Informacje

Przepraszam że na tyle was zostawiłam ale ogólnie miałam ostatnio małe problemy no i nie ma mnie w domu. Notkę postaram się dodać na dniach:*

czwartek, 6 czerwca 2013

16Nie czuję

-Zostaw ją-wrzasnął wściekły Ashley.Podbiegł do niego i odepchnął od dziewczyny. Podtrzymał ją i delikatnie ułożył na chodniku. Spojrzał na zakapturzoną gębę tego frajera i syknął:
-Będziesz żałował...
-Chyba ty...-odezwał się lecz nie zdołał nic więcej wykrztusić gdyż został zaskoczony kolejnym ciosem z tyłu. Upadł na ziemię nieprzytomny.
-Andy idź zobacz co z nią-rozkazał wokaliście Ash a sam podbiegł do leżącego chłopaka.
Niebieskooki uniósł ją delikatnie i podszedł do basisty.
-Zostaw go... zadzwoń na policję i chodź.
Ashley zrobił to o co prosił go kumpel. Postanowili nie dzwonić po karetkę. Stella żyła i oddychała. Była przytomna. Wysepleniła tylko:
-Andy... proszę...
-Ciii- uciszył ją -już wszystko dobrze...
Ashley otworzył drzwi od domu i pomógł ułożyć małą na kanapie w salonie. Jak na zawołanie pojawiła się reszta zespołu. Andy upadł obok niej przy łóżku i zsunął ramiączka jej sukienki osłaniając zakrwawione rany.
-Ciepła woda... ręcznik... waciki. woda utleniona ... bandaże-zaczął wymieniać.
Po chwili miał już wszystko. Namoczył ręcznik i położył go na jej ranach na dekolcie.Stella cicho jęknęła i syknęła z bólu.Andy na moment przestał i spojrzał na jej reakcję.
-Musisz wytrzymać-szepnął jej do ucha kontynuując czynności.
Mała zacisnęła zęby i zamknęła oczy.
-Skoczę po czyste ciuchy-powiedział Ashley wspinając się po schodach.
Po chwili wrócił z koszulką i krótkimi spodenkami. Andy zabrał ubrania i już chciał rozebrać dziewczynę z sukienki ale rozejrzał się po pokoju.
-Ymm chłopacy... myślę że lepiej będzie jak nas zostawicie przynajmniej na razie.
Mężczyźni spojrzeli po sobie i z mina zbitych psiaków powędrowali na górę.
-Ja zostaję-basista usiadł przy niej podtrzymując jej głowę.
Wokalista odpiął sukienkę i zsunął ją delikatnie z jej ciała. Nie wyglądało ono najlepiej. Przetarł rany i ubrał jej swoją koszulkę oraz spodenki. Opatrzył widoczne rany i zabezpieczył je przy pomocy bandaży. W tym czasie mała zdążyła już zasnąć.
-Pójdę przygotować łóżko a ty zaraz ją przynieś-powiedział Andy kierując się do swojego pokoju.
Ashley usiał bliżej Stelli i złapał ją za rękę.
-Jutro wesele co?-szepnął- Coś czuję że spędzimy je w szpitalu...
Stella przebudziła się i obróciła w jego stronę zaciskając przy tym zęby z bólu.
-Ałćć-jęknęła
-Nie ruszaj się...-przytrzymał ją za ramiona.
-Okej... nie gadaj bzdur... idziemy jutro na wesele bez gadania-uśmiechnęła się krzywo i położyła dłoń na jego policzku.
-Obgadamy to jutro... sam nie wierzę że dałem ci znowu pójść samej... to nasza wina...
-Dobrze wiesz że tak czy inaczej poszłabym sama... nie pozwoliłabym wam iść ze mną...
-To nie zmienia faktu że my jesteśmy winni temu zdarzeniu... gdyby coś ci się stało nie wybaczyłbym sobie tego....
-Przestań-sapnęła sycząc z bólu.
-Odpoczywaj okej... jutro porozmawiamy. Postaraj się zasnąć-wziął dziewczynę na ręce i powędrował prosto do pokoju Andy'ego.
Andy stał przy łóżku czekając aż przyjaciel przyniesie ranną. Basista ułożył ją na pierzynie i pocałował w czoło. Już chciał odejść ale Stella złapała go za rękę.
-Poczekaj -szepnęła- nie idź jeszcze...
Andy obserwował tą sytuację z założonymi na piersiach rękami.
-Przyjdę za chwilę... myślę że Andy chce porozmawiać-pogłaskał jej policzek i wyszedł z pokoju.
Andy zamknął za nim drzwi i wrócił do łóżka.Usiadł przy mulatce i spojrzał w jej oczy.
-Wiesz że to było twoje ostanie wyjście?-zapytał obserwując jej reakcję.
-Będziesz mnie teraz pilnował?-parsknęła ironicznie.
-Stella... zrozum że martwię się o ciebie... zależy mi na twoim dobru.
-Już gdzieś to słyszałam...
-Nie możesz zrozumieć że są ludzie którzy chcą dla ciebie dobrze? Są ludzie którym możesz zaufać...
Stella spojrzała na idola. W jego oczach dostrzegła łzy. Andy położył się przy niej i objął ją ramieniem. Wtuliła się w niego kładąc głowę na jego klatce. Chłopak pocałował ją w czoło i nakrył kołdrą.
-To co? Jutro zostajemy?-wyszeptał jej do ucha.
-Żartujesz?-syknęła-Ashley kupił mi boską kieckę a ty mówisz że zostaje?
-Pójdziesz w takim stanie?
-A coś ze mną nie tak?-zdziwiła się.
-Jutro porozmawiamy... Śpij już...
Stella nie zdawała sobie sprawy co dokładnie się wydarzyło. Była tak oszołomiona strachem i bólem że nie przejęła się bardzo tym co się stało.

Rano

Andy otworzył oczy i spojrzał w swoją prawą stronę. Stella już nie spała. Nie było jej obok. Wybiegł z pokoju i wpadł do pokoju Ashleya. Ten spojrzał na niego wielkimi oczami i wstał zakładając bluzkę. Oboje popędzili na dół. Dom wydawał się pusty. Podeszli do szklanych drzwi prowadzących na taras. Kamień spadł im z serca. Mulatka siedziała zapłakana na huśtawce z podkulonymi nogami po samą brodę. Jej zaszklone oczy skupiały się na kępce trawy. Obok siedziała Tsumi starając się zaprosić dziewczynę do zabawy lecz ona totalnie nie kontaktowała.
-Idź z nią pogadaj-wypchnął basistę Andy-to ciebie teraz potrzebuje...
Asha zdziwiło inne zachowanie kumpla ale dokładnie tak zrobił. Kucnął przed małą patrząc na jej kamienną twarz. Nawet nie zauważyła że on się pojawił. Westchnął siadając obok niej. Podkulił nogi podobnie jak ona i oparł jej ciało o swoją klatkę.
-Jak się czujesz...-szepnął jej do ucha.
Dziewczyna po dłuższej chwili odezwała się bez siły:
-Nie czuję...
-Jak mogłam być tak głupia?-odezwała się sama do siebie-wiedziałam że za mną pójdzie... wiedziałam że coś mi zrobi... mimo wszystko poszła na skróty... wybrała ciemną i niebezpieczną uliczkę... co ja myślałam-łza spłynęła po jej policzku.
-My powinniśmy po ciebie przyjechać... nie pozwolić ci iść samej... Ale nie kto inny jak ty powiedziałaś że każdy popełnia błędy... tylko jedni płacą większą a inni mniejszą karę...-otarł jej łzę.
-On mógł mnie zabić- wykrztusiła chowając twarz w dłoniach-gdyby nie wy to ja już bym...
Ahley przytulił ją mocniej kładąc palec na jej ustach:
-Na szczęście przybyliśmy w samą porę- szepnął- wszyscy mamy nauczkę. Teraz będziemy cię bardziej pilnować.
Stella utkwiła wzrok w jego twarzy. Po jej głowie pędziło wiele myśli.To było lekko myślne... nie umiała jednak wytłumaczyć dlaczego wracała sama akurat tamtędy... Wiedziała że źle robi pracując w ten sposób ale nie wyobrażała sobie tego inaczej. Nie wiedziała też jak ma to powiedzieć Andyemu... jak powiedzieć Ashowi.? Nie chciała ich okłamywać ale nie mogła im powiedzieć prawdy.
-Wszystko gra?-przerwał jej rozmyślania głos przyjaciela-dlaczego tak dziwnie na mnie patrzysz-zapytał -powiedziałem coś nie tak?
-Powiedziałeś wszystko idealnie-pocałowała go w policzek i przytuliła się bardziej.
Po chwili na taras wszedł Andy. Usiadł z drugiej strony dziewczyny i podarował jej buziaka w czoło.
-Już dobrze?-zapytał z troską.
-Jasne-powiedziała nieco bardziej żywa i zerwała się z miejsca- to co? Mam iść sama na tę imprezę?
Mężczyźni spojrzeli po sobie i zaśmiali się lekko.
-A czujesz się na siłach?-zapytał Andy podchodząc do niej.
-Jasne-uśmiechnęła się szczerze-trochę mnie wszystko boli ale na ból najlepsza jest wódka... a może nie?
Ashley parsknął śmiechem i podszedł do pary.
-Musisz pokazać się w swojej boskiej sukience-mrugnął ciągnąc ich oboje za sobą.
Cały akt ślubny nie odbywał się w kościele ale w urzędzie. Panna młoda była innego wyznania więc podjęli decyzję że miejsce zaślubin nie będzie kolidowało ani z jej przekonaniami ani z jego wyznaniem. Wszyscy szczęśliwi. "Zabawa" w urzędzie rozpoczynała się o 14 , a była już 11.30 więc zbyt wiele czasu to oni nie mieli.
Chłopacy czekali już na dole a Andy ze Stellą jeszcze wprowadzali drobne poprawki co do ubioru.Musieli zamaskować pudrem pewne partie jej ciała co nie było łatwe. W końcu zapiął jej sukienkę i byli gotowi. Stel stanęła przed lustrem i obejrzała się dokładnie.
-Podobasz mi się...-wyszeptał do jej ucha Andy łapiąc ją w pasie.
-Dziękuję...
-Stella powiedz mi coś jeszcze.
-Dziewczyna odwróciła się wlepiając ślepia w swojego ukochanego mężczyznę.
-Słucham-uśmiechnęła się.
-Znasz tego... frajera-wydukał nie patrzą jej w oczy.
-Nie jestem pewna... kojarzę go ale miał kaptur więc nie mam pewności...
-A kogo podejrzewasz?
-To mógł być chyba...


CDN... oki jest notka... komentujcie:*

12 komentarzy:

  1. Awww ♥
    Uwielbiam Ashley'a, ja po prostu go wielbię... Moja wewnętrzna PurdyGirl błaga o więcej ^^
    Dobra, koniec tych spazmów. Jest świetnie. Akcja się rozkręciła i na szczęście chłopcy uratowali Stell. Uuuu.. To ma teraz mała niezły problem. Jak powiedzieć chłopakom o klubie i tańczeniu...? Już nie mogę się doczekać tego wesela. Mam nadzieję, że Ash tam porządnie pobawi się ze Stellą po tych wszystkich przykrych sytuacjach ;)
    Czekam i buziaki ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Nakurwiaj z rozdzialem. Kocham Twòj blog. Zachowanie Ashley'a jest na prawdę piękne. Jak prawdziwy facet.
    Masz talent dziewczyno ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział :) Cieszę się że ją uratowali. Jestem ciekawa co będzie na weselu no i kogo ona podejrzewa :D
    Pisz szybko następny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Dawaj nexta <3 Kocha , kocham , kocham tego bloga . Jesteś zajebista i masz wielki talent <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Uff dobrze że ją Ash uratował
    Czekam n next z niecierpliwością <333333

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze, że ją uratowali.
    Pisz szybko next'a ;3.

    OdpowiedzUsuń
  7. kamień spadł mi z serca gdy pojawili się Andy i Ash. Jestem zachwycona tym rozdziałem. Z taką dokładnością potrafisz opisywać czyjeś uczucia. Niesamowite. W ogóle świetna fabuła i rozwinięcie akcji. Zajebiście piszesz. Pozdrawiam :)
    ~ C.B

    OdpowiedzUsuń
  8. No kto ?! . No kto .?! XD
    Dołączę do reszty i napiszę . : Dobrze , że ją uratowali ;D
    Ash .. Jest zajebisty . ! < 3
    Ile ja bym dała za takiego przyjaciela ..
    Czekam . ^^ ,

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetnego masz bloga : ) czekam na kolejne rozdziały ; D

    OdpowiedzUsuń
  10. Dawaj szybko nowy rozdział bo jestem strasznie ciekawa kto to był. xD

    ~Trisia.

    OdpowiedzUsuń
  11. Super, jak zwykle ;D Czekam na next'a.
    I ten jak to napisałaś, frajer, to nie wiem czemu, ale zdaje mi się że to mógł być Bryan XD. Takie rozkminy ;P

    Carolyn ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Pewnie jakiś jej były to był :/

    Rozdział mrożący krew w żyłack a zarazem słoodkii ; *

    Takie rozdziały uwielbiam *.*

    OdpowiedzUsuń

Co sądzisz?:D