czego się dowiedziałeś?
-Nie dużo... nie mogę ci powiedzieć bo nie był bym dobrym przyjacielem.
Stella i Zespoł
Całą piątka wsiadła do czarnego Volvo i wyjechała na miasto. Po jakiś 15 minutach byli już na miejscy. Galeria była naprawdę wielka. Ash zaparkował w podziemnym parkingu.
-Ash tylko pamiętaj gdzie auto zostawiłeś-zaśmiał się CC
-Żeby nie było akcji jak ostatnio-dodał JAke.
-Spierdalać-warknął i popędził do przodu.
Chodzili od sklepu do sklepu. Nigdzie nie mogli znaleźć odpowiedniej kiecki. Zawsze coś nie pasowało basiście.
-Dlaczego nie możemy kupić jej normalnej kiecki?-zawył zmęczony CC
-Słucham?-zapytał Ash-Serio chcesz wiedzieć? Okej ale sam tego chciałeś.Po 1. kiecka musi mieć kolor kontrastujący z jej kolorem skóry. Po 2 musi idealni uwydatniać jej kształty...-zaczął wymieniać Ash.
-Sam chciałeś-szepnął Jeremy.
-...Po 5...-dalej mamrotał basista.
-CC weź chłopaków zabierz gdzieś. Idźcie na piwo a ja znajdę tę jebaną kieckę- szepnęła Stel do perkusisty.
-Po 7 nie może być za długa... widziałeś jej nogi?
Jake i Jinxx nie mogli ze śmiechu. Tylko Ash potrafił ich tak rozwalić swoją głupotą. Pies na BABY.
-Ok Ash- złapała go za rękę-znajdźmy tę idealną kieckę-zaśmiała się i weszli do kolejnego sklepu.
Stella wybierała kilka sukienek i pokazywała każda po kolei koledze.
-Za długa... BLee... zły kolor... za mały dekolt a to co? Namiot?
-Ash do kurwy nędzy-wydarła się.-zdecyduj się.
Ash złapał kilka kiecek i teraz to on prezentował kreacje.
- Za krótka... dekolt do pasa... prześwituje...
-A ta?-zapytał pokazując kolejną suknię.
-To nie moje wesele skarbie-zaśmiała się.
Stella podeszła do kolejnego stojaka. Przejrzała go i wybrała kilka kiecek pędząc do przymierzalni.
-Nie nie nie-wybrzydzał Ash.
W końcu Stella wyszła w pięknej koronkowej sukience.
-Wooowo
-Widzisz? Ładna no nie? Ma dość spory dekolt. Lekko prześwituje I jest w pół uda. Tą chcę.
-Tą bierzemy. Wyglądasz świetnie.
-Czarna czy biała?
-Biała...-wybrał Ash
-Nie... białą będzie miała panna młoda. Weźmy czarną.
-Ale...
-Ash proszę...
Chłopak przystał na prośbę dziewczyny.Zapłacił za sukienkę i powędrowali szukać przyjaciół. Zanim się obejrzeli była już 18. Do domu dotarli dopiero po 19 bo oczywiście Ash zapomniał gdzie zaparkował Auto... Stella pobiegła na górę i ubrała nową kieckę dopasowała do niej odpowiednie buty, poprawiła makijaż i zeszła na dół. Chłopcy czekali w salonie. Gdy tylko pojawiła się na schodach ich źrenice powiększyły się maksymalnie i wlepiły w dziewczynę.
-No Ash- zaczął CC-muszę przyznać że masz gust...
-To Stel wybrała tę sukienkę.-powiedział-ja bym jeszcze powiększył dekolt ale okej.-zaśmiał się.
-Jaki będziesz miał krawat?-zapytała obserwując się w lustrze.
-Czerwony.
-Więc ja założę czerwone szpilki, kolczyki i pomyślę nad szminką.
Ash podszedł do niej z uśmiechem i pocałował ją w policzek.
-Wyglądasz bosko-wymruczał.
Stella rzuciła mu się na szyję dziękując za sukienkę a on obrócił się z nią kilka razy.W tym momencie do mieszkania wszedł Andy.
-Ymmm okej-zdziwił się-czy coś mnie ominęło?
-Dostałam sukienkę-uśmiechnęła się Stella podchodząc bliżej.
-Jeeej piękna... i kiecka też fajna-zaśmiał się.
-Jak z Juliet?-zapytał JAke.
-Nijak... -westchnął
-Coś się stało?
-Nie... muszę wytrzymać do soboty w niedzielę będzie po wszystkim.
-Czemu nie powiesz jej teraz że już nic nie czujesz...-zapytał Jaremy.
-To nie takie łatwe. Nie chcę żeby się załamała przed weselem. Wiesz ile to dla niej znaczy.
Stella nie czekała aż skończą rozmawiać. Popędziła na górę się przebrać. Wskoczyła w inną róznie seksowną kieckę. Zabrała torbę i szpilki po czym ponownie zbiegła na dół.
-A ty dokąd?-zapytał Ash.
-Pozałatwiać kilka spraw-cmoknęła idola w policzek- wrócę późno-już chciała wyjść z domu ale Andy złapał ją w pasie.
-Jest 20 a ty wychodzisz bardzo skąpo ubrana... nie chcesz powiedzieć gdzie... a ja mam być spokojny?
-Andy ona jest dorosła-stwierdził Jake- poradzi sobie. Jak ciebie nie było żyła teraz też będzie.
-On ma rację-dodał CC.
Wokalista westchnął bezradnie i spojrzał jeszcze raz na Stel. Jak by coś się działo...
-Nic mi nie będzie-zamruczała.
-Dzwoń!-powiedział wypuszczając ją z objęć.
Stella uśmiechnęła się y wyszła z mieszkania zatrzaskując za sobą drzwi.
Andy popatrzył jeszcze chwilę na drzwi i wrócił zmartwiony do kolegów.
-Czym się tak przejmujesz?-zapytał Jeremy.
-Bo ona... jest dla mnie ważna.
Na te słowa Ash wstał i wyszedł do kuchni. Wziął z lodówki piwo i wybiegł na taras.
-Dla niego chyba też-zaśmiał się Jake
-Bawi cię to?-warknął Andy.
-Bawi mnie to że nie myślicie o niczym innym... ty jedź do rodziców.
-A tak... CC mam prośbę-powiedział jeszcze- idź za nią!
-Andy pojebało cię. Weź człowieku się ogarnij. Mamy 21 wiek!
-Nikt jej nie zgwałci o tak sobie.-zaśmiał się JAke
-Nie każdy facet jest tak wielkoduszny jak ty wiesz?-Andy wyszedł z domu.
Stella
Szła ulicą kierując się do klubu w centrum miasta. Dobrze znała to miejsce. Już kiedyś tam pracowała. Nie, nie była barmanką... Nie , nie była dziwką... Chociaż... Pracowała jako tancerka. Tak! Tańczyła na rurze i od czasu do czasu śpiewała. Mówią: "Żadna praca nie hańbi" . Ta hańbi. Komfortem był fakt że miała na twarzy maskę i nikt jej nie poznawał. Nie miała innego wyboru. Musiała na siebie zarobić. Szukała innej pracy ale swoim zdaniem nie miała odpowiednich umiejętności. Weszła do klubu i wpadła za kulisy.
-Witaj Derek-przywitała się z łysym gorylem stojącym na bramce.
-Hej mała... miło cię widzieć.
-Gdzie szef?
-W środku... możesz wejść.
Od razu natknęła się na swoje koleżanki z branży. Niektóre znała inne nie bardzo. Wcześniej było ich sporo... Teraz zostało kilka. Jedna się zaćpała drugą zadźgali inną brutalnie zgwałcili i zamordowali. No interesująca praca. Pełna wrażeń i dreszczyku emocji.
-Hej Jon-odezwała się do mężczyzny w białym garniaku i przyciemnianych okularach .
-No prooszzzzzz... kogo moje oczy widzą... czy to nie nasza mała Stelka?-zaśmiał się ochryple i objął dziewczynie w pasie.
-Też się cieszę-wysepleniła z udawanym uśmieszkiem.-nie masz może pracy?
-Wrrr... dla ciebie zawsze skarbie... a może i nie... ostatnio tak mnie wykiwałaś.
-Miałam problemy-zasmuciła się.
-No skarbie wszyscy je mamy. ALe nie stać mnie na takie wybryki. Nie można tak nagle zrezygnować. Nie w tej branży...
-Wiem , obiecują że to się nie powtórzy.-podała mu dłoń.
-Okej. Zaczynasz od dziś. Pierwszy występ za godzinę. Chłopcy sa do twojej dyspozycji-pokazał ręką na ochroniarzy stojących przy drzwiach.
-Nie będą potrzebni...-stwierdziła
-Jak wolisz... idź się przebierz... i wybierz piosenkę.
Stella wykonała polecenia. Wskoczyła w odpowiedni strój i wyszła na scenę. Powyginała się kilka razy. Fikołek , obrót , oczko i zeszła. Rutynowy taniec. Wróciła za kulisy.
-No no no...-zaśmiał się pracodawca-pokazałaś klasę. Widzisz tych panów?-wskazał pacem na mężczyzn stojących za bramką- pytają ile za występ indywidualny.
Dziewczyna spojrzała ironicznie najpierw na nich potem na Jona.
-Jestem tancerka a nie dziwką...
-JAk chcesz ale oni są wstanie zapłacić grubą forsę...
-Wiem wiem...
-Umówiłem ci występy na jutro piątek sobotę i niedzielę...
-Kurwa.-jęknęła
-Coś nie tak?
-W sobotę mam weselę a w piątek...
-eeej mała. To jest praca... wybieraj
-Daj mi wolne chociaż na Sobotę-poprosiła
Mężczyzna chwilę się zawahał ale przystał na jej prośbę.
Dziewczyna wyszła z klubu. Szła słabo oświetlonymi uliczkami mijając grupki pijanych facetów. Wymijała ich i pędziła do celu. Doszła do domu. Weszła po cichutku zamykając drzwi na klucz. Była już 2 w nocy. W salonie nie było żywej duszy.
Poszła na górę i weszła do pokoju Andyego. Zapaliła światło. Była pewna że Chłopak śpi ale łóżko było puste.
-Fuck -jęknęła.
Wiedziała że dostanie opierdol.
-Już jesteś...-usłyszała szept i poczuła czyjś oddech na karku.
Andy położył dłonie na jej tali i było by wszystko w porządku gdyby nie powąchał jej szyi i włosów.
-Podobają ci się moje perfumy?-zapytała chcąc rozładować napiętą sytuację.
Cdn...
Jak myślicie co będzie dalej? Komentujcie:D To ważne:D Dzięki za wejścia<33 aha i jeśli liczycie na jakieś pikantne sceny to obiecuję że będą ale jeszcze chwilkę:D niech Andy się dowie kilku rzeczy i będzie ciekawiej:D
PS Doszły mnie suchy że niektórych wkurwiają animacje i obrazki które wklejam. Co o tym sądzicie?
Stella wyjęła z kieszeni paczkę fajek. Zapaliła i usiadła w salonie obok Christiana.
-Tak w ogóle to gdzie są wasze laski?-odezwała się w końcu.
-Sammi jest w trasie, Ella u rodziny-odpowiedział Jake.
-A Lauren?-zapytała.
-Kto? My już nie jesteśmy razem od miesiąca-zaśmiał się CC.
-Widzę że bardzo to przeżywasz...-zaśmiała się.
-Przeżywałem pierwsze dwa tygodnie... teraz mi to wisi.
-Mam pomysł-wydarł się Ash -idziemy wybrać ci kieckę!
-Co ty?-zgasił go Jinxx-Andy się wścieknie że bez niego.
-MA pecha-skwitował basista-potem mnie nie puści.
Stella spojrzała na nich zdziwiona.
-Chcecie iść wszyscy?
-A czemu nie?
-No okej... to idę się ogarnąć. Tylko że najpóźniej o 20 muszę być w domu.
-Łee zdążymy spokojnie.-sapnął CC wstając z kanapy.
Andy i Juliet
-Hej-odezwał się Andy podchodząc do swojej "ukochanej".
-Cześć.Idziemy do kawiarni-złapała go za rękę i pociągnęła za sobą.
Całą drogę żadne z nich nie odezwało się ani słowem. Szli dość spory kawałek. W końcu Juliet nie wytrzymała:
-Powiedz że nic do niej nie czujesz--załkała zatrzymując się i patrząc mu w oczy.
-Nie kocham jej-powiedział.
Nie okłamał jej. Nie był pewien że kocha Stellę. Czuł coś innego ale za krótko ją znał i za mało o niej wiedział żeby stwierdzić że to miłość.
-To wyjaśnij mi co z nią robiłeś o takiej porze.
-Wyjaśnię ci w środku-powiedział i otworzył jej drzwi do kawiarni.
Usiedli wygodnie i zamówili kawę z lodem.
-A więc?
-Stella dużo przeszła. Chciałem się o niej czegoś dowiedzieć żeby jej pomóc. Płacze po nocach i dziwnie się zachowuje więc chciałbym jej pomóc. Opowiadała mi o sobie i tak jakoś zeszło.-wytłumaczył.
-I czego się dowiedziałeś?
-Nie dużo... nie mogę ci powiedzieć bo nie był bym dobrym przyjacielem.
Stella i Zespoł
Całą piątka wsiadła do czarnego Volvo i wyjechała na miasto. Po jakiś 15 minutach byli już na miejscy. Galeria była naprawdę wielka. Ash zaparkował w podziemnym parkingu.
-Ash tylko pamiętaj gdzie auto zostawiłeś-zaśmiał się CC
-Żeby nie było akcji jak ostatnio-dodał JAke.
-Spierdalać-warknął i popędził do przodu.
Chodzili od sklepu do sklepu. Nigdzie nie mogli znaleźć odpowiedniej kiecki. Zawsze coś nie pasowało basiście.
-Dlaczego nie możemy kupić jej normalnej kiecki?-zawył zmęczony CC
-Słucham?-zapytał Ash-Serio chcesz wiedzieć? Okej ale sam tego chciałeś.Po 1. kiecka musi mieć kolor kontrastujący z jej kolorem skóry. Po 2 musi idealni uwydatniać jej kształty...-zaczął wymieniać Ash.
-Sam chciałeś-szepnął Jeremy.
-...Po 5...-dalej mamrotał basista.
-CC weź chłopaków zabierz gdzieś. Idźcie na piwo a ja znajdę tę jebaną kieckę- szepnęła Stel do perkusisty.
-Po 7 nie może być za długa... widziałeś jej nogi?
Jake i Jinxx nie mogli ze śmiechu. Tylko Ash potrafił ich tak rozwalić swoją głupotą. Pies na BABY.
-Ok Ash- złapała go za rękę-znajdźmy tę idealną kieckę-zaśmiała się i weszli do kolejnego sklepu.
Stella wybierała kilka sukienek i pokazywała każda po kolei koledze.
-Za długa... BLee... zły kolor... za mały dekolt a to co? Namiot?
-Ash do kurwy nędzy-wydarła się.-zdecyduj się.
Ash złapał kilka kiecek i teraz to on prezentował kreacje.
- Za krótka... dekolt do pasa... prześwituje...
-A ta?-zapytał pokazując kolejną suknię.
-To nie moje wesele skarbie-zaśmiała się.
Stella podeszła do kolejnego stojaka. Przejrzała go i wybrała kilka kiecek pędząc do przymierzalni.
-Nie nie nie-wybrzydzał Ash.
W końcu Stella wyszła w pięknej koronkowej sukience.
-Wooowo
-Widzisz? Ładna no nie? Ma dość spory dekolt. Lekko prześwituje I jest w pół uda. Tą chcę.
-Tą bierzemy. Wyglądasz świetnie.
-Czarna czy biała?
-Biała...-wybrał Ash
-Nie... białą będzie miała panna młoda. Weźmy czarną.
-Ale...
-Ash proszę...
Chłopak przystał na prośbę dziewczyny.Zapłacił za sukienkę i powędrowali szukać przyjaciół. Zanim się obejrzeli była już 18. Do domu dotarli dopiero po 19 bo oczywiście Ash zapomniał gdzie zaparkował Auto... Stella pobiegła na górę i ubrała nową kieckę dopasowała do niej odpowiednie buty, poprawiła makijaż i zeszła na dół. Chłopcy czekali w salonie. Gdy tylko pojawiła się na schodach ich źrenice powiększyły się maksymalnie i wlepiły w dziewczynę.
-No Ash- zaczął CC-muszę przyznać że masz gust...
-To Stel wybrała tę sukienkę.-powiedział-ja bym jeszcze powiększył dekolt ale okej.-zaśmiał się.
-Jaki będziesz miał krawat?-zapytała obserwując się w lustrze.
-Czerwony.
-Więc ja założę czerwone szpilki, kolczyki i pomyślę nad szminką.
Ash podszedł do niej z uśmiechem i pocałował ją w policzek.
-Wyglądasz bosko-wymruczał.
Stella rzuciła mu się na szyję dziękując za sukienkę a on obrócił się z nią kilka razy.W tym momencie do mieszkania wszedł Andy.
-Ymmm okej-zdziwił się-czy coś mnie ominęło?
-Dostałam sukienkę-uśmiechnęła się Stella podchodząc bliżej.
-Jeeej piękna... i kiecka też fajna-zaśmiał się.
-Jak z Juliet?-zapytał JAke.
-Nijak... -westchnął
-Coś się stało?
-Nie... muszę wytrzymać do soboty w niedzielę będzie po wszystkim.
-Czemu nie powiesz jej teraz że już nic nie czujesz...-zapytał Jaremy.
-To nie takie łatwe. Nie chcę żeby się załamała przed weselem. Wiesz ile to dla niej znaczy.
Stella nie czekała aż skończą rozmawiać. Popędziła na górę się przebrać. Wskoczyła w inną róznie seksowną kieckę. Zabrała torbę i szpilki po czym ponownie zbiegła na dół.
-A ty dokąd?-zapytał Ash.
-Pozałatwiać kilka spraw-cmoknęła idola w policzek- wrócę późno-już chciała wyjść z domu ale Andy złapał ją w pasie.
-Jest 20 a ty wychodzisz bardzo skąpo ubrana... nie chcesz powiedzieć gdzie... a ja mam być spokojny?
-Andy ona jest dorosła-stwierdził Jake- poradzi sobie. Jak ciebie nie było żyła teraz też będzie.
-On ma rację-dodał CC.
Wokalista westchnął bezradnie i spojrzał jeszcze raz na Stel. Jak by coś się działo...
-Nic mi nie będzie-zamruczała.
-Dzwoń!-powiedział wypuszczając ją z objęć.
Stella uśmiechnęła się y wyszła z mieszkania zatrzaskując za sobą drzwi.
Andy popatrzył jeszcze chwilę na drzwi i wrócił zmartwiony do kolegów.
-Czym się tak przejmujesz?-zapytał Jeremy.
-Bo ona... jest dla mnie ważna.
Na te słowa Ash wstał i wyszedł do kuchni. Wziął z lodówki piwo i wybiegł na taras.
-Dla niego chyba też-zaśmiał się Jake
-Bawi cię to?-warknął Andy.
-Bawi mnie to że nie myślicie o niczym innym... ty jedź do rodziców.
-A tak... CC mam prośbę-powiedział jeszcze- idź za nią!
-Andy pojebało cię. Weź człowieku się ogarnij. Mamy 21 wiek!
-Nikt jej nie zgwałci o tak sobie.-zaśmiał się JAke
-Nie każdy facet jest tak wielkoduszny jak ty wiesz?-Andy wyszedł z domu.
Stella
Szła ulicą kierując się do klubu w centrum miasta. Dobrze znała to miejsce. Już kiedyś tam pracowała. Nie, nie była barmanką... Nie , nie była dziwką... Chociaż... Pracowała jako tancerka. Tak! Tańczyła na rurze i od czasu do czasu śpiewała. Mówią: "Żadna praca nie hańbi" . Ta hańbi. Komfortem był fakt że miała na twarzy maskę i nikt jej nie poznawał. Nie miała innego wyboru. Musiała na siebie zarobić. Szukała innej pracy ale swoim zdaniem nie miała odpowiednich umiejętności. Weszła do klubu i wpadła za kulisy.
-Witaj Derek-przywitała się z łysym gorylem stojącym na bramce.
-Hej mała... miło cię widzieć.
-Gdzie szef?
-W środku... możesz wejść.
Od razu natknęła się na swoje koleżanki z branży. Niektóre znała inne nie bardzo. Wcześniej było ich sporo... Teraz zostało kilka. Jedna się zaćpała drugą zadźgali inną brutalnie zgwałcili i zamordowali. No interesująca praca. Pełna wrażeń i dreszczyku emocji.
-Hej Jon-odezwała się do mężczyzny w białym garniaku i przyciemnianych okularach .
-No prooszzzzzz... kogo moje oczy widzą... czy to nie nasza mała Stelka?-zaśmiał się ochryple i objął dziewczynie w pasie.
-Też się cieszę-wysepleniła z udawanym uśmieszkiem.-nie masz może pracy?
-Wrrr... dla ciebie zawsze skarbie... a może i nie... ostatnio tak mnie wykiwałaś.
-Miałam problemy-zasmuciła się.
-No skarbie wszyscy je mamy. ALe nie stać mnie na takie wybryki. Nie można tak nagle zrezygnować. Nie w tej branży...
-Wiem , obiecują że to się nie powtórzy.-podała mu dłoń.
-Okej. Zaczynasz od dziś. Pierwszy występ za godzinę. Chłopcy sa do twojej dyspozycji-pokazał ręką na ochroniarzy stojących przy drzwiach.
-Nie będą potrzebni...-stwierdziła
-Jak wolisz... idź się przebierz... i wybierz piosenkę.
Stella wykonała polecenia. Wskoczyła w odpowiedni strój i wyszła na scenę. Powyginała się kilka razy. Fikołek , obrót , oczko i zeszła. Rutynowy taniec. Wróciła za kulisy.
-No no no...-zaśmiał się pracodawca-pokazałaś klasę. Widzisz tych panów?-wskazał pacem na mężczyzn stojących za bramką- pytają ile za występ indywidualny.
Dziewczyna spojrzała ironicznie najpierw na nich potem na Jona.
-Jestem tancerka a nie dziwką...
-JAk chcesz ale oni są wstanie zapłacić grubą forsę...
-Wiem wiem...
-Umówiłem ci występy na jutro piątek sobotę i niedzielę...
-Kurwa.-jęknęła
-Coś nie tak?
-W sobotę mam weselę a w piątek...
-eeej mała. To jest praca... wybieraj
-Daj mi wolne chociaż na Sobotę-poprosiła
Mężczyzna chwilę się zawahał ale przystał na jej prośbę.
Dziewczyna wyszła z klubu. Szła słabo oświetlonymi uliczkami mijając grupki pijanych facetów. Wymijała ich i pędziła do celu. Doszła do domu. Weszła po cichutku zamykając drzwi na klucz. Była już 2 w nocy. W salonie nie było żywej duszy.
Poszła na górę i weszła do pokoju Andyego. Zapaliła światło. Była pewna że Chłopak śpi ale łóżko było puste.
-Fuck -jęknęła.
Wiedziała że dostanie opierdol.
-Już jesteś...-usłyszała szept i poczuła czyjś oddech na karku.
Andy położył dłonie na jej tali i było by wszystko w porządku gdyby nie powąchał jej szyi i włosów.
-Podobają ci się moje perfumy?-zapytała chcąc rozładować napiętą sytuację.
Cdn...
Jak myślicie co będzie dalej? Komentujcie:D To ważne:D Dzięki za wejścia<33 aha i jeśli liczycie na jakieś pikantne sceny to obiecuję że będą ale jeszcze chwilkę:D niech Andy się dowie kilku rzeczy i będzie ciekawiej:D
PS Doszły mnie suchy że niektórych wkurwiają animacje i obrazki które wklejam. Co o tym sądzicie?
niedziela, 26 maja 2013
10Ashley:D
-Fiuuu -gwizdnął nonszalancko Ash rozłożony na kanapie.
-Pomyliłeś pokoje...?-zaśmiała się nerwowo ukrywając swoje zakłopotanie. Nie byłą to normalna sytuacja. Pracowała nad sobą żeby być normalna i nie bać się każdego ruchu mężczyzn z jej otoczenia ale nie było jej łatwo.
-Nie chcący...-puścił jej persie oczko po czym podszedł bliżej.
Stel stała przed lustrem kremując twarz. Starała się rozluźnić ale to nie było takie łatwe. Basista stanął za nią i lekko zsunął z jej pleców szlafrok odsłaniając jedynie jej kark i łopatki.
-Śpimy dziś razem prawda kochanie?-zamruczał całując jej opaloną delikatną skórę.
I co teraz? Co zwykle robiła w takich sytuacjach? Grała...!
Odwróciła się do niego i wplotła dłonie w czarne włosy mężczyzny.
-Śpię u Andy'ego kochanie-wyszeptała mu do ucha oplatając go nogą w pasie.
-Aha-chrząknął i wyszedł z pokoju.
Stella uśmiechnęła się sama do siebie. Lubiła to mieć w pewnym sensie władzę nad facetami. To pomagało jej zapomnieć o przeszłości.
Stanęła przed lustrem i zaśpiewała wesoło:
-Bo ja jestem zajebista... to sprawa oczywista...-nagle zrobiła poważną minę widząc stojącego w drzwiach Andyego.
-Co zrobiłaś Ashowi -zaśmiał się podchodząc bliżej.
-Powiedziałam tylko że śpię z tobą -zrobiła minkę proszącego pieska.
-Yhym... myślę że to coś poważniejszego- uśmiechnął się.
-A gdzie Bryan?-zapytała wracając do lustra.
-Poszedł już.. był trochę wściekły-odpowiedział stając za nią i odgarniając z szyi jej włosy.
-Za co?
-Nie powiedziałem mu że jesteś u mnie i w ogóle jestem okropny bo jestem nie odpowiednim kandydatem na chłopaka dla ciebie...
-Pff-sapnęła wyciągając z uszu kolczyki.
Andy przejechał delikatnie nosem po jej karku sprawiając że po skórze mulatki przebiegły ciarki. Pocałował delikatnie ramię potem obojczyk i szyję , cały czas trzymając ręce na jej biodrach.
-Nie wiedziałem że mam taki seksowny szlafrok-zaśmiał się cicho do jej ucha.-szkoda że ja w nim tak nie wyglądam.
Stella uśmiechnęła się pod nosem zamykając oczy i odchylając głowę do tyłu. Położyła ją na jego ramieniu udostępniając mu w ten sposób drogę do kolejnych części jej ciała.
Po chwili poczuła że brakuje jej gruntu pod stopami. Andy uniósł ją i przeniósł delikatnie układając na łóżku. Sam usiadł na niej okrakiem ponownie zaczął całować jej ramiona i dekolt. Stella chciała zaprotestować ale nie miała siły. To było takie wspaniałe. Czuła się ważna i... kochana? Obce jej było to uczucie ale bardzo się jej spodobało. Andy lekko odchylił szlafrok odsłaniając opalone uda mulatki. Położył na nich dłonie i błądził nimi w dół i w górę. Stella Wyginała ciało oddychając coraz szybciej.
Drrrrrrrr
Znowu telefon.
-Słucham-Andy odebrał swoją komórkę.
-Andy myślę że powinniśmy jutro się spotkać i wszystko obgadać...-odezwał się głos Juliet.
Stel uniosła się na łokciach i spojrzała na chłopaka. Położyła dłoń na jego torsie zjeżdżając powoli w dół. Spoglądała na niego hipnotyzującym spojrzeniem delikatnie przygryzając usta. Andy nie mógł się skupić na rozmowie.
-Ymm tak jasne... przyjadę po ciebie około 12...-westchnął.
-Andy... obiecaj mi coś-powiedziała na zakończenie.
-Słucham...
-Nie zdradź mnie...
Te słowa znowu zepsuły mu plany. Złapał Stel za dłoń wędrującą po jego ciele i ciężko westchnął.
-Obiecuję... dobranoc.
Stella wlepiała zdziwione oczy w mężczyznę.
-Co się stało?-zapytała kładąc dłoń na jego policzku.
Andy spojrzał na nią ze smutkiem w oczach.
-Nic... po prostu musimy jeszcze poczekać...-jęknął-przebierz się i zejdź na dół. Chłopacy mają jeszcze jakieś plany-mrugnął i wyszedł z pokoju.
-Poczekaj-złapał ją za rękę.
-Nie chcę z tobą rozmawiać...-powiedziała wyrywając się z jego uścisku.
-Co ty chcesz dalej robić? Jak sobie to wyobrażasz? Do tej pory to ja cię utrzymywałem ale oni nie mogą za ciebie płacić.
-Zostaw mnie...-warknęła i uciekła kierując się do domu Andy'ego.
Bryan miał rację. Nie może żyć na utrzymaniu swoich znajomych.
-Hej mała...gdzie byłaś-przywitał się Jake.
Co mu jest? Przecież Myślała że jej nie lubi. Nikt oprócz Andyego nie jest za tym żeby tu mieszkała.
-Cześć. Byłam na mieście...
Stel podeszła do kuchenki i umyła ręce. Wyciągnęła z szafki płatki i spojrzała na wlepiających w nią oczy chłopaków.
-Przeszkadza wam że tak się rządzę?-zapytała w końcu.
-Nie wszystko okej.-zapewnił CC i wyszedł z kuchni a zaraz za nim reszta chłopaków.
Tylko Andy został obok niej.
-Co im jest? - zapytała w końcu.
-Od piątku zaczyna się Festiwal. Może się trochę stresują...
-Yhym... wy i stres-przewróciła oczami i zapytała- a ten cały ślub w sobotę tak? Ash nie wygląda na takiego który chciałby ze mną iść.
-W jakim sensie?-zdziwił się biorąc gryza kanapki.
-Oni mnie nie lubią... mam wrażenie że jesteś jedyną osobą która mnie tu lubi.
-Żartujesz?
-Nie ważne... co robisz dziś wieczorem.?
-Chciałaś zapytać co robimy... ymm chciałem odwiedzić rodziców. Możesz jechać ze mną.-uśmiechnął się.
-Myślisz że będzie chciała odwiedzić teściów-wtrącił się złośliwie Ash.
-Nie mogę. Muszę wyjść wieczorem.
Chłopacy spojrzeli po sobie zdziwieni. Żaden z nich nie spodziewał się takiego obrotu sprawy.
-Ale dokąd?- zapytał zdezorientowany wokalista.
Stella spojrzała na nich przygaszona. Nie mogła powiedzieć prawdy. Wściekli by się. I co teraz? Co zwykle robiła w takich sytuacjach? Grała!
-Andy jestem dorosła. Muszę coś załatwić.
-Prędzej cię ktoś załatwi-zaśmiał się Ash.
Dziewczyna spojrzała na niego jak na dzieciaka. Coś dziwny był ostatnio. Wszyscy byli dziwni. Tłumaczyła to sobie tym że nie jest im na rękę to że z nimi mieszka i żyje za forsę którą oni ciężko zarabiają. Chciała mieć w nich przyjaciół ale nie wyglądali na chętnych do nawiązania jej.
-Słyszałam że idziemy razem na wesele...-zmieniła temat zerkając na basistę.
-Serio?-zdziwił się-ze mną?
-No jasne-puściła mu oczko-mam nadzieję że umiesz tańczyć-zachichotała.
Ashley zarumienił się lekko. Wreszcie mulatka wykonała jakiś ruch w stosunku do niego. Ucieszył się że zwróciła na niego uwagę.
-Nie wiesz kogo pytasz.-odpowiedział ze szczerym uśmiechem.
-A w sumie to czyje to wesele?
-Siostry Juliet.-zaznaczył Andy- będzie chlanie-zaśmiał się równo z przyjacielem i przybili piątkę.
-Masz już kieckę?-zapytał Ash patrząc na wcinającą płatki Stel.
Dziewczyna przełknęła jedzenie i spojrzała na nich zdziwiona kręcąc przecząco głową.
-Fuck. W czym ja pójdę?
-Mogę ja wybrać? Proszę Proszę Proszę prooooszęęęę....-basista zrobił maślane oczka.
Stel spojrzała na niego p[otem na wokalistę.
-Okej ale będę musiała ją zatwierdzić bo znając twoje skłonności...
-Dla mnie możesz iść w stroju kąpielowym -przerwał jej wystawiając ząbki.
-No właśnie -skwitował Andy- cały Ashley. Okej to ja was opuszczę.-powiedział wstając od stołu.
-A ty dokąd piękny?-zawołał CC z salonu.
-Muszę dogadać się z Juliet bo nasz wczorajszy powrót o 2 w nocy lekko zbił ja z tropu.
Nie martw się Andy- Ash złapał Stel w pasie i przycisnął mocno do siebie-zajmiemy się nią.
-Właśnie o to się boję-pocałował Stel w policzek i wyszedł z domu.
Cdn...
Oki jest notka. Jestem wdzięczna meeega za wejścia. Bez was nie miałabym szans. Ale mam też prośbę o komentarze. To one dodają sił do pisania i weny. Bez nich nic nie wychodzi. Jak macie jakies pomysły to chętnie posłucham. Piszcie co wam sie podoba albo co zmienić. Wszystko biore pod uwagę. Buźka<3
-Pomyliłeś pokoje...?-zaśmiała się nerwowo ukrywając swoje zakłopotanie. Nie byłą to normalna sytuacja. Pracowała nad sobą żeby być normalna i nie bać się każdego ruchu mężczyzn z jej otoczenia ale nie było jej łatwo.
-Nie chcący...-puścił jej persie oczko po czym podszedł bliżej.
Stel stała przed lustrem kremując twarz. Starała się rozluźnić ale to nie było takie łatwe. Basista stanął za nią i lekko zsunął z jej pleców szlafrok odsłaniając jedynie jej kark i łopatki.
-Śpimy dziś razem prawda kochanie?-zamruczał całując jej opaloną delikatną skórę.
I co teraz? Co zwykle robiła w takich sytuacjach? Grała...!
Odwróciła się do niego i wplotła dłonie w czarne włosy mężczyzny.
-Śpię u Andy'ego kochanie-wyszeptała mu do ucha oplatając go nogą w pasie.
-Aha-chrząknął i wyszedł z pokoju.
Stella uśmiechnęła się sama do siebie. Lubiła to mieć w pewnym sensie władzę nad facetami. To pomagało jej zapomnieć o przeszłości.
Stanęła przed lustrem i zaśpiewała wesoło:
-Bo ja jestem zajebista... to sprawa oczywista...-nagle zrobiła poważną minę widząc stojącego w drzwiach Andyego.
-Co zrobiłaś Ashowi -zaśmiał się podchodząc bliżej.
-Powiedziałam tylko że śpię z tobą -zrobiła minkę proszącego pieska.
-Yhym... myślę że to coś poważniejszego- uśmiechnął się.
-A gdzie Bryan?-zapytała wracając do lustra.
-Poszedł już.. był trochę wściekły-odpowiedział stając za nią i odgarniając z szyi jej włosy.
-Za co?
-Nie powiedziałem mu że jesteś u mnie i w ogóle jestem okropny bo jestem nie odpowiednim kandydatem na chłopaka dla ciebie...
-Pff-sapnęła wyciągając z uszu kolczyki.
Andy przejechał delikatnie nosem po jej karku sprawiając że po skórze mulatki przebiegły ciarki. Pocałował delikatnie ramię potem obojczyk i szyję , cały czas trzymając ręce na jej biodrach.
-Nie wiedziałem że mam taki seksowny szlafrok-zaśmiał się cicho do jej ucha.-szkoda że ja w nim tak nie wyglądam.
Stella uśmiechnęła się pod nosem zamykając oczy i odchylając głowę do tyłu. Położyła ją na jego ramieniu udostępniając mu w ten sposób drogę do kolejnych części jej ciała.
Po chwili poczuła że brakuje jej gruntu pod stopami. Andy uniósł ją i przeniósł delikatnie układając na łóżku. Sam usiadł na niej okrakiem ponownie zaczął całować jej ramiona i dekolt. Stella chciała zaprotestować ale nie miała siły. To było takie wspaniałe. Czuła się ważna i... kochana? Obce jej było to uczucie ale bardzo się jej spodobało. Andy lekko odchylił szlafrok odsłaniając opalone uda mulatki. Położył na nich dłonie i błądził nimi w dół i w górę. Stella Wyginała ciało oddychając coraz szybciej.
Drrrrrrrr
Znowu telefon.
-Słucham-Andy odebrał swoją komórkę.
-Andy myślę że powinniśmy jutro się spotkać i wszystko obgadać...-odezwał się głos Juliet.
Stel uniosła się na łokciach i spojrzała na chłopaka. Położyła dłoń na jego torsie zjeżdżając powoli w dół. Spoglądała na niego hipnotyzującym spojrzeniem delikatnie przygryzając usta. Andy nie mógł się skupić na rozmowie.
-Ymm tak jasne... przyjadę po ciebie około 12...-westchnął.
-Andy... obiecaj mi coś-powiedziała na zakończenie.
-Słucham...
-Nie zdradź mnie...
Te słowa znowu zepsuły mu plany. Złapał Stel za dłoń wędrującą po jego ciele i ciężko westchnął.
-Obiecuję... dobranoc.
Stella wlepiała zdziwione oczy w mężczyznę.
-Co się stało?-zapytała kładąc dłoń na jego policzku.
Andy spojrzał na nią ze smutkiem w oczach.
-Nic... po prostu musimy jeszcze poczekać...-jęknął-przebierz się i zejdź na dół. Chłopacy mają jeszcze jakieś plany-mrugnął i wyszedł z pokoju.
Stella została na łóżku jeszcze chwilę.Dopiero dotarło do niej co sie stało. Wskoczyła w szorty i koszulkę, przeczesała włosy i powoli wyszła z pokoju rozglądając się na boki.
Stanęła na klatce spoglądając w dół. Chłopacy siedzieli na dole obgadując jakąś ważną sprawę.
-Przeszkadzam?--zeszła na dół i usiadła na kanapie obok Andy'ego. Podkuliła nogi pod brodę i poprawiła grzywkę.
Chłopak położył dłoń na jej kolanie i cmoknął w policzek.
-Uuuuuuuuuuuuuuu- zawył CC-co się dzieje?
Ash nagle spoważniał i wybiegł z domu zatrzaskując za sobą drzwi.
-A temu co?-zapytał Jake.
-Ktoś tu jest zaazdroosny...-stwierdził Jeremy.
Stel przewróciła oczami i włączyła pilotem plazmę.Jake podszedł do wierzy i włożył do niej płytę.
-Obejrzymy film-powiedział lekko uśmiechając się pod nosem.
-O nie JAke ! To nie jest najlepszy pomysł...-odezwał się Andy
-Nie boję się horrorów-ziewnęła Stel zabierając puszkę piwa z rąk wokalisty.
Andy uśmiechnął się tylko i wzruszył ramionami.
-Jak chcesz...-zabrał jej piwo i postawił po swojej drugiej stronie.
-Ejj...-jęknęła-oddawaj.
-Nieee skarbie-zaśmiał się.
Stel spojrzała na niego z wyrzutem i wskoczyła na niego okrakiem.
-Oddawaj-zabrała puszkę i pocałowała idola w policzek po czym wróciła na swoje miejsce.
Film trwał już prawie godzinę a Stella zasypiała. Jake siedział wściekły z założonymi rękoma. Chciał aby Stel była wystraszona a nie ziewała. Troszkę się zawiódł. Do domu wszedł Ash. Spojrzał tylko na śpiącą w ramionach Andyego dziewczynę i pobiegł na górę.
Andy wziął mulatkę na ręce i zaniósł na górę. Już chciał odejść kiedy dziewczyna złapała go za rękę.
-Andy-szepnęła-zostań-wtuliła się w jego dłoń.
Chłopak uśmiechnął się sam do siebie. Tylko czekał aż to powie.
- Nie wiem czy to jest dobry pomysł-zaczął się z nią droczyć.
-No wybacz ale puściliście mi horror. To twoja wina. Nie będę mogła spać.
Położył się obok niej nakrywając ją kołdrą. Stel od razu wtuliła się w jego tors i ponownie zasnęła.
Ranek
Andy obudził się i rozciągnął mięśnie słodko ziewając. Czegoś mu brakowało. Obok niego nie było Stelli. Wyskoczył z łóżka i zbiegł na dół. Nigdzie jej nie było. To go właśnie w niej kręciło. Była nie przewidywalna i nie uległa.
Chwycił telefon i wybrał jej numer. Odebrała po pięciu sygnałach.
-Hej mała gdzie ty jesteś?
-Na mieście... musiałam coś załatwić. Zaraz wracam...-rozłączyła telefon.
Szła chodnikiem mijając wystawy sklepowe i ludzi. Nagle zauważyła po drugiej stronie ulicy znajomą osobę. Bryan?
-Stella!-zawołał przebiegając na drugą stronę ulicy.
Spojrzała na niego przygaszona i pokazała mu środkowy palec robiąc głupią minę.
-Nie chcę z tobą rozmawiać...-powiedziała wyrywając się z jego uścisku.
-Co ty chcesz dalej robić? Jak sobie to wyobrażasz? Do tej pory to ja cię utrzymywałem ale oni nie mogą za ciebie płacić.
-Zostaw mnie...-warknęła i uciekła kierując się do domu Andy'ego.
Bryan miał rację. Nie może żyć na utrzymaniu swoich znajomych.
-Hej mała...gdzie byłaś-przywitał się Jake.
Co mu jest? Przecież Myślała że jej nie lubi. Nikt oprócz Andyego nie jest za tym żeby tu mieszkała.
-Cześć. Byłam na mieście...
Stel podeszła do kuchenki i umyła ręce. Wyciągnęła z szafki płatki i spojrzała na wlepiających w nią oczy chłopaków.
-Przeszkadza wam że tak się rządzę?-zapytała w końcu.
-Nie wszystko okej.-zapewnił CC i wyszedł z kuchni a zaraz za nim reszta chłopaków.
Tylko Andy został obok niej.
-Co im jest? - zapytała w końcu.
-Od piątku zaczyna się Festiwal. Może się trochę stresują...
-Yhym... wy i stres-przewróciła oczami i zapytała- a ten cały ślub w sobotę tak? Ash nie wygląda na takiego który chciałby ze mną iść.
-W jakim sensie?-zdziwił się biorąc gryza kanapki.
-Oni mnie nie lubią... mam wrażenie że jesteś jedyną osobą która mnie tu lubi.
-Żartujesz?
-Nie ważne... co robisz dziś wieczorem.?
-Chciałaś zapytać co robimy... ymm chciałem odwiedzić rodziców. Możesz jechać ze mną.-uśmiechnął się.
-Myślisz że będzie chciała odwiedzić teściów-wtrącił się złośliwie Ash.
-Nie mogę. Muszę wyjść wieczorem.
Chłopacy spojrzeli po sobie zdziwieni. Żaden z nich nie spodziewał się takiego obrotu sprawy.
-Ale dokąd?- zapytał zdezorientowany wokalista.
Stella spojrzała na nich przygaszona. Nie mogła powiedzieć prawdy. Wściekli by się. I co teraz? Co zwykle robiła w takich sytuacjach? Grała!
-Andy jestem dorosła. Muszę coś załatwić.
-Prędzej cię ktoś załatwi-zaśmiał się Ash.
Dziewczyna spojrzała na niego jak na dzieciaka. Coś dziwny był ostatnio. Wszyscy byli dziwni. Tłumaczyła to sobie tym że nie jest im na rękę to że z nimi mieszka i żyje za forsę którą oni ciężko zarabiają. Chciała mieć w nich przyjaciół ale nie wyglądali na chętnych do nawiązania jej.
-Słyszałam że idziemy razem na wesele...-zmieniła temat zerkając na basistę.
-Serio?-zdziwił się-ze mną?
-No jasne-puściła mu oczko-mam nadzieję że umiesz tańczyć-zachichotała.
Ashley zarumienił się lekko. Wreszcie mulatka wykonała jakiś ruch w stosunku do niego. Ucieszył się że zwróciła na niego uwagę.
-Nie wiesz kogo pytasz.-odpowiedział ze szczerym uśmiechem.
-A w sumie to czyje to wesele?
-Siostry Juliet.-zaznaczył Andy- będzie chlanie-zaśmiał się równo z przyjacielem i przybili piątkę.
-Masz już kieckę?-zapytał Ash patrząc na wcinającą płatki Stel.
Dziewczyna przełknęła jedzenie i spojrzała na nich zdziwiona kręcąc przecząco głową.
-Fuck. W czym ja pójdę?
-Mogę ja wybrać? Proszę Proszę Proszę prooooszęęęę....-basista zrobił maślane oczka.
Stel spojrzała na niego p[otem na wokalistę.
-Okej ale będę musiała ją zatwierdzić bo znając twoje skłonności...
-Dla mnie możesz iść w stroju kąpielowym -przerwał jej wystawiając ząbki.
-No właśnie -skwitował Andy- cały Ashley. Okej to ja was opuszczę.-powiedział wstając od stołu.
-A ty dokąd piękny?-zawołał CC z salonu.
-Muszę dogadać się z Juliet bo nasz wczorajszy powrót o 2 w nocy lekko zbił ja z tropu.
Nie martw się Andy- Ash złapał Stel w pasie i przycisnął mocno do siebie-zajmiemy się nią.
-Właśnie o to się boję-pocałował Stel w policzek i wyszedł z domu.
Cdn...
Oki jest notka. Jestem wdzięczna meeega za wejścia. Bez was nie miałabym szans. Ale mam też prośbę o komentarze. To one dodają sił do pisania i weny. Bez nich nic nie wychodzi. Jak macie jakies pomysły to chętnie posłucham. Piszcie co wam sie podoba albo co zmienić. Wszystko biore pod uwagę. Buźka<3
sobota, 25 maja 2013
9 To nie miłość
-Myślałem nad tym wszystkim co mi powiedziałaś-powiedział- i nad tym co czuję.
-Tak?
-Powiem Juliet prawdę zaraz po weselu na którym będziesz z Ashem.
-Ahh a do tej pory ja mam słuchać jak co wieczór ją bzykasz? Masz mnie za idiotkę?
-Nie Stel ja naprawdę coś do ciebie czuję...-tłumaczył
-Andy nie prawda. Czujesz coś do moich cycków nic więcej. Bawisz się laskami a ja po prostu jestem kolejna.
-Nie mów tak bo to nie prawda...
-Za dużo przeszłam żeby zaufać kolejnej osobie która potraktuje mnie jak szmatę. Nie jestem jednorazówką wiesz?-spojrzała na niego ze łzami w oczach- nie rób mi nadziei bo nie obiecuję że to przeżyje.
Łzy spływały po jej rumianych policzkach a ona znowu wstydziła sie tego że płacze.
-Andy usiadł bliżej obejmując ją ramieniem. Powiedziała to szczerze i cenił ją za to. Chciał to wszystko co łączyło go z Juliet jak najszybciej zakończyć ale nie chciał też jej zranić. Nie mógł patrzeć na krzywdę szczególnie kobiet.
-Stella....-spojrzał w jej czarne oczy- chcę żebyś wiedziała że jesteś dla mnie najważniejsza. Tak jesteś dla mnie najważniejsza. Nie skrzywdzę cię nigdy i nie opuszczę. Chcę żebyś mi ufała.
-To nie takie łatwe. Andy ja czuje coś do ciebie. Znamy się za krótko żeby powiedzieć że to miłość. Wiem jednak że jak jesteś blisko to serce bije mi szybciej. Nie mogę patrzeć na to jak ona cię dotyka.
Patrzył na nią zdziwiony. Myślał że jest jej obojętny. A ona mu właśnie mówi że coś do niego czuje.
-Rozumiem cię. Czuję to samo a może nawet więcej.
Stella spojrzała na niego z niedowierzaniem i przysunęła się bliżej. W pewnym momencie ich usta się złączyły. Był to gorący namiętny pocałunek.Znaczył więcej niż te wcześniejsze. Ten był wyznaniem miłości.Stella lekko zadrżała. Andy posadził ją między swoimi nogami opierając plecami o swój tors i nakrywając kocem który wcześniej wyjął z bagażnika. Leżeli na masce w ciszy i obserwowali migocące światełka w oddali. Wspominali pierwszą rozmowę i towarzyszące jej uczucia.
Przerwał dzwonek telefonu. Tym razem to Stelli.
-Słucham.
-Hej Stel tu Bryan gdzie ty jesteś co się z tobą dzieje?-odezwał się głos w słuchawce.
-A od kiedy ty się interesujesz dziwkami?-zapytała i rozłączyła się po czym wyłączyła telefon.
Andy nie skomentował tej rozmowy. Przytulił ją mocno chowając twarz w jej włosach.
-Nie będziesz spała z Ashem- powiedział w końcu.
-O ... martwisz się o mnie?
-Tak. On jest napalony i nie chcę żeby byłą jakaś głupia sytuacja znowu.
-A co z Juliet?-zapytała.
-Coś z nią zrobię-puścił jej oczko.
Gdy weszli do domu panowała niezręczna cisza. Szli ciemnym korytarzem do salony i nagle zapaliła się lampka. Bujany fotel się obrócił a na nim siedziała rozwścieczona Juliet.
-MAsz pięć minut-warknęła.-mam wyjść czy ona to zrobi?
-Poczekaj w moim pokoju-szepnął jej do ucha a sam usiadł obok swojej dziewczyny.
-Masz mi coś do powiedzenia?-zapytała zdenerwowana- byłeś z nią?
-Byliśmy się przejść-sprostował
-O tej porze? Ona w krótkiej seksownej sukience...
-Przestań. Czy ja wypominam ci twoich kolegów z zespołu? Też są przystojni.
-Nie będziemy teraz o tym rozmawiać-powiedziała wstając z fotela-odwieź mnie do domu. Nie będę spała kiedy ona jest w pobliżu.
Andy zrobił tak jak prosiła jego dziewczyna. Wychodząc z samochodu powiedziała jeszcze:
-Ufam że nie będę musiała wychowywać waszego dzieciaka po dzisiejszej nocy...-trzasnęła drzwiami.
Pogoda strasznie się zmieniła. Deszcz padał przypominając białą ścianę.
Wszedł do domu i popędził na swojego pokoju. Jego uwagę przykuło zapalone światło w toalecie. Drzwi były uchylone więc pozwolił sobie wejść. Dziewczyna siedziała na wannie robiąc coś przy swojej ręce. Gdy zorientowała się że nie jest sama odwróciła się chowając dłoń i poprawiła włosy.
Wyglądała naprawdę zabójczo. Andy podszedł bliżej i usiadł obok łapiąc ją za rękę.
-Poprawiasz?-powiedział odkrywając rękaw jej sukienki
-Nie tylko... no może trochę-przygryzła nerwowo usta.
-Oddaj-wyciągnął rękę pokazując na nią palcem.
Stel wyjęła ostre narzędzie i położyła je na jego dłoni.
-Dziękuję-szepnął zdejmując koszulkę.
Stella mimowolnie po raz kolejny przygryzła usta.
-Co pan robi panie Biersack?-zamruczała przejeżdżając palcem po jego chudym ale i umięśnionym torsie.
-Rozbieram się-odpowiedział.
Podeszła do niego kładąc dłonie na jego klatce piersiowej. Był od niej sporo wyższy. Spojrzał na nią z góry lekko się uśmiechając. Musnął palcem jej ramie wąchając przy tym jej czarne gęste włosy. Uniósł lekko jej głowę chcąc pocałować jej czerwone usta. Już miał się pochylić lecz ona była szybsza. Stanęła na palcach zasysając jego warki.Gdy już odczepiła się ruszyło ją sumienie.
-A co na to Juliet?
-Jest u siebie w domu. Odwiozłem ją.
-To nie zmienia faktu że śpię pod swoją kołdrą-zaśmiała się cicho.
-Okej to się wykąp a ja przygotuje sobie materac-pocałował ją w czoło i wyszedł.
Stella nalała do wanny gorącą wodę i zmieszała ją z waniliowym szamponem. Wanna napełniła się kremową , pachnącą pianą. Rozebrała się i szybko wskoczyła do wody. Wyciągnęła opalone ciało kładąc głowę na krawędzi. Po chwili poczuła że świeże rany na ręce zaczynają szczypać. Przełknęła ślinę starając się odprężyć. Ciszę przerwały głośne krzyki na dole. Nie miała ochoty wychodzić i sprawdzać co się dzieje. Nagle drzwi do łazienki otworzyły się i do środka wpadł Bryan a zaraz za nim Ash , CC i Andy.
-Co ty tu kurwa robisz?-wywrzeszczał braciszek.
-Chuj ci w dupe...-zmierzyła go wzrokiem.
Bryan podszedł bliżej chcąc wyciągnąć ją z wanny ale dotarło do niego że to nie jest najlepszy pomysł.
-Spróbuj ją dotknąć -warknął Andy z rządzą krwi w oczach.
-To moja siostra a dla ciebie jest nikim.
-Gówno wiesz więc na twoim miejscu bum się zamknął-skwitował Ash.
-Możecie wyjść mi z łazienki?-krzyknęła w końcu.-ie jak by nie patrzeć jestem nago...
Ash uśmiechnął się odsłaniając swoje bialutkie ząbki.
-No właśnie wyjdźcie stąd...
-Asy ty też-wokalista złapał kolegę za ucho i wyprowadził z łazienki.
<No jasne... jak już przychodzi moment że w końcu mogę się odprężyć to zawsze coś....> Pomyślała Stel wychodząc z wanny. Założyła na siebie czarny szlafrok Andy'ego i uchyliła drzwi sprawdzając czy w pokoju nikogo nie ma. Pusto. Wyszła zamykając za sobą drzwi i już chciała zdjąc szlafrok kiedy usłyszała gwizd.
-Fiuu...
Cdn...
Nom to jest kolejna notka. Dziękuję że jesteście ze mną... że komentujecie i odwiedzacie tę stronkę. Tęskniłam za wami:3 Już prawie 2.5 tysiąca wejść. Jesteście niesamowici<33
-Tak?
-Powiem Juliet prawdę zaraz po weselu na którym będziesz z Ashem.
-Ahh a do tej pory ja mam słuchać jak co wieczór ją bzykasz? Masz mnie za idiotkę?
-Nie Stel ja naprawdę coś do ciebie czuję...-tłumaczył
-Andy nie prawda. Czujesz coś do moich cycków nic więcej. Bawisz się laskami a ja po prostu jestem kolejna.
-Nie mów tak bo to nie prawda...
-Za dużo przeszłam żeby zaufać kolejnej osobie która potraktuje mnie jak szmatę. Nie jestem jednorazówką wiesz?-spojrzała na niego ze łzami w oczach- nie rób mi nadziei bo nie obiecuję że to przeżyje.
Łzy spływały po jej rumianych policzkach a ona znowu wstydziła sie tego że płacze.
-Andy usiadł bliżej obejmując ją ramieniem. Powiedziała to szczerze i cenił ją za to. Chciał to wszystko co łączyło go z Juliet jak najszybciej zakończyć ale nie chciał też jej zranić. Nie mógł patrzeć na krzywdę szczególnie kobiet.
-Stella....-spojrzał w jej czarne oczy- chcę żebyś wiedziała że jesteś dla mnie najważniejsza. Tak jesteś dla mnie najważniejsza. Nie skrzywdzę cię nigdy i nie opuszczę. Chcę żebyś mi ufała.
-To nie takie łatwe. Andy ja czuje coś do ciebie. Znamy się za krótko żeby powiedzieć że to miłość. Wiem jednak że jak jesteś blisko to serce bije mi szybciej. Nie mogę patrzeć na to jak ona cię dotyka.
Patrzył na nią zdziwiony. Myślał że jest jej obojętny. A ona mu właśnie mówi że coś do niego czuje.
-Rozumiem cię. Czuję to samo a może nawet więcej.
Stella spojrzała na niego z niedowierzaniem i przysunęła się bliżej. W pewnym momencie ich usta się złączyły. Był to gorący namiętny pocałunek.Znaczył więcej niż te wcześniejsze. Ten był wyznaniem miłości.Stella lekko zadrżała. Andy posadził ją między swoimi nogami opierając plecami o swój tors i nakrywając kocem który wcześniej wyjął z bagażnika. Leżeli na masce w ciszy i obserwowali migocące światełka w oddali. Wspominali pierwszą rozmowę i towarzyszące jej uczucia.
Przerwał dzwonek telefonu. Tym razem to Stelli.
-Słucham.
-Hej Stel tu Bryan gdzie ty jesteś co się z tobą dzieje?-odezwał się głos w słuchawce.
-A od kiedy ty się interesujesz dziwkami?-zapytała i rozłączyła się po czym wyłączyła telefon.
Andy nie skomentował tej rozmowy. Przytulił ją mocno chowając twarz w jej włosach.
-Nie będziesz spała z Ashem- powiedział w końcu.
-O ... martwisz się o mnie?
-Tak. On jest napalony i nie chcę żeby byłą jakaś głupia sytuacja znowu.
-A co z Juliet?-zapytała.
-Coś z nią zrobię-puścił jej oczko.
Gdy weszli do domu panowała niezręczna cisza. Szli ciemnym korytarzem do salony i nagle zapaliła się lampka. Bujany fotel się obrócił a na nim siedziała rozwścieczona Juliet.
-MAsz pięć minut-warknęła.-mam wyjść czy ona to zrobi?
-Poczekaj w moim pokoju-szepnął jej do ucha a sam usiadł obok swojej dziewczyny.
-Masz mi coś do powiedzenia?-zapytała zdenerwowana- byłeś z nią?
-Byliśmy się przejść-sprostował
-O tej porze? Ona w krótkiej seksownej sukience...
-Przestań. Czy ja wypominam ci twoich kolegów z zespołu? Też są przystojni.
-Nie będziemy teraz o tym rozmawiać-powiedziała wstając z fotela-odwieź mnie do domu. Nie będę spała kiedy ona jest w pobliżu.
Andy zrobił tak jak prosiła jego dziewczyna. Wychodząc z samochodu powiedziała jeszcze:
-Ufam że nie będę musiała wychowywać waszego dzieciaka po dzisiejszej nocy...-trzasnęła drzwiami.
Pogoda strasznie się zmieniła. Deszcz padał przypominając białą ścianę.
Wszedł do domu i popędził na swojego pokoju. Jego uwagę przykuło zapalone światło w toalecie. Drzwi były uchylone więc pozwolił sobie wejść. Dziewczyna siedziała na wannie robiąc coś przy swojej ręce. Gdy zorientowała się że nie jest sama odwróciła się chowając dłoń i poprawiła włosy.
Wyglądała naprawdę zabójczo. Andy podszedł bliżej i usiadł obok łapiąc ją za rękę.
-Poprawiasz?-powiedział odkrywając rękaw jej sukienki
-Nie tylko... no może trochę-przygryzła nerwowo usta.
-Oddaj-wyciągnął rękę pokazując na nią palcem.
Stel wyjęła ostre narzędzie i położyła je na jego dłoni.
-Dziękuję-szepnął zdejmując koszulkę.
Stella mimowolnie po raz kolejny przygryzła usta.
-Co pan robi panie Biersack?-zamruczała przejeżdżając palcem po jego chudym ale i umięśnionym torsie.
-Rozbieram się-odpowiedział.
Podeszła do niego kładąc dłonie na jego klatce piersiowej. Był od niej sporo wyższy. Spojrzał na nią z góry lekko się uśmiechając. Musnął palcem jej ramie wąchając przy tym jej czarne gęste włosy. Uniósł lekko jej głowę chcąc pocałować jej czerwone usta. Już miał się pochylić lecz ona była szybsza. Stanęła na palcach zasysając jego warki.Gdy już odczepiła się ruszyło ją sumienie.
-A co na to Juliet?
-Jest u siebie w domu. Odwiozłem ją.
-To nie zmienia faktu że śpię pod swoją kołdrą-zaśmiała się cicho.
-Okej to się wykąp a ja przygotuje sobie materac-pocałował ją w czoło i wyszedł.
Stella nalała do wanny gorącą wodę i zmieszała ją z waniliowym szamponem. Wanna napełniła się kremową , pachnącą pianą. Rozebrała się i szybko wskoczyła do wody. Wyciągnęła opalone ciało kładąc głowę na krawędzi. Po chwili poczuła że świeże rany na ręce zaczynają szczypać. Przełknęła ślinę starając się odprężyć. Ciszę przerwały głośne krzyki na dole. Nie miała ochoty wychodzić i sprawdzać co się dzieje. Nagle drzwi do łazienki otworzyły się i do środka wpadł Bryan a zaraz za nim Ash , CC i Andy.
-Co ty tu kurwa robisz?-wywrzeszczał braciszek.
-Chuj ci w dupe...-zmierzyła go wzrokiem.
Bryan podszedł bliżej chcąc wyciągnąć ją z wanny ale dotarło do niego że to nie jest najlepszy pomysł.
-Spróbuj ją dotknąć -warknął Andy z rządzą krwi w oczach.
-To moja siostra a dla ciebie jest nikim.
-Gówno wiesz więc na twoim miejscu bum się zamknął-skwitował Ash.
-Możecie wyjść mi z łazienki?-krzyknęła w końcu.-ie jak by nie patrzeć jestem nago...
Ash uśmiechnął się odsłaniając swoje bialutkie ząbki.
-No właśnie wyjdźcie stąd...
-Asy ty też-wokalista złapał kolegę za ucho i wyprowadził z łazienki.
<No jasne... jak już przychodzi moment że w końcu mogę się odprężyć to zawsze coś....> Pomyślała Stel wychodząc z wanny. Założyła na siebie czarny szlafrok Andy'ego i uchyliła drzwi sprawdzając czy w pokoju nikogo nie ma. Pusto. Wyszła zamykając za sobą drzwi i już chciała zdjąc szlafrok kiedy usłyszała gwizd.
-Fiuu...
Cdn...
Nom to jest kolejna notka. Dziękuję że jesteście ze mną... że komentujecie i odwiedzacie tę stronkę. Tęskniłam za wami:3 Już prawie 2.5 tysiąca wejść. Jesteście niesamowici<33
piątek, 24 maja 2013
8 Hollywood
Spojrzał na Stellę jeszcze raz. Tym razem inaczej. Spojrzał jej głęboko w oczy. Tak jakby chciał wyczytać co teraz czuje. Nie był zły na nią ale na siebie. Ta cała sprawa stawiała go przed różnymi wyborami. Był pewien że do Juliet już nic nie czuje za to Stel byłą teraz osobą która sprawiała że czuł się potrzebny, męski.
-Stella...
-Nie...-przerwała mu- Wiem co mim teraz powiesz. Nie chcę tego słuchać!
-Nie powiem ci że jesteś głupia czy że oszalałaś bo wiem że to nic nie da. Rozumiem jak się czujesz.
Spojrzała na niego z drwiną wymalowaną na twarzy i odpowiedziała:
-Nie Andy. Przestań. Zrozum że to jest życie nie jakaś jebana telenowela. Mówisz jak byś miał wyuczoną regułkę.
-Wybacz ale nie wiem co powiedzieć w tym momencie.
-Ja uświadomię ci jak to wygląda. Kochasz Juliet a ja byłam tylko odskocznią. Łudziłeś się że spędzimy razem noc ale nie pykło.
-Nie wmawiaj mi tego...-zdenerwował się uderzając ręką w ścianę tuż obok twarzy Stel.
To zachowanie wywołało u mulatki strach. Nie wiedziała czego może się spodziewać.
-Andy boje się...-wyszeptała spuszczając głowę.
-Czego?
-Ciebie... -spojrzała mu w oczy.
-Andy!-krzyknął JAke- wyjeżdżamy!
-Fuck koncert!
-Andy ja nie pasuje do twojego życia,nie będę włazić ci w nie z buciorami. Nie ma tu dla mnie miejsca.
-Teraz wysłuchaj mnie-złapał ja za rękę podchodząc bliżej.
Stali twarzą w twarz patrząc na siebie.
-Jedziesz z nami na koncert-pociągnął ją do swojego pokoju-a potem zabieram cię w pewne magiczne miejsce. Tam porozmawiamy spokojnie bez nerwów.
Weszli do pokoju. Juliet leżała w łóżku przykryta kołdrą.
-Juliet zostajesz?-zapytał wokalista wyjmując z szafy czarną kamizelkę z napisem PROPHET.
-Tak jestem zmęczona po podróży-odpowiedziała odwracając się do nich tyłem.
-A ja jak mam się ubrać-zapytała cicho Stella.
Andy spojrzał na nią i lekko się uśmiechnął.Wyszli z pokoju i skierowali się do garderoby. Tam znajdowały się nie tylko męskie ale i damskie ciuchy. Stella otworzyła jedną , drugą trzecią szafę. Same ćwieki , jeansowe kurtki. Lubiła takie rzeczy ale na wyjścia z chłopakami nie ubierała się aż tak luźno.
-Mam!-krzyknęła wyciągając czarną, koronkową, krótką sukienkę.
Wyglądała jak anioł ciemności. Czarne kręcone włosy spadały na jej ramiona ozdabiając duży dekolt z białymi wykończeniami sukienki. Wysokie buty z ćwiekami nadawały nogom piękny i subtelny wygląd.
-Pomogę ci-powiedział Andy chcąc zapiąć suwak sukienki .
-Poradzę sobie-warknęła po czym wyszła z pomieszczenia i zeszła na dół.
Nie mógł spodziewać się że tak nagle zapomni i będzie miła.
Gdy weszli do klubu do Stelli od razu doczepiał się jakiś koleś. Podszedł i złapał ją w pasie szepcząc coś do ucha. Emoś<3 słodki. Uśmiechnęła sie i zachichotała. To zachowanie wyprowadziło Andy'ego z równowagi.Podszedł i obejmując dziewczynę w tali pocałował w policzek patrząc na reakcję chłopaka.
-Rozumiesz czy objaśnić szerzej?-warknął do niego.
-Rozumiem-uśmiechnął się i zniknął z pola widzenia.
Wszyscy łącznie ze Stellą byli zdziwieni zachowaniem Biersacka. Był jakiś inny.
-Zakochał się-szepnął do Jeremyego Ash.
-No ba... a ty może nie...-dał mu sójkę w bok.
Weszli za kulisy. Tam czekało już mnóstwo ludzi od nagłośnienia i innych zabawek. Wszyscy spoglądali na Stellę. No ba.! Zwracała na siebie uwagę. Po drugiej stronie stali ludzie którzy zapłacili grubą kasę aby znaleźć się w tym miejscu.Stella obserwowała swoich idolów z otwartymi ustami. Właśnie spełniało się jedno z jej największych marzeń.
-Mamy godzinę wolnego. Idziemy na parkiet?-zapytał Andy podchodząc do dziewczyny.
-Musisz ją pilnować Andy-szepnął mu do ucha Ash- widzisz te spojrzenia?
-Wiem... ale ty czegoś nie odwal znowu po pijaku.
-Chyba żartujesz! Ci ludzie-wskazała palcem na tłum obok-czekają tylko na to żeby cię dotknąć. Każda z tych lasek dałaby się pochlastać żebyś się do niej uśmiechnął a ty chcesz iść na parkiet?
-Wybacz! Nie pomyślałem. Idziesz ze mną.
-Nie! To ciebie chcą.
-...ale ja cię nie zostawię.-jęknął ciągnąc ja za sobą.
Do występu zostało 10 minut. Andy tłumaczył mulatce dlaczego lepiej będzie jak zostanie za kulisami ale ona nie dawała za wygraną.
-Przestań w końcu. Nie jestem dzieckiem a ty ani moim bratem ani chłopakiem.-warknęła-zrobię co chce.-wyszła do klubu.
-Kurwa-wrzasnął wokalista.
-Co ? Nie masz nad nią kontroli.-zaśmiał się Jake
-I to cię w niej fascynuje. Jest nie grzeczna i nie przewidywalna-dodał CC
-WCHODZICIE!-usłyszeli głos.
-No to już!
Na scenie pojawił się cały zespół Black Veil Brides. Andy jak tylko pojawił się na scenie odszukał wzrokiem Stellę. Siedziała przy barze otoczona mężczyznami. Już nic nie mógł z tym zrobić. Zaczęli.
Po kilku utworach dostrzegł że Stel zniknęła mu z oczu. Nie mógł jej odnaleźć. Gdy tylko skończył się koncert wybiegł jej szukać. Klub był pełen po brzegi i fani utrudniali mu poszukiwania. W końcu wszedł do męskiej toalety. Stella stała oparta o ścianę a obok niej chłopak którego Andy już raz odstraszył. Jego ręce wędrowały po zgrabnym ciele mulatki a ona lekko je wyginała pod wpływem podniecenia które nią szarpało.
Andy chrząknął tylko raz.
-Hej-zaśmiał się chłopak kontynuując zabawę.
Dość tego! Wokalista nie mógł na to patrzeć.Podbiegł i złapał go za koszulę odciągając od Stelli. Dziewczyna patrzyła na niego jak na furiata. Zasłoniła ręką usta i wpatrywała się w jego poczynania. Idol pchnął młodego na ścianę obok lecz nie zdążył do niego podejść bo Stel złapała go za rękę prosząc aby przestał. Tylko to go zatrzymało. Spojrzał wrogo na Stellę i zaciągnął ją do reszty zespołu.
-O jesteście... możemy się zbierać-oświadczył CC dzwoniąc kluczykami.
-Dobry pomysł stwierdził Andy wyprowadzając dziewiętnastolatkę z klubu.
Odwiózł chłopaków do domu i ruszył nie odzywając się ani słowem. Stella wiedziała że nie będzie zbyt szczęśliwy ale nie miała wyrzutów sumienia. To tylko pocałunek. On pieprzył Juliet po za tym nie byli parą.
-Ładny księżyc-powiedziała lekko się uśmiechając.
-Pff... tak chcesz się bawić? Chcesz udawać że wszystko okej?
-A co jest nie tak bo nie rozumiem-zaczęła się z nim droczyć.
-Co to kurwa było.?
-Matt... jest słodki no nie?-powiedziała słodkim głosikiem.
-Dlaczego mi to robisz?
-Co ja ci robię chłopie? MAsz laskę. Ruchałeś ją dzisiaj jak ja byłam obok w pokoju a mi masz za złe że pocałowałam Matta? Sam pomyśl!
Te słowa zamknęły mu usta. Miała rację. Nie mógł podważyć jej argumentów.
Dojechali na przedmieścia jakiegoś miasta. Stel wysiadła z samochodu i podeszła kawałek. W ostatniej chwili zorientowała się że sa na klifie. W oddali było widać miasto i piękny napis Hollywood. Andy podszedł do niej i usiadł na masce czarnego Audi.
-Stella musimy w końcu porozmawiać-powiedział zaciskając zęby.
-O czym?-zapytała udając niewinną dziewczynkę.
-O nas...
Cdn ...:*
Ok jest notka. Czas mam do 20 czerwca. !0 tysięcy wejść to mega dużo. Biorę pod uwagę to że nie wyjdzie ale łudzę się że coś z tego będzie. Sorry że taki krótki:*
Sanii
-Stella...
-Nie...-przerwała mu- Wiem co mim teraz powiesz. Nie chcę tego słuchać!
-Nie powiem ci że jesteś głupia czy że oszalałaś bo wiem że to nic nie da. Rozumiem jak się czujesz.
Spojrzała na niego z drwiną wymalowaną na twarzy i odpowiedziała:
-Nie Andy. Przestań. Zrozum że to jest życie nie jakaś jebana telenowela. Mówisz jak byś miał wyuczoną regułkę.
-Wybacz ale nie wiem co powiedzieć w tym momencie.
-Ja uświadomię ci jak to wygląda. Kochasz Juliet a ja byłam tylko odskocznią. Łudziłeś się że spędzimy razem noc ale nie pykło.
-Nie wmawiaj mi tego...-zdenerwował się uderzając ręką w ścianę tuż obok twarzy Stel.
To zachowanie wywołało u mulatki strach. Nie wiedziała czego może się spodziewać.
-Andy boje się...-wyszeptała spuszczając głowę.
-Czego?
-Ciebie... -spojrzała mu w oczy.
-Andy!-krzyknął JAke- wyjeżdżamy!
-Fuck koncert!
-Andy ja nie pasuje do twojego życia,nie będę włazić ci w nie z buciorami. Nie ma tu dla mnie miejsca.
-Teraz wysłuchaj mnie-złapał ja za rękę podchodząc bliżej.
Stali twarzą w twarz patrząc na siebie.
-Jedziesz z nami na koncert-pociągnął ją do swojego pokoju-a potem zabieram cię w pewne magiczne miejsce. Tam porozmawiamy spokojnie bez nerwów.
Weszli do pokoju. Juliet leżała w łóżku przykryta kołdrą.
-Juliet zostajesz?-zapytał wokalista wyjmując z szafy czarną kamizelkę z napisem PROPHET.
-Tak jestem zmęczona po podróży-odpowiedziała odwracając się do nich tyłem.
-A ja jak mam się ubrać-zapytała cicho Stella.
Andy spojrzał na nią i lekko się uśmiechnął.Wyszli z pokoju i skierowali się do garderoby. Tam znajdowały się nie tylko męskie ale i damskie ciuchy. Stella otworzyła jedną , drugą trzecią szafę. Same ćwieki , jeansowe kurtki. Lubiła takie rzeczy ale na wyjścia z chłopakami nie ubierała się aż tak luźno.
-Mam!-krzyknęła wyciągając czarną, koronkową, krótką sukienkę.
Wyglądała jak anioł ciemności. Czarne kręcone włosy spadały na jej ramiona ozdabiając duży dekolt z białymi wykończeniami sukienki. Wysokie buty z ćwiekami nadawały nogom piękny i subtelny wygląd.
-Pomogę ci-powiedział Andy chcąc zapiąć suwak sukienki .
-Poradzę sobie-warknęła po czym wyszła z pomieszczenia i zeszła na dół.
Nie mógł spodziewać się że tak nagle zapomni i będzie miła.
Gdy weszli do klubu do Stelli od razu doczepiał się jakiś koleś. Podszedł i złapał ją w pasie szepcząc coś do ucha. Emoś<3 słodki. Uśmiechnęła sie i zachichotała. To zachowanie wyprowadziło Andy'ego z równowagi.Podszedł i obejmując dziewczynę w tali pocałował w policzek patrząc na reakcję chłopaka.
-Rozumiesz czy objaśnić szerzej?-warknął do niego.
-Rozumiem-uśmiechnął się i zniknął z pola widzenia.
Wszyscy łącznie ze Stellą byli zdziwieni zachowaniem Biersacka. Był jakiś inny.
-Zakochał się-szepnął do Jeremyego Ash.
-No ba... a ty może nie...-dał mu sójkę w bok.
Weszli za kulisy. Tam czekało już mnóstwo ludzi od nagłośnienia i innych zabawek. Wszyscy spoglądali na Stellę. No ba.! Zwracała na siebie uwagę. Po drugiej stronie stali ludzie którzy zapłacili grubą kasę aby znaleźć się w tym miejscu.Stella obserwowała swoich idolów z otwartymi ustami. Właśnie spełniało się jedno z jej największych marzeń.
-Mamy godzinę wolnego. Idziemy na parkiet?-zapytał Andy podchodząc do dziewczyny.
-Musisz ją pilnować Andy-szepnął mu do ucha Ash- widzisz te spojrzenia?
-Wiem... ale ty czegoś nie odwal znowu po pijaku.
-Chyba żartujesz! Ci ludzie-wskazała palcem na tłum obok-czekają tylko na to żeby cię dotknąć. Każda z tych lasek dałaby się pochlastać żebyś się do niej uśmiechnął a ty chcesz iść na parkiet?
-Wybacz! Nie pomyślałem. Idziesz ze mną.
-Nie! To ciebie chcą.
-...ale ja cię nie zostawię.-jęknął ciągnąc ja za sobą.
Do występu zostało 10 minut. Andy tłumaczył mulatce dlaczego lepiej będzie jak zostanie za kulisami ale ona nie dawała za wygraną.
-Przestań w końcu. Nie jestem dzieckiem a ty ani moim bratem ani chłopakiem.-warknęła-zrobię co chce.-wyszła do klubu.
-Kurwa-wrzasnął wokalista.
-Co ? Nie masz nad nią kontroli.-zaśmiał się Jake
-I to cię w niej fascynuje. Jest nie grzeczna i nie przewidywalna-dodał CC
-WCHODZICIE!-usłyszeli głos.
-No to już!
Na scenie pojawił się cały zespół Black Veil Brides. Andy jak tylko pojawił się na scenie odszukał wzrokiem Stellę. Siedziała przy barze otoczona mężczyznami. Już nic nie mógł z tym zrobić. Zaczęli.
Po kilku utworach dostrzegł że Stel zniknęła mu z oczu. Nie mógł jej odnaleźć. Gdy tylko skończył się koncert wybiegł jej szukać. Klub był pełen po brzegi i fani utrudniali mu poszukiwania. W końcu wszedł do męskiej toalety. Stella stała oparta o ścianę a obok niej chłopak którego Andy już raz odstraszył. Jego ręce wędrowały po zgrabnym ciele mulatki a ona lekko je wyginała pod wpływem podniecenia które nią szarpało.
Andy chrząknął tylko raz.
-Hej-zaśmiał się chłopak kontynuując zabawę.
Dość tego! Wokalista nie mógł na to patrzeć.Podbiegł i złapał go za koszulę odciągając od Stelli. Dziewczyna patrzyła na niego jak na furiata. Zasłoniła ręką usta i wpatrywała się w jego poczynania. Idol pchnął młodego na ścianę obok lecz nie zdążył do niego podejść bo Stel złapała go za rękę prosząc aby przestał. Tylko to go zatrzymało. Spojrzał wrogo na Stellę i zaciągnął ją do reszty zespołu.
-O jesteście... możemy się zbierać-oświadczył CC dzwoniąc kluczykami.
-Dobry pomysł stwierdził Andy wyprowadzając dziewiętnastolatkę z klubu.
Odwiózł chłopaków do domu i ruszył nie odzywając się ani słowem. Stella wiedziała że nie będzie zbyt szczęśliwy ale nie miała wyrzutów sumienia. To tylko pocałunek. On pieprzył Juliet po za tym nie byli parą.
-Ładny księżyc-powiedziała lekko się uśmiechając.
-Pff... tak chcesz się bawić? Chcesz udawać że wszystko okej?
-A co jest nie tak bo nie rozumiem-zaczęła się z nim droczyć.
-Co to kurwa było.?
-Matt... jest słodki no nie?-powiedziała słodkim głosikiem.
-Dlaczego mi to robisz?
-Co ja ci robię chłopie? MAsz laskę. Ruchałeś ją dzisiaj jak ja byłam obok w pokoju a mi masz za złe że pocałowałam Matta? Sam pomyśl!
Te słowa zamknęły mu usta. Miała rację. Nie mógł podważyć jej argumentów.
Dojechali na przedmieścia jakiegoś miasta. Stel wysiadła z samochodu i podeszła kawałek. W ostatniej chwili zorientowała się że sa na klifie. W oddali było widać miasto i piękny napis Hollywood. Andy podszedł do niej i usiadł na masce czarnego Audi.
-Stella musimy w końcu porozmawiać-powiedział zaciskając zęby.
-O czym?-zapytała udając niewinną dziewczynkę.
-O nas...
Cdn ...:*
Ok jest notka. Czas mam do 20 czerwca. !0 tysięcy wejść to mega dużo. Biorę pod uwagę to że nie wyjdzie ale łudzę się że coś z tego będzie. Sorry że taki krótki:*
Sanii
czwartek, 23 maja 2013
7Juliet
Stella otworzyła oczy i przeciągnęła się słodko wyciągając wysoko swój chudy, opalony brzuch. Po jej lewej stronie chrapał jeszcze Andy. Dać mu się wyspać? Pfff... Wskoczyłą na niego krzycząc mu do ucha.
-Stel proszę cię... jeszcze chwilkę-jęknął wokalista zakrywając twarz czarną kołdrą.
Stel pochyliła sie do jego ucha i szepnęła:
-Skarbie... jest już 13.30...
-O kurwa!-szybko się podniósł -Juliet niedługo będzie.
-No brawo Yety- zaśmiała się czochrając jego włosy.
W ciągu 2 godzin posprzątali cały pokój i zjedli śniadanie.
Siedzieli na kanapie oglądając płaskie pudło. Stel siedziała pomiędzy wokalistą a basistą.Wtulona w ramie swojego idola czuła się w niebo wzięta. W pewnej chwili usłyszeli dzwonek do drzwi. Dziewczyna odskoczyła od Andy'ego jak oparzona. Chłopak zaśmiał się i poszedł otworzyć drzwi.
-Heej skarbie...-Juliet rzuciła się swojemu ukochanemu na szyję namiętnie całując go w usta.
-Witaj-odwzajemnił pocałunek jednak bez większego zaangażowania-chodźmy. Chcę żebyś kogoś poznała.
Pociągnął Dziewczynę do salonu.
-To jest Stella...-uśmiechnął się puszczając Stel oczko.
-Ymm...okej. Siemka-podała dłoń dziewczynie- To ją tak bardzo chciałeś mi pokazać? Kim ona w ogóle jest?
-Jest... ymm dziewczyną Ashleya.-jęknął dając parce znaki oczyma.
-Tak...-Stella usiadła bliżej basisty- jesteśmy razem.
-Prawda że jest śliczna?-Ash pocałował Stel w ramię.
Dziewczyna zamknęła oczy i głośno przełknęła ślinę. Andy spojrzał na kumpla ze wściekłością w oczach. CC widział co się kroi i aby zapobiec kolejnej kłótni usiadł po między Stellą a Ashem.
-Miziać możecie się wieczorem-zarechotał przełączając kanał.
-Ookej- zdziwiła się Juliet- chodźmy kochanie. Stęskniłam się-szepnęła do Andyego i pociągnęła go na górę.
Chłopak zdążył tylko uśmiechnąć się do mulatki.
Wszedł do pokoju zaraz za blondynką która właśnie zdejmowała bluzkę. Nie bardzo wiedział co ma zrobić. Męskie potrzeby wzięły górę nad jego ciałem. Ułożył dłonie na wąskiej tali swojej dziewczyny i wpił się w jej usta. Juliet byłą ładna i miała dobrą figurę ale Stel miała to coś! Nie odrywając się od niej delikatnie pchnął ją na łóżko i przywarł do niej jeszcze bardziej.
Bez trudu zdjął jej krótką spódniczkę i różowe stringi. Teraz to już z górki.
Gdy już było po wszystkim Juliet przytuliła się do wokalisty i zasnęła w jego ramionach. Andy leżał zastanawiając się czego tak naprawdę chce. Zastanawiał się kiedy powiedzieć Juliet że to koniec. Jak wyciągnąć ze Stelli coś o jej przeszłości.
*** W tym samym czasie***
-Która godzina?-zapytał Ash
-20.15-odpowiedział JAke.
-Hej co ty taka smutna?-zapytał CC spoglądając na Stel.
-Nie jestem smutna-chrząknęła
-Jasne... nie jesteśmy aż tak tępi-zaśmiał się Jeremy.
-Chodzi o Andyego...-stwierdził Ash
-Gówno prawda- oburzyła się mała.
-Wkurwiasz się bo dobrze wiesz że się pieprzą-zachichotał Jake popijając piwo.
Nastała niezręczna cisza. Przesadził! Chłopacy obserwowali co będzie dalej. Stella udawała że nie usłyszała tej uwagi jednak ciężko to znosiła.
-Wybacz ,nie...-zaczął tłumaczyć się Jake
-Skończ-ucięła po czym wstała i pobiegła na górę. Na schodach spotkała Andyego. Był w samych czarnych rurkach. Bez koszulki wyglądał jeszcze bardziej seksownie ale to nie miało teraz znaczenia. Spoglądał z zakłopotaniem na mulatkę ale ona wcale nie chciała spotkać jego wzroku. Wyminęła zręcznie mężczyznę i zamknęła się w łazience.
***W tym samym czasie***
-Co jej zrobiliście?-zapytał wściekły wokalista.
-Pfff my?-zdziwił się Jake.
-Ona nie jest tępa-powiedział Ash- wie że pieprzyłeś Juliet.
Andy wściekł się i z całej siły kopnął łóżko.
-Nie pierdol-Krzyknął Jeremy-zrób coś.
Andy przygryzł wargi. Właśnie dotarło do niego co zrobił źle. Zacisnął pięści i pobiegł na górę. Był wściekły na siebie. Oparł się o drzwi łazienki i delikatnie zapukał.
Stella siedziała skulona w rogu i ocierała czarne od tuszu łzy. Jej ręce drgały a ona nie mogła nad tym zapanować. Czuła się totalnie bez silna. Wiecie jak to jest nie mając sensu życia? Ona właśnie tak się teraz czuła. Trzymała w ręku żyletkę i zastanawiała się czy chce to zrobić.
Wdech , wydech... Raz dwa trzy... JEdna kreska... słaba;/ mocniej. Druga... ałć mocniej!
Puk Puk Puk
-Stella wszystko w porządku?-zapytał Andy
-Ymm... tak-jęknęła cicho zakrywając dłoń białym ręcznikiem
-Mogę wejść?
-Nie . Nie chcę rozmawiać-powiedziała przełykając ślinę.
Po chwili wyszła z łazienki wpadając prosto na idola. Chciała go wyminąć lecz on zatrzymał ją obejmując w tali.
-Musimy porozmawiać...
-Nie mamy o czym... -jeszcze raz otarła policzek- to moja wina. Nie mam pojęcia co sobie myślałam zostając u ciebie.
-Co ty mówisz?
-Jesteś z Juliet szczęśliwy. Kochasz ją tylko sam jeszcze tego nie rozumiesz. Ja nie będę mieszała się wam w życie.
Andy uniósł jej pod brudek i nie postrzeżenie złapał za rękę. Spojrzał na swoją dłoń która ociekała od krwi. Dobrze wiedział co to znaczy.
Cdn...
Nom mam coś :D wybaczcie ale mam ful nauki i mało czasu.. komentujcie i podpisujcie się:*
Sanii
-Stel proszę cię... jeszcze chwilkę-jęknął wokalista zakrywając twarz czarną kołdrą.
Stel pochyliła sie do jego ucha i szepnęła:
-Skarbie... jest już 13.30...
-O kurwa!-szybko się podniósł -Juliet niedługo będzie.
-No brawo Yety- zaśmiała się czochrając jego włosy.
W ciągu 2 godzin posprzątali cały pokój i zjedli śniadanie.
Siedzieli na kanapie oglądając płaskie pudło. Stel siedziała pomiędzy wokalistą a basistą.Wtulona w ramie swojego idola czuła się w niebo wzięta. W pewnej chwili usłyszeli dzwonek do drzwi. Dziewczyna odskoczyła od Andy'ego jak oparzona. Chłopak zaśmiał się i poszedł otworzyć drzwi.
-Heej skarbie...-Juliet rzuciła się swojemu ukochanemu na szyję namiętnie całując go w usta.
-Witaj-odwzajemnił pocałunek jednak bez większego zaangażowania-chodźmy. Chcę żebyś kogoś poznała.
Pociągnął Dziewczynę do salonu.
-To jest Stella...-uśmiechnął się puszczając Stel oczko.
-Ymm...okej. Siemka-podała dłoń dziewczynie- To ją tak bardzo chciałeś mi pokazać? Kim ona w ogóle jest?
-Jest... ymm dziewczyną Ashleya.-jęknął dając parce znaki oczyma.
-Tak...-Stella usiadła bliżej basisty- jesteśmy razem.
-Prawda że jest śliczna?-Ash pocałował Stel w ramię.
Dziewczyna zamknęła oczy i głośno przełknęła ślinę. Andy spojrzał na kumpla ze wściekłością w oczach. CC widział co się kroi i aby zapobiec kolejnej kłótni usiadł po między Stellą a Ashem.
-Miziać możecie się wieczorem-zarechotał przełączając kanał.
-Ookej- zdziwiła się Juliet- chodźmy kochanie. Stęskniłam się-szepnęła do Andyego i pociągnęła go na górę.
Chłopak zdążył tylko uśmiechnąć się do mulatki.
Wszedł do pokoju zaraz za blondynką która właśnie zdejmowała bluzkę. Nie bardzo wiedział co ma zrobić. Męskie potrzeby wzięły górę nad jego ciałem. Ułożył dłonie na wąskiej tali swojej dziewczyny i wpił się w jej usta. Juliet byłą ładna i miała dobrą figurę ale Stel miała to coś! Nie odrywając się od niej delikatnie pchnął ją na łóżko i przywarł do niej jeszcze bardziej.
Bez trudu zdjął jej krótką spódniczkę i różowe stringi. Teraz to już z górki.
Gdy już było po wszystkim Juliet przytuliła się do wokalisty i zasnęła w jego ramionach. Andy leżał zastanawiając się czego tak naprawdę chce. Zastanawiał się kiedy powiedzieć Juliet że to koniec. Jak wyciągnąć ze Stelli coś o jej przeszłości.
*** W tym samym czasie***
-Która godzina?-zapytał Ash
-20.15-odpowiedział JAke.
-Hej co ty taka smutna?-zapytał CC spoglądając na Stel.
-Nie jestem smutna-chrząknęła
-Jasne... nie jesteśmy aż tak tępi-zaśmiał się Jeremy.
-Chodzi o Andyego...-stwierdził Ash
-Gówno prawda- oburzyła się mała.
-Wkurwiasz się bo dobrze wiesz że się pieprzą-zachichotał Jake popijając piwo.
Nastała niezręczna cisza. Przesadził! Chłopacy obserwowali co będzie dalej. Stella udawała że nie usłyszała tej uwagi jednak ciężko to znosiła.
-Wybacz ,nie...-zaczął tłumaczyć się Jake
-Skończ-ucięła po czym wstała i pobiegła na górę. Na schodach spotkała Andyego. Był w samych czarnych rurkach. Bez koszulki wyglądał jeszcze bardziej seksownie ale to nie miało teraz znaczenia. Spoglądał z zakłopotaniem na mulatkę ale ona wcale nie chciała spotkać jego wzroku. Wyminęła zręcznie mężczyznę i zamknęła się w łazience.
***W tym samym czasie***
-Co jej zrobiliście?-zapytał wściekły wokalista.
-Pfff my?-zdziwił się Jake.
-Ona nie jest tępa-powiedział Ash- wie że pieprzyłeś Juliet.
Andy wściekł się i z całej siły kopnął łóżko.
-Nie pierdol-Krzyknął Jeremy-zrób coś.
Andy przygryzł wargi. Właśnie dotarło do niego co zrobił źle. Zacisnął pięści i pobiegł na górę. Był wściekły na siebie. Oparł się o drzwi łazienki i delikatnie zapukał.
Stella siedziała skulona w rogu i ocierała czarne od tuszu łzy. Jej ręce drgały a ona nie mogła nad tym zapanować. Czuła się totalnie bez silna. Wiecie jak to jest nie mając sensu życia? Ona właśnie tak się teraz czuła. Trzymała w ręku żyletkę i zastanawiała się czy chce to zrobić.
Wdech , wydech... Raz dwa trzy... JEdna kreska... słaba;/ mocniej. Druga... ałć mocniej!
Puk Puk Puk
-Stella wszystko w porządku?-zapytał Andy
-Ymm... tak-jęknęła cicho zakrywając dłoń białym ręcznikiem
-Mogę wejść?
-Nie . Nie chcę rozmawiać-powiedziała przełykając ślinę.
Po chwili wyszła z łazienki wpadając prosto na idola. Chciała go wyminąć lecz on zatrzymał ją obejmując w tali.
-Musimy porozmawiać...
-Nie mamy o czym... -jeszcze raz otarła policzek- to moja wina. Nie mam pojęcia co sobie myślałam zostając u ciebie.
-Co ty mówisz?
-Jesteś z Juliet szczęśliwy. Kochasz ją tylko sam jeszcze tego nie rozumiesz. Ja nie będę mieszała się wam w życie.
Andy uniósł jej pod brudek i nie postrzeżenie złapał za rękę. Spojrzał na swoją dłoń która ociekała od krwi. Dobrze wiedział co to znaczy.
Cdn...
Nom mam coś :D wybaczcie ale mam ful nauki i mało czasu.. komentujcie i podpisujcie się:*
Sanii
środa, 22 maja 2013
6 Zabawa
Chłopacy popędzili za nią.Stella podeszła do laptopa i zmieniła muzykę. Jej repertuar podobał się wszystkim bardziej niż One Direction. Na stole pojawiło się dość sporo alkoholu do którego Stel miała wielką słabość. Kochała ten stan. Zapominała o wszystkim i pochłaniało ją błogie uczucie. Rozsiedli się wygodnie i zaczęli grać w karty. Kto by pomyślał że to może być tak wciągające? Muzyka i ciemne światła oraz unoszący się w powietrzu dym papierosowy w połączeniu z litrami alkoholu nie są zbyt dobrym pomysłem.
-Może zagramy w butelkę?-zaproponował Ash. Mimo że już nie wypił zbyt dużo to jeszcze nie zdążył wytrzeźwieć od wyjścia z klubu. Wszyscy przystali na tę propozycję. Z początku było normalnie.Grali na fanty. Lecz z pewnej chwili było im mało. Zmienili zasady. Teraz chodziło o zadania i to wcale nie takie normalne zadania. Butelka po piwie wskazała na Stellę a zadanie wymyślał CC.
-Okej. Zdejmij górną część garderoby i namiętnie pocałuj Asha.-zachichotał spoglądając na reakcję dziewczyny.
-Nie ma tak...-powiedział całkiem poważny Andy.
-Zazdrosny?-wytknął mu język basista.
-Andy-uśmiechnęła się Stel-to tylko zabawa-wybełkotała zdejmując bluzkę. Gdy została już na staniku idealnie zakrywającym jej kształtne piersi pochyliła się nad zadowolonym basistą i namiętnie pocałowała jego usta. Normalnie nawet nie zgodziłaby się na tak,ą zabawę ale alkohol i zapach papierosów sprawiły że zupełnie nie pojmowała co się z nią dzieje. Chłopacy zaczęli wyć gdy pocałunek trwał już 30 sekund. Tylko Andy wlepiał w nich oczy a zazdrość aż w nim kipiała.
-Wystarczy-szarpnął kumpla odrywając go od dziewczyny.
-Mmmm -rozmarzył się basista-to jest...
-ZABAWA-dokończyła dziewczyna szturchając wokalistę w brzuch po czym ubrała koszulkę ku wielkiemu niezadowoleniu chłopaków. Andy siedział z obrażoną, śmiertelnie poważną miną i palił papierosa. Dziewczyna wyjęła mu fajkę z ust i zaciągnęła się po czym uniosła głowę wyciągając swoją długą szyję i wypuściła dym.
Andy nie zareagował na to. Spojrzał na wszystkich po kolei i powiedział:
-Jestem zmęczony... chyba pójdę spać. Ash pokaż Stelli gdzie będzie spała.-rzucił po czym powędrował na górę.
-Wiesz mam miejsce u mnie-przysunął się bliżej przejeżdżając palcem po jej ramieniu.
-Ash zabawa! -powtórzyła i pobiegła na górę za wokalistą.
Cichutko weszła do pokoju i zobaczyła go leżącego na łóżku. Wyglądał jak taki zbity z tropu piesek. Coś go bolało. Coś męczyło. Stanęła na skraju łóżka. Właściwie to na jego ramie i kucnęła wlepiając wzrok w lezącego chłopaka.
-Jesteś na mnie bardzo zły?-wybełkotała ledwo łapiąc równowagę.
-Nie jestem zły...
-Tsaaa a ja nie mam na imię Stella.
W pewnej chwili straciła równowagę i upadła prosto na Andyego.
Uniosła się lekko i uśmiechnęła całując idola w nos.
-Nie gniewaj się... to tylko zabawa-zapewniła.
-Ze mną się tak nie pobawisz.-zrobiła obrażoną minę.
-Bo masz dziewczynę a ja nie jestem chamską suką żeby cię jej odbijać.
-Zostawił bym ją nawet gdybyś nie pojawiła się w moim życiu-zamruczał wciągając dziewczyną pod siebie. Teraz to on miał władzę. Przycisnął ją za nadgarstki do łóżka i spojrzał w oczy.
-Nie masz pojęcia ile dla mnie znaczysz...
-Mówisz tak bo jesteś pijany-szepnęła mu do ucha.
-Udowodnię ci że nie-szepnął całując delikatnie jej szyję. Powoli kierował się coraz niżej. Jej obłędne ciało wprawiało go w stan nietrzeźwości. Alkohol to tylko dodatek. Coś na odwagę.
Przejechał językiem wzdłuż jej talii zatrzymał się w okolicy pępka.
-Andy...-wyszeptała delikatnie prężąc ciało- proszę cię! Nie róbmy tego.
Nie łatwo było mu teraz przestać. Posłusznie wykonał prośbę Stelli. Usiadł obok niej i spojrzał w jej zakłopotane oczy.
-Dobrze wiem-zaczęła-jak czuje się zdradzona dziewczyna. Nie życzę tego uczucia najgorszemu wrogowi.
Jednak alkohol całkiem nie zdominował jej ciała. Spojrzała na niego i delikatnie się uśmiechnęła.
-Do póki masz dziewczynę ja nie ma prawa cię dotknąć.
-Okej.Masz rację-stwierdził-szanuję twoją decyzję.
-Ale to nie zmienia faktu że śpię u ciebie w pokoju. Ash jest pijany i wolę nie ryzykować.
-Tym bardziej że ostro się na palił po waszej "zabawie"-zarechotał.
-Tsa... ok toja śpię na podłodze.-pokazała palcem miejsce przy łóżku.
-Daj spokój. Ja śpię na podłodze-zerwał się z łóżka lecz ona byłą szybsza. Ponownie znalazł się na niej łaskocząc jej zgrabny brzuch. W zabawie przerwał im telefon.
-Słucham-odebrał.
-Hej skarbie-powiedział głos w słuchawce- pamiętasz że w sobotę mamy wesele nie?
-Fuck. Kompletnie zapomiałem . Jutro koncert, ty przyjeżdżasz?
-Oczywiście misiu. Będę w domku około 14. Przebiorę się i jestem u ciebie 15.30.
-To świetnie chcę ci kogoś przedstawić- uśmiechnął się do Stelli.
Stella wykonała przeczący ruch głową. Bała się tego spotkania. Nie miała ochoty patrzeć w oczy lasce której praktycznie rzecz biorąc rozjebała związek.
-Pa misiu. Kocham cię...-powiedziała.
-Wiem. Dobranoc Juliet.-chrząknął i wyłączył telefon.
Spojrzał podejrzliwie na Małą i zarechotał:
-Mam plan.
-Mam się bać?
-W sobotę idziemy na wesele. Pójdziesz z nami.
-Tssaa... jako kto? Mam nosić ci marynarkę?-zadrwiła
-Pójdziesz jako osoba towarzysząca Asha.
-Najebie się i mnie zgwałci a ty będziesz miał mnie na sumieniu. Nie szkoda ci mnie troszkę-zrobiła słodką minkę.
-Obgadamy to jutro-powiedział-idziemy spać.
-Yhym to spierdalaj do siebie- posłała mu całuska.
-Ładnie tak się odzywać do swojego wybawcy? -zapytał podejrzliwie.
-Będziesz mi to wypominał?
-Nie. Okej śpij mała-podniósł ją i położył na swoim łóżku po czym nakrył kołdrą i pocałował w policzek.
Cdn...
Sorry że tak późno i że troszku nudny ale miałam ciężki dzień. komentujcie. dzięki wielkie<3
Sanii
-Może zagramy w butelkę?-zaproponował Ash. Mimo że już nie wypił zbyt dużo to jeszcze nie zdążył wytrzeźwieć od wyjścia z klubu. Wszyscy przystali na tę propozycję. Z początku było normalnie.Grali na fanty. Lecz z pewnej chwili było im mało. Zmienili zasady. Teraz chodziło o zadania i to wcale nie takie normalne zadania. Butelka po piwie wskazała na Stellę a zadanie wymyślał CC.
-Okej. Zdejmij górną część garderoby i namiętnie pocałuj Asha.-zachichotał spoglądając na reakcję dziewczyny.
-Nie ma tak...-powiedział całkiem poważny Andy.
-Zazdrosny?-wytknął mu język basista.
-Andy-uśmiechnęła się Stel-to tylko zabawa-wybełkotała zdejmując bluzkę. Gdy została już na staniku idealnie zakrywającym jej kształtne piersi pochyliła się nad zadowolonym basistą i namiętnie pocałowała jego usta. Normalnie nawet nie zgodziłaby się na tak,ą zabawę ale alkohol i zapach papierosów sprawiły że zupełnie nie pojmowała co się z nią dzieje. Chłopacy zaczęli wyć gdy pocałunek trwał już 30 sekund. Tylko Andy wlepiał w nich oczy a zazdrość aż w nim kipiała.
-Wystarczy-szarpnął kumpla odrywając go od dziewczyny.
-Mmmm -rozmarzył się basista-to jest...
-ZABAWA-dokończyła dziewczyna szturchając wokalistę w brzuch po czym ubrała koszulkę ku wielkiemu niezadowoleniu chłopaków. Andy siedział z obrażoną, śmiertelnie poważną miną i palił papierosa. Dziewczyna wyjęła mu fajkę z ust i zaciągnęła się po czym uniosła głowę wyciągając swoją długą szyję i wypuściła dym.
Andy nie zareagował na to. Spojrzał na wszystkich po kolei i powiedział:
-Jestem zmęczony... chyba pójdę spać. Ash pokaż Stelli gdzie będzie spała.-rzucił po czym powędrował na górę.
-Wiesz mam miejsce u mnie-przysunął się bliżej przejeżdżając palcem po jej ramieniu.
-Ash zabawa! -powtórzyła i pobiegła na górę za wokalistą.
Cichutko weszła do pokoju i zobaczyła go leżącego na łóżku. Wyglądał jak taki zbity z tropu piesek. Coś go bolało. Coś męczyło. Stanęła na skraju łóżka. Właściwie to na jego ramie i kucnęła wlepiając wzrok w lezącego chłopaka.
-Jesteś na mnie bardzo zły?-wybełkotała ledwo łapiąc równowagę.
-Nie jestem zły...
-Tsaaa a ja nie mam na imię Stella.
W pewnej chwili straciła równowagę i upadła prosto na Andyego.
Uniosła się lekko i uśmiechnęła całując idola w nos.
-Nie gniewaj się... to tylko zabawa-zapewniła.
-Ze mną się tak nie pobawisz.-zrobiła obrażoną minę.
-Bo masz dziewczynę a ja nie jestem chamską suką żeby cię jej odbijać.
-Zostawił bym ją nawet gdybyś nie pojawiła się w moim życiu-zamruczał wciągając dziewczyną pod siebie. Teraz to on miał władzę. Przycisnął ją za nadgarstki do łóżka i spojrzał w oczy.
-Nie masz pojęcia ile dla mnie znaczysz...
-Mówisz tak bo jesteś pijany-szepnęła mu do ucha.
-Udowodnię ci że nie-szepnął całując delikatnie jej szyję. Powoli kierował się coraz niżej. Jej obłędne ciało wprawiało go w stan nietrzeźwości. Alkohol to tylko dodatek. Coś na odwagę.
Przejechał językiem wzdłuż jej talii zatrzymał się w okolicy pępka.
-Andy...-wyszeptała delikatnie prężąc ciało- proszę cię! Nie róbmy tego.
Nie łatwo było mu teraz przestać. Posłusznie wykonał prośbę Stelli. Usiadł obok niej i spojrzał w jej zakłopotane oczy.
-Dobrze wiem-zaczęła-jak czuje się zdradzona dziewczyna. Nie życzę tego uczucia najgorszemu wrogowi.
Jednak alkohol całkiem nie zdominował jej ciała. Spojrzała na niego i delikatnie się uśmiechnęła.
-Do póki masz dziewczynę ja nie ma prawa cię dotknąć.
-Okej.Masz rację-stwierdził-szanuję twoją decyzję.
-Ale to nie zmienia faktu że śpię u ciebie w pokoju. Ash jest pijany i wolę nie ryzykować.
-Tym bardziej że ostro się na palił po waszej "zabawie"-zarechotał.
-Tsa... ok toja śpię na podłodze.-pokazała palcem miejsce przy łóżku.
-Daj spokój. Ja śpię na podłodze-zerwał się z łóżka lecz ona byłą szybsza. Ponownie znalazł się na niej łaskocząc jej zgrabny brzuch. W zabawie przerwał im telefon.
-Słucham-odebrał.
-Hej skarbie-powiedział głos w słuchawce- pamiętasz że w sobotę mamy wesele nie?
-Fuck. Kompletnie zapomiałem . Jutro koncert, ty przyjeżdżasz?
-Oczywiście misiu. Będę w domku około 14. Przebiorę się i jestem u ciebie 15.30.
-To świetnie chcę ci kogoś przedstawić- uśmiechnął się do Stelli.
Stella wykonała przeczący ruch głową. Bała się tego spotkania. Nie miała ochoty patrzeć w oczy lasce której praktycznie rzecz biorąc rozjebała związek.
-Pa misiu. Kocham cię...-powiedziała.
-Wiem. Dobranoc Juliet.-chrząknął i wyłączył telefon.
Spojrzał podejrzliwie na Małą i zarechotał:
-Mam plan.
-Mam się bać?
-W sobotę idziemy na wesele. Pójdziesz z nami.
-Tssaa... jako kto? Mam nosić ci marynarkę?-zadrwiła
-Pójdziesz jako osoba towarzysząca Asha.
-Najebie się i mnie zgwałci a ty będziesz miał mnie na sumieniu. Nie szkoda ci mnie troszkę-zrobiła słodką minkę.
-Obgadamy to jutro-powiedział-idziemy spać.
-Yhym to spierdalaj do siebie- posłała mu całuska.
-Ładnie tak się odzywać do swojego wybawcy? -zapytał podejrzliwie.
-Będziesz mi to wypominał?
-Nie. Okej śpij mała-podniósł ją i położył na swoim łóżku po czym nakrył kołdrą i pocałował w policzek.
Cdn...
Sorry że tak późno i że troszku nudny ale miałam ciężki dzień. komentujcie. dzięki wielkie<3
Sanii
wtorek, 21 maja 2013
5Nikomu nie ufam
-No właśnie... to nie jest najbezpieczniejsza dzielnica-zaśmiał się inny także męski głos.
Odwróciła się i spojrzała wyżej. Już chciała uciekać lecz coś ją tknęło.
-CC jestem-uśmiechnął się mężczyzna siadając obok.
-A ja Jake- dodał drugi głos tak samo serdeczny .Nie bardzo chciało jej się wierzyć w to co widzi.
-Wiem-wydukała ocierając kolejne łzy.
-Hmm wiesz co? Naprawdę nie lubię jak nasi fani płaczą a jeśli płacze fanka i to ładna to jest mi jeszcze ciężej.uśmiechnął się i nakrył dziewczynę skórzaną kurtką z napisem PROPHET.
-Ej... czy to nie moja kurtka? -zauważył podchodzący mężczyzna.
Stel spojrzała w górę. Ujrzała Andy'ego stojącego w świetle latarni.Wyglądał jak anioł.
-Andy-ucieszyła się na jego widok rzucając się mu na szyję.Wokalista mocno ją przytulił i spojrzał w oczy osyłając swój uwodzicielski uśmiech.
-Dlaczego nie zadzwoniłaś-zapytał.
-To wy się znacie?-zdziwił się Jake.
-Długa historia-stwierdził Andy-jedziemy do mnie-dodał otwierając drzwi do czarnego Volvo.
Stella wsiadła jako pierwsza a zaraz za nią Andy. Usiadła tak blisko niego jak tylko się dało. CC usiadł za kierownicą a Jake obok.
-Powiesz mi co się stało?-wyszeptał dziewczynie do ucha.
Na samą myśl o tamtej chwili po raz kolejny jej oczy zaszły łzami. Przełknęła ślinę i przygdyzła wargę mocno mrużąc oczy.
-Okej potem porozmawiamy-pocałował ją w czoło i przycisnął mocniej do siebie.
Gdy dotarli na miejsce chłopcy skoczyli jeszcze do sklepu po coś do picia a Andy zaprowadził Stellę do swojego pokoju.Mała usiadła na krańcu łóżka wpatrując się w poczynania swojego idola.
-Mam ubrania-powiedziała ze smutkiem w głosie i zamknęła się w łazience.
Po chwili wyszła ubrana w duże luźne dresy i koszulkę na ramiączkach z Batmanem na piersiach.
-Mrr co za odmiana-zamruczał przejeżdżając palcem po jej ramieniu.
Spojrzała na niego z wyrzutem z pod mokrych, czarnych włosów . Widział że nie miała ochoty na żarty. Coś ją mocno gnębiło a on za wszelką cenę chciał się dowiedzieć o co chodzi.Wyszła na balkon i usiadła na kafelkach pod dachem obserwując deszcz. Wsunęła dłonie po między nogi i tak jak by się wyłączyła na jakiś czas. Andy przysiadł się obok po czym złapał ją za rękę.
Reakcja dziewczyny była inna niż spodziewał się wokalista. Zabrała rękę chowając ją do kieszeni dresów.
-Powiesz mi co się dzieje-zapytał w końcu.
-Nie możemy Andy-wyszeptała tak cicho że ledwo ją usłyszał.Sprawiała wrażenie chorej i zmęczonej. Tak jak gdyby brakowało jej sił do życia.
-Czego nie możemy?
-Masz dziewczynę.. a ja jestem inna niż ci się wydaje. Nie potrafię żyć z chłopakiem. Nie umiem zachowywać się odpowiednio...
-Stella spójrz na mnie...-uniósł jej głowę patrząc głęboko w oczy.
Mała bardzo to przeżywała.Nie panowała nad potokiem nowych łez które spływały ciurkiem po jej policzkach. Gdy tylko ich wzrok się spotkał zamknęła oczy i kolejna łezka spłynęła prosto na dłoń wokalisty.
-Ejj...-mruknął ze współczuciem ocierając jej policzki.
-Bryan powiedział że... żę ja .. że jestem tylko zwykłą dziwką-wydukała ledwo opanowując płacz.-nie wiem co mam teraz zrobić. Spakowałam się i wybiegłam.
-Prawidłowo. Żaden sukinsyn nie ma prawa mówić czegoś takiego kobiecie a co dopiero swojej siostrze. Jest nie dojrzałym dupkiem.-przycisnął ją do siebie i pogłaskał po głowie.
Nastała chwila ciszy. Andy ponownie spojrzał jej w oczy i powiedział:
-Zrobimy tak! Zostaniesz u mnie.
Stella parsknęła niekontrolowanym śmiechem.
-Jesteś cholernie przewidywalny- klepnęła go w kolano .-Nie da rady tak...
-Bo?-zapytał poirytowany.
-MAsz dziewczynę... po za tym kim ty dla mnie jesteś?
-Przestań podawać ten argument. Zostaw to mnie. Dom jest mój więc Juliet nic do tego. I jak to kim dla ciebie jestem? Znamy się osobiście całe dwa dni.
-Co nie zmienia faktu że wcale cie nie znam i ci nie ufam. Nie wiem czy mogę być spokojna o swoje życie pod twoim dachem-mówiła z udawaną powagą.
Wokalista wziął to na poważnie.
-Chyba żartujesz! Co ja kurwa Ash jestem żebym miał...
-Siema! -Wydarł się basista wpadając na balkon.-Hej piękna podszedł do Stel całując ją w policzek.
Najwyraźniej nie pamiętał o tym za co dostał w swoją zacną Mordkę. Andy znowu zacisnął pięści i wycedził przez zęby:
-Wyjdź bo rozjebie....
Gdy znowu zostali sami kontynuował rozmowę:
-Wiec ustalone. Zostajesz u mnie.-uśmiechnął się podając dziewczynie opakowanie z fajkami.
Odpaliła papierosa i wypuszczając dym stwierdziła:
-Będziesz tego żałował.Jeszcze mnie nie znasz.
-Nie jestem takim cwelem. Nie mógłbym zostawić cię na ulicy. Sama dobrze wiesz że do Bryana nie masz po co wracać. Przynajmniej narazie. A komu jeszcze ufasz tak jak mi?
Nastała nie zręczna cisza. Stel zastanowiła się chwilę po czym zaciągnęła się po raz kolejnyi odpowiedziała:
-Nikomu nie ufam.
Spuściła wzrok i głowę.
-Chcę usłyszeć twoją historię żeby móc cię zrozumieć do końca i być kimś komu będziesz ufała bezgranicznie .
-Pociesz się! I tak jesteś jedną z dwóch osób które obserwują jak płaczę-uśmiechnęła się i łapiąc go za rękę pociągnęła do środka.
Z dołu dobiegała już muzyka. Nie nie Black Veil Brides. One Direction. WTF?
-Co to kurwa jest?-Andy otworzył drzwi i wpadł na Asha biegającego w bokserkach.
Stella złapała go za rękę i jeszcze na moment wciągnęła do pokoju. Zrobiła to na tyle mocno że chłopak zachwiał się i poleciał na nią.Oboje upadli na łóżko. Wokalista uniósł się na rękach i uśmiechnął cwaniacko.
-Mrrr co to znaczy skarbie?-zamruczał.
-Wybacz nie chcący. Chciałam tylko prosić żebyś nie mówił o mnie zbyt dużo chłopakom czy Juliet.
-Nie ma sprawy-szepnął wpijając się w usta małej. Z początku była zaskoczona tym faktem ale szybko pogłębiła pocałunek.
-Będę tego żałować- szepnęła sama do siebie ale Andy dobrze to słyszał.
-Nie będziesz-zapewnił przejeżdżając językiem po jej szyi- ja cię nie skrzywdzę.
-Andy zejdź z niej-powiedział Jeremi- masz laskę czy nie?
-Ma racje. To nie na miejscu.-dała mu buziaka w policzek i zeszła na dół.
Cdn...:D
Ok wszystko się jakoś układa. Mam już sporo wejść:D dziękuję wam za to. Mam nadzieję że do 20.06 się wyro bimy:D
Sanii<3
Odwróciła się i spojrzała wyżej. Już chciała uciekać lecz coś ją tknęło.
-CC jestem-uśmiechnął się mężczyzna siadając obok.
-A ja Jake- dodał drugi głos tak samo serdeczny .Nie bardzo chciało jej się wierzyć w to co widzi.
-Wiem-wydukała ocierając kolejne łzy.
-Hmm wiesz co? Naprawdę nie lubię jak nasi fani płaczą a jeśli płacze fanka i to ładna to jest mi jeszcze ciężej.uśmiechnął się i nakrył dziewczynę skórzaną kurtką z napisem PROPHET.
-Ej... czy to nie moja kurtka? -zauważył podchodzący mężczyzna.
Stel spojrzała w górę. Ujrzała Andy'ego stojącego w świetle latarni.Wyglądał jak anioł.
-Andy-ucieszyła się na jego widok rzucając się mu na szyję.Wokalista mocno ją przytulił i spojrzał w oczy osyłając swój uwodzicielski uśmiech.
-Dlaczego nie zadzwoniłaś-zapytał.
-To wy się znacie?-zdziwił się Jake.
-Długa historia-stwierdził Andy-jedziemy do mnie-dodał otwierając drzwi do czarnego Volvo.
Stella wsiadła jako pierwsza a zaraz za nią Andy. Usiadła tak blisko niego jak tylko się dało. CC usiadł za kierownicą a Jake obok.
-Powiesz mi co się stało?-wyszeptał dziewczynie do ucha.
Na samą myśl o tamtej chwili po raz kolejny jej oczy zaszły łzami. Przełknęła ślinę i przygdyzła wargę mocno mrużąc oczy.
-Okej potem porozmawiamy-pocałował ją w czoło i przycisnął mocniej do siebie.
Gdy dotarli na miejsce chłopcy skoczyli jeszcze do sklepu po coś do picia a Andy zaprowadził Stellę do swojego pokoju.Mała usiadła na krańcu łóżka wpatrując się w poczynania swojego idola.
-Mam ubrania-powiedziała ze smutkiem w głosie i zamknęła się w łazience.
Po chwili wyszła ubrana w duże luźne dresy i koszulkę na ramiączkach z Batmanem na piersiach.
-Mrr co za odmiana-zamruczał przejeżdżając palcem po jej ramieniu.
Spojrzała na niego z wyrzutem z pod mokrych, czarnych włosów . Widział że nie miała ochoty na żarty. Coś ją mocno gnębiło a on za wszelką cenę chciał się dowiedzieć o co chodzi.Wyszła na balkon i usiadła na kafelkach pod dachem obserwując deszcz. Wsunęła dłonie po między nogi i tak jak by się wyłączyła na jakiś czas. Andy przysiadł się obok po czym złapał ją za rękę.
Reakcja dziewczyny była inna niż spodziewał się wokalista. Zabrała rękę chowając ją do kieszeni dresów.
-Powiesz mi co się dzieje-zapytał w końcu.
-Nie możemy Andy-wyszeptała tak cicho że ledwo ją usłyszał.Sprawiała wrażenie chorej i zmęczonej. Tak jak gdyby brakowało jej sił do życia.
-Czego nie możemy?
-Masz dziewczynę.. a ja jestem inna niż ci się wydaje. Nie potrafię żyć z chłopakiem. Nie umiem zachowywać się odpowiednio...
-Stella spójrz na mnie...-uniósł jej głowę patrząc głęboko w oczy.
Mała bardzo to przeżywała.Nie panowała nad potokiem nowych łez które spływały ciurkiem po jej policzkach. Gdy tylko ich wzrok się spotkał zamknęła oczy i kolejna łezka spłynęła prosto na dłoń wokalisty.
-Ejj...-mruknął ze współczuciem ocierając jej policzki.
-Bryan powiedział że... żę ja .. że jestem tylko zwykłą dziwką-wydukała ledwo opanowując płacz.-nie wiem co mam teraz zrobić. Spakowałam się i wybiegłam.
-Prawidłowo. Żaden sukinsyn nie ma prawa mówić czegoś takiego kobiecie a co dopiero swojej siostrze. Jest nie dojrzałym dupkiem.-przycisnął ją do siebie i pogłaskał po głowie.
Nastała chwila ciszy. Andy ponownie spojrzał jej w oczy i powiedział:
-Zrobimy tak! Zostaniesz u mnie.
Stella parsknęła niekontrolowanym śmiechem.
-Jesteś cholernie przewidywalny- klepnęła go w kolano .-Nie da rady tak...
-Bo?-zapytał poirytowany.
-MAsz dziewczynę... po za tym kim ty dla mnie jesteś?
-Przestań podawać ten argument. Zostaw to mnie. Dom jest mój więc Juliet nic do tego. I jak to kim dla ciebie jestem? Znamy się osobiście całe dwa dni.
-Co nie zmienia faktu że wcale cie nie znam i ci nie ufam. Nie wiem czy mogę być spokojna o swoje życie pod twoim dachem-mówiła z udawaną powagą.
Wokalista wziął to na poważnie.
-Chyba żartujesz! Co ja kurwa Ash jestem żebym miał...
-Siema! -Wydarł się basista wpadając na balkon.-Hej piękna podszedł do Stel całując ją w policzek.
Najwyraźniej nie pamiętał o tym za co dostał w swoją zacną Mordkę. Andy znowu zacisnął pięści i wycedził przez zęby:
-Wyjdź bo rozjebie....
Gdy znowu zostali sami kontynuował rozmowę:
-Wiec ustalone. Zostajesz u mnie.-uśmiechnął się podając dziewczynie opakowanie z fajkami.
Odpaliła papierosa i wypuszczając dym stwierdziła:
-Będziesz tego żałował.Jeszcze mnie nie znasz.
-Nie jestem takim cwelem. Nie mógłbym zostawić cię na ulicy. Sama dobrze wiesz że do Bryana nie masz po co wracać. Przynajmniej narazie. A komu jeszcze ufasz tak jak mi?
Nastała nie zręczna cisza. Stel zastanowiła się chwilę po czym zaciągnęła się po raz kolejnyi odpowiedziała:
-Nikomu nie ufam.
Spuściła wzrok i głowę.
-Chcę usłyszeć twoją historię żeby móc cię zrozumieć do końca i być kimś komu będziesz ufała bezgranicznie .
-Pociesz się! I tak jesteś jedną z dwóch osób które obserwują jak płaczę-uśmiechnęła się i łapiąc go za rękę pociągnęła do środka.
Z dołu dobiegała już muzyka. Nie nie Black Veil Brides. One Direction. WTF?
-Co to kurwa jest?-Andy otworzył drzwi i wpadł na Asha biegającego w bokserkach.
Stella złapała go za rękę i jeszcze na moment wciągnęła do pokoju. Zrobiła to na tyle mocno że chłopak zachwiał się i poleciał na nią.Oboje upadli na łóżko. Wokalista uniósł się na rękach i uśmiechnął cwaniacko.
-Mrrr co to znaczy skarbie?-zamruczał.
-Wybacz nie chcący. Chciałam tylko prosić żebyś nie mówił o mnie zbyt dużo chłopakom czy Juliet.
-Nie ma sprawy-szepnął wpijając się w usta małej. Z początku była zaskoczona tym faktem ale szybko pogłębiła pocałunek.
-Będę tego żałować- szepnęła sama do siebie ale Andy dobrze to słyszał.
-Nie będziesz-zapewnił przejeżdżając językiem po jej szyi- ja cię nie skrzywdzę.
-Andy zejdź z niej-powiedział Jeremi- masz laskę czy nie?
-Ma racje. To nie na miejscu.-dała mu buziaka w policzek i zeszła na dół.
Cdn...:D
Ok wszystko się jakoś układa. Mam już sporo wejść:D dziękuję wam za to. Mam nadzieję że do 20.06 się wyro bimy:D
Sanii<3
poniedziałek, 20 maja 2013
4 Zwykła dziwka-.-
Ashley widząc że parka zaczyna się dogadywać przerwał im i z powrotem zaciągnął Stellę na parkiet. Gdy puszczono wolniejszą piosenkę przyciągnął ją do siebie i kładąc dłonie na jej pośladkach obcałowywał jej szyję. Broniła się jak mogła.Szarpała, biła i drapała ale nie mogła powstrzymać napalonego basisty. W pewnej chwili poczuła że uściska na jej biodrach powoli maleje aż w końcu całkiem ustąpił.Gdy otworzyła oczy zobaczyła Ashleya leżącego na parkiecie i stojącego tuż obok Andyego. Ludzie patrzyli na nich z rozdziawionymi ustami.
"AShley dostał w mordę" właśnie do niej dotarło. Spojrzała na chłopaków i wybiegła z klubu.Biegła ledwo oświetloną uliczką mijając kolejne imprezownie.Nie wiedziała czemu ale czuła sie taka brudna.Poczuła brak sensu w swoim życiu.Chyba to to uczucie o którym wspominał jej Bryan. Nagle poczuła zaciskającą sie dłoń na jej ramieniu. Odwróciła się napięcie i wymierzyła oprawcy siarczusty policzek.
-Ałl ssss...-zawył Andy pocierając czerwoną twarz.
-O kurwa! Wybacz...-podeszła bliżej i pogłaskała mężczyznę po policzku.
Spojrzał na nią u delikatnie się uśmiechnął co sprawiło że jej policzki oblały rumieńce.
-Osz... musisz to robić?-zawyła odwracając się i kierując w stronę parku.
-Ale co?-zaśmiał się dotrzymując jej kroku.
-Te słodkie oczka...-.-
-Mrrr więc są słodkie?-puścił jej oczko-nic ci nie zrobił?
-Nie ale mam wyrzuty sumienia...
-Z powodu?
-Bo pokłóciliście się z mojej winy. Nie musiałeś tego robić.
-Musiałem.Taka moja męska natura.
Stella uniosła brew i zaśmiała się arogancko.
-Kłóciła bym się co do tej waszej męskiej natury.
-Oj nie przesadzaj nie każdy facet jest taki jak uważasz...-zapewnił ją i objął ramieniem.-dasz się zaprosić na drinka?-starał się być jak najbardziej szarmanckim cwaniaczkiem.
-Po pierwsze nie mów w ten sposób bo na mnie to nie działa-zgasiła go- po drugie mam dość przeżyć z pijanymi facetami na dziś a po trzecie... Andy ty masz dziewczynę.
Wokalista w końcu zrozumiał że nie tędy droga.
-Przyrzekam że nic ci nie zrobię. Chcę tylko porozmawiać bo muszę przyznać że twój ostatni wykład zrobił na mnie wrażenie-puścił jej perskie oczko.
-A twoja dziewczyna?
-Jest na wieczorku panieńskim u koleżanki. Myślę że nie miałaby nic przeciwko.
Stella wywróciła oczami i złapała wokalistę za rękę. Zaprowadziła go w swoje ulubione miejsce. Podeszli do baru i zamówili coś do picia. Usiedli na miejscu i przysłuchiwali sięakurat grającemu zespołowi.
-Są całkiem nieźli.-stwierdziła Stella
-Nie lepsi niż ty!-uśmiechnął się-naprawdę chciałbym przejrzeć twoje teksty.
-Serio?-spojrzała na niego podejrzliwie.Nie miałą pewności czy chłopak nie robi sobie z niej żartów.
-No jasne... idziemy?
-Niee... Bryan jest w domu. Wiesz co by było gdyby dowiedział się że spędziłam z wami wieczór?
-Aż tak mi nie ufa?-zapytał biorąc łyka czerwonego napoju.
-Aż tak mi nie ufa-poprawiła go wskazując palcem na siebie.
-Chodźmy z tond.-powiedział Biersack łapiąc dziewczynę w tali i prowadząc do wyjścia.
Szli oświetlonymi alejkami na plażę. Tam gdzie rozmawiali pierwszy raz.
-Naprawdę nie kochasz Juliet?-zapytała w końcu.
-Czuję że moje uczucie już wygasło-przyznał się spuszczając wzrok.
-Im szybciej jej to powiesz tym lepiej- stwierdziła oschle popijając drinka.
-Może masz rację. A co z tobą?
Stella spojrzała w jego oczy. Nie widziała ich zbyt dobrze. Zastanawiała się czy może mu w pełni zaufać. Czy nie będzie żałować tej decyzji.
-Długa historia. Jestem takim niczym. Trudno mnie ogarnąć wiesz?
-Żartujesz? -usiadł bliżej.
-Widziałeś jaka byłam w klubie. Teraz jestem zupełnie inna.
-Myślę że to jak widzą cię inni to tylko reakcja obronna. Pewnie dużo przeszłaś.
-Nie chcę o tym rozmawiać.-powiedziała lekko dygocząc zębami.
W tej chwili Andy zachował się jak prawdziwy mężczyzna i okrył małą swoją czarną koszulą.Stella spojrzała na niego i powąchała koszulę. Na chwilę zapomniała o całym świecie. Ten zapach coś jej przypominał. Coś ważnego jednak nie na tyle aby pamiętała.
-Lepiej?-zapytał lekko szturchając ją w kolano.
-Ymm.. wybacz. Jasne dzięki.
Siedzieli tak jeszcze chwilę w ciszy. Nagle Andy wpadł na pomysł.
-Okej to w takim razie ja chcę abyś oceniła moje teksty. Co o nich sądzisz?
-Hmm ja?-zdziwiła się lekko.-Sądzę że są szczere. Opisują pewne uczucia które są mi bliskie. To chyba dlatego lubię waszą muzykę. Czuję jak byś pisał je o mnie i do mnie.-zaśmiała się.
-Może wpadniesz na koncert jutro?-zaproponował.
-Jej. Z wielką chęcią ale chyba nie mam odwagi spojrzeć w oczy Ashowi.
-Pff to on powinien się wstydzić nie ty. Myślę że przeprosi cię jutro rano ja tylko wytrzeźwieje.
Stella pokiwała głową i westchnęła.. Czuła jakieś dziwne uczucie w żołądku. Motylki? Niee .Ten etap miała już dawno za sobą. Nie wiedzieć czemu oparła głowę na ramieniu wokalisty a ten objął ją ramieniem.
-Dobrze mi tak...-powiedziała rozmarzona.
To był ten moment. Już było za daleko na zmianę. Andy przysunął się bliżej i musnął ustami jej ramię. Przejechał językiem po jej szyi i w momencie kiedy dotarł do ust wpił się w nie pełen namiętności.
Tak to właśnie tego chciał. Czuł się przy niej inaczej niż obok Juliet. Czuł się wartościowy i potrzebny.
Położył się na piasku a Stel usiadła na nim okrakiem. Pochyliła się i okryła jego tors swoimi długimi czarnymi włosami całując chłopaka po szyi. Czuła się bezpiecznie.Tak jak nigdy dotąd.
-Yyym-tę chwilę przerwało męskie chrząknięcie.
Stella spojrzała do góry i ujrzała nad sobą wściekłego braciszka. Złapał ją za nadgarstek i szarpnął sciągając ją z wokalisty.
-Ałćć...-jęknęła tylko przez łzy upadając obok.
-Bryan pojebało cię?-wrzasnął Andy podbiegając do dziewczyny.
-Mnie? To ty masz laskę i najchętniej wyruchałbyś mi siostrę. Stella do auta!
-Nie, jestem dorosła.-powiedziała wytykając mu język.
-Stella powtarzam ostatni raz-powiedział groźnym tonem.
-Możesz mi wylizać... spierdalaj-syknęła.
To już był koniec! Bryan złapał dziewczynę w tali i zarzucił sobie na ramie. Gdy wyrwała mu się złapał ją i w emocjach uderzył w twarz. Stella spojrzała na niego ze strachem w oczach. Zachowywał się jak by opętał go demon. Zawlekł ją do samochodu i ruszył z piskiem opon zostawiając Biersacka samego.
Gdy tylko dojechali pod dom Stella wbiegła do domu i zabarykadowała się w pokoju. Bryan popędził za nią. Popełnił błąd i bał się że siostra zrobi sobie krzywdę.
-Otwórz!-wrzasnął uderzając pięścią w drzwi.
-Jeb się chuju.-wycedziła.
Bryan z całej siły kopnął w drzwi które wyleciały razem z zawiasami. Stella siedziała na łóżku z żyletką. Wyrwał jej ją z ręki i ponownie na nią nawrzeszczał.
-Stella kim ty się stałaś??!
Spojrzała na niego z kipną wypisaną na twarzy.
-Jesteś zwykłą dziwką!-dorzucił po czym ugryzł się w język.
Tego było za wiele. Spojrzała na niego ze łzami w oczach.Nie wierzyła w to co się dzieje.
-Masz rację -szepnęła w jego stronę i podbiegła do szafy nie odzywając się już więcej. Złapała kilka par bluzek i spodni czy spódniczek. Dwie pary butów i kosmetyczkę.Wrzuciła to wszystko do czarnego plecaka po czym zarzuciła na ramię jeszcze czarną torbę z ćwiekami i wyszła z pokoju zbiegając na dół. Bryan złapał ją przy drzwiach zakładającą trampki.
-Chyba oszalałaś!Teraz chcesz się wynieść?-jęknął patrząc za okno.
Wiedział że wyjaśnienia nic nie pomogą. Na zewnątrz szalała burza. Stella nie zwracając na to uwagi otworzyła drzwi i już chciała wyjść gdy brat chwycił jeszcze jej dłoń.
-Wybacz ja...
Nie dała mu dokończyć. Spojrzała na niego jak na idiotę i pokazała Fucka po czym wybiegła kierując się w stronę miasta.Bryan mógł tylko stać i patrzeć jak znika w ciemnościach. Normalny człowiek popędził by za nią w takiej chwili ale on wiedział że to na nic się nie zda.
Stella wbiegła do klubu w którym tańczyła z basistą. Po jakimś czasie znalazła go na zapleczu obściskującego się z jakąś blondi.
-Ymm.. wybacz że przeszkadzam -szturchnęła go w muskularne ramię.- mógłbyś dać mi numer Andyego?
-Hmm a co będę z tego miał?-w jego oczach pojawił się błysk.
Stella wiedziała że był pijany i jutro nie będzie nawet pamiętał tej rozmowy. Podeszła i wplatając palce w jego bujną, czarną czuprynę wpiła się w soczyste i czerwone usta. Purdy pogłębił pocałunek.
Gdy już oderwali się od siebie lekko zachichotał i podał dziewczynie swój telefon. Przepisała numer i nie czekając na nic więcej wybiegła z klubu. Usiadła pod latarnią opierając się o nią plecami.Kropelki deszczu spływały po jej policzkach i czole rozmazując resztki makijażu. Już miała wybierać numer Andyeo kiedy dotarło do niej że to bez sensu. Przecież znali się tak krótko. Pewnie i tak wcale go nie obchodziła.Poleciał na wygląd którego swoim zdaniem nie miała.
-Hej piękna!-usłyszała męski głos za swoimi plecami- czemu siedzisz tak sama o tej porze?
Cdn..
tam tam...:D to już drugi dziś:D komentujcie i często odwiedzajcie... od tego zależy moja duma xd:D
Sanii<3
"AShley dostał w mordę" właśnie do niej dotarło. Spojrzała na chłopaków i wybiegła z klubu.Biegła ledwo oświetloną uliczką mijając kolejne imprezownie.Nie wiedziała czemu ale czuła sie taka brudna.Poczuła brak sensu w swoim życiu.Chyba to to uczucie o którym wspominał jej Bryan. Nagle poczuła zaciskającą sie dłoń na jej ramieniu. Odwróciła się napięcie i wymierzyła oprawcy siarczusty policzek.
-Ałl ssss...-zawył Andy pocierając czerwoną twarz.
-O kurwa! Wybacz...-podeszła bliżej i pogłaskała mężczyznę po policzku.
Spojrzał na nią u delikatnie się uśmiechnął co sprawiło że jej policzki oblały rumieńce.
-Osz... musisz to robić?-zawyła odwracając się i kierując w stronę parku.
-Ale co?-zaśmiał się dotrzymując jej kroku.
-Te słodkie oczka...-.-
-Mrrr więc są słodkie?-puścił jej oczko-nic ci nie zrobił?
-Nie ale mam wyrzuty sumienia...
-Z powodu?
-Bo pokłóciliście się z mojej winy. Nie musiałeś tego robić.
-Musiałem.Taka moja męska natura.
Stella uniosła brew i zaśmiała się arogancko.
-Kłóciła bym się co do tej waszej męskiej natury.
-Oj nie przesadzaj nie każdy facet jest taki jak uważasz...-zapewnił ją i objął ramieniem.-dasz się zaprosić na drinka?-starał się być jak najbardziej szarmanckim cwaniaczkiem.
-Po pierwsze nie mów w ten sposób bo na mnie to nie działa-zgasiła go- po drugie mam dość przeżyć z pijanymi facetami na dziś a po trzecie... Andy ty masz dziewczynę.
Wokalista w końcu zrozumiał że nie tędy droga.
-Przyrzekam że nic ci nie zrobię. Chcę tylko porozmawiać bo muszę przyznać że twój ostatni wykład zrobił na mnie wrażenie-puścił jej perskie oczko.
-A twoja dziewczyna?
-Jest na wieczorku panieńskim u koleżanki. Myślę że nie miałaby nic przeciwko.
Stella wywróciła oczami i złapała wokalistę za rękę. Zaprowadziła go w swoje ulubione miejsce. Podeszli do baru i zamówili coś do picia. Usiedli na miejscu i przysłuchiwali sięakurat grającemu zespołowi.
-Są całkiem nieźli.-stwierdziła Stella
-Nie lepsi niż ty!-uśmiechnął się-naprawdę chciałbym przejrzeć twoje teksty.
-Serio?-spojrzała na niego podejrzliwie.Nie miałą pewności czy chłopak nie robi sobie z niej żartów.
-No jasne... idziemy?
-Niee... Bryan jest w domu. Wiesz co by było gdyby dowiedział się że spędziłam z wami wieczór?
-Aż tak mi nie ufa?-zapytał biorąc łyka czerwonego napoju.
-Aż tak mi nie ufa-poprawiła go wskazując palcem na siebie.
-Chodźmy z tond.-powiedział Biersack łapiąc dziewczynę w tali i prowadząc do wyjścia.
Szli oświetlonymi alejkami na plażę. Tam gdzie rozmawiali pierwszy raz.
-Naprawdę nie kochasz Juliet?-zapytała w końcu.
-Czuję że moje uczucie już wygasło-przyznał się spuszczając wzrok.
-Im szybciej jej to powiesz tym lepiej- stwierdziła oschle popijając drinka.
-Może masz rację. A co z tobą?
Stella spojrzała w jego oczy. Nie widziała ich zbyt dobrze. Zastanawiała się czy może mu w pełni zaufać. Czy nie będzie żałować tej decyzji.
-Długa historia. Jestem takim niczym. Trudno mnie ogarnąć wiesz?
-Żartujesz? -usiadł bliżej.
-Widziałeś jaka byłam w klubie. Teraz jestem zupełnie inna.
-Myślę że to jak widzą cię inni to tylko reakcja obronna. Pewnie dużo przeszłaś.
-Nie chcę o tym rozmawiać.-powiedziała lekko dygocząc zębami.
W tej chwili Andy zachował się jak prawdziwy mężczyzna i okrył małą swoją czarną koszulą.Stella spojrzała na niego i powąchała koszulę. Na chwilę zapomniała o całym świecie. Ten zapach coś jej przypominał. Coś ważnego jednak nie na tyle aby pamiętała.
-Lepiej?-zapytał lekko szturchając ją w kolano.
-Ymm.. wybacz. Jasne dzięki.
Siedzieli tak jeszcze chwilę w ciszy. Nagle Andy wpadł na pomysł.
-Okej to w takim razie ja chcę abyś oceniła moje teksty. Co o nich sądzisz?
-Hmm ja?-zdziwiła się lekko.-Sądzę że są szczere. Opisują pewne uczucia które są mi bliskie. To chyba dlatego lubię waszą muzykę. Czuję jak byś pisał je o mnie i do mnie.-zaśmiała się.
-Może wpadniesz na koncert jutro?-zaproponował.
-Jej. Z wielką chęcią ale chyba nie mam odwagi spojrzeć w oczy Ashowi.
-Pff to on powinien się wstydzić nie ty. Myślę że przeprosi cię jutro rano ja tylko wytrzeźwieje.
Stella pokiwała głową i westchnęła.. Czuła jakieś dziwne uczucie w żołądku. Motylki? Niee .Ten etap miała już dawno za sobą. Nie wiedzieć czemu oparła głowę na ramieniu wokalisty a ten objął ją ramieniem.
-Dobrze mi tak...-powiedziała rozmarzona.
To był ten moment. Już było za daleko na zmianę. Andy przysunął się bliżej i musnął ustami jej ramię. Przejechał językiem po jej szyi i w momencie kiedy dotarł do ust wpił się w nie pełen namiętności.
Tak to właśnie tego chciał. Czuł się przy niej inaczej niż obok Juliet. Czuł się wartościowy i potrzebny.
Położył się na piasku a Stel usiadła na nim okrakiem. Pochyliła się i okryła jego tors swoimi długimi czarnymi włosami całując chłopaka po szyi. Czuła się bezpiecznie.Tak jak nigdy dotąd.
-Yyym-tę chwilę przerwało męskie chrząknięcie.
Stella spojrzała do góry i ujrzała nad sobą wściekłego braciszka. Złapał ją za nadgarstek i szarpnął sciągając ją z wokalisty.
-Ałćć...-jęknęła tylko przez łzy upadając obok.
-Bryan pojebało cię?-wrzasnął Andy podbiegając do dziewczyny.
-Mnie? To ty masz laskę i najchętniej wyruchałbyś mi siostrę. Stella do auta!
-Nie, jestem dorosła.-powiedziała wytykając mu język.
-Stella powtarzam ostatni raz-powiedział groźnym tonem.
-Możesz mi wylizać... spierdalaj-syknęła.
To już był koniec! Bryan złapał dziewczynę w tali i zarzucił sobie na ramie. Gdy wyrwała mu się złapał ją i w emocjach uderzył w twarz. Stella spojrzała na niego ze strachem w oczach. Zachowywał się jak by opętał go demon. Zawlekł ją do samochodu i ruszył z piskiem opon zostawiając Biersacka samego.
Gdy tylko dojechali pod dom Stella wbiegła do domu i zabarykadowała się w pokoju. Bryan popędził za nią. Popełnił błąd i bał się że siostra zrobi sobie krzywdę.
-Otwórz!-wrzasnął uderzając pięścią w drzwi.
-Jeb się chuju.-wycedziła.
Bryan z całej siły kopnął w drzwi które wyleciały razem z zawiasami. Stella siedziała na łóżku z żyletką. Wyrwał jej ją z ręki i ponownie na nią nawrzeszczał.
-Stella kim ty się stałaś??!
Spojrzała na niego z kipną wypisaną na twarzy.
-Jesteś zwykłą dziwką!-dorzucił po czym ugryzł się w język.
Tego było za wiele. Spojrzała na niego ze łzami w oczach.Nie wierzyła w to co się dzieje.
-Masz rację -szepnęła w jego stronę i podbiegła do szafy nie odzywając się już więcej. Złapała kilka par bluzek i spodni czy spódniczek. Dwie pary butów i kosmetyczkę.Wrzuciła to wszystko do czarnego plecaka po czym zarzuciła na ramię jeszcze czarną torbę z ćwiekami i wyszła z pokoju zbiegając na dół. Bryan złapał ją przy drzwiach zakładającą trampki.
-Chyba oszalałaś!Teraz chcesz się wynieść?-jęknął patrząc za okno.
Wiedział że wyjaśnienia nic nie pomogą. Na zewnątrz szalała burza. Stella nie zwracając na to uwagi otworzyła drzwi i już chciała wyjść gdy brat chwycił jeszcze jej dłoń.
-Wybacz ja...
Nie dała mu dokończyć. Spojrzała na niego jak na idiotę i pokazała Fucka po czym wybiegła kierując się w stronę miasta.Bryan mógł tylko stać i patrzeć jak znika w ciemnościach. Normalny człowiek popędził by za nią w takiej chwili ale on wiedział że to na nic się nie zda.
Stella wbiegła do klubu w którym tańczyła z basistą. Po jakimś czasie znalazła go na zapleczu obściskującego się z jakąś blondi.
-Ymm.. wybacz że przeszkadzam -szturchnęła go w muskularne ramię.- mógłbyś dać mi numer Andyego?
-Hmm a co będę z tego miał?-w jego oczach pojawił się błysk.
Stella wiedziała że był pijany i jutro nie będzie nawet pamiętał tej rozmowy. Podeszła i wplatając palce w jego bujną, czarną czuprynę wpiła się w soczyste i czerwone usta. Purdy pogłębił pocałunek.
Gdy już oderwali się od siebie lekko zachichotał i podał dziewczynie swój telefon. Przepisała numer i nie czekając na nic więcej wybiegła z klubu. Usiadła pod latarnią opierając się o nią plecami.Kropelki deszczu spływały po jej policzkach i czole rozmazując resztki makijażu. Już miała wybierać numer Andyeo kiedy dotarło do niej że to bez sensu. Przecież znali się tak krótko. Pewnie i tak wcale go nie obchodziła.Poleciał na wygląd którego swoim zdaniem nie miała.
-Hej piękna!-usłyszała męski głos za swoimi plecami- czemu siedzisz tak sama o tej porze?
Cdn..
tam tam...:D to już drugi dziś:D komentujcie i często odwiedzajcie... od tego zależy moja duma xd:D
Sanii<3
3Wpadnij
-Nic-westchnął nerwowo wokalista-wracamy na chatę-złapał czarną skórę i popędził w stronę wyjścia.
-A tego co ugryzło?-zdziwił się Jinxx
-Ja pogadam ze Stellą.Może ona mi coś powie-uśmiechnął się Bryan i odprowadził gości do wyjścia.Gdy goście tylko opuścili budynek , chłopak wspiął się po schodach i zapukał do drzwi.
-Proszę!-usłyszał cichy głosik zapraszający do środka.
W pokoju panował pół mrok.Stel lubiła takie klimaty.Siedziała na środku podłogi otoczona palącymi się świecami i pisała coś w swoim czarnym pamiętniku.W powietrzu unosił się zapach palonego kadzidła a w tle grała piosenka Saviour.
-Przeszkadzam?-zapytał siadając obok siostry.
-Troszkę!-zachichotała-ale dla ciebie jestem w stanie zrobić przerwę.
Bryan mimo że dobrze znał sytuację i przeszłość dziewczyny, nie zawsze potrafił być dla niej wsparciem. Na dodatek on też był mężczyzną i nie był odporny na jej słodkie gierki i obłędny wygląd.Musiał się mocno spiąć aby ogarnąć nieczyste myśli.
-Co robisz?-zapytał chcąc rozładować napięcie.
-Piszę piosenkę. Kiedyś moim marzeniem było aby to Andy Biersack sprawdził jej tekst i powiedział że mam talent... ale teraz to już bez znaczenia.
-Hmm tak sądzisz? Powiesz mi o co poszło?
-Nic wielkiego. To maszyna. Jest taki jak każdy inny facet-spuściła wzrok i tak jakby posmutniała.
-A czego się spodziewałaś?-zapytał przesuwając się bliżej.
-Ja wiem?Może pewnego rodzaju powagi albo szacunku do kobiet. Gdybym nie była taka opalona nawet by na mnie nie spojrzał. Faceci potrafią tylko patrzeć na nogi i w dekolt.-tłumaczyła.
-To po co to robisz?-nie wytrzymał dłużej.Musiał zapytać.
-Ale co?
-No to wszystko.Tak się ubierasz i zachowujesz.?
-Nie rozumiesz? Heh-uśmiechnęła się cwaniacko i oparła na łokciach-mam nad nimi władzę.W takich chwilach to ja jestem górą.Mogę zrobić wszystko.
-To nie zawsze działa Stella.Wiesz że jak ktoś ci zrobi krzywdę...-zaczął
-Nie zrobi... nie jestem głupia. wiem kiedy się wycofać.-zapewniła.
-... ja nie wybaczę sobie tego rozumiesz?
-Wiesz że Andy nie kocha Juliet?-zapytała zmieniając temat.
-Skąd wiesz?
-Intuicja. Gdybym się postarała jeszcze dziś byśmy się pieprzyli.
-Stella... proszę nie bądź taka...
-Nie zmienisz mnie Bryan-położyła mu głowę na kolanach.
-Ojj- westchnął głaszcząc ją po głowie.
W tym samym czasie
Andy wszedł do mieszkania.Dziś spał u Juliet. Szybko się rozebrał i wskoczył do łóżka tak aby przypadkiem nie obudzić tej ślicznotki obok.Zastanawiał się cały czas jak to możliwe że Stella tak szybko go rozgryzła.Kim ona jest?
-Hej skarbie- Juliet obróciła się w jego stronę i pocałowała w usta jednak on tego nie odwzajemnił.
-Miałaś spać-sapnął niechętnie.
-Andy czy coś ci się stało? Dlaczego mnie tak traktujesz?
-Miałem zły dzień.Wybacz-powiedział odwracając się do niej plecami i gasząc lampkę nocną .
Ranek
-Andy wstawaj!-wrzasnął Ashley prosto do ucha wokalisty.
Ten o mało co nie spadł z łóżka.
-Kurwa! Co wy tu robicie?-zapytał wściekłym a jednocześnie zaspanym głosem.
-A tak wpadliśmy popatrzeć jak słodko śpisz-powiedział Jeremy puszczając mu oczko.
-Juliet wpuściłaś ich?-spojrzał na nią z wyrzutem.
-Sami weszliśmy.Nie zamknąłeś drzwi-zachichotał CC przymierzając w lustrze pierzasty szalik Juliet.
Do pokoju wpadł Jake.
-Ej Bryan dzwoni! Pyta kiedy umawiamy się na wywiad.
Andy prawie się opluł słysząc te słowa.Spojrzał tylko na swoją ukochaną i wycedził:
-Potem ci wyjaśnię.-wstał i podszedł do Jaka łapiąc go za ucho i sprowadzając na dół.
Zabrał mu telefon i ustalił kolejną datę wywiadu.Cieszył się że znowu będzie miał szansę spotkać się z dziewczyną która doprowadziła go do takiego stanu.
Stella zeszła na dół i spojrzała na kanapę.Bryan leżał dziwnie powyginany i słodko chrapał.Nie chcąc go budzić zabrała tylko czarne conversy z szafki i jabłko z koszyka po czym wybiegła na zewnątrz. W krótkiej , białej ,koronkowej sukience wyróżniała się w szarym tłumie przechodniów. Szła wąską uliczką rozglądając się na boki. W pewnym momencie uderzyła w coś dziwnego.Upadła na ziemię i przetarła oczy.
-Hej piękna...-usłyszała niezwykle czarujący lecz już znany jej głos.
-Jezu...-złapała się za usta i już chciała zacząć krzyczeć kiedy właśnie uświadomiła sobie że wczoraj widziała już tego gościa.
-Ashley...-powiedziała zaskoczona.
-Wybacz nie zauważyłem cię-uśmiechnął się po czym podniósł dziewczynę i podał jej torbę leżącą obok.
-Nic się nie stało.
-Gdzie tak pędzisz?-zapytał- Miałabyś ochotę na kawę?
-Wybacz ale jestem dziś bardzo zajęta. Chyba że wieczorem?-zaproponowała.
-Ołłł- zarómienił się i cwaniacko uśmiechnął.
-Wpadnij do Klubu-powiedziała pisząc mu na dłoni adres i po chwili już jej nie było.
Wieczór
Andy siedział zrezygnowany na kanapie i bez większego zainteresowania bawił się pilotem.Juliet pojechała do koleżanki a chłopacy maj,ą plany. Nagle zadzwonił jego telefon.
-Halo?
-Siemasz młody-zachichotał basista.-poznaj moją wielkoduszność! Zabieram cię na imprezę...
-Dzięki ale spierdalaj.-już chciał się rozłączyć kiedy usłyszał:
-AAA zgadnij kto będzie ...
Szybko zrozumiał co Ash ma na myśli.
-Zaraz będę u ciebie!
Faktycznie tak było.Chłopacy zajechali pod wskazany adres.Słychać było głośną muzykę dobiegającą z budynku.Przed Clubem stało kilku chłopaków w glanach z fajką w ustach. Obok nich jakieś puste blondynki w różowych spodenkach. Gdy weszli do środka jako pierwsze ich uwagę przykuły dwie całujące się dziewczyny. Wchodząc dalej zauważyli wielki oświetlony bar i sporą scenę.
-Jak to możliwe że mnie tu nie było...-zawył Ash.-Witamy w raju!
Dosiedli się do bary szukając wzrokiem Mulatki.Sporo ich tam było. Po chwili do Andyego podeszła dziewczyna czarnej sukience z dużym dekoldem:
-Hej skarbie... -zamruczała-wydaje mi się czy jesteś sam?
-Ej piękna-zawołała Stella- zajmij się kimś innym. Ci są moi!
Blondi zniknęła jak na zawołanie a Stel podeszła bliżej i zwróciła się do Asha:
-Myślałam że będziemy sami-wymruczała mierząc Biersacka.
-Andy się czymś zajmie-zapewnił Basista podając dziewczynie drinka.
Stel uniosła jedną brew i zapytała:
-A Juliet nie chciała wpaść?
-Nie jej klimaty...
-Tsaa.. za dużo dziwek? Zgaduje że nawet niema pojęcia że tu jesteś...
Andy nie odpowiedział.Dziewczyna parsknęła pogardliwym śmiechem i pociągnęła Asha na parkiet.
Wokalista nie spuszczał ich z oczu.Fascynowała go jej osobowość.Nie umiał jej rozgryźć.
Ash delikatnie obracał kształtnym ciałem dziewczyny. Jej krótka koronkowa sukienka idealnie komponowała się z opaloną skórą i czarnymi włosami.
-Obrazisz się jak na momencik cię opuszczę?-zapytała
-TAK!-odpowiedział hardo.
-Oj skarbie-jęknęła składając pocałunek na jego policzku i zniknęła.
Ash wrócił na miejsce. Nagle przygasły wszystkie światła i na scenę wyszedł Didżej.
-To co zaczynamy zabawę!?-krzyknął na co tłum zareagował krzykiem.
Zaczęła grać muzyka i reflektory skupiły światło na dziewczynie stojącej w tłumie.
Turn me on...
Rozbrzmiał głos Stelli.<piosenka>
Wszyscy tańczyli w rytm piosenki i obserwowali w jak delikatny i zmysłowy sposób potrafi ruszać się dziewczyna. Andy nie mógł oderwać od niej wzroku. Gdy tylko zeszła ze sceny i pojawiła się obok nich, nie wytrzymał i zapytał:
-Długo śpiewasz?
Stella zarumieniła się i odpowiedziała:
-Jakiś czas...zawsze chciałam żebyś sprawdził moje piosenki.
CDN...
Ok blogger coś mnie nie lubi xd ustawienia się chrzanią i niestety nie możecie komentować moich notek. Szkoda bo bardzo dodają sił i chęci. Będę wdzięczna za zaprezentowanie swojej opinii na GG lub ASKU:D Ta notka może troszkę nudna ale kolejna będzie lepsza! Dziękuję za wszystko. Angela<3 Ana<3 i całej reszcie. Piszę z powrotem tylko dla was i tylko dzięki wam:D:*
-A tego co ugryzło?-zdziwił się Jinxx
-Ja pogadam ze Stellą.Może ona mi coś powie-uśmiechnął się Bryan i odprowadził gości do wyjścia.Gdy goście tylko opuścili budynek , chłopak wspiął się po schodach i zapukał do drzwi.
-Proszę!-usłyszał cichy głosik zapraszający do środka.
W pokoju panował pół mrok.Stel lubiła takie klimaty.Siedziała na środku podłogi otoczona palącymi się świecami i pisała coś w swoim czarnym pamiętniku.W powietrzu unosił się zapach palonego kadzidła a w tle grała piosenka Saviour.
-Przeszkadzam?-zapytał siadając obok siostry.
-Troszkę!-zachichotała-ale dla ciebie jestem w stanie zrobić przerwę.
Bryan mimo że dobrze znał sytuację i przeszłość dziewczyny, nie zawsze potrafił być dla niej wsparciem. Na dodatek on też był mężczyzną i nie był odporny na jej słodkie gierki i obłędny wygląd.Musiał się mocno spiąć aby ogarnąć nieczyste myśli.
-Co robisz?-zapytał chcąc rozładować napięcie.
-Piszę piosenkę. Kiedyś moim marzeniem było aby to Andy Biersack sprawdził jej tekst i powiedział że mam talent... ale teraz to już bez znaczenia.
-Hmm tak sądzisz? Powiesz mi o co poszło?
-Nic wielkiego. To maszyna. Jest taki jak każdy inny facet-spuściła wzrok i tak jakby posmutniała.
-A czego się spodziewałaś?-zapytał przesuwając się bliżej.
-Ja wiem?Może pewnego rodzaju powagi albo szacunku do kobiet. Gdybym nie była taka opalona nawet by na mnie nie spojrzał. Faceci potrafią tylko patrzeć na nogi i w dekolt.-tłumaczyła.
-To po co to robisz?-nie wytrzymał dłużej.Musiał zapytać.
-Ale co?
-No to wszystko.Tak się ubierasz i zachowujesz.?
-Nie rozumiesz? Heh-uśmiechnęła się cwaniacko i oparła na łokciach-mam nad nimi władzę.W takich chwilach to ja jestem górą.Mogę zrobić wszystko.
-To nie zawsze działa Stella.Wiesz że jak ktoś ci zrobi krzywdę...-zaczął
-Nie zrobi... nie jestem głupia. wiem kiedy się wycofać.-zapewniła.
-... ja nie wybaczę sobie tego rozumiesz?
-Wiesz że Andy nie kocha Juliet?-zapytała zmieniając temat.
-Skąd wiesz?
-Intuicja. Gdybym się postarała jeszcze dziś byśmy się pieprzyli.
-Stella... proszę nie bądź taka...
-Nie zmienisz mnie Bryan-położyła mu głowę na kolanach.
-Ojj- westchnął głaszcząc ją po głowie.
W tym samym czasie
Andy wszedł do mieszkania.Dziś spał u Juliet. Szybko się rozebrał i wskoczył do łóżka tak aby przypadkiem nie obudzić tej ślicznotki obok.Zastanawiał się cały czas jak to możliwe że Stella tak szybko go rozgryzła.Kim ona jest?
-Hej skarbie- Juliet obróciła się w jego stronę i pocałowała w usta jednak on tego nie odwzajemnił.
-Miałaś spać-sapnął niechętnie.
-Andy czy coś ci się stało? Dlaczego mnie tak traktujesz?
-Miałem zły dzień.Wybacz-powiedział odwracając się do niej plecami i gasząc lampkę nocną .
Ranek
-Andy wstawaj!-wrzasnął Ashley prosto do ucha wokalisty.
Ten o mało co nie spadł z łóżka.
-Kurwa! Co wy tu robicie?-zapytał wściekłym a jednocześnie zaspanym głosem.
-A tak wpadliśmy popatrzeć jak słodko śpisz-powiedział Jeremy puszczając mu oczko.
-Juliet wpuściłaś ich?-spojrzał na nią z wyrzutem.
-Sami weszliśmy.Nie zamknąłeś drzwi-zachichotał CC przymierzając w lustrze pierzasty szalik Juliet.
Do pokoju wpadł Jake.
-Ej Bryan dzwoni! Pyta kiedy umawiamy się na wywiad.
Andy prawie się opluł słysząc te słowa.Spojrzał tylko na swoją ukochaną i wycedził:
-Potem ci wyjaśnię.-wstał i podszedł do Jaka łapiąc go za ucho i sprowadzając na dół.
Zabrał mu telefon i ustalił kolejną datę wywiadu.Cieszył się że znowu będzie miał szansę spotkać się z dziewczyną która doprowadziła go do takiego stanu.
Stella zeszła na dół i spojrzała na kanapę.Bryan leżał dziwnie powyginany i słodko chrapał.Nie chcąc go budzić zabrała tylko czarne conversy z szafki i jabłko z koszyka po czym wybiegła na zewnątrz. W krótkiej , białej ,koronkowej sukience wyróżniała się w szarym tłumie przechodniów. Szła wąską uliczką rozglądając się na boki. W pewnym momencie uderzyła w coś dziwnego.Upadła na ziemię i przetarła oczy.
-Hej piękna...-usłyszała niezwykle czarujący lecz już znany jej głos.
-Jezu...-złapała się za usta i już chciała zacząć krzyczeć kiedy właśnie uświadomiła sobie że wczoraj widziała już tego gościa.
-Ashley...-powiedziała zaskoczona.
-Wybacz nie zauważyłem cię-uśmiechnął się po czym podniósł dziewczynę i podał jej torbę leżącą obok.
-Nic się nie stało.
-Gdzie tak pędzisz?-zapytał- Miałabyś ochotę na kawę?
-Wybacz ale jestem dziś bardzo zajęta. Chyba że wieczorem?-zaproponowała.
-Ołłł- zarómienił się i cwaniacko uśmiechnął.
-Wpadnij do Klubu-powiedziała pisząc mu na dłoni adres i po chwili już jej nie było.
Wieczór
Andy siedział zrezygnowany na kanapie i bez większego zainteresowania bawił się pilotem.Juliet pojechała do koleżanki a chłopacy maj,ą plany. Nagle zadzwonił jego telefon.
-Halo?
-Siemasz młody-zachichotał basista.-poznaj moją wielkoduszność! Zabieram cię na imprezę...
-Dzięki ale spierdalaj.-już chciał się rozłączyć kiedy usłyszał:
-AAA zgadnij kto będzie ...
Szybko zrozumiał co Ash ma na myśli.
-Zaraz będę u ciebie!
Faktycznie tak było.Chłopacy zajechali pod wskazany adres.Słychać było głośną muzykę dobiegającą z budynku.Przed Clubem stało kilku chłopaków w glanach z fajką w ustach. Obok nich jakieś puste blondynki w różowych spodenkach. Gdy weszli do środka jako pierwsze ich uwagę przykuły dwie całujące się dziewczyny. Wchodząc dalej zauważyli wielki oświetlony bar i sporą scenę.
-Jak to możliwe że mnie tu nie było...-zawył Ash.-Witamy w raju!
Dosiedli się do bary szukając wzrokiem Mulatki.Sporo ich tam było. Po chwili do Andyego podeszła dziewczyna czarnej sukience z dużym dekoldem:
-Hej skarbie... -zamruczała-wydaje mi się czy jesteś sam?
-Ej piękna-zawołała Stella- zajmij się kimś innym. Ci są moi!
Blondi zniknęła jak na zawołanie a Stel podeszła bliżej i zwróciła się do Asha:
-Myślałam że będziemy sami-wymruczała mierząc Biersacka.
-Andy się czymś zajmie-zapewnił Basista podając dziewczynie drinka.
Stel uniosła jedną brew i zapytała:
-A Juliet nie chciała wpaść?
-Nie jej klimaty...
-Tsaa.. za dużo dziwek? Zgaduje że nawet niema pojęcia że tu jesteś...
Andy nie odpowiedział.Dziewczyna parsknęła pogardliwym śmiechem i pociągnęła Asha na parkiet.
Wokalista nie spuszczał ich z oczu.Fascynowała go jej osobowość.Nie umiał jej rozgryźć.
Ash delikatnie obracał kształtnym ciałem dziewczyny. Jej krótka koronkowa sukienka idealnie komponowała się z opaloną skórą i czarnymi włosami.
-Obrazisz się jak na momencik cię opuszczę?-zapytała
-TAK!-odpowiedział hardo.
-Oj skarbie-jęknęła składając pocałunek na jego policzku i zniknęła.
Ash wrócił na miejsce. Nagle przygasły wszystkie światła i na scenę wyszedł Didżej.
-To co zaczynamy zabawę!?-krzyknął na co tłum zareagował krzykiem.
Zaczęła grać muzyka i reflektory skupiły światło na dziewczynie stojącej w tłumie.
Turn me on...
Rozbrzmiał głos Stelli.<piosenka>
Wszyscy tańczyli w rytm piosenki i obserwowali w jak delikatny i zmysłowy sposób potrafi ruszać się dziewczyna. Andy nie mógł oderwać od niej wzroku. Gdy tylko zeszła ze sceny i pojawiła się obok nich, nie wytrzymał i zapytał:
-Długo śpiewasz?
Stella zarumieniła się i odpowiedziała:
-Jakiś czas...zawsze chciałam żebyś sprawdził moje piosenki.
CDN...
Ok blogger coś mnie nie lubi xd ustawienia się chrzanią i niestety nie możecie komentować moich notek. Szkoda bo bardzo dodają sił i chęci. Będę wdzięczna za zaprezentowanie swojej opinii na GG lub ASKU:D Ta notka może troszkę nudna ale kolejna będzie lepsza! Dziękuję za wszystko. Angela<3 Ana<3 i całej reszcie. Piszę z powrotem tylko dla was i tylko dzięki wam:D:*
niedziela, 19 maja 2013
2 Nie mogę
-Zaczyna się...-jęknął Bryan podbiegając do drzwi.
-Ej a co z wywiadem?-zatrzymał go Nick.
-Nie ma wywiadu-stwierdził Andy-przełożymy go a teraz jedziesz z nami jej szukać.
-Gdzie mogła pojechać?-zapytał Ash zbiegając po schodach i kierując się w stronę wyjścia.
-Nie mam pojęcia... najpierw sprawdźmy park...
Poszukiwania trwały dość długo. Słońce zaszło a świat oświetlał teraz piękny księżyc.Chłopaki spojrzeli po sobie i zaczęli debatować.
-Dzięki za pomoc ale jedźcie już.Poradzę sobie z nią.Chyba ją zabije.-powiedział Bryan.
-Nie ma mowy.Właśnie dlatego żebyś jej nie zabił my jedziemy z tobą-zaśmiał się Andy. Nagle poczuł wibracje w kieszeni. Wyjął telefon i spojrzał na wyświetlacz.
-Fuck!
-Co?-zaśmiał się Ash- Zgaduję ! Juliet!
-Hej skarbie...-wokalista odebrał do telefonu.
-Andy.Gdzie ty jesteś?Jeśli znowu Ash was zaciągnął na jakąś imprezę to już nie żyje.-awanturowała się dziewczyna Andyego.
-Nie skarbie. To wywiad zaczął się później i jeszcze trochę nam to zajmie.Zadzwonię jak skończymy.
-No dobrze.Chyba ci wierze... Kocham cię wiesz skarbie?-zapytała na koniec.
-Wiem. Nie czekaj na mnie. Idź spać.-powiedział i rozłączył się.
-Blablabla... jak to Ash to już nie żyje-przedrzeźniał ją basista.
-Skończ!- wkurzył się Andy.
-Rozdzielmy się!-stwierdził Jinxx- będzie szybciej.
Każdy pobiegł w inną stronę. Andy powędrował w stronę plaży.Szedł dość spory kawałek kiedy nagle w ciemności zauważył żółtą smugę.Podszedł bliżej i ujrzał dziewczynę bawiącą się ogniem. Stella siedziała na piasku po turecku i psikała dezodorantem w ogień.
Obserwował to z dość sporej odległości.W pewnym momencie zauważył że odłożyła zabawkę odpalił papierosa.
-Mam cię-westchnął siadając obok niej.
Stella przestraszyła się i odsunęła kawałek.
-Spokojnie... chce tylko pogadać. Masz ogień?
-Tak-odpowiedziała po chwili i podała zapalniczkę wokaliście.
-Długo palisz?-zapytał.
-Tak.Bryan mi nie pozwala.Mówi że piękne kobiety nie powinny palić.To niszczy zdrowie.
-Ma rację-jęknął i oparł się o kamień obok splatając przy tym nogi.
-Że co?
-Że nie powinnaś palić. Piękne kobiety mają w życiu łatwiej. Niema potrzeby żeby się truły.
-Pff-sapnęła-widać mało wiesz o życiu.-powiedziała i spojrzała na ocean-gówno prawda.Mają trudniej.
-Dlaczego tak sądzisz?Jaki ty masz powód żeby palić? Czy ty masz jakieś problemy?
Stella spojrzała na niego jak na idiotę.
-Może wy gwiazdki nie macie. Nić o mnie nie wiesz...
-Może właśnie chciałbym się dowiedzieć..-powiedział i usłyszał dzwonek telefonu.
-Halo?-odebrał
-Hej skarbie! I co kiedy będziecie?
-Jeszcze chwilę to potrwa. Jak skończy się wywiad zadzwonię. Mówiłem ci już .
-Tak ale... chciałam tylko ci powiedzieć że cię kocham.
-Wiem.Juliet nie mogę rozmawiać.Zadzwonię później. Pa-powiedział i wyłączył telefon.-na czym skończyliśmy?
-Jesteś żałosnym dupkiem-wycedziła przez zęby i wstała kierując się w stronę miasta.
-Ej czekaj-zawołał za nią i podbiegł łapiąc ją za ramię.
-Nie dotykaj mnie!-warknęła i uderzyła chłopaka w twarz.-Jesteś nikim-dodała-Sądzisz że jak jesteś sławny i masz tłumy fanek to możesz pozwalać sobie na takie traktowanie?
-Naprawdę nie wiem o co ci chodzi-powiedział pocierając czerwony policzek.
-Nie mam ochoty na ciebie patrzeć wiesz? Kiedyś marzyłam o tym żeby was poznać ale widzę że nie ma sensu.
Trzymając buty w rękach popędziła do samochodu.Andy stał jak wryty.Chyba pierwszy raz ktoś powiedział mu tak bolesną prawdę.Zanim się zorientował Stella ruszyła z piskiem opon czarnym Audi.
-Super-pomyślał.-Bryan mnie zajebie.
Wokalista wrócił do samochodu cały czas rozmyślając o słowach dziewczyny.
-I co znalazłeś ją?-zapytał przejęty Bryan.
-Hmm? Aha tak. Była na plaży. Nie chciała ze mną rozmawiać. Pojechała do domu.-Westchnął drapiąc się po czarnej czuprynie.
-Mówiłem.Jest totalnie niedostępna i łatwo ją zrazić. Podrzucicie mnie do domu?
-Jasne -krzyknął Ash zabierając wokaliście kluczyki.
Całą drogę Andy nie odezwał się ani słowem.Nie mógł się pogodzić z zachowaniem Stelli.Gdy dojechali na miejsce Bryan zaprosił ich do środka. Kazał im się rozgościć a sam poszedł do kuchni po piwo.Po chwili wrócił w ręku trzymając kilka butelek.
-I co?-zapytał Andy-gdzie Stella?
-Siedzi na tarasie i pali fajkę-jęknął Bryan-chyba nigdy jej tego nie oduczę.
-O to ja do niej..-zaczął Ash.
-Nie-warknął Andy-ty tu zostajesz-wstał z kanapy i ruszył w kierunku tarasu.
Wszedł jak najciszej mógł i odchrząknął chcąc skupić na sobie uwagę dziewczyny.NA próżno!
-Ej...ymm chciałem cię przeprosić-usiadł obok niej.
-Za co?-zapytała zdziwiona tak jakby nigdy nic się nie stało.
-Nie każ mi tego mówić-sapnął.
-Zadzwoń do niej i powiedz że ją kochasz!-powiedziała wlepiając wzrok w księżyc.Mówiła całkiem poważnie.
-Słucham?-zapytał sądząc że się przesłyszał.
-Zadzwoń i powiedz jej że ją kochasz!
-Dlaczego?
Spojrzała na niego jak na małego chłopca który zadał właśnie bardzo głupie i banalne pytanie.
-Bo właśnie tego potrzebuję każda kobieta.Piękna i brzydka.Chce być kochana.-odpowiedziała po dłuższej chwili.
-Ale nie mogę jej okłamywać.-powiedział spuszczając głowę.
-Nie wierzę że faceci są tak żałośni.-parsknęła aroganckim śmiechem.-I co? Jutro napiszesz jej SMSA że jest inna. Że kogoś kochasz bardziej.?-ciągnęła dalej.
-Nie dlaczego?-oburzył się.
-To takie w waszym stylu.-rzekła i pokręciła głową z niedowierzaniem-czyli będziesz ją pieprzył co noc i udawał że kochasz aż znajdziesz w końcu nową laskę?
-Nie mo...no ale to nie jest tak-zaczął się bronić.
-Dobrze wiesz jak to jest.JA życia ci układać nie będę. -wstała i spojrzała jeszcze na niego po czym dodała-normalnie poprosiła bym cię o autograf ale wybacz że cię zawiodłam.
Weszła do mieszkania.
-Siema-Krzyknęła łapiąc za piwo na stole.
-Ejj-Bryan zabrał jej piwo-nie sądzisz że przesadzasz?
-JEstem Dorosła!
-Mogłabyś chociaż nas przeprosić...
-Za to że jesteście takimi frajerami?-zapytała z cwaniackim uśmieszkiem zabierając piwo.
W tej chwili wszedł Andy.
-O proszę-skomentowała- wybaczcie że nie ogrzeję się dłużej w waszym blasku ale jestem zmęczona.
Pocałowała brata w policzek i popędziła na górę.
-Coś ty jej zrobił-zapytał Ash.
Cdn...
Okej to już druga.:D Co myślicie?
Jeśli macie jakieś pomysły to chętnie posłucham:D
Więc tak.Moja byłą przyjaciółka wygarnęła mi ostatnio wszystko co do mnie miała. Na koniec powiedziała że jestem nikim i nie uda mi się napisać czegoś tak fascynującego że wszyscy będą to czytać. Może ma racje... w każdym razie dała mi miesiąc na 10 tysięcy wejść. Nie mam pojęcia jak tego dokonać i ogólnie to jest to możliwe tylko dzięki wam! Pomożecie mi?
Sanii
-Ej a co z wywiadem?-zatrzymał go Nick.
-Nie ma wywiadu-stwierdził Andy-przełożymy go a teraz jedziesz z nami jej szukać.
-Gdzie mogła pojechać?-zapytał Ash zbiegając po schodach i kierując się w stronę wyjścia.
-Nie mam pojęcia... najpierw sprawdźmy park...
Poszukiwania trwały dość długo. Słońce zaszło a świat oświetlał teraz piękny księżyc.Chłopaki spojrzeli po sobie i zaczęli debatować.
-Dzięki za pomoc ale jedźcie już.Poradzę sobie z nią.Chyba ją zabije.-powiedział Bryan.
-Nie ma mowy.Właśnie dlatego żebyś jej nie zabił my jedziemy z tobą-zaśmiał się Andy. Nagle poczuł wibracje w kieszeni. Wyjął telefon i spojrzał na wyświetlacz.
-Fuck!
-Co?-zaśmiał się Ash- Zgaduję ! Juliet!
-Hej skarbie...-wokalista odebrał do telefonu.
-Andy.Gdzie ty jesteś?Jeśli znowu Ash was zaciągnął na jakąś imprezę to już nie żyje.-awanturowała się dziewczyna Andyego.
-Nie skarbie. To wywiad zaczął się później i jeszcze trochę nam to zajmie.Zadzwonię jak skończymy.
-No dobrze.Chyba ci wierze... Kocham cię wiesz skarbie?-zapytała na koniec.
-Wiem. Nie czekaj na mnie. Idź spać.-powiedział i rozłączył się.
-Blablabla... jak to Ash to już nie żyje-przedrzeźniał ją basista.
-Skończ!- wkurzył się Andy.
-Rozdzielmy się!-stwierdził Jinxx- będzie szybciej.
Każdy pobiegł w inną stronę. Andy powędrował w stronę plaży.Szedł dość spory kawałek kiedy nagle w ciemności zauważył żółtą smugę.Podszedł bliżej i ujrzał dziewczynę bawiącą się ogniem. Stella siedziała na piasku po turecku i psikała dezodorantem w ogień.
Obserwował to z dość sporej odległości.W pewnym momencie zauważył że odłożyła zabawkę odpalił papierosa.
-Mam cię-westchnął siadając obok niej.
Stella przestraszyła się i odsunęła kawałek.
-Spokojnie... chce tylko pogadać. Masz ogień?
-Tak-odpowiedziała po chwili i podała zapalniczkę wokaliście.
-Długo palisz?-zapytał.
-Tak.Bryan mi nie pozwala.Mówi że piękne kobiety nie powinny palić.To niszczy zdrowie.
-Ma rację-jęknął i oparł się o kamień obok splatając przy tym nogi.
-Że co?
-Że nie powinnaś palić. Piękne kobiety mają w życiu łatwiej. Niema potrzeby żeby się truły.
-Pff-sapnęła-widać mało wiesz o życiu.-powiedziała i spojrzała na ocean-gówno prawda.Mają trudniej.
-Dlaczego tak sądzisz?Jaki ty masz powód żeby palić? Czy ty masz jakieś problemy?
Stella spojrzała na niego jak na idiotę.
-Może wy gwiazdki nie macie. Nić o mnie nie wiesz...
-Może właśnie chciałbym się dowiedzieć..-powiedział i usłyszał dzwonek telefonu.
-Halo?-odebrał
-Hej skarbie! I co kiedy będziecie?
-Jeszcze chwilę to potrwa. Jak skończy się wywiad zadzwonię. Mówiłem ci już .
-Tak ale... chciałam tylko ci powiedzieć że cię kocham.
-Wiem.Juliet nie mogę rozmawiać.Zadzwonię później. Pa-powiedział i wyłączył telefon.-na czym skończyliśmy?
-Jesteś żałosnym dupkiem-wycedziła przez zęby i wstała kierując się w stronę miasta.
-Ej czekaj-zawołał za nią i podbiegł łapiąc ją za ramię.
-Nie dotykaj mnie!-warknęła i uderzyła chłopaka w twarz.-Jesteś nikim-dodała-Sądzisz że jak jesteś sławny i masz tłumy fanek to możesz pozwalać sobie na takie traktowanie?
-Naprawdę nie wiem o co ci chodzi-powiedział pocierając czerwony policzek.
-Nie mam ochoty na ciebie patrzeć wiesz? Kiedyś marzyłam o tym żeby was poznać ale widzę że nie ma sensu.
Trzymając buty w rękach popędziła do samochodu.Andy stał jak wryty.Chyba pierwszy raz ktoś powiedział mu tak bolesną prawdę.Zanim się zorientował Stella ruszyła z piskiem opon czarnym Audi.
-Super-pomyślał.-Bryan mnie zajebie.
Wokalista wrócił do samochodu cały czas rozmyślając o słowach dziewczyny.
-I co znalazłeś ją?-zapytał przejęty Bryan.
-Hmm? Aha tak. Była na plaży. Nie chciała ze mną rozmawiać. Pojechała do domu.-Westchnął drapiąc się po czarnej czuprynie.
-Mówiłem.Jest totalnie niedostępna i łatwo ją zrazić. Podrzucicie mnie do domu?
-Jasne -krzyknął Ash zabierając wokaliście kluczyki.
Całą drogę Andy nie odezwał się ani słowem.Nie mógł się pogodzić z zachowaniem Stelli.Gdy dojechali na miejsce Bryan zaprosił ich do środka. Kazał im się rozgościć a sam poszedł do kuchni po piwo.Po chwili wrócił w ręku trzymając kilka butelek.
-I co?-zapytał Andy-gdzie Stella?
-Siedzi na tarasie i pali fajkę-jęknął Bryan-chyba nigdy jej tego nie oduczę.
-O to ja do niej..-zaczął Ash.
-Nie-warknął Andy-ty tu zostajesz-wstał z kanapy i ruszył w kierunku tarasu.
Wszedł jak najciszej mógł i odchrząknął chcąc skupić na sobie uwagę dziewczyny.NA próżno!
-Ej...ymm chciałem cię przeprosić-usiadł obok niej.
-Za co?-zapytała zdziwiona tak jakby nigdy nic się nie stało.
-Nie każ mi tego mówić-sapnął.
-Zadzwoń do niej i powiedz że ją kochasz!-powiedziała wlepiając wzrok w księżyc.Mówiła całkiem poważnie.
-Słucham?-zapytał sądząc że się przesłyszał.
-Zadzwoń i powiedz jej że ją kochasz!
-Dlaczego?
Spojrzała na niego jak na małego chłopca który zadał właśnie bardzo głupie i banalne pytanie.
-Bo właśnie tego potrzebuję każda kobieta.Piękna i brzydka.Chce być kochana.-odpowiedziała po dłuższej chwili.
-Ale nie mogę jej okłamywać.-powiedział spuszczając głowę.
-Nie wierzę że faceci są tak żałośni.-parsknęła aroganckim śmiechem.-I co? Jutro napiszesz jej SMSA że jest inna. Że kogoś kochasz bardziej.?-ciągnęła dalej.
-Nie dlaczego?-oburzył się.
-To takie w waszym stylu.-rzekła i pokręciła głową z niedowierzaniem-czyli będziesz ją pieprzył co noc i udawał że kochasz aż znajdziesz w końcu nową laskę?
-Nie mo...no ale to nie jest tak-zaczął się bronić.
-Dobrze wiesz jak to jest.JA życia ci układać nie będę. -wstała i spojrzała jeszcze na niego po czym dodała-normalnie poprosiła bym cię o autograf ale wybacz że cię zawiodłam.
Weszła do mieszkania.
-Siema-Krzyknęła łapiąc za piwo na stole.
-Ejj-Bryan zabrał jej piwo-nie sądzisz że przesadzasz?
-JEstem Dorosła!
-Mogłabyś chociaż nas przeprosić...
-Za to że jesteście takimi frajerami?-zapytała z cwaniackim uśmieszkiem zabierając piwo.
W tej chwili wszedł Andy.
-O proszę-skomentowała- wybaczcie że nie ogrzeję się dłużej w waszym blasku ale jestem zmęczona.
Pocałowała brata w policzek i popędziła na górę.
-Coś ty jej zrobił-zapytał Ash.
Cdn...
Okej to już druga.:D Co myślicie?
Jeśli macie jakieś pomysły to chętnie posłucham:D
Więc tak.Moja byłą przyjaciółka wygarnęła mi ostatnio wszystko co do mnie miała. Na koniec powiedziała że jestem nikim i nie uda mi się napisać czegoś tak fascynującego że wszyscy będą to czytać. Może ma racje... w każdym razie dała mi miesiąc na 10 tysięcy wejść. Nie mam pojęcia jak tego dokonać i ogólnie to jest to możliwe tylko dzięki wam! Pomożecie mi?
Sanii
Subskrybuj:
Posty (Atom)