Do pokoju wpadł Ashley. Zatrzymał się w drzwiach robiąc wielkie oczy. Andy szybko nakrył mulatkę zasłaniając jej piersi.Na widok śpiącej na przyjacielu dziewczyny wyraźnie posmutniał.
-Co już po wszystkim?-jęknął z wyrzutem-Zaliczona. I co dalej? Olejesz ją tak jak Juliet?
-Zamknij się...-warknął.-Nic o mnie nie wiesz... Kocham ją wiesz? I nie skrzywdzę jej.
-Mam nadzieję... jeżeli ona będzie przez ciebie cierpieć gnojku...-zaciął się i utkwił wzrok w "przyjaciółce" lekko się przeciągającej. Kochał ją bardziej niż myślał.
-To co?-przerwał mu rozmyślania wokalista.
-Gówno...-odpowiedział trzaskając drzwiami.
Stella podskoczyła ze strachu.
-Co się stało-ziewnęła.
-Ash tu był... nic ważnego-szepnął przyciągając do siebie mulatkę-nie tak miałaś się obudzić mała...
-A jak?
-Miało być delikatniej-szepnął wpijając się w jej usta.
W tym momencie zadzwonił telefon Stelli.
-Halo?-odebrała siadając i jednocześnie podciągając kołdrę pod brodę chcąc zasłonić dekolt.
Andy uśmiechnął się cwaniacko i przysunął się bliżej łapiąc w zęby skrawek kołdry i patrząc dziewczynie głęboko w oczy.
-Stella... czy ty sobie kurwa jaja robisz?!!-odezwał się męski głos w słuchawce- Jesteś zwolniona...
-Ja pierdole-dziewczyna położyła sobie dłoń na ustach.
Andy nagle zamarł po czym zaczął wpatrywać się w twarz małej starając się odczytać jakiekolwiek uczucia z jej oczu.
-Co sie dzieje?-zapytał.
-Nic...-sapnęła mulatka odkładając telefon. Byłam umówiona z koleżanką i zapomniałam o tym. Muszę do niej iść...-powiedziała owijając ciało kołdrą.
Wstała z łóżka i popędziła w stronę szafy. Wyjęła z niej białą sukienkę i zamknęła się w łazience. Po chwili wyszła związując włosy.
-Pa skarbie-cmoknęła chłopaka i wybiegła z pokoju.
Po drodze wpadła na pijącego whiskey basistę.
-O tej porze już pijesz-zachichotała się całując go w policzek.
-Taa...-jęknął delikatnie odpychając ją od siebie.
-Jesteś na mnie zły?
-Nie-warknął krótko i wyszedł na balkon.
Chciała za nim iść ale nie miała czasu. Wybiegła z domu i popędziła do klubu. Wpadła na zaplecze szukając Szefa.Znalazła go po 10 minutach.Przeprosiła za wczorajszą nieobecność w pracy. Rozmowa a raczej kłótnia trwała dość długo. W końcu stanęło na tym że mała dostała ostatnią szansę. Po wszystkim usiadła przy barze czekając na barmana. Nagle za lada pojawił się przystojny barman którego poznała już wczoraj.
-Witaj piękna- podarował jej swój piękny uśmiech.
-Cześć... piękny-zachichotała- dasz mi piwo?
-Co tylko sobie życzysz...-uśmiechnął się i podał małej kufel z piwem.-Co robisz dziś wieczorem?-zapytał po chwili.
-Gówno-odezwał się męski głos.
Stella odwróciła się i zobaczyła chłopaka w kapturze.
-Spadaj Damien-warknął do barmana.
-Bo co?
-Bo ona jest moja-uśmiechnął się łapiąc dziewczynę w tali.-czemu wczoraj nie przyszłaś?-szepnął jej do ucha.
-Serio?-przerwał mu jeszcze inny głos- Myślałem że jest moja-warknął Andy stojący za nimi.
Stel odwróciła się i spojrzała na ukochanego z niedowierzaniem.
-Andy...ja...
-To twoja koleżanka?-przerwał jej zaciskając pięści.-miałaś spotkać się z koleżanką.... czy nie?
-Nie...to nie moja koleżanka.Czekam na nią
-Stella przecież ten koleś który chciał cię skrzywdzić-warknął łapiąc gościa w kapturze za bluzę.
-To nie tak-chłopak zaczął się bronić-ja to wyjaśnię... Stella ktoś chce z tobą porozmawiać...-wskazał palcem na piękną blondynkę siedzącą obok.
Wszyscy spojrzeli w jej stronę. Przyglądała się szczególnie Stelli.
-Po co tu przyszłaś? -zapytała Stel.
-Bryan poprosił bym się z tobą spotkała... musimy porozmawiać...
-Nie chce Margaret... nie chce was znać... zabierz swojego pieska-wskazała na chłopaka w kapturze-i wypierdalaj z mojego życia...-złapała Andy'ego za rękę i wybiegła z klubu.
Chłopak wyprzedził ją i pobiegł do domu. Wbiegł do mieszkania a zaraz za nim wbiegła mulatka.
-Andy proszę cię... porozmawiaj ze mną...-jęknęła łapiąc go za ramie.
-Nie mamy o czym rozmawiać. Okłamujesz mnie i nie jesteś szczera... -wrzasnął lekko ją odpychając-Nie mówisz mi niczego. Jak mamy być razem skoro ty mi nie ufasz i praktycznie nic o tobie nie wiem.?
-Nie okłamałam cię-mówiła łamiącym się głosikiem- czekałam na koleżankę i jak już poszła to pojawił się ten koleś.Myślisz że mogłabym ci to zrobić? Że chciałabym specjalnie spotykać się z gościem który chciał mnie skrzywdzić? Miałabym niszczyć dobre stosunki z wami wszystkimi?
-Sam nie wiem co o tym myśleć...
-Jak to nie wiesz?-odezwał się basista który o dłuższej chwili przysłuchiwał się ich kłótni.-Nie ufasz jej?-stanął bliżej małej.
-Ooo za to ty jej ufasz aż za bardzo-Andy założył dłonie na piersi.
-Andy przestań-warknęła mulatka-Miałam rację... ty pasujesz do Juliet a ona do ciebie... powinniście być razem a ja tylko to psuje...
-Aham... taa stara gadka...-sapnął idol-nie użalaj się nas sobą. Dobrze wiesz że tak nie jest!
-Ona była dla ciebie stworzona... byliście idealną parą...
W tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Do domu weszła... Juliet?
-Andy musimy porozmawiać -powiedziała zmartwionym głosem.
-Nie teraz Juliet....
-Ale musimy... ja jestem w ciąży...z tobą-powiedziała udając załamanie.
-"Żałosne... musiała coś wymyślić"-pomyślała Stel.
-Nie mam nastroju na żarty-wybełkotał wokalista wspinając się po schodach
-Ale to nie są żarty...
Stella patrzyła na blondynkę z mordem w oczach spojrzała na Andy'ego,ten zszedł i przytulił Juliet.
-Nie martw się...jakoś temu zaradzimy...-wyszeptał głaszcząc ją po głowie.
Do czarnych oczu tancerki ponownie napłynęły łzy.
-Cii nie tutaj-szepnął Ash obejmując dziewczynę ramieniem i prowadząc do siebie do pokoju.
Posadził ją na łóżku a ona wtuliła się w czarną poduszkę i wybuchnęła płaczem. Basista nie bardzo wiedział co ma zrobić. Znowu wszytko się chrzani... usiadł przy małej i położył dłoń na jej ramieniu. Dziewczyna przysunęła się do niego i położyła głowę na jego kolanach.
-Dlaczego on się tak zachowuje...-szepnęła przez łzy.
-Nie mam pojęcia... on też jest rozbity a Juliet miesza mu w głowie... moim zdaniem ta cała ciąża jest zmyślona...
-No raczej... tak jak te rzekome przeprosiny...
***JAkiś czas później***
Stella zeszła na dół. Dom wydawał się być pusty. Kątem oka zauważyła dwie męskie sylwetki na balkonie. Podeszła cichutko i usłyszała rozmowę pomiędzy Andym i Ashleyem.
-Przecież ona wymyśliła tą ciążę żeby odciągnąć cię od Stelli... jak możesz być tak głupi...-wrzeszczał basista.
-Cii... wiem Juliet przyznała się że to było kłamstwo... bardziej martwię się o Stellę.Wiem że nie mówi mi prawdy.
-Porozmawiaj z nią bo ona bardzo to przeżywa.
-Wiem ale nie wiem co jej powiedzieć... kocham ją rozumiesz? Jeżeli ona mnie też to powinna mi mówić wszystko.
-Ona jest inna. Powinieneś to zauważyć. Ciesz się że ci ufa a przyjdzie i czas na szczerość z jej strony.
Chłopacy weszli do środka i zastali Stellę w kuchni. Andy spojrzał na jej czerwone oczy i podszedł bliżej.
-Porozmawiamy?
-Przecież nie mamy o czym...-warknęła ze złością wypisaną na twarzy.
Wokalista złapał ją w tali i uniósł wysoko po czym wyniósł do swojego pokoju.Mała wyrwała się i wyszła na balkon odpalając fajkę.
-Wybacz za tą całą akcję...-zaczął wokalista-nie powinienem tak reagować... zrozum jak się poczułem.
-Rozumiem- uśmiechnęła się mała-kocham cię rozumiesz? Proszę zaufaj mi...
-Przyrzekam że już na zawsze-szepnął przyciągając mulatkę do siebiei delikatnie całując jej usta.
Po chwili zeszli na dół. W oczy rzucił im się Ashley siedzący koło Tsumi.
-Co jest?-zapytał Andy
-Ona jest w ciąży... w sensie... będzie miała szczeniaki...-odpowiedział
-Przecież to szczeniak...-zdziwiła się Stella
-Najwidoczniej na tyle duży że może mieć młode...która godzina?
-20 za chwile-zawołał wokalista z kuchni.
-O fuck-szepnęła mulatka sama do siebie-muszę spadać...
Andy nie usłyszał jej słów a przyjaciel tylko spojrzał na nią i zrobił krzywą minę.
-Wybacz.. mam prośbę. Pomóż mi się mi się z tond wydostać.
-Tak...a potem będzie na mnie...
-Proszę ...
-Ok-szepnął po czym dodał kilka razy głośniej tak aby Andy dobrze go usłyszał- yy... Stella ... zabieram cię dziś wieczorem gdzieś... co ty na to?-uśmiechnął się
-No jaaasne- mrugnęła okiem -Andy wychodzę z Ashem.
-No oki... tylko uważaj na nią stary...
-No raczej-sapnął basista i objął małą w pasie po czym wyszli z domu.
CDN... ta dam! Dzięki wielkie za wejścia i komentarze... Co powiecie na to żeby znowu troche namieszać im w życiu?:D Lubię to robić xd oki dacie rady napisać 20 komentarzy?:D tak dla mnie<3
Kocham...
Informacje
Przepraszam że na tyle was zostawiłam ale ogólnie miałam ostatnio małe problemy no i nie ma mnie w domu. Notkę postaram się dodać na dniach:*
czwartek, 27 czerwca 2013
sobota, 22 czerwca 2013
21Już czas...
Stella tylko odetchnęła głęboko i schowała twarz w dłoniach.
-Jeszcze jednego?-odezwał się głos mężczyzny.
-Hmm?-mulatka uniosła głowę i ujrzała stojącego na przeciwko barmana.
-Drinka?-uśmiechnął się szczerze.
-Poproszę-odpowiedziała z równie szczerym uśmiechem.
Przystojniak o ciemnych oczach podał małej kieliszek zerkając w jej oczy.
-Na koszt firmy-dodał z uśmieszkiem.-ciężki dzień?
-Taa... nie chce o tym rozmawiać-sapnęła na odczepne do przystojniaka.
-Okej... nie będę cię męczył ale pamiętaj że jak coś to możesz przyjść się wygadać-mrugnął i zniknął na zapleczu.
Stella nie mogła tak czekać na cud. Wstała i popędziła do domu. Gdy tylko znalazła się w środku usłyszała dziwne śmiechy i to wcale nie były odgłosy rozbawionego mężczyzny. Przeszła dalej i w salonie jej oczom ukazała się Juliet. Siedziała z cwaniackim uśmieszkiem na kanapie i popijała drinka.
-O hej Stel- odezwała się piskliwym głosikiem-właśnie o tobie rozmawialiśmy-wyznała.
Dziewczynie zrobiło się gorąco. Była pewna że to koniec jej przyjaźni z zespołem.
-Tak-wtrącił Andy-Juliet chciała się przeprosić za swoje zachowanie.
Mulatka zamarła.
-Rozumiem-szepnęła powoli spoglądajac na blondynkę i chcąc odczytać z jej oczu jej niecne zamiary.
-Dokładnie... lubię cię-uśmiechnęła się niby słodko lecz tylko Stel zauważyła że to był uśmiech z dodatkiem kpiny.
-Spoko-warknęła i popędziła na górę.
Rzuciła się na łóżko rozmyślając o całej tej sytuacji. Po chwili dostała SmSa.
"Myślę że jeśli serio ci na nim zależy... a raczej na tym żeby się nie dowiedział że jesteś dziwką to postarasz się aby on znowu zrozumiał że mnie kocha. Wierzę w ciebie..."
Stella odczytała wiadomość i w przypływie złości rzuciła telefonem o drzwi. Ten rozpadł się na małe kawałeczki.
-Oho...-do pokoju wszedł cicho Andy-mam szczęście że nie wszedłem chwilę wcześniej...
-Wybacz... -uśmiechnęła się klepiąc miejsce obok.
Andy wskoczył na łózko i rozłożył się obok małej. Położył głowę na jej piersiach i słodko sapnął.
-Zmęczony...?-zapytała mała zerkając na jego reakcję.
-No ba..
-Więc pewnie nie masz ochoty na...-spojrzała na niego lekko przygryzając wargę.
-Na to zawsze-zachichotał mężczyzna unosząc się na rękach i wpijając się w usta Stelli.
Mała wygodnie ułożyła się pod nim i położyła dłonie na jego torsie wlepiając czarne ślepia w jego oczy. Chłopak szybko przeszedł do rzeczy. Długo czekał na ten moment.Moment aż dostanie przyzwolenie do jej ciała. Przyssał się do jej ciemnej szyi błądząc rękoma po jej ciele. Gry zjechał ręką niżej mała lekko zadrżała. Andy uniósł głowę spoglądając na wyraz twarzy ukochanej.
-Wszystko gra?-zapytał zaniepokojony.
-Tak... tylko...
-Stel jeśli tego nie chcesz... to ja nie... nie będę cię zmuszał-szepnął uciekając od jej spojrzenia.
-Ależ nie-powiedziała unosząc jego głowę-chcę tego... chcę żebyś to właśnie ty był tym pierwszym.
Andy spojrzał na małą z niedowierzaniem.
-Słucham? Pierwszym?-wykrztusił.
-Tak... jestem dziewicą-delikatnie się zarumieniła-Andy zrozum że ja... Kocham Cię.
Chłopak uniósł się na rękach i usiadł przy jej ciele zastanawiając się nad jej słowami.
-Wybacz że ci to mówię-tłumaczyła się mulatka-nie powinnam-chciała wstać z łóżka lecz idol zatrzymał ją jednym ale delikatnym ruchem ręki.
-To niesamowite wiesz? Bo ja po raz pierwszy czuje coś tak...silnego. Też cię kocham Stella... I to po raz pierwszy kocham kogoś tak mocno- uśmiechnął się delikatnie i wpił w jej usta. Zwinnym ruchem uniósł ją wyżej i sprytnie odpiął zamek jej sukienki. Zsunął jedno ramiączko... potem drugie i w ten sposób kobieta została w samej bieliźnie. To był naprawdę piękny widok. Andy obchodził się z jej ciałem bardzo delikatnie. Pieścił każdy centymetr jej karmelowej skóry. Po chwili Stella poczuła że to już czas. Odpięła zamek jego spodni i przekręciła go na plecy.Tym razem to ona była u góry. Z triumfalną miną spojrzała na wybranka i zsunęła z niego spodnie. Usiadła na nim okrakiem i wlepiła swoje usta w jego tors... szyję i buźkę. Przygryzała jego wargi delikatnie a zarazem zadziornie przy czym błądziła dłońmi po klatce i brzuchu wokalisty. Wprowadzało go to w dość ciekawy stan. Gdy wsunęła palec pod gumkę od czarnych bokserek ten silnym ruchem wsunął ją z powrotem pod siebie.Zanim mała się obejrzała jego ciuchy (bez wyjątków) leżały obok łóżka. Za nim Wokalista przeszedł do czynów spojrzał jeszcze na twarz mulatki. Widział strach w jej oczach. Strach mieszający się z podnieceniem. Delikatnie rozchylił jej uda i przeszedł do działania. Stella nerwowo przygryzała wargę i nagle jak gdyby zamarła. Otworzyła szeroko usta wydając z siebie nie jęk podniecenia a raczej bólu. Andy złapał ją za nadgarstki i przycisnął trochę mocniej do łóżka dalej składając pocałunki na jej szyi i ustach.
-Cii... jeszcze chwilkę-szeptał chcąc uspokoić dziewczynę-wszystko będzie dobrze... jestem tu.
Mała zamknęła oczy i przygryzła wargę. Po jej policzkach spływały ciurkiem słone łzy. Znowu poczuła ból i po raz kolejny wręcz krzyknęła chowając twarz w ramionach mężczyzny. Wyrwała dłonie z jego objęć i wbiła paznokcie w plecy wybranka. Ten lekko zasyczał z bólu.
-Już dobrze-sapnął całując ją w policzek.
W tym momencie już nie czuła bólu. To było coś innego. Coś co wprawiło jej ciało w stan hipnozy. Poruszała nim delikatnie tak samo jak mężczyzna nad nią. Oddech już powoli zwalniał. Nagle jej ciało przebiegły zimne dreszcze. Stopy wygięły się delikatnie tak jakby ciągnęły ją w dół. Ciało wygięło się w pałąk a ona nie mogła nad tym zapanować.
-Andy co się dzieje?-sapnęła ocierając starą łzę z policzka.
-Wszystko w porządku- zapewnił uśmiechając się triumfalnie.
Po chwili leżeli obok siebie głośno dysząc. Andy obrócił się na bok i spojrzał na dziewczynę. Wyglądała na szczęśliwą. Był dumny z tego że udało mu się sprawić że na jej twarzy pojawił się uśmiech. Stella uśmiechnęła się do niego lekko a on przysunął ją do siebie. Położył jej głowę na swoim ramieniu i okrył delikatnie kołdrą. Był w niebo wzięty tym przeżyciem tak samo jak widokiem jej pięknego,nagiego ciała. Złożył na jej czole jeszcze jeden pocałunek i szepnął go ucha:
-Dobranoc kochanie...
RANO
Andy otworzył oczy i lekko ziewnął. Spojrzał niżej i zobaczył małą mulatkę wtuloną w jego tors. Jak na zawołanie przypomniała mu się noc. Stella jeszcze słodko spała a on nawet nie miał zamiaru jej budzić. Spała tak słodko. W spokoju mógł nasycić się widokiem jej karmelowego ciała. Tę piękną chwilę jednak musiało coś przerwać...
CDN... sorka ze tak długo... kocham:*
-Jeszcze jednego?-odezwał się głos mężczyzny.
-Hmm?-mulatka uniosła głowę i ujrzała stojącego na przeciwko barmana.
-Drinka?-uśmiechnął się szczerze.
-Poproszę-odpowiedziała z równie szczerym uśmiechem.
Przystojniak o ciemnych oczach podał małej kieliszek zerkając w jej oczy.
-Na koszt firmy-dodał z uśmieszkiem.-ciężki dzień?
-Taa... nie chce o tym rozmawiać-sapnęła na odczepne do przystojniaka.
-Okej... nie będę cię męczył ale pamiętaj że jak coś to możesz przyjść się wygadać-mrugnął i zniknął na zapleczu.
Stella nie mogła tak czekać na cud. Wstała i popędziła do domu. Gdy tylko znalazła się w środku usłyszała dziwne śmiechy i to wcale nie były odgłosy rozbawionego mężczyzny. Przeszła dalej i w salonie jej oczom ukazała się Juliet. Siedziała z cwaniackim uśmieszkiem na kanapie i popijała drinka.
-O hej Stel- odezwała się piskliwym głosikiem-właśnie o tobie rozmawialiśmy-wyznała.
Dziewczynie zrobiło się gorąco. Była pewna że to koniec jej przyjaźni z zespołem.
-Tak-wtrącił Andy-Juliet chciała się przeprosić za swoje zachowanie.
Mulatka zamarła.
-Rozumiem-szepnęła powoli spoglądajac na blondynkę i chcąc odczytać z jej oczu jej niecne zamiary.
-Dokładnie... lubię cię-uśmiechnęła się niby słodko lecz tylko Stel zauważyła że to był uśmiech z dodatkiem kpiny.
-Spoko-warknęła i popędziła na górę.
Rzuciła się na łóżko rozmyślając o całej tej sytuacji. Po chwili dostała SmSa.
"Myślę że jeśli serio ci na nim zależy... a raczej na tym żeby się nie dowiedział że jesteś dziwką to postarasz się aby on znowu zrozumiał że mnie kocha. Wierzę w ciebie..."
Stella odczytała wiadomość i w przypływie złości rzuciła telefonem o drzwi. Ten rozpadł się na małe kawałeczki.
-Oho...-do pokoju wszedł cicho Andy-mam szczęście że nie wszedłem chwilę wcześniej...
-Wybacz... -uśmiechnęła się klepiąc miejsce obok.
Andy wskoczył na łózko i rozłożył się obok małej. Położył głowę na jej piersiach i słodko sapnął.
-Zmęczony...?-zapytała mała zerkając na jego reakcję.
-No ba..
-Więc pewnie nie masz ochoty na...-spojrzała na niego lekko przygryzając wargę.
-Na to zawsze-zachichotał mężczyzna unosząc się na rękach i wpijając się w usta Stelli.
Mała wygodnie ułożyła się pod nim i położyła dłonie na jego torsie wlepiając czarne ślepia w jego oczy. Chłopak szybko przeszedł do rzeczy. Długo czekał na ten moment.Moment aż dostanie przyzwolenie do jej ciała. Przyssał się do jej ciemnej szyi błądząc rękoma po jej ciele. Gry zjechał ręką niżej mała lekko zadrżała. Andy uniósł głowę spoglądając na wyraz twarzy ukochanej.
-Wszystko gra?-zapytał zaniepokojony.
-Tak... tylko...
-Stel jeśli tego nie chcesz... to ja nie... nie będę cię zmuszał-szepnął uciekając od jej spojrzenia.
-Ależ nie-powiedziała unosząc jego głowę-chcę tego... chcę żebyś to właśnie ty był tym pierwszym.
Andy spojrzał na małą z niedowierzaniem.
-Słucham? Pierwszym?-wykrztusił.
-Tak... jestem dziewicą-delikatnie się zarumieniła-Andy zrozum że ja... Kocham Cię.
Chłopak uniósł się na rękach i usiadł przy jej ciele zastanawiając się nad jej słowami.
-Wybacz że ci to mówię-tłumaczyła się mulatka-nie powinnam-chciała wstać z łóżka lecz idol zatrzymał ją jednym ale delikatnym ruchem ręki.
-To niesamowite wiesz? Bo ja po raz pierwszy czuje coś tak...silnego. Też cię kocham Stella... I to po raz pierwszy kocham kogoś tak mocno- uśmiechnął się delikatnie i wpił w jej usta. Zwinnym ruchem uniósł ją wyżej i sprytnie odpiął zamek jej sukienki. Zsunął jedno ramiączko... potem drugie i w ten sposób kobieta została w samej bieliźnie. To był naprawdę piękny widok. Andy obchodził się z jej ciałem bardzo delikatnie. Pieścił każdy centymetr jej karmelowej skóry. Po chwili Stella poczuła że to już czas. Odpięła zamek jego spodni i przekręciła go na plecy.Tym razem to ona była u góry. Z triumfalną miną spojrzała na wybranka i zsunęła z niego spodnie. Usiadła na nim okrakiem i wlepiła swoje usta w jego tors... szyję i buźkę. Przygryzała jego wargi delikatnie a zarazem zadziornie przy czym błądziła dłońmi po klatce i brzuchu wokalisty. Wprowadzało go to w dość ciekawy stan. Gdy wsunęła palec pod gumkę od czarnych bokserek ten silnym ruchem wsunął ją z powrotem pod siebie.Zanim mała się obejrzała jego ciuchy (bez wyjątków) leżały obok łóżka. Za nim Wokalista przeszedł do czynów spojrzał jeszcze na twarz mulatki. Widział strach w jej oczach. Strach mieszający się z podnieceniem. Delikatnie rozchylił jej uda i przeszedł do działania. Stella nerwowo przygryzała wargę i nagle jak gdyby zamarła. Otworzyła szeroko usta wydając z siebie nie jęk podniecenia a raczej bólu. Andy złapał ją za nadgarstki i przycisnął trochę mocniej do łóżka dalej składając pocałunki na jej szyi i ustach.
-Cii... jeszcze chwilkę-szeptał chcąc uspokoić dziewczynę-wszystko będzie dobrze... jestem tu.
Mała zamknęła oczy i przygryzła wargę. Po jej policzkach spływały ciurkiem słone łzy. Znowu poczuła ból i po raz kolejny wręcz krzyknęła chowając twarz w ramionach mężczyzny. Wyrwała dłonie z jego objęć i wbiła paznokcie w plecy wybranka. Ten lekko zasyczał z bólu.
-Już dobrze-sapnął całując ją w policzek.
W tym momencie już nie czuła bólu. To było coś innego. Coś co wprawiło jej ciało w stan hipnozy. Poruszała nim delikatnie tak samo jak mężczyzna nad nią. Oddech już powoli zwalniał. Nagle jej ciało przebiegły zimne dreszcze. Stopy wygięły się delikatnie tak jakby ciągnęły ją w dół. Ciało wygięło się w pałąk a ona nie mogła nad tym zapanować.
-Andy co się dzieje?-sapnęła ocierając starą łzę z policzka.
-Wszystko w porządku- zapewnił uśmiechając się triumfalnie.
Po chwili leżeli obok siebie głośno dysząc. Andy obrócił się na bok i spojrzał na dziewczynę. Wyglądała na szczęśliwą. Był dumny z tego że udało mu się sprawić że na jej twarzy pojawił się uśmiech. Stella uśmiechnęła się do niego lekko a on przysunął ją do siebie. Położył jej głowę na swoim ramieniu i okrył delikatnie kołdrą. Był w niebo wzięty tym przeżyciem tak samo jak widokiem jej pięknego,nagiego ciała. Złożył na jej czole jeszcze jeden pocałunek i szepnął go ucha:
-Dobranoc kochanie...
RANO
Andy otworzył oczy i lekko ziewnął. Spojrzał niżej i zobaczył małą mulatkę wtuloną w jego tors. Jak na zawołanie przypomniała mu się noc. Stella jeszcze słodko spała a on nawet nie miał zamiaru jej budzić. Spała tak słodko. W spokoju mógł nasycić się widokiem jej karmelowego ciała. Tę piękną chwilę jednak musiało coś przerwać...
CDN... sorka ze tak długo... kocham:*
środa, 19 czerwca 2013
******
O M G! Więc tak... Jestem wam ogromnie wdzięczna za pomoc! Dzięki wam udało mi się wygrać zakład... Wygrałam kratę piwa:D Podzieliła bym się ale sami rozumiecie...xd Wybaczcie mi że notki są rzadko ale staram się ogarnąć życie... mam nadzieję że zrozumiecie...:* Kocham was bardzo... bez was byłabym nikim:)
Ooo ... a tu Andy cieszy się z mojej wygranej:D Nie wiem jak wy ale ja nienawidzę go w blondzie...:( xd
Wasza niezmiernie wdzięczna Sanii<333
Ooo ... a tu Andy cieszy się z mojej wygranej:D Nie wiem jak wy ale ja nienawidzę go w blondzie...:( xd
Wasza niezmiernie wdzięczna Sanii<333
poniedziałek, 17 czerwca 2013
20 szantaż
W tłumie stała Juliet. Wlepiała niedowierzający wzrok w tańczącą Stellę. Mulatka zeszła ze sceny na zaplecze a tak już stała jej rywalka.
-Fiuuu - gwizdnęła z cwaniackim uśmieszkiem- co my tu mamy...
-Spadaj...-warknęła Stel wymijając pannę SImms.
-Ciekawe co powie Andy jak dowie się że jego ślicznotka... jest zwykłą kurwą...-zaśmiała się-chyba się zdziwi...
-Nie powiesz mu-wycedziła przez zęby mała podchodząc do blondynki.
-Założysz się? Jeszcze dzisiaj się dowie...
-Proszę cię nie rób tego... zniszczysz mi życie...
-A czy nie o to właśnie mi chodzi?-zaśmiała się-no chyba że...
-Że?
-Powiesz Andy'emu żeby do mnie wrócił... dobrze wiesz że pasujemy do siebie...
-Nie mogę go zmusić do miłości...
-On mnie kocha... tylko pojawiłaś się ty i nie wiedzieć czemu na moment o tym zapomniał...-powiedziała pewna siebie.
-I niby co ja mam zrobić?
-Przypomnij mu ile dla niego znaczę...
-Postaram się tylko proszę nie mów mu nic...
-Masz czas do niedzieli-uśmiechnęła się i zniknęła za drzwiami.
Stella wyszła przed klub i popędziła do kafejki. Czarne Audi Andyego już na nią czekało. Wsiadła do auta i uśmiechnęła się prawie szczerze.
-Wybawiłaś się?-dał jej buziaka w policzek.
-Jasne...
-To super... możemy wracać...
Po jakimś czasie znowu byli w domu. Stel weszła do kuchni i wyjęła z lodówki piwo. Usiadła na kanapie obok przyjaciela i wtuliła się w jego ramie. Rozmyślała o tym co stało sie jakieś półgodziny temu. To było straszne.Zauważyła że Andy poszedł na górę więc zdecydowała ze go poszuka. Znalazła go na balkonie z fajką w ustach.
-Ładnie to tak beze mnie? -zamruczała zabierając mu papierosa.
-Oo nie. Ja rozumiem zapalić jak się wkurzysz ale tak bez powodu nie truj się-odebrał swoją własność.
Po chwili złapał ją w pasie i zbliżył swoje usta do jej szyi. Dziewczyna lekko się odsunęła i westchnęła.
-Coś nie tak?-zapytał spoglądając w jej czarne oczy.
-Andy... ja. . czuje że źle zrobiłeś zrywając z Juliet.-szepnęła wlepiając wzrok w podłogę.
-Słucham?-zapytał sądząc że się przesłyszał.
-Nie miałam prawa pojawiać się w twoim życiu i niszczyć wasz związek. Powinieneś do niej wrócić. Onja na pewno tęskni...
-To nie prawda... nie zrobiłem tego przez ciebie... raczej dzięki tobie. Do niej nic nie czuje-zapewnił-ale za to do ciebie...-przejechał palcem po jej ramieniu-czuje coś czego nawet nie umiem nazwać.
Wpił się w jej usta. Stella zamknęła oczy oddając się chwili. Nie wiedziała co ma zrobić. Też coś do niego czuła ale nie wiedziała jak to wyrazić. Andy nie odrywając się od ust dziewczyny poprowadził ją do pokoju i delikatnie pchnął na łóżko. Położył się przy niej kładąc dłoń na jej brzuchu. Po chwili usiadł na niej okrakiem i wsunął ręce pod jej ciało starając się odpiąć sukienkę. Delikatnie odpiął zamek nieustannie pieszcząc usta mulatki. Zsunął jej sukienkę i sam też delikatnie się opuścił. Złożył pocałunek na jej szyi potem na ramionach...jeden i jeszcze jeden...i kolejny. Zjechał dłonią wzdłuż jej tali wsuwając dłoń pod falbany sukienki. Spojrzał na reakcję dziewczyny. Leżała spięta z lekko uniesioną głową. Andy zaśmiał się lekko.
-Hej mała... rozluźnij się-szepnął do jej ucha przygryzając jego płatek.
-Yyyhym.-sapnęła-bo to takie łatwe.-powiedziała z sarkazmem.
-A trudne?-spojrzał na nią z uśmieszkiem unosząc brew-mam ci pomóc?
Po raz kolejny wpił się w jej szyję zjeżdżając niżej.Stel była w niebo wzięta. Tak skupiła się na jego pocałunkach że nawet nie zauważyła jak wokalista zsunął z jej ud majtki. Gdy już zorientowała się że chłopak posuwa się coraz dalej delikatnie uniosła się na rękach. Andy momentalnie przestał.
-Coś nie tak?-zapytał zdziwiony.
-Nie ,tylko... ja nie... nie wiem czy to jest dobry pomysł... chyba nie jestem gotowa.
Andy przetarł oczy. Zdziwiło go jej zachowanie. Nigdy wcześniej by nie powiedział że taka dziewczyna ma jakieś opory przed czymkolwiek. Mimo wszystko uszanował jej decyzję i usiadł obok zapinając koszulę.
-Wybacz mi...-szepnęła nie patrząc mu w oczy.
-Nic się nie stało...-odpowiedział obejmując ją ramieniem.
RANO
-Hej!- przywitała się Stella wchodząc do kuchni.
Zespół siedział przy stole jedząc śniadanie.
-Witaj- Ahley wstał i pocałował małą w policzek.
Stella uśmiechnęła się i usiadła obok niego. Spojrzała na Andy'ego.Nie zwrócił na nią uwagi. Mulatka miała wyrzuty sumienia że tak wczoraj go potraktowała. Zamknęła oczy i ciężko westchnęła.
-Smacznego... ymm j chyba nie jestem głodna... muszę wyjść-wydukała dziewczyna wstając od stołu.
W tym momencie wszyscy oprócz Andy'ego spojrzeli na dziewczynę.
-Dokąd?-zdziwił się Jake.
-Na miasto-krzyknęła z przedpokoju zakładając trampki.
Ashley podszedł do niej i objął ramieniem:
-Coś za często wychodzisz sama...
-Ooo...martwisz się o mnie?-jęknęła pieszczotliwym głosem.
-Zawsze się martwiłem.!
-Nie masz czym... wrócę za dwie godzinki okej?-uśmiechnęła się i wyszła z domu.
Szła ulicą rozglądając się w koło.W pewnej chwili wyjęła telefon i zadzwoniła pod numer który wcześniej spisała z telefonu Andy'ego.
-Halo-odezwał się głos w słuchawce.
-Masz czas?
-Zależy dla kogo...
-Juliet to ja Stella... musimy pogadać bądż za godzinę w miejscu gdzie wczoraj mnie zobaczyłaś.Czekam przy barze.-rozłączyła się przyśpieszając kroku.
Siedząc na wysokim,obitym skórą krześle popijała czerwonego drinka i rozglądała się w koło. Po chwili poczuła uścisk na swoim ramieniu. Obejrzała się za siebie spodziewając się że zobaczy blondynkę. Pomyliła się. Gdy zobaczyła mężczyznę który chciał ją zgwałcić zamarła.
-Mówiłem ci że i tak się spotkamy...
-Nie dotykaj mnie- wyszarpnęła się chcąc uciec ale on szybko ją zatrzymał.
-Chcę tylko porozmawiać-zaśmiał się.
-Tak...wtedy też chciałeś....-otarła łezkę z policzka.
-Nie bój się... byłem pijany i mnie poniosło... musimy porozmawiać.
-Na pewno nie teraz
Chłopak wyjął z kieszeni karteczkę ze swoim numerem i podał ją dziewczynie.
-Nie chcę... lepiej po prostu spotkajmy się wieczorem w klubie...
Zakapturzony chłopak tylko się uśmiechnął i zniknął w tłumie. Jak na zawołanie pojawiła się Juliet.
-Hej piękna-wydusiła piszczącym głosikiem.
-Tia... słuchaj ja nie mogę zmusić Andy'ego do miłości... nie umiem-wydusiła.
-Ojj....w takim razie ja nie umiem siedzieć cicho...-uśmiechnęła się Juju i wybiegła z klubu.
CDN... dziękuję wam bardzo za komentarze.:* jesteście niesamowici... wybaczcie ze notka dopiero teraz i ze krótka ale słaba wena i trochę problemów... wejść jest sporo ale chyba do 20 nie da rady...:(
-Fiuuu - gwizdnęła z cwaniackim uśmieszkiem- co my tu mamy...
-Spadaj...-warknęła Stel wymijając pannę SImms.
-Ciekawe co powie Andy jak dowie się że jego ślicznotka... jest zwykłą kurwą...-zaśmiała się-chyba się zdziwi...
-Nie powiesz mu-wycedziła przez zęby mała podchodząc do blondynki.
-Założysz się? Jeszcze dzisiaj się dowie...
-Proszę cię nie rób tego... zniszczysz mi życie...
-A czy nie o to właśnie mi chodzi?-zaśmiała się-no chyba że...
-Że?
-Powiesz Andy'emu żeby do mnie wrócił... dobrze wiesz że pasujemy do siebie...
-Nie mogę go zmusić do miłości...
-On mnie kocha... tylko pojawiłaś się ty i nie wiedzieć czemu na moment o tym zapomniał...-powiedziała pewna siebie.
-I niby co ja mam zrobić?
-Przypomnij mu ile dla niego znaczę...
-Postaram się tylko proszę nie mów mu nic...
-Masz czas do niedzieli-uśmiechnęła się i zniknęła za drzwiami.
Stella wyszła przed klub i popędziła do kafejki. Czarne Audi Andyego już na nią czekało. Wsiadła do auta i uśmiechnęła się prawie szczerze.
-Wybawiłaś się?-dał jej buziaka w policzek.
-Jasne...
-To super... możemy wracać...
Po jakimś czasie znowu byli w domu. Stel weszła do kuchni i wyjęła z lodówki piwo. Usiadła na kanapie obok przyjaciela i wtuliła się w jego ramie. Rozmyślała o tym co stało sie jakieś półgodziny temu. To było straszne.Zauważyła że Andy poszedł na górę więc zdecydowała ze go poszuka. Znalazła go na balkonie z fajką w ustach.
-Ładnie to tak beze mnie? -zamruczała zabierając mu papierosa.
-Oo nie. Ja rozumiem zapalić jak się wkurzysz ale tak bez powodu nie truj się-odebrał swoją własność.
Po chwili złapał ją w pasie i zbliżył swoje usta do jej szyi. Dziewczyna lekko się odsunęła i westchnęła.
-Coś nie tak?-zapytał spoglądając w jej czarne oczy.
-Andy... ja. . czuje że źle zrobiłeś zrywając z Juliet.-szepnęła wlepiając wzrok w podłogę.
-Słucham?-zapytał sądząc że się przesłyszał.
-Nie miałam prawa pojawiać się w twoim życiu i niszczyć wasz związek. Powinieneś do niej wrócić. Onja na pewno tęskni...
-To nie prawda... nie zrobiłem tego przez ciebie... raczej dzięki tobie. Do niej nic nie czuje-zapewnił-ale za to do ciebie...-przejechał palcem po jej ramieniu-czuje coś czego nawet nie umiem nazwać.
Wpił się w jej usta. Stella zamknęła oczy oddając się chwili. Nie wiedziała co ma zrobić. Też coś do niego czuła ale nie wiedziała jak to wyrazić. Andy nie odrywając się od ust dziewczyny poprowadził ją do pokoju i delikatnie pchnął na łóżko. Położył się przy niej kładąc dłoń na jej brzuchu. Po chwili usiadł na niej okrakiem i wsunął ręce pod jej ciało starając się odpiąć sukienkę. Delikatnie odpiął zamek nieustannie pieszcząc usta mulatki. Zsunął jej sukienkę i sam też delikatnie się opuścił. Złożył pocałunek na jej szyi potem na ramionach...jeden i jeszcze jeden...i kolejny. Zjechał dłonią wzdłuż jej tali wsuwając dłoń pod falbany sukienki. Spojrzał na reakcję dziewczyny. Leżała spięta z lekko uniesioną głową. Andy zaśmiał się lekko.
-Hej mała... rozluźnij się-szepnął do jej ucha przygryzając jego płatek.
-Yyyhym.-sapnęła-bo to takie łatwe.-powiedziała z sarkazmem.
-A trudne?-spojrzał na nią z uśmieszkiem unosząc brew-mam ci pomóc?
Po raz kolejny wpił się w jej szyję zjeżdżając niżej.Stel była w niebo wzięta. Tak skupiła się na jego pocałunkach że nawet nie zauważyła jak wokalista zsunął z jej ud majtki. Gdy już zorientowała się że chłopak posuwa się coraz dalej delikatnie uniosła się na rękach. Andy momentalnie przestał.
-Coś nie tak?-zapytał zdziwiony.
-Nie ,tylko... ja nie... nie wiem czy to jest dobry pomysł... chyba nie jestem gotowa.
Andy przetarł oczy. Zdziwiło go jej zachowanie. Nigdy wcześniej by nie powiedział że taka dziewczyna ma jakieś opory przed czymkolwiek. Mimo wszystko uszanował jej decyzję i usiadł obok zapinając koszulę.
-Wybacz mi...-szepnęła nie patrząc mu w oczy.
-Nic się nie stało...-odpowiedział obejmując ją ramieniem.
RANO
-Hej!- przywitała się Stella wchodząc do kuchni.
Zespół siedział przy stole jedząc śniadanie.
-Witaj- Ahley wstał i pocałował małą w policzek.
Stella uśmiechnęła się i usiadła obok niego. Spojrzała na Andy'ego.Nie zwrócił na nią uwagi. Mulatka miała wyrzuty sumienia że tak wczoraj go potraktowała. Zamknęła oczy i ciężko westchnęła.
-Smacznego... ymm j chyba nie jestem głodna... muszę wyjść-wydukała dziewczyna wstając od stołu.
W tym momencie wszyscy oprócz Andy'ego spojrzeli na dziewczynę.
-Dokąd?-zdziwił się Jake.
-Na miasto-krzyknęła z przedpokoju zakładając trampki.
Ashley podszedł do niej i objął ramieniem:
-Coś za często wychodzisz sama...
-Ooo...martwisz się o mnie?-jęknęła pieszczotliwym głosem.
-Zawsze się martwiłem.!
-Nie masz czym... wrócę za dwie godzinki okej?-uśmiechnęła się i wyszła z domu.
Szła ulicą rozglądając się w koło.W pewnej chwili wyjęła telefon i zadzwoniła pod numer który wcześniej spisała z telefonu Andy'ego.
-Halo-odezwał się głos w słuchawce.
-Masz czas?
-Zależy dla kogo...
-Juliet to ja Stella... musimy pogadać bądż za godzinę w miejscu gdzie wczoraj mnie zobaczyłaś.Czekam przy barze.-rozłączyła się przyśpieszając kroku.
Siedząc na wysokim,obitym skórą krześle popijała czerwonego drinka i rozglądała się w koło. Po chwili poczuła uścisk na swoim ramieniu. Obejrzała się za siebie spodziewając się że zobaczy blondynkę. Pomyliła się. Gdy zobaczyła mężczyznę który chciał ją zgwałcić zamarła.
-Mówiłem ci że i tak się spotkamy...
-Nie dotykaj mnie- wyszarpnęła się chcąc uciec ale on szybko ją zatrzymał.
-Chcę tylko porozmawiać-zaśmiał się.
-Tak...wtedy też chciałeś....-otarła łezkę z policzka.
-Nie bój się... byłem pijany i mnie poniosło... musimy porozmawiać.
-Na pewno nie teraz
Chłopak wyjął z kieszeni karteczkę ze swoim numerem i podał ją dziewczynie.
-Nie chcę... lepiej po prostu spotkajmy się wieczorem w klubie...
Zakapturzony chłopak tylko się uśmiechnął i zniknął w tłumie. Jak na zawołanie pojawiła się Juliet.
-Hej piękna-wydusiła piszczącym głosikiem.
-Tia... słuchaj ja nie mogę zmusić Andy'ego do miłości... nie umiem-wydusiła.
-Ojj....w takim razie ja nie umiem siedzieć cicho...-uśmiechnęła się Juju i wybiegła z klubu.
CDN... dziękuję wam bardzo za komentarze.:* jesteście niesamowici... wybaczcie ze notka dopiero teraz i ze krótka ale słaba wena i trochę problemów... wejść jest sporo ale chyba do 20 nie da rady...:(
poniedziałek, 10 czerwca 2013
19 Kac
-Stella to nie jest najlepszy pomysł-wydukał zdejmując z siebie dłoń dziewczyny.
Dziewczyna najwyraźniej nie zrozumiała bo nawet przez myśl jej nie przemknęło aby zabrać dłoń.
-Stla przestań!-powiedział głośniej kłócąc się z własnymi myślami.
Dziewczyna jak na zawołanie spoważniała i odsunęła się od idola. Spojrzała na niego ze śmiertelnie poważną miną i wyskoczyła z łóżka po czym zamknęła się w łazience.
-Świetnie...-jęknął Andy przecierając twarz.
Postanowił dać jej chwilę ale nie wytrzymał długo. Stanął przed drzwiami i delikatnie zapukał. Dziewczyna nie ospowiedziała.
-Stella-szepnął -mogę wejść?-zapytał otwierając drzwi.
Mała siedziała skulona opierając się o ścianę. Gdy Andy pojawił się w pomieszczeniu nawet na niego nie spojrzała tylko szybko otarła łezkę i odwróciła wzrok w przeciwnym kierunku. Chłopak usiadł koło niej łapiąc jej dłoń.
-Wszystko dobrze?-zapytał.
Mulatka delikatnie parsknęła i spojrzała na niego jeszcze raz.
-Czuję się jak dziwka...-wyszeptała.
-Ale nie masz powody-zapewnił przytulając ją do siebie-nawet nie wiesz ile mnie kosztuje spanie koło ciebie i pilnowanie żebym przypadkiem cię dziś nie dotknął.
-Ale dlaczego?
-Bo wolę być trzeźwy i pamiętać dokładnie każdy szczegół-pocałował dziewczynę w policzek-tak będzie lepiej... zobaczysz.
Po tych słowach humor małej wrócił . Przytuliła się do idola a on ponownie zaniósł ją do pokoju. Tym razem sam objął ja ramieniem i mocno przytulił. Dziewczyna zasnęła w jego objęciach.
Rano
Stella otworzyła oczy i słodko ziewnęła , delikatnie się przeciągając. Obok niej spał jeszcze Andy. Uśmiechnęła się sama do siebie.
-A co pan tu robi Panie Biersack?-wyszeptała do jego ucha.
Niebieskooki przeciągnął się z delikatnym uśmieszkiem i otworzył niebieskie ślepia.
-A tak sobie wypoczywam...-odpowiedział przyciągając małą do siebie.
-Ymm... ja bym uważała bo jakoś nie czuje się najlepiej-powiedziała krzywiąc się lekko.
-Aham... kac morderca-zachichotał-wypiłaś duuużo więcej ode mnie...
-To dlatego nie kojarzę wszystkiego z wczorajszego wieczoru-stwierdziła łapiąc się za brzuch-wiem że boli mnie... brzuch.-pokazała palcem na siniaka.
-Aham...-zamruczał pochylając się nad mulatką. Delikatnie pocałował sine miejsce na biodrze dziewczyny a potem jej czoło.
-Po czym to?
-Juliet ... zapomnij....-wyszeptał jej do ucha.
Dziewczyna uśmiechnęła się mrużąc oczy i spojrzała na idola. Wlepiał wzrok w jej twarz nie mogąc nacieszyć się tym że leży obok niego.
-Co?-zapytała w końcu.
-Nic...-wymruczał- po prostu nie mogę się na ciebie napatrzeć.
Stella spojrzała na swoje ciało i właśnie do niej dotarło że jest w samej bieliźnie.
-Aham rozumiem-zarumieniła się-idziemy na śniadanie? Piiiić mi się chce...
Andy pokazał rząd białych ząbków i wypuścił dziewczynę z objęć. Mała wstała z łóżka zataczając małe kółko i upadła prosto na chłopaka.
-Widzę że nie możesz się ode mnie oderwać...-zażartował.
-Yhym...-przewróciła oczami i ponownie się podniosła.
-Już dziś jesteś normalna-uśmiechnął się.
-A wczoraj byłam nie normalna?-zapytała zakładając kieckę.
-Nie chcesz wiedzieć-odpowiedział zapinając zamek jej sukienki.
-A może chcę-szepnęła odwracając się do niego przodem.
-To potem...
Popędzili na dół. Przy stole siedzieli już chłopacy i zajadali się resztkami jedzenia.
-Smacznego!- rzucił Andy sadzając Stellę obok Asha.
-Siema-uśmiechnął się obejmując przyjaciółkę-co taka niemrawa.?
-Ma kaca-zachichotał wokalista nalewając jej do szklanki wody.
-Ha HA HA...-udała obrażoną i praktycznie wlała w siebie przygotowaną wodę.
-Jak się spało?-zapytał Jeremy- wczoraj to już takiego zgona miałaś że cię Andy wynosił na górę...
-Brzuch boli?-zapytał ash
-Tak... mam fajnego siniaka-zachichotała.
-No chłopacy... będziemy musieli się powoli zwijać-zarządził Jake
-Bo?
-Koncert...-oświecił ich CC
-O Fuck- warknął Ashley-bez beki... dziś festiwal.
Kilka godzin później
Zespół był bardzo zajęty. Do wyjścia na scenę zostało jakieś półtorej godziny. CC i Jake dawali wywiad. Andy ślęczał przed lustrem i poprawiał "kreski" a Jinxx "walczył" z głośnikami i wzmacniaczami. Ustawienie je na scenie nie było takie łatwe. Ashley oprowadzał jeszcze nie do końca trzeźwą Stellę po całym polu. Poznała znajome jej zespoły. Wśród nich znaleźli się Asking Alexandria, Bring Me The Horizon, Green Day ,Papa Roach czy Him. Była w niebo wzięta ale postanowiła nie pokazywać jak bardzo się cieszy. Udawała że jest to dla niej całkowicie normalne. Gdy wrócili do pokoju Andy obgadywał coś z Oliverem.
-O jesteście to jest...-zaczął wokalista.
-Znamy się-przerwał mu Sykes robiąc miejsce na kanapie dla Stelli.
-Wychodzicie za 10 minut-usłyszeli głos zza drzwi.
-Stella mam prośbę-odezwał się Ashley-zostań tu i się nie ruszaj aż wrócimy...
-Chyba sobie kurwa żartujesz- warknęła.
-Tak będzie bezpieczniej-powiedział Andy łapiąc dziewczynę za rękę.
-W dupie mam takie bezpieczeństwo...
-Tu jest tyle ludzi że może ci się coś...
-Ja mogę z nią zostać-zaproponował wokalista BMTH.
Tak też się stało. Stella wraz z Oliverem weszła gdzieś w tłum. Nie mogła się napatrzeć na swojego przeszłego chłopaka i przyjaciela... reszta zespołu także zwracała jej uwagę ale nie tak jak ta dwójka.Wszystko było by w porządku gdyby nie fakt że Oliver z minuty na minutę robił się coraz bardziej ... czuły? Podszedł do mulatki i złapał ją w pasie po pretekstem rzekomego niebezpieczeństwa. Tak zaraz rzuci się ktoś z nożem. Ja cię obronię...
-To miłe że się martwisz-powiedziała wyrywając się z jego uścisku -ale jestem dużą dziewczynką... sama wiążę sobie trampki i w ogóle...
-Wybacz...-chłopak zarumienił się.
Stella i Oli dołączyli do chłopaków jak tylko skończyli grać. Pogadali jeszcze chwilę i na prośbę mulatki zwinęli się do domu. Kiedy w końcu para znalazła się sama w pokoju była mniej więcej 19.00.
-Poznałaś Olivera... fajny jest?-odezwał się Andy rozkładając się na łóżku.
-Taa spoko... jak każdy facet-mruknęła beznamiętnie i wszukała w szafie kilka rzeczy.
-A ty gdzie?-zapytał niebieskooki widząc przebierającą się małą- jeśli myślisz że gdziekolwiek cię puszczę samą o tej porze to się mylisz piękna-stanął w drzwiach.
-Andy nie zaczynaj-jęknęła przechodząc pod jego pachą.
Już wbiegała na schody kiedy zatrzymał ją Ashley.
-Dokąd to?
-Do łazienki-odpowiedziała i zbiegła na dół.
-Nie puszczaj jej Ash!! Ona chce znowu wyjść...-wydarł się chudzielec wybiegając z pokoju.
Oboje zatrzymali mulatkę w drzwiach mieszkania.
-Nie ma mowy mała...-powiedział Ashley-nigdzie nie idziesz.
-Założysz się? Przestańcie... jestem dorosła i mam prawo.Żaden z was nie może mi nic zabronić...
Miała rację. Andy spojrzał na godzinę 19.40.
-O której cię odebrać i gdzie?-powiedział z powagą w głosie.
-Sama wrócę...
-Wyjdziesz tylko pod warunkiem że któryś z nas cię odbierze.-zaoponował basista stając w drzwiach.
Stella spojrzała na nich jak na idiotów i ciężko sapnęła.
-Okej... 23.30 przy kafejce internetowej obok parku.-sapnęła i wyszła z domu.
Doszła do klubu i jak zwykle przebrała się w strój. Tym razem nie dostała maski. Weszła na scenę oświetloną czerwonymi lampami. I zaczęła swój taniec.
W pewnej chwili spojrzała w tłum. Po śród większości facetów rozpoznała jedną osobę...
-Nie... błagam niee... to nie może być prawda...-wyszeptała sama do siebie.
CDN... jak myślicie kogo zobaczyła?:D jak wrażenia?:D
Dziewczyna najwyraźniej nie zrozumiała bo nawet przez myśl jej nie przemknęło aby zabrać dłoń.
-Stla przestań!-powiedział głośniej kłócąc się z własnymi myślami.
Dziewczyna jak na zawołanie spoważniała i odsunęła się od idola. Spojrzała na niego ze śmiertelnie poważną miną i wyskoczyła z łóżka po czym zamknęła się w łazience.
-Świetnie...-jęknął Andy przecierając twarz.
Postanowił dać jej chwilę ale nie wytrzymał długo. Stanął przed drzwiami i delikatnie zapukał. Dziewczyna nie ospowiedziała.
-Stella-szepnął -mogę wejść?-zapytał otwierając drzwi.
Mała siedziała skulona opierając się o ścianę. Gdy Andy pojawił się w pomieszczeniu nawet na niego nie spojrzała tylko szybko otarła łezkę i odwróciła wzrok w przeciwnym kierunku. Chłopak usiadł koło niej łapiąc jej dłoń.
-Wszystko dobrze?-zapytał.
Mulatka delikatnie parsknęła i spojrzała na niego jeszcze raz.
-Czuję się jak dziwka...-wyszeptała.
-Ale nie masz powody-zapewnił przytulając ją do siebie-nawet nie wiesz ile mnie kosztuje spanie koło ciebie i pilnowanie żebym przypadkiem cię dziś nie dotknął.
-Ale dlaczego?
-Bo wolę być trzeźwy i pamiętać dokładnie każdy szczegół-pocałował dziewczynę w policzek-tak będzie lepiej... zobaczysz.
Po tych słowach humor małej wrócił . Przytuliła się do idola a on ponownie zaniósł ją do pokoju. Tym razem sam objął ja ramieniem i mocno przytulił. Dziewczyna zasnęła w jego objęciach.
Rano
Stella otworzyła oczy i słodko ziewnęła , delikatnie się przeciągając. Obok niej spał jeszcze Andy. Uśmiechnęła się sama do siebie.
-A co pan tu robi Panie Biersack?-wyszeptała do jego ucha.
Niebieskooki przeciągnął się z delikatnym uśmieszkiem i otworzył niebieskie ślepia.
-A tak sobie wypoczywam...-odpowiedział przyciągając małą do siebie.
-Ymm... ja bym uważała bo jakoś nie czuje się najlepiej-powiedziała krzywiąc się lekko.
-Aham... kac morderca-zachichotał-wypiłaś duuużo więcej ode mnie...
-To dlatego nie kojarzę wszystkiego z wczorajszego wieczoru-stwierdziła łapiąc się za brzuch-wiem że boli mnie... brzuch.-pokazała palcem na siniaka.
-Aham...-zamruczał pochylając się nad mulatką. Delikatnie pocałował sine miejsce na biodrze dziewczyny a potem jej czoło.
-Po czym to?
-Juliet ... zapomnij....-wyszeptał jej do ucha.
Dziewczyna uśmiechnęła się mrużąc oczy i spojrzała na idola. Wlepiał wzrok w jej twarz nie mogąc nacieszyć się tym że leży obok niego.
-Co?-zapytała w końcu.
-Nic...-wymruczał- po prostu nie mogę się na ciebie napatrzeć.
Stella spojrzała na swoje ciało i właśnie do niej dotarło że jest w samej bieliźnie.
-Aham rozumiem-zarumieniła się-idziemy na śniadanie? Piiiić mi się chce...
Andy pokazał rząd białych ząbków i wypuścił dziewczynę z objęć. Mała wstała z łóżka zataczając małe kółko i upadła prosto na chłopaka.
-Widzę że nie możesz się ode mnie oderwać...-zażartował.
-Yhym...-przewróciła oczami i ponownie się podniosła.
-Już dziś jesteś normalna-uśmiechnął się.
-A wczoraj byłam nie normalna?-zapytała zakładając kieckę.
-Nie chcesz wiedzieć-odpowiedział zapinając zamek jej sukienki.
-A może chcę-szepnęła odwracając się do niego przodem.
-To potem...
Popędzili na dół. Przy stole siedzieli już chłopacy i zajadali się resztkami jedzenia.
-Smacznego!- rzucił Andy sadzając Stellę obok Asha.
-Siema-uśmiechnął się obejmując przyjaciółkę-co taka niemrawa.?
-Ma kaca-zachichotał wokalista nalewając jej do szklanki wody.
-Ha HA HA...-udała obrażoną i praktycznie wlała w siebie przygotowaną wodę.
-Jak się spało?-zapytał Jeremy- wczoraj to już takiego zgona miałaś że cię Andy wynosił na górę...
-Brzuch boli?-zapytał ash
-Tak... mam fajnego siniaka-zachichotała.
-No chłopacy... będziemy musieli się powoli zwijać-zarządził Jake
-Bo?
-Koncert...-oświecił ich CC
-O Fuck- warknął Ashley-bez beki... dziś festiwal.
Kilka godzin później
Zespół był bardzo zajęty. Do wyjścia na scenę zostało jakieś półtorej godziny. CC i Jake dawali wywiad. Andy ślęczał przed lustrem i poprawiał "kreski" a Jinxx "walczył" z głośnikami i wzmacniaczami. Ustawienie je na scenie nie było takie łatwe. Ashley oprowadzał jeszcze nie do końca trzeźwą Stellę po całym polu. Poznała znajome jej zespoły. Wśród nich znaleźli się Asking Alexandria, Bring Me The Horizon, Green Day ,Papa Roach czy Him. Była w niebo wzięta ale postanowiła nie pokazywać jak bardzo się cieszy. Udawała że jest to dla niej całkowicie normalne. Gdy wrócili do pokoju Andy obgadywał coś z Oliverem.
-O jesteście to jest...-zaczął wokalista.
-Znamy się-przerwał mu Sykes robiąc miejsce na kanapie dla Stelli.
-Wychodzicie za 10 minut-usłyszeli głos zza drzwi.
-Stella mam prośbę-odezwał się Ashley-zostań tu i się nie ruszaj aż wrócimy...
-Chyba sobie kurwa żartujesz- warknęła.
-Tak będzie bezpieczniej-powiedział Andy łapiąc dziewczynę za rękę.
-W dupie mam takie bezpieczeństwo...
-Tu jest tyle ludzi że może ci się coś...
-Ja mogę z nią zostać-zaproponował wokalista BMTH.
Tak też się stało. Stella wraz z Oliverem weszła gdzieś w tłum. Nie mogła się napatrzeć na swojego przeszłego chłopaka i przyjaciela... reszta zespołu także zwracała jej uwagę ale nie tak jak ta dwójka.Wszystko było by w porządku gdyby nie fakt że Oliver z minuty na minutę robił się coraz bardziej ... czuły? Podszedł do mulatki i złapał ją w pasie po pretekstem rzekomego niebezpieczeństwa. Tak zaraz rzuci się ktoś z nożem. Ja cię obronię...
-To miłe że się martwisz-powiedziała wyrywając się z jego uścisku -ale jestem dużą dziewczynką... sama wiążę sobie trampki i w ogóle...
-Wybacz...-chłopak zarumienił się.
Stella i Oli dołączyli do chłopaków jak tylko skończyli grać. Pogadali jeszcze chwilę i na prośbę mulatki zwinęli się do domu. Kiedy w końcu para znalazła się sama w pokoju była mniej więcej 19.00.
-Poznałaś Olivera... fajny jest?-odezwał się Andy rozkładając się na łóżku.
-Taa spoko... jak każdy facet-mruknęła beznamiętnie i wszukała w szafie kilka rzeczy.
-A ty gdzie?-zapytał niebieskooki widząc przebierającą się małą- jeśli myślisz że gdziekolwiek cię puszczę samą o tej porze to się mylisz piękna-stanął w drzwiach.
-Andy nie zaczynaj-jęknęła przechodząc pod jego pachą.
Już wbiegała na schody kiedy zatrzymał ją Ashley.
-Dokąd to?
-Do łazienki-odpowiedziała i zbiegła na dół.
-Nie puszczaj jej Ash!! Ona chce znowu wyjść...-wydarł się chudzielec wybiegając z pokoju.
Oboje zatrzymali mulatkę w drzwiach mieszkania.
-Nie ma mowy mała...-powiedział Ashley-nigdzie nie idziesz.
-Założysz się? Przestańcie... jestem dorosła i mam prawo.Żaden z was nie może mi nic zabronić...
Miała rację. Andy spojrzał na godzinę 19.40.
-O której cię odebrać i gdzie?-powiedział z powagą w głosie.
-Sama wrócę...
-Wyjdziesz tylko pod warunkiem że któryś z nas cię odbierze.-zaoponował basista stając w drzwiach.
Stella spojrzała na nich jak na idiotów i ciężko sapnęła.
-Okej... 23.30 przy kafejce internetowej obok parku.-sapnęła i wyszła z domu.
Doszła do klubu i jak zwykle przebrała się w strój. Tym razem nie dostała maski. Weszła na scenę oświetloną czerwonymi lampami. I zaczęła swój taniec.
W pewnej chwili spojrzała w tłum. Po śród większości facetów rozpoznała jedną osobę...
-Nie... błagam niee... to nie może być prawda...-wyszeptała sama do siebie.
CDN... jak myślicie kogo zobaczyła?:D jak wrażenia?:D
niedziela, 9 czerwca 2013
18 Zrozumiałaś czy wytłumaczyć jeszcze raz?
Stella momentalnie spoważniała.Spojrzała na chłopaka z otwartymi ustami.
-Słucham?!-odezwała się wyraźnie zbulwersowana Juliet.
-Juliet musimy porozmawiać-zwrócił się Andy do Panny Simms.
-Wydaje mi się że nie mamy o czym-krzyknęła ocierając łzy i wybiegając z sali.
Chłopacy spojrzeli po sobie a Stella stała cały czas wlepiając oczy w idola.
-Teraz jesteś dumny?-prychnął Jake- po to czekałeś?
Andy spuścił wzrok. Wybiegł z sali podążając za Juliet. Gdy tylko ją dogonił złapał w pasie i przytrzymał tak że nie miała szansy się wyrwać.
-Proszę cię-wyszeptał-daj mi szansę się wytłumaczyć...
-Nie chcę... -wybuchła płaczem-jak mogłeś mi to zrobić?-podarowała mu siarczysty cios policzek.
-Okej-potarł twarz- zasłużyłem...posłuchaj ja po prostu od pewnego czasu...już nic...
-Nić nie czujesz-dokończyła przełykając ślinę
-Wybacz że mówię to dopiero teraz... nie miałem odwagi...
Juliet zacisnęła powieki i zasłoniła twarz rękami. Andy czuł się teraz jak ostatni idiota.. Nienawidził jak kobiety cierpiały tym bardziej jeżeli cierpiały przez niego.
-Juliet ja...-bełkotał.
Dziewczyna zamknęła oczy i przegryzła wargi nie dowierzając temu co właśnie się stało. Pokręciła tylko przecząco głową i pobiegła przed siebie. Andy wrócił załamany na salę. Gdy tylko znowu pojawił się przy stole chłopacy zostawili go samego ze Stellą. Mulatka dobrze wiedziała jak może się czuć. Usiadła obok załamanego wokalisty i położyła dłoń na jego kolanie. Andy oparł łokcie o kolana i schował twarz w rękach.
-Andyy...-wyszeptała unosząc jego głowę-to nie jest twoja wina...
-Jak to nie?-uniósł głos.
-Nic nie poradzisz na to że jej nie kochasz... ona potrzebuje czasu...-opklepała chłopaka po ramieniu i podała kieliszek czystej wódki.
Chłopak wypił jego zawartość jednym tchem i nerwowo poprawił grzywkę.
-Lepiej?-uśmiechnęła się.
-Troszkę- odpowiedział przybliżając twarz do jej ust-dostanę buziaka? Tak na pocieszenie...
-Ale tylko jednego...-zachichotała całując idola w policzek-poczekaj moment zaraz przyjdę... muszę zadzwonić-uśmiechnęła się i powędrowała na zewnątrz.
Gdy tylko pojawiła się na zewnątrz poczuła przeszywający ból w okolicach brzucha i upadła.
Spojrzała wyżej i zobaczyła nad sobą wściekłą Juliet.
-To twoja wina suko...-wywrzeszczała kopiąc dziewczynę w brzuch-gdyby nie ty on dalej był by mój-już chciała zadać kolejny cios kiedy w drzwiach pojawił się Andy.
Złapał blondynkę za nadgarstek i szarpnął jednocześnie odciągając od leżącej mulatki. Po chwili pojawił się też Ashley. Podniósł przyjaciółkę i posadził na barierce obok.
-Pojebało cię?-Andy zwrócił się do swojej byłej.
-Gdyby nie tak szmata... nic by się nie stało...-krzyczała przez łzy.
-Juliet zrozum że to nie jest wina Stelli. Ja po prostu cię już nie kocham.
-Nie wierzę w to... to jest nie prawda-dalej ciągnęła swoje.
Stella miała tego dosyć.Przez Ostatni tydzień musiała ustępować jej chłopaka. Podeszła do Andy'ego i namiętnie wpiła się w jego usta.
Juliet patrzyła na to z rozdziawionymi ustami. Nie zdołała wykrztusić ani słowa. Gdy Stella już oderwała się od niego , spojrzała na rywalkę i lekko uniosła brew.
-Zrozumiałaś czy wyjaśnić coś jeszcze?!-powiedziała z szyderczym uśmieszkiem.
Może to było chamskie ale inaczej się nie dało. Simms zachowała się jak wystraszony piesek.
-Chcę tylko żebyś wiedział Andy że... nie zapomnę cię... nigdy... kocham cię...
Podkuliła ogonek i zniknęła za rogiem. Andy spojrzał na mulatkę i posłał jej piękny uśmiech. Czuł się wolny. Juliet ni jest brzydka. Znajdzie faceta... Ashley powędrował do sali gdzie dalej trwała impreza zostawiając świeżo upieczoną parkę na zewnątrz. Andy zapalił papierosa i podał go dziewczynie po czym odpalił kolejna fajkę.
-To było... miłe-uśmiechnął się wypuszczając dym z ust.
-To było chamskie-poprawiła go mała.
-Ale konieczne-dopowiedział przyciągając ją do siebie.
-Idziemy na parkiet?-zapytała zmieniając temat.
-Tak...-odpowiedział i weszli na salę.
Bawili się jeszcze dobrze 2 godziny. Około 2 nad ranem Stella stwierdziła że jest zmęczona i chciałaby wrócić do domu. Andy był za jednak reszcie zespołu było jeszcze mało.
-Nie dam co kluczy-wrzeszczał Jake - bo my nie będziemy mieli jak wrócić...
-Wynajmijcie pokój-zaproponował Jeremy.
-W sumie to nie zły pomysł-ziewnęła Stel.
-A czemu idziecie?-szepnął Ash do Andyego.
-Stella chyba trochę za dużo wypiła-odpowiedział równie cicho.
-Andy... tylko nie wykorzystaj tego okej? Nie zrób czegoś głupiego...
-Spoko.
Andy wziął dziewczynę na ręce i powędrował do recepcji. Poprosił o kluczyk od pokoju. Recepcjonista lekko się zdziwił widząc dziewczynę w ramionach chłopaka ale wydało mu się to logiczne. Przy pomocy windy dostał się na 4 piętro i otworzył drzwi od pokoju. Był ładny. Dość przestronny jasny pokój z elementami czerni i bordo. Postawił dziewczynę na ziemi lekko przytrzymując aby się nie przewróciła.
-Już stoję-zaśmiała się.-idę się wykąpać.
Weszła do dużej łazienki i zaczęła nalewać wody do wanny. Hydro masaż , świeczki-pełna kultura...
-Kąpiesz się ze mną?-zapytała przejeżdżając czerwonym paznokciem po jego brzuchu.
-Uwierz że nie marzę o niczym innym... ale wolę abyś poprosiła o to jak będziesz trzeźwa...
Mulatka posmutniała i odwróciła się do niego tyłem.
-To chociaż odepnij mi sukienkę...
Andy uśmiechnął się lekko i wykonał prośbę pijanej tancerki. Zsunął ramiączko jej czarnej sukienki i złożył pocałunek na karmelowej skórze.
-Andy... skoczył byś po wino?-zapytała z uśmiechem.
-To chyba nie najlepszy pomysł...
-Oj nie przesadzaj... jestem dorosła...
Andy przewrócił swoimi niebieskimi oczami i wyszedł z łazienki. Kiedy wrócił ,Stella siedziała już w wannie. Jej opalone ciało przysłaniała cienka warstwa różowej piany. Andy zrobił duże oczy. Podał jej kieliszek i już chciał wyjść kiedy usłyszał jej głos:
-Zostań ze mną...
Nie chciał zrobić nic głupiego ale czuł że przestaje nad sobą panować. Usiadł obok wanny i mimowolnie przygryzł wargę.
-Czymś się denerwujesz?-zapytała.
-Nie skąd...-wyjąkał po czym szybko opuścił pomieszczenie.
Przygotował sypialnie. Czekając na ukochaną położył się w salonie oglądaj MTV ROCK. Po jakimś czasie usłyszał pisk otwierających się drzwi. Obejrzał się za siebie i zobaczył stojącą obok Stellę w bialutkim ręczniku.
-Będziesz tu siedział a ja mam iść spac tak?-zapytała kierując się w jego stronę.
-Nieee... idę z tobą-odpowiedział robiąc jej miejsce.
Stella usiadła przy nim zakładając nogę na nogę. Ręcznik lekko się odchylił dzięki czemu oczom wokalisty ukazała się zgrabna opalona noga. Nie mógł się skupić. Wyłączył płaskie pudło i porwał dziewczynę na ręce. Wbiegł do pokoju i ułożył ją na łóżku.
Dziewczyna przygryzła wargi i pociągnęła go w swoją stronę. Andy położył się na niej podpierając się rękoma. Pocałował dziewczynę w szyję i wstał podchodząc do szafy. Tu nie ma żadnych ciuchów...
-No co ty? Nie ma ciuchów w hotelu?-zaśmiała się mała.
-Ejj piękna... nie przesadzasz?-podszedł do niej i połaskotał.
-Dobra dobra...mi to wisi... mogę spać w bieliźnie-uśmiechnęła się cwaniacko puszczając mu oczko.
Andy zajął miejsce obok dziewczyny która zrzuciła szlafrok. Leżała na pościeli w czarnej koronkowej bieliźnie która idealnie eksponowała jej kształty. Od razu przykleiła się do mężczyzny. Spojrzała na jego reakcję po czy zjechała dłonią do jego spodni chcąc odpiąć guzik jego spodni.
Andy wstał i wybiegł do łazienki. Nie wiedział co ma zrobić. Trzymanie dziewczyny na dystans tej nocy było bardzo trudne a ona mu to jeszcze utrudniała. Rozebrał się i wyszedł z łazienki łudząc się że dziewczyna już spała. Nie pomylił się. Delikatnie wsunął się pod kołdrę obok małej. Nagle poczuł na brzuchu jej ciepłą dłoń. Nie spała...
CDN... :*
Co sądzicie? Martwię się że nie dacie rady z tymi wejściami... mało czasu zostało...:(
-Słucham?!-odezwała się wyraźnie zbulwersowana Juliet.
-Juliet musimy porozmawiać-zwrócił się Andy do Panny Simms.
-Wydaje mi się że nie mamy o czym-krzyknęła ocierając łzy i wybiegając z sali.
Chłopacy spojrzeli po sobie a Stella stała cały czas wlepiając oczy w idola.
-Teraz jesteś dumny?-prychnął Jake- po to czekałeś?
Andy spuścił wzrok. Wybiegł z sali podążając za Juliet. Gdy tylko ją dogonił złapał w pasie i przytrzymał tak że nie miała szansy się wyrwać.
-Proszę cię-wyszeptał-daj mi szansę się wytłumaczyć...
-Nie chcę... -wybuchła płaczem-jak mogłeś mi to zrobić?-podarowała mu siarczysty cios policzek.
-Okej-potarł twarz- zasłużyłem...posłuchaj ja po prostu od pewnego czasu...już nic...
-Nić nie czujesz-dokończyła przełykając ślinę
-Wybacz że mówię to dopiero teraz... nie miałem odwagi...
Juliet zacisnęła powieki i zasłoniła twarz rękami. Andy czuł się teraz jak ostatni idiota.. Nienawidził jak kobiety cierpiały tym bardziej jeżeli cierpiały przez niego.
-Juliet ja...-bełkotał.
Dziewczyna zamknęła oczy i przegryzła wargi nie dowierzając temu co właśnie się stało. Pokręciła tylko przecząco głową i pobiegła przed siebie. Andy wrócił załamany na salę. Gdy tylko znowu pojawił się przy stole chłopacy zostawili go samego ze Stellą. Mulatka dobrze wiedziała jak może się czuć. Usiadła obok załamanego wokalisty i położyła dłoń na jego kolanie. Andy oparł łokcie o kolana i schował twarz w rękach.
-Andyy...-wyszeptała unosząc jego głowę-to nie jest twoja wina...
-Jak to nie?-uniósł głos.
-Nic nie poradzisz na to że jej nie kochasz... ona potrzebuje czasu...-opklepała chłopaka po ramieniu i podała kieliszek czystej wódki.
Chłopak wypił jego zawartość jednym tchem i nerwowo poprawił grzywkę.
-Lepiej?-uśmiechnęła się.
-Troszkę- odpowiedział przybliżając twarz do jej ust-dostanę buziaka? Tak na pocieszenie...
-Ale tylko jednego...-zachichotała całując idola w policzek-poczekaj moment zaraz przyjdę... muszę zadzwonić-uśmiechnęła się i powędrowała na zewnątrz.
Gdy tylko pojawiła się na zewnątrz poczuła przeszywający ból w okolicach brzucha i upadła.
Spojrzała wyżej i zobaczyła nad sobą wściekłą Juliet.
-To twoja wina suko...-wywrzeszczała kopiąc dziewczynę w brzuch-gdyby nie ty on dalej był by mój-już chciała zadać kolejny cios kiedy w drzwiach pojawił się Andy.
Złapał blondynkę za nadgarstek i szarpnął jednocześnie odciągając od leżącej mulatki. Po chwili pojawił się też Ashley. Podniósł przyjaciółkę i posadził na barierce obok.
-Pojebało cię?-Andy zwrócił się do swojej byłej.
-Gdyby nie tak szmata... nic by się nie stało...-krzyczała przez łzy.
-Juliet zrozum że to nie jest wina Stelli. Ja po prostu cię już nie kocham.
-Nie wierzę w to... to jest nie prawda-dalej ciągnęła swoje.
Stella miała tego dosyć.Przez Ostatni tydzień musiała ustępować jej chłopaka. Podeszła do Andy'ego i namiętnie wpiła się w jego usta.
Juliet patrzyła na to z rozdziawionymi ustami. Nie zdołała wykrztusić ani słowa. Gdy Stella już oderwała się od niego , spojrzała na rywalkę i lekko uniosła brew.
-Zrozumiałaś czy wyjaśnić coś jeszcze?!-powiedziała z szyderczym uśmieszkiem.
Może to było chamskie ale inaczej się nie dało. Simms zachowała się jak wystraszony piesek.
-Chcę tylko żebyś wiedział Andy że... nie zapomnę cię... nigdy... kocham cię...
Podkuliła ogonek i zniknęła za rogiem. Andy spojrzał na mulatkę i posłał jej piękny uśmiech. Czuł się wolny. Juliet ni jest brzydka. Znajdzie faceta... Ashley powędrował do sali gdzie dalej trwała impreza zostawiając świeżo upieczoną parkę na zewnątrz. Andy zapalił papierosa i podał go dziewczynie po czym odpalił kolejna fajkę.
-To było... miłe-uśmiechnął się wypuszczając dym z ust.
-To było chamskie-poprawiła go mała.
-Ale konieczne-dopowiedział przyciągając ją do siebie.
-Idziemy na parkiet?-zapytała zmieniając temat.
-Tak...-odpowiedział i weszli na salę.
Bawili się jeszcze dobrze 2 godziny. Około 2 nad ranem Stella stwierdziła że jest zmęczona i chciałaby wrócić do domu. Andy był za jednak reszcie zespołu było jeszcze mało.
-Nie dam co kluczy-wrzeszczał Jake - bo my nie będziemy mieli jak wrócić...
-Wynajmijcie pokój-zaproponował Jeremy.
-W sumie to nie zły pomysł-ziewnęła Stel.
-A czemu idziecie?-szepnął Ash do Andyego.
-Stella chyba trochę za dużo wypiła-odpowiedział równie cicho.
-Andy... tylko nie wykorzystaj tego okej? Nie zrób czegoś głupiego...
-Spoko.
Andy wziął dziewczynę na ręce i powędrował do recepcji. Poprosił o kluczyk od pokoju. Recepcjonista lekko się zdziwił widząc dziewczynę w ramionach chłopaka ale wydało mu się to logiczne. Przy pomocy windy dostał się na 4 piętro i otworzył drzwi od pokoju. Był ładny. Dość przestronny jasny pokój z elementami czerni i bordo. Postawił dziewczynę na ziemi lekko przytrzymując aby się nie przewróciła.
-Już stoję-zaśmiała się.-idę się wykąpać.
Weszła do dużej łazienki i zaczęła nalewać wody do wanny. Hydro masaż , świeczki-pełna kultura...
-Kąpiesz się ze mną?-zapytała przejeżdżając czerwonym paznokciem po jego brzuchu.
-Uwierz że nie marzę o niczym innym... ale wolę abyś poprosiła o to jak będziesz trzeźwa...
Mulatka posmutniała i odwróciła się do niego tyłem.
-To chociaż odepnij mi sukienkę...
Andy uśmiechnął się lekko i wykonał prośbę pijanej tancerki. Zsunął ramiączko jej czarnej sukienki i złożył pocałunek na karmelowej skórze.
-Andy... skoczył byś po wino?-zapytała z uśmiechem.
-To chyba nie najlepszy pomysł...
-Oj nie przesadzaj... jestem dorosła...
Andy przewrócił swoimi niebieskimi oczami i wyszedł z łazienki. Kiedy wrócił ,Stella siedziała już w wannie. Jej opalone ciało przysłaniała cienka warstwa różowej piany. Andy zrobił duże oczy. Podał jej kieliszek i już chciał wyjść kiedy usłyszał jej głos:
-Zostań ze mną...
Nie chciał zrobić nic głupiego ale czuł że przestaje nad sobą panować. Usiadł obok wanny i mimowolnie przygryzł wargę.
-Czymś się denerwujesz?-zapytała.
-Nie skąd...-wyjąkał po czym szybko opuścił pomieszczenie.
Przygotował sypialnie. Czekając na ukochaną położył się w salonie oglądaj MTV ROCK. Po jakimś czasie usłyszał pisk otwierających się drzwi. Obejrzał się za siebie i zobaczył stojącą obok Stellę w bialutkim ręczniku.
-Będziesz tu siedział a ja mam iść spac tak?-zapytała kierując się w jego stronę.
-Nieee... idę z tobą-odpowiedział robiąc jej miejsce.
Stella usiadła przy nim zakładając nogę na nogę. Ręcznik lekko się odchylił dzięki czemu oczom wokalisty ukazała się zgrabna opalona noga. Nie mógł się skupić. Wyłączył płaskie pudło i porwał dziewczynę na ręce. Wbiegł do pokoju i ułożył ją na łóżku.
Dziewczyna przygryzła wargi i pociągnęła go w swoją stronę. Andy położył się na niej podpierając się rękoma. Pocałował dziewczynę w szyję i wstał podchodząc do szafy. Tu nie ma żadnych ciuchów...
-No co ty? Nie ma ciuchów w hotelu?-zaśmiała się mała.
-Ejj piękna... nie przesadzasz?-podszedł do niej i połaskotał.
-Dobra dobra...mi to wisi... mogę spać w bieliźnie-uśmiechnęła się cwaniacko puszczając mu oczko.
Andy zajął miejsce obok dziewczyny która zrzuciła szlafrok. Leżała na pościeli w czarnej koronkowej bieliźnie która idealnie eksponowała jej kształty. Od razu przykleiła się do mężczyzny. Spojrzała na jego reakcję po czy zjechała dłonią do jego spodni chcąc odpiąć guzik jego spodni.
Andy wstał i wybiegł do łazienki. Nie wiedział co ma zrobić. Trzymanie dziewczyny na dystans tej nocy było bardzo trudne a ona mu to jeszcze utrudniała. Rozebrał się i wyszedł z łazienki łudząc się że dziewczyna już spała. Nie pomylił się. Delikatnie wsunął się pod kołdrę obok małej. Nagle poczuł na brzuchu jej ciepłą dłoń. Nie spała...
CDN... :*
Co sądzicie? Martwię się że nie dacie rady z tymi wejściami... mało czasu zostało...:(
piątek, 7 czerwca 2013
17Wesele
-Wydaje mi się że to był Matt-szepnęła wtulając twarz w jego marynarkę.
-Matt?
-Matt jest przyjacielem Bryana. Zawsze mnie podrywał i zaczepiał w różne dwuznaczne sposoby. On pomaga Bryanowi przy nagrywaniu wywiadów. Stoi za kamerą.-tłumaczyła.
-Nie mogę tego zrozumieć-westchnął-nie ważne... zrób coś dla mnie-osunął ją delikatnie aby spojrzeć w jej oczy.
-Słucham?
-Obiecaj że będziesz się dziś super bawić... i nie myśl o tym co było...
-Obiecuję-uśmiechnęła się szczerze po czym przejechała palcem po jego torsie lekko przygryzając usta i dodała-przecież to dziś jest najważniejszy dzień dla nas obojga prawda?
Andy uśmiechnął się i zamknął ją w swoim uścisku delikatnie ciągnąc na łóżko. Lekko pchnął jej ciało a ona delikatnie upadła na miękką pierzynę. Usiadł na niej okrakiem i namiętnie pocałował jej usta. Z początku były to delikatne pocałunki. Dokładnie czuła jego oddech,ciepły oddech na swojej skórze. Czuła też jego perfumy. Te które wielbiła. Te same przy których nie mogła się skupić.Jego ręce spoczęły na jej tali. Ona sama wplotła palce w czarną czuprynę swojego ukochanego.Poczuła że chciałaby czegoś więcej. Wsunęła język w jego usta pogłębiając pocałunek.Złapała jego dłoń i wsunęła ją pod swoją sukienkę. Chłopak z początku się zdziwił lecz po chwili nabrał odwagi. Wsunął palcem pod gumkę od jej bielizny spoglądając przy tym na jej reakcję. Na jej twarzy pojawił się cwaniacki uśmieszek.
-Powaliło was?!-do pokoju wpadł Jinxx- czekamy od pół godziny a wy się bawicie...-zrzucił wokalistę z dziewczyny.
-Okej... ogarnij się-zaśmiał się Andy podnosząc się z podłogi.
-Zaczyna się za pół godziny... Juliet już przyszła... ciesz się że to ja wszedłem a nie ona-zaśmiał się i pomógł wstać Stelli.
Dziewczyna poprawiła włosy i zeszła razem z przyjaciółmi na dół. Jak na zawołanie wszystkie oczy spoczęły na niej.Ashley wykorzystał moment że Juliet obserwuje ich zachowanie i podbiegł jako pierwszy do małej.
-Heeeej który facet ma takie zajebiste szczęście być tym twoim-uśmiechnął się i puścił jej oczko po czym wpił się bez ostrzeżenia w jej usta.
Andy już chciał podbiec i zareagować ale zatrzymała go jego dziewczyna.
-Andy... twój krawat nie pasuje do mojej sukienki...
-Nie założę różowego krawatu-warknął wyrywając rękę z jej uścisku.
Stella zmierzyła idola wzrokiem i dała dziwny znak wzrokiem.Andy wywrócił oczami i dodał przez zaciśnięte zęby:
-Skarbie.... czarny zostaje.
-Skoro musi-powiedziała ciągnąc chłopaka do samochodu.
-Pięknie wyglądasz Stella-uśmiechnął się zamykając rozdziawione usta pozostałym chłonkom zespołu. Wreszcie wszyscy opuścili dom.
Po 20 minutach już byli na miejscu. Ashley pomógł mulatce wysiąść z czarnego audi. Złapał ją w pasie i pocałował w policzek.
-Eeei- zaśmiała się- nie przesadzasz?
-Ależ skąd... ja tylko idealnie wczuwam się w rolę... pięknie wyglądasz kochanie-zamruczał jej do ucha przygryzając jego płatek.
-Andy się wkurzy-zachichotała.
-Muszę się tobą nacieszyć... w końcu już dziś będziecie mogli być razem.-wyraźnie posmutniał .
-Hej-szepnęła kładąc dłoń na policzku basisty- jesteśmy przyjaciółmi na zawsze i nawet Andy nie zdoła nas rozdzielić.
-Skoro tak mówisz-uśmiechnął się i przyciągnął ją jeszcze bliżej siebie.
-Ej gołąbeczki!-wrzasnął z daleka Andy-Zaczyna się!
Stella pobiegła w miarę swoich możliwości<szpilki:D> w stronę wejścia do urzędu ciągnąc za sobą przyjaciela. Wbiegając do pomieszczenia zrobili"wejście smoka".
Ceremonia i składanie życzeń trwały jakieś 40 minut. Teraz goście czekali w sali obok aż młoda para zakończy robienie zdjęć i przyjmowanie kartek. Stella stała pod oknem obok większości zespołu. W dłoni trzymała kieliszek z szampanem. Po chwili podszedł Andy.
-Hej Andy-zachichotał Ashley-twoja laska ma piękną sukienkę-powiedział łapiąc Stel w pasie i przyciągając do siebie.
-Wiem-odpowiedział poważnie przyciągając Stellę do siebie.
-Co robisz skarbie?-zapytała podejrzliwie Juliet wyrastając z pod ziemi za wokalistą.
-A niiiiic- sapnął drapiąc się po głowie.
Na sali...
Zespół usiadł w jednym rogu. Stella zajęła miejsce pomiędzy Ashem a Christianem. Za przeciwko niej po drugiej stronie siedział Andy z Juliet. Idol nie spuszczał wzroku z mulatki. Obserwował każdy ruch jej i przyjaciela. Liczył każdy kieliszek wina , każdego drinka.
-Haj sskarnie...-szepnęła mu do ucha Juliet- co ty taki spięty? Idziemy na parkiet-szarpnęła go za sobą.
Chłopak nie chętnie wykonał jej polecenia. Gdy wrócił po jakiś 15 minutach , Stella siedziała sama popijając drinka. Uśmiechnął się w duszy.Wreszcie zostali sami. Ashley na parkiecie z panną młodą a Juliet z młodym. Wokalista zajął miejsce obok mulatki.
-Hej piękną-uśmiechnął się zabierając jej z dłoni drinka.
-Ej-syknęła uśmiechając się.
-Dobra dobra-oddał kieliszek.
-Jak się bawisz?-zapytała wlepiając w niego wielkie czarne ślepia.
-Bez ciebie to żadna zabawa...
W głośnikach zabrzmiała wolniejsza piosenka. Saviour?
-Słyszysz to czy ja za dużo wypiłam?-zachichotała.
-Słyszę... to na moje życzenie-powiedział kucając przy jej stopach.-mogę prosić?
-Oczywiście-pokazała rządek ząbków i podała dłoń idolowi.
Powędrowali na parkiet. Juliet i Ash obserwowali ich cały czas. Andy położył sobie na ramieniu jej dłoń a drugą złapał w rękę i delikatnie pocałował patrząc jej w oczy. Dziewczyna lekko się zarumieniła i położyła głowę na ramieniu ukochanego. Tańczyli wtuleni w siebie całą piosenkę praktycznie nie rozmawiając. Było cudownie. Stella nie miała ochoty go puszczać. W jego ramionach czuła się bezpieczna i kochana. Rzadko się tak czuła. Gdy piosenka ucichła Andy spojrzał małej w oczy i zbliżył swoje usta do jej na parę centymetrów.
-Yyym -chrząknęła Juliet tupiąc nogą.
Stella lekko się zmieszała i zaczerwieniła:
-Wybacz... pójdę usiąść bo czuje alkohol w głowie-szepnęła i wróciła do stołu.
Usiadła obok basisty i przytuliła się do jego ramienia.
-I jak?-zapytał nalewając dziewczynie kolejnego drinka.
-Świetnie-uśmiechnęła się popijając niebieski napój.-ejj... ja z moim chłopakiem jeszcze nie tańczyłam-szturchnęła przyjaciela w ramie puszczając mu oczko.
-Nadrobimy to-zapewnił -tylko dopijemy drinki.
Oczywiście nie skończyło się na jednym drinku... jeden drugi... trzeci... Andy obserwował ich zza stołu. Nie podobało mu się że jego kumpel rozpija mu laskę. Postanowił to przerwać. Podszedł do parki i szepną Stelli do ucha:
-Idę na fajkę... co ty na to?
-Jasne-wstała od stołu - za moment wracam-powiedziała do Ashleya-popędziła za Andym.
Andy stał już na zewnątrz oparty o balustradę paląc fajkę. Awww... wyglądał bosko w tym garniaku. Podeszła do niego i oparła się o niego. Zapaliła papierosa i położyła głowę na jego ramieniu.
-Nie wiem czy mogę pytać...-wyjąkała- ale czy... rozmawiałeś już z Juliet?
-Nie...-odpowiedział nerwowy.
-Nie musisz się na mnie wkurzać-warknęła odsuwając się od niego.
-Oj wybacz-przysunął się do niej chcąc pocałował jej usta. Alkohol już działał.
-Nie, zostaw mnie-warknęła rzucając fajkę na ziemię-jeśli nie chcesz nie musisz z nim rozmawiać. Powiedz mi od razu... -ruszyła w stronę sali.
-Stella... co cię ugryzło?-pobiegł za nią i zatrzymał ją przed wejściem.
-Nic... spierdalaj do swojej Juliet- wyrwała się z jego uścisku i wróciła do stołu.
Ashley od razu zauważył że coś jest nie tak.
-Chodź na parkiet-pocałował ją w policzek nie zadając pytań.
Mulatka nalazła do małego kieliszka czystą wódkę i wypiła ją jednym tchem po czym wstała i poszła z basistą. Zaczęli tańczyć. Patrzeli sobie w oczy. Alkohol,muzyka i głośna muzyka wpłynęła na dziewczynę. Poczuła coś do partnera. Zaciągnęła go na bok. Podeszła bliżej przygryzając wargi. Oboje wypili dużo więc po Ashu nie można było spodziewać się trochę więcej rozsądku. Stella ułożyła dłonie na jego torsie po czym wpiła się w jego usta. Basista pogłębił pocałunek przyciągając ją do siebie za biodra.
-Co wy robicie!-wydarł się Andy stając w wejściu.
Ashley odskoczył od mulatki oblizując usta.
-Andy to nie tak jak myślisz-starał się wytłumaczyć.
-Ależ nie...-powiedziała mulatka-to dokładnie to co myślisz... -uśmiechnęła się szyderczo łapiąc przyjaciela za krawat i przyciągając go do siebie oraz całując ponownie jego usta.
-Stella przestań-krzyknął odrywając ją od przyjaciela.
W końcu pojawili się też chłopacy oraz Juliet.
-Andy o co chodzi?-zapytała zaniepokojona-dlaczego ci to przeszkadza.?
-No właśnie Andy... dlaczego ci to przeszkadza...-powtórzyła Stella.
-Dlatego że cię kocham-wykrzyknął.
CDN...
Dziękuję za komentarze. Są świetne! Jeżeli macie jakieś pomysły to chętnie posłucham... i liczę na więcej komentarzy...
-Matt?
-Matt jest przyjacielem Bryana. Zawsze mnie podrywał i zaczepiał w różne dwuznaczne sposoby. On pomaga Bryanowi przy nagrywaniu wywiadów. Stoi za kamerą.-tłumaczyła.
-Nie mogę tego zrozumieć-westchnął-nie ważne... zrób coś dla mnie-osunął ją delikatnie aby spojrzeć w jej oczy.
-Słucham?
-Obiecaj że będziesz się dziś super bawić... i nie myśl o tym co było...
-Obiecuję-uśmiechnęła się szczerze po czym przejechała palcem po jego torsie lekko przygryzając usta i dodała-przecież to dziś jest najważniejszy dzień dla nas obojga prawda?
Andy uśmiechnął się i zamknął ją w swoim uścisku delikatnie ciągnąc na łóżko. Lekko pchnął jej ciało a ona delikatnie upadła na miękką pierzynę. Usiadł na niej okrakiem i namiętnie pocałował jej usta. Z początku były to delikatne pocałunki. Dokładnie czuła jego oddech,ciepły oddech na swojej skórze. Czuła też jego perfumy. Te które wielbiła. Te same przy których nie mogła się skupić.Jego ręce spoczęły na jej tali. Ona sama wplotła palce w czarną czuprynę swojego ukochanego.Poczuła że chciałaby czegoś więcej. Wsunęła język w jego usta pogłębiając pocałunek.Złapała jego dłoń i wsunęła ją pod swoją sukienkę. Chłopak z początku się zdziwił lecz po chwili nabrał odwagi. Wsunął palcem pod gumkę od jej bielizny spoglądając przy tym na jej reakcję. Na jej twarzy pojawił się cwaniacki uśmieszek.
-Powaliło was?!-do pokoju wpadł Jinxx- czekamy od pół godziny a wy się bawicie...-zrzucił wokalistę z dziewczyny.
-Okej... ogarnij się-zaśmiał się Andy podnosząc się z podłogi.
-Zaczyna się za pół godziny... Juliet już przyszła... ciesz się że to ja wszedłem a nie ona-zaśmiał się i pomógł wstać Stelli.
Dziewczyna poprawiła włosy i zeszła razem z przyjaciółmi na dół. Jak na zawołanie wszystkie oczy spoczęły na niej.Ashley wykorzystał moment że Juliet obserwuje ich zachowanie i podbiegł jako pierwszy do małej.
-Heeeej który facet ma takie zajebiste szczęście być tym twoim-uśmiechnął się i puścił jej oczko po czym wpił się bez ostrzeżenia w jej usta.
Andy już chciał podbiec i zareagować ale zatrzymała go jego dziewczyna.
-Andy... twój krawat nie pasuje do mojej sukienki...
-Nie założę różowego krawatu-warknął wyrywając rękę z jej uścisku.
Stella zmierzyła idola wzrokiem i dała dziwny znak wzrokiem.Andy wywrócił oczami i dodał przez zaciśnięte zęby:
-Skarbie.... czarny zostaje.
-Skoro musi-powiedziała ciągnąc chłopaka do samochodu.
-Pięknie wyglądasz Stella-uśmiechnął się zamykając rozdziawione usta pozostałym chłonkom zespołu. Wreszcie wszyscy opuścili dom.
Po 20 minutach już byli na miejscu. Ashley pomógł mulatce wysiąść z czarnego audi. Złapał ją w pasie i pocałował w policzek.
-Eeei- zaśmiała się- nie przesadzasz?
-Ależ skąd... ja tylko idealnie wczuwam się w rolę... pięknie wyglądasz kochanie-zamruczał jej do ucha przygryzając jego płatek.
-Andy się wkurzy-zachichotała.
-Muszę się tobą nacieszyć... w końcu już dziś będziecie mogli być razem.-wyraźnie posmutniał .
-Hej-szepnęła kładąc dłoń na policzku basisty- jesteśmy przyjaciółmi na zawsze i nawet Andy nie zdoła nas rozdzielić.
-Skoro tak mówisz-uśmiechnął się i przyciągnął ją jeszcze bliżej siebie.
-Ej gołąbeczki!-wrzasnął z daleka Andy-Zaczyna się!
Stella pobiegła w miarę swoich możliwości<szpilki:D> w stronę wejścia do urzędu ciągnąc za sobą przyjaciela. Wbiegając do pomieszczenia zrobili"wejście smoka".
Ceremonia i składanie życzeń trwały jakieś 40 minut. Teraz goście czekali w sali obok aż młoda para zakończy robienie zdjęć i przyjmowanie kartek. Stella stała pod oknem obok większości zespołu. W dłoni trzymała kieliszek z szampanem. Po chwili podszedł Andy.
-Hej Andy-zachichotał Ashley-twoja laska ma piękną sukienkę-powiedział łapiąc Stel w pasie i przyciągając do siebie.
-Wiem-odpowiedział poważnie przyciągając Stellę do siebie.
-Co robisz skarbie?-zapytała podejrzliwie Juliet wyrastając z pod ziemi za wokalistą.
-A niiiiic- sapnął drapiąc się po głowie.
Na sali...
Zespół usiadł w jednym rogu. Stella zajęła miejsce pomiędzy Ashem a Christianem. Za przeciwko niej po drugiej stronie siedział Andy z Juliet. Idol nie spuszczał wzroku z mulatki. Obserwował każdy ruch jej i przyjaciela. Liczył każdy kieliszek wina , każdego drinka.
-Haj sskarnie...-szepnęła mu do ucha Juliet- co ty taki spięty? Idziemy na parkiet-szarpnęła go za sobą.
Chłopak nie chętnie wykonał jej polecenia. Gdy wrócił po jakiś 15 minutach , Stella siedziała sama popijając drinka. Uśmiechnął się w duszy.Wreszcie zostali sami. Ashley na parkiecie z panną młodą a Juliet z młodym. Wokalista zajął miejsce obok mulatki.
-Hej piękną-uśmiechnął się zabierając jej z dłoni drinka.
-Ej-syknęła uśmiechając się.
-Dobra dobra-oddał kieliszek.
-Jak się bawisz?-zapytała wlepiając w niego wielkie czarne ślepia.
-Bez ciebie to żadna zabawa...
W głośnikach zabrzmiała wolniejsza piosenka. Saviour?
-Słyszysz to czy ja za dużo wypiłam?-zachichotała.
-Słyszę... to na moje życzenie-powiedział kucając przy jej stopach.-mogę prosić?
-Oczywiście-pokazała rządek ząbków i podała dłoń idolowi.
Powędrowali na parkiet. Juliet i Ash obserwowali ich cały czas. Andy położył sobie na ramieniu jej dłoń a drugą złapał w rękę i delikatnie pocałował patrząc jej w oczy. Dziewczyna lekko się zarumieniła i położyła głowę na ramieniu ukochanego. Tańczyli wtuleni w siebie całą piosenkę praktycznie nie rozmawiając. Było cudownie. Stella nie miała ochoty go puszczać. W jego ramionach czuła się bezpieczna i kochana. Rzadko się tak czuła. Gdy piosenka ucichła Andy spojrzał małej w oczy i zbliżył swoje usta do jej na parę centymetrów.
-Yyym -chrząknęła Juliet tupiąc nogą.
Stella lekko się zmieszała i zaczerwieniła:
-Wybacz... pójdę usiąść bo czuje alkohol w głowie-szepnęła i wróciła do stołu.
Usiadła obok basisty i przytuliła się do jego ramienia.
-I jak?-zapytał nalewając dziewczynie kolejnego drinka.
-Świetnie-uśmiechnęła się popijając niebieski napój.-ejj... ja z moim chłopakiem jeszcze nie tańczyłam-szturchnęła przyjaciela w ramie puszczając mu oczko.
-Nadrobimy to-zapewnił -tylko dopijemy drinki.
Oczywiście nie skończyło się na jednym drinku... jeden drugi... trzeci... Andy obserwował ich zza stołu. Nie podobało mu się że jego kumpel rozpija mu laskę. Postanowił to przerwać. Podszedł do parki i szepną Stelli do ucha:
-Idę na fajkę... co ty na to?
-Jasne-wstała od stołu - za moment wracam-powiedziała do Ashleya-popędziła za Andym.
Andy stał już na zewnątrz oparty o balustradę paląc fajkę. Awww... wyglądał bosko w tym garniaku. Podeszła do niego i oparła się o niego. Zapaliła papierosa i położyła głowę na jego ramieniu.
-Nie wiem czy mogę pytać...-wyjąkała- ale czy... rozmawiałeś już z Juliet?
-Nie...-odpowiedział nerwowy.
-Nie musisz się na mnie wkurzać-warknęła odsuwając się od niego.
-Oj wybacz-przysunął się do niej chcąc pocałował jej usta. Alkohol już działał.
-Nie, zostaw mnie-warknęła rzucając fajkę na ziemię-jeśli nie chcesz nie musisz z nim rozmawiać. Powiedz mi od razu... -ruszyła w stronę sali.
-Stella... co cię ugryzło?-pobiegł za nią i zatrzymał ją przed wejściem.
-Nic... spierdalaj do swojej Juliet- wyrwała się z jego uścisku i wróciła do stołu.
Ashley od razu zauważył że coś jest nie tak.
-Chodź na parkiet-pocałował ją w policzek nie zadając pytań.
Mulatka nalazła do małego kieliszka czystą wódkę i wypiła ją jednym tchem po czym wstała i poszła z basistą. Zaczęli tańczyć. Patrzeli sobie w oczy. Alkohol,muzyka i głośna muzyka wpłynęła na dziewczynę. Poczuła coś do partnera. Zaciągnęła go na bok. Podeszła bliżej przygryzając wargi. Oboje wypili dużo więc po Ashu nie można było spodziewać się trochę więcej rozsądku. Stella ułożyła dłonie na jego torsie po czym wpiła się w jego usta. Basista pogłębił pocałunek przyciągając ją do siebie za biodra.
-Co wy robicie!-wydarł się Andy stając w wejściu.
Ashley odskoczył od mulatki oblizując usta.
-Andy to nie tak jak myślisz-starał się wytłumaczyć.
-Ależ nie...-powiedziała mulatka-to dokładnie to co myślisz... -uśmiechnęła się szyderczo łapiąc przyjaciela za krawat i przyciągając go do siebie oraz całując ponownie jego usta.
-Stella przestań-krzyknął odrywając ją od przyjaciela.
W końcu pojawili się też chłopacy oraz Juliet.
-Andy o co chodzi?-zapytała zaniepokojona-dlaczego ci to przeszkadza.?
-No właśnie Andy... dlaczego ci to przeszkadza...-powtórzyła Stella.
-Dlatego że cię kocham-wykrzyknął.
CDN...
Dziękuję za komentarze. Są świetne! Jeżeli macie jakieś pomysły to chętnie posłucham... i liczę na więcej komentarzy...
czwartek, 6 czerwca 2013
16Nie czuję
-Zostaw ją-wrzasnął wściekły Ashley.Podbiegł do niego i odepchnął od dziewczyny. Podtrzymał ją i delikatnie ułożył na chodniku. Spojrzał na zakapturzoną gębę tego frajera i syknął:
-Będziesz żałował...
-Chyba ty...-odezwał się lecz nie zdołał nic więcej wykrztusić gdyż został zaskoczony kolejnym ciosem z tyłu. Upadł na ziemię nieprzytomny.
-Andy idź zobacz co z nią-rozkazał wokaliście Ash a sam podbiegł do leżącego chłopaka.
Niebieskooki uniósł ją delikatnie i podszedł do basisty.
-Zostaw go... zadzwoń na policję i chodź.
Ashley zrobił to o co prosił go kumpel. Postanowili nie dzwonić po karetkę. Stella żyła i oddychała. Była przytomna. Wysepleniła tylko:
-Andy... proszę...
-Ciii- uciszył ją -już wszystko dobrze...
Ashley otworzył drzwi od domu i pomógł ułożyć małą na kanapie w salonie. Jak na zawołanie pojawiła się reszta zespołu. Andy upadł obok niej przy łóżku i zsunął ramiączka jej sukienki osłaniając zakrwawione rany.
-Ciepła woda... ręcznik... waciki. woda utleniona ... bandaże-zaczął wymieniać.
Po chwili miał już wszystko. Namoczył ręcznik i położył go na jej ranach na dekolcie.Stella cicho jęknęła i syknęła z bólu.Andy na moment przestał i spojrzał na jej reakcję.
-Musisz wytrzymać-szepnął jej do ucha kontynuując czynności.
Mała zacisnęła zęby i zamknęła oczy.
-Skoczę po czyste ciuchy-powiedział Ashley wspinając się po schodach.
Po chwili wrócił z koszulką i krótkimi spodenkami. Andy zabrał ubrania i już chciał rozebrać dziewczynę z sukienki ale rozejrzał się po pokoju.
-Ymm chłopacy... myślę że lepiej będzie jak nas zostawicie przynajmniej na razie.
Mężczyźni spojrzeli po sobie i z mina zbitych psiaków powędrowali na górę.
-Ja zostaję-basista usiadł przy niej podtrzymując jej głowę.
Wokalista odpiął sukienkę i zsunął ją delikatnie z jej ciała. Nie wyglądało ono najlepiej. Przetarł rany i ubrał jej swoją koszulkę oraz spodenki. Opatrzył widoczne rany i zabezpieczył je przy pomocy bandaży. W tym czasie mała zdążyła już zasnąć.
-Pójdę przygotować łóżko a ty zaraz ją przynieś-powiedział Andy kierując się do swojego pokoju.
Ashley usiał bliżej Stelli i złapał ją za rękę.
-Jutro wesele co?-szepnął- Coś czuję że spędzimy je w szpitalu...
Stella przebudziła się i obróciła w jego stronę zaciskając przy tym zęby z bólu.
-Ałćć-jęknęła
-Nie ruszaj się...-przytrzymał ją za ramiona.
-Okej... nie gadaj bzdur... idziemy jutro na wesele bez gadania-uśmiechnęła się krzywo i położyła dłoń na jego policzku.
-Obgadamy to jutro... sam nie wierzę że dałem ci znowu pójść samej... to nasza wina...
-Dobrze wiesz że tak czy inaczej poszłabym sama... nie pozwoliłabym wam iść ze mną...
-To nie zmienia faktu że my jesteśmy winni temu zdarzeniu... gdyby coś ci się stało nie wybaczyłbym sobie tego....
-Przestań-sapnęła sycząc z bólu.
-Odpoczywaj okej... jutro porozmawiamy. Postaraj się zasnąć-wziął dziewczynę na ręce i powędrował prosto do pokoju Andy'ego.
Andy stał przy łóżku czekając aż przyjaciel przyniesie ranną. Basista ułożył ją na pierzynie i pocałował w czoło. Już chciał odejść ale Stella złapała go za rękę.
-Poczekaj -szepnęła- nie idź jeszcze...
Andy obserwował tą sytuację z założonymi na piersiach rękami.
-Przyjdę za chwilę... myślę że Andy chce porozmawiać-pogłaskał jej policzek i wyszedł z pokoju.
Andy zamknął za nim drzwi i wrócił do łóżka.Usiadł przy mulatce i spojrzał w jej oczy.
-Wiesz że to było twoje ostanie wyjście?-zapytał obserwując jej reakcję.
-Będziesz mnie teraz pilnował?-parsknęła ironicznie.
-Stella... zrozum że martwię się o ciebie... zależy mi na twoim dobru.
-Już gdzieś to słyszałam...
-Nie możesz zrozumieć że są ludzie którzy chcą dla ciebie dobrze? Są ludzie którym możesz zaufać...
Stella spojrzała na idola. W jego oczach dostrzegła łzy. Andy położył się przy niej i objął ją ramieniem. Wtuliła się w niego kładąc głowę na jego klatce. Chłopak pocałował ją w czoło i nakrył kołdrą.
-To co? Jutro zostajemy?-wyszeptał jej do ucha.
-Żartujesz?-syknęła-Ashley kupił mi boską kieckę a ty mówisz że zostaje?
-Pójdziesz w takim stanie?
-A coś ze mną nie tak?-zdziwiła się.
-Jutro porozmawiamy... Śpij już...
Stella nie zdawała sobie sprawy co dokładnie się wydarzyło. Była tak oszołomiona strachem i bólem że nie przejęła się bardzo tym co się stało.
Rano
Andy otworzył oczy i spojrzał w swoją prawą stronę. Stella już nie spała. Nie było jej obok. Wybiegł z pokoju i wpadł do pokoju Ashleya. Ten spojrzał na niego wielkimi oczami i wstał zakładając bluzkę. Oboje popędzili na dół. Dom wydawał się pusty. Podeszli do szklanych drzwi prowadzących na taras. Kamień spadł im z serca. Mulatka siedziała zapłakana na huśtawce z podkulonymi nogami po samą brodę. Jej zaszklone oczy skupiały się na kępce trawy. Obok siedziała Tsumi starając się zaprosić dziewczynę do zabawy lecz ona totalnie nie kontaktowała.
-Idź z nią pogadaj-wypchnął basistę Andy-to ciebie teraz potrzebuje...
Asha zdziwiło inne zachowanie kumpla ale dokładnie tak zrobił. Kucnął przed małą patrząc na jej kamienną twarz. Nawet nie zauważyła że on się pojawił. Westchnął siadając obok niej. Podkulił nogi podobnie jak ona i oparł jej ciało o swoją klatkę.
-Jak się czujesz...-szepnął jej do ucha.
Dziewczyna po dłuższej chwili odezwała się bez siły:
-Nie czuję...
-Jak mogłam być tak głupia?-odezwała się sama do siebie-wiedziałam że za mną pójdzie... wiedziałam że coś mi zrobi... mimo wszystko poszła na skróty... wybrała ciemną i niebezpieczną uliczkę... co ja myślałam-łza spłynęła po jej policzku.
-My powinniśmy po ciebie przyjechać... nie pozwolić ci iść samej... Ale nie kto inny jak ty powiedziałaś że każdy popełnia błędy... tylko jedni płacą większą a inni mniejszą karę...-otarł jej łzę.
-On mógł mnie zabić- wykrztusiła chowając twarz w dłoniach-gdyby nie wy to ja już bym...
Ahley przytulił ją mocniej kładąc palec na jej ustach:
-Na szczęście przybyliśmy w samą porę- szepnął- wszyscy mamy nauczkę. Teraz będziemy cię bardziej pilnować.
Stella utkwiła wzrok w jego twarzy. Po jej głowie pędziło wiele myśli.To było lekko myślne... nie umiała jednak wytłumaczyć dlaczego wracała sama akurat tamtędy... Wiedziała że źle robi pracując w ten sposób ale nie wyobrażała sobie tego inaczej. Nie wiedziała też jak ma to powiedzieć Andyemu... jak powiedzieć Ashowi.? Nie chciała ich okłamywać ale nie mogła im powiedzieć prawdy.
-Wszystko gra?-przerwał jej rozmyślania głos przyjaciela-dlaczego tak dziwnie na mnie patrzysz-zapytał -powiedziałem coś nie tak?
-Powiedziałeś wszystko idealnie-pocałowała go w policzek i przytuliła się bardziej.
Po chwili na taras wszedł Andy. Usiadł z drugiej strony dziewczyny i podarował jej buziaka w czoło.
-Już dobrze?-zapytał z troską.
-Jasne-powiedziała nieco bardziej żywa i zerwała się z miejsca- to co? Mam iść sama na tę imprezę?
Mężczyźni spojrzeli po sobie i zaśmiali się lekko.
-A czujesz się na siłach?-zapytał Andy podchodząc do niej.
-Jasne-uśmiechnęła się szczerze-trochę mnie wszystko boli ale na ból najlepsza jest wódka... a może nie?
Ashley parsknął śmiechem i podszedł do pary.
-Musisz pokazać się w swojej boskiej sukience-mrugnął ciągnąc ich oboje za sobą.
Cały akt ślubny nie odbywał się w kościele ale w urzędzie. Panna młoda była innego wyznania więc podjęli decyzję że miejsce zaślubin nie będzie kolidowało ani z jej przekonaniami ani z jego wyznaniem. Wszyscy szczęśliwi. "Zabawa" w urzędzie rozpoczynała się o 14 , a była już 11.30 więc zbyt wiele czasu to oni nie mieli.
Chłopacy czekali już na dole a Andy ze Stellą jeszcze wprowadzali drobne poprawki co do ubioru.Musieli zamaskować pudrem pewne partie jej ciała co nie było łatwe. W końcu zapiął jej sukienkę i byli gotowi. Stel stanęła przed lustrem i obejrzała się dokładnie.
-Podobasz mi się...-wyszeptał do jej ucha Andy łapiąc ją w pasie.
-Dziękuję...
-Stella powiedz mi coś jeszcze.
-Dziewczyna odwróciła się wlepiając ślepia w swojego ukochanego mężczyznę.
-Słucham-uśmiechnęła się.
-Znasz tego... frajera-wydukał nie patrzą jej w oczy.
-Nie jestem pewna... kojarzę go ale miał kaptur więc nie mam pewności...
-A kogo podejrzewasz?
-To mógł być chyba...
CDN... oki jest notka... komentujcie:*
-Będziesz żałował...
-Chyba ty...-odezwał się lecz nie zdołał nic więcej wykrztusić gdyż został zaskoczony kolejnym ciosem z tyłu. Upadł na ziemię nieprzytomny.
-Andy idź zobacz co z nią-rozkazał wokaliście Ash a sam podbiegł do leżącego chłopaka.
Niebieskooki uniósł ją delikatnie i podszedł do basisty.
-Zostaw go... zadzwoń na policję i chodź.
Ashley zrobił to o co prosił go kumpel. Postanowili nie dzwonić po karetkę. Stella żyła i oddychała. Była przytomna. Wysepleniła tylko:
-Andy... proszę...
-Ciii- uciszył ją -już wszystko dobrze...
Ashley otworzył drzwi od domu i pomógł ułożyć małą na kanapie w salonie. Jak na zawołanie pojawiła się reszta zespołu. Andy upadł obok niej przy łóżku i zsunął ramiączka jej sukienki osłaniając zakrwawione rany.
-Ciepła woda... ręcznik... waciki. woda utleniona ... bandaże-zaczął wymieniać.
Po chwili miał już wszystko. Namoczył ręcznik i położył go na jej ranach na dekolcie.Stella cicho jęknęła i syknęła z bólu.Andy na moment przestał i spojrzał na jej reakcję.
-Musisz wytrzymać-szepnął jej do ucha kontynuując czynności.
Mała zacisnęła zęby i zamknęła oczy.
-Skoczę po czyste ciuchy-powiedział Ashley wspinając się po schodach.
Po chwili wrócił z koszulką i krótkimi spodenkami. Andy zabrał ubrania i już chciał rozebrać dziewczynę z sukienki ale rozejrzał się po pokoju.
-Ymm chłopacy... myślę że lepiej będzie jak nas zostawicie przynajmniej na razie.
Mężczyźni spojrzeli po sobie i z mina zbitych psiaków powędrowali na górę.
-Ja zostaję-basista usiadł przy niej podtrzymując jej głowę.
Wokalista odpiął sukienkę i zsunął ją delikatnie z jej ciała. Nie wyglądało ono najlepiej. Przetarł rany i ubrał jej swoją koszulkę oraz spodenki. Opatrzył widoczne rany i zabezpieczył je przy pomocy bandaży. W tym czasie mała zdążyła już zasnąć.
-Pójdę przygotować łóżko a ty zaraz ją przynieś-powiedział Andy kierując się do swojego pokoju.
Ashley usiał bliżej Stelli i złapał ją za rękę.
-Jutro wesele co?-szepnął- Coś czuję że spędzimy je w szpitalu...
Stella przebudziła się i obróciła w jego stronę zaciskając przy tym zęby z bólu.
-Ałćć-jęknęła
-Nie ruszaj się...-przytrzymał ją za ramiona.
-Okej... nie gadaj bzdur... idziemy jutro na wesele bez gadania-uśmiechnęła się krzywo i położyła dłoń na jego policzku.
-Obgadamy to jutro... sam nie wierzę że dałem ci znowu pójść samej... to nasza wina...
-Dobrze wiesz że tak czy inaczej poszłabym sama... nie pozwoliłabym wam iść ze mną...
-To nie zmienia faktu że my jesteśmy winni temu zdarzeniu... gdyby coś ci się stało nie wybaczyłbym sobie tego....
-Przestań-sapnęła sycząc z bólu.
-Odpoczywaj okej... jutro porozmawiamy. Postaraj się zasnąć-wziął dziewczynę na ręce i powędrował prosto do pokoju Andy'ego.
Andy stał przy łóżku czekając aż przyjaciel przyniesie ranną. Basista ułożył ją na pierzynie i pocałował w czoło. Już chciał odejść ale Stella złapała go za rękę.
-Poczekaj -szepnęła- nie idź jeszcze...
Andy obserwował tą sytuację z założonymi na piersiach rękami.
-Przyjdę za chwilę... myślę że Andy chce porozmawiać-pogłaskał jej policzek i wyszedł z pokoju.
Andy zamknął za nim drzwi i wrócił do łóżka.Usiadł przy mulatce i spojrzał w jej oczy.
-Wiesz że to było twoje ostanie wyjście?-zapytał obserwując jej reakcję.
-Będziesz mnie teraz pilnował?-parsknęła ironicznie.
-Stella... zrozum że martwię się o ciebie... zależy mi na twoim dobru.
-Już gdzieś to słyszałam...
-Nie możesz zrozumieć że są ludzie którzy chcą dla ciebie dobrze? Są ludzie którym możesz zaufać...
Stella spojrzała na idola. W jego oczach dostrzegła łzy. Andy położył się przy niej i objął ją ramieniem. Wtuliła się w niego kładąc głowę na jego klatce. Chłopak pocałował ją w czoło i nakrył kołdrą.
-To co? Jutro zostajemy?-wyszeptał jej do ucha.
-Żartujesz?-syknęła-Ashley kupił mi boską kieckę a ty mówisz że zostaje?
-Pójdziesz w takim stanie?
-A coś ze mną nie tak?-zdziwiła się.
-Jutro porozmawiamy... Śpij już...
Stella nie zdawała sobie sprawy co dokładnie się wydarzyło. Była tak oszołomiona strachem i bólem że nie przejęła się bardzo tym co się stało.
Rano
Andy otworzył oczy i spojrzał w swoją prawą stronę. Stella już nie spała. Nie było jej obok. Wybiegł z pokoju i wpadł do pokoju Ashleya. Ten spojrzał na niego wielkimi oczami i wstał zakładając bluzkę. Oboje popędzili na dół. Dom wydawał się pusty. Podeszli do szklanych drzwi prowadzących na taras. Kamień spadł im z serca. Mulatka siedziała zapłakana na huśtawce z podkulonymi nogami po samą brodę. Jej zaszklone oczy skupiały się na kępce trawy. Obok siedziała Tsumi starając się zaprosić dziewczynę do zabawy lecz ona totalnie nie kontaktowała.
-Idź z nią pogadaj-wypchnął basistę Andy-to ciebie teraz potrzebuje...
Asha zdziwiło inne zachowanie kumpla ale dokładnie tak zrobił. Kucnął przed małą patrząc na jej kamienną twarz. Nawet nie zauważyła że on się pojawił. Westchnął siadając obok niej. Podkulił nogi podobnie jak ona i oparł jej ciało o swoją klatkę.
-Jak się czujesz...-szepnął jej do ucha.
Dziewczyna po dłuższej chwili odezwała się bez siły:
-Nie czuję...
-Jak mogłam być tak głupia?-odezwała się sama do siebie-wiedziałam że za mną pójdzie... wiedziałam że coś mi zrobi... mimo wszystko poszła na skróty... wybrała ciemną i niebezpieczną uliczkę... co ja myślałam-łza spłynęła po jej policzku.
-My powinniśmy po ciebie przyjechać... nie pozwolić ci iść samej... Ale nie kto inny jak ty powiedziałaś że każdy popełnia błędy... tylko jedni płacą większą a inni mniejszą karę...-otarł jej łzę.
-On mógł mnie zabić- wykrztusiła chowając twarz w dłoniach-gdyby nie wy to ja już bym...
Ahley przytulił ją mocniej kładąc palec na jej ustach:
-Na szczęście przybyliśmy w samą porę- szepnął- wszyscy mamy nauczkę. Teraz będziemy cię bardziej pilnować.
Stella utkwiła wzrok w jego twarzy. Po jej głowie pędziło wiele myśli.To było lekko myślne... nie umiała jednak wytłumaczyć dlaczego wracała sama akurat tamtędy... Wiedziała że źle robi pracując w ten sposób ale nie wyobrażała sobie tego inaczej. Nie wiedziała też jak ma to powiedzieć Andyemu... jak powiedzieć Ashowi.? Nie chciała ich okłamywać ale nie mogła im powiedzieć prawdy.
-Wszystko gra?-przerwał jej rozmyślania głos przyjaciela-dlaczego tak dziwnie na mnie patrzysz-zapytał -powiedziałem coś nie tak?
-Powiedziałeś wszystko idealnie-pocałowała go w policzek i przytuliła się bardziej.
Po chwili na taras wszedł Andy. Usiadł z drugiej strony dziewczyny i podarował jej buziaka w czoło.
-Już dobrze?-zapytał z troską.
-Jasne-powiedziała nieco bardziej żywa i zerwała się z miejsca- to co? Mam iść sama na tę imprezę?
Mężczyźni spojrzeli po sobie i zaśmiali się lekko.
-A czujesz się na siłach?-zapytał Andy podchodząc do niej.
-Jasne-uśmiechnęła się szczerze-trochę mnie wszystko boli ale na ból najlepsza jest wódka... a może nie?
Ashley parsknął śmiechem i podszedł do pary.
-Musisz pokazać się w swojej boskiej sukience-mrugnął ciągnąc ich oboje za sobą.
Cały akt ślubny nie odbywał się w kościele ale w urzędzie. Panna młoda była innego wyznania więc podjęli decyzję że miejsce zaślubin nie będzie kolidowało ani z jej przekonaniami ani z jego wyznaniem. Wszyscy szczęśliwi. "Zabawa" w urzędzie rozpoczynała się o 14 , a była już 11.30 więc zbyt wiele czasu to oni nie mieli.
Chłopacy czekali już na dole a Andy ze Stellą jeszcze wprowadzali drobne poprawki co do ubioru.Musieli zamaskować pudrem pewne partie jej ciała co nie było łatwe. W końcu zapiął jej sukienkę i byli gotowi. Stel stanęła przed lustrem i obejrzała się dokładnie.
-Podobasz mi się...-wyszeptał do jej ucha Andy łapiąc ją w pasie.
-Dziękuję...
-Stella powiedz mi coś jeszcze.
-Dziewczyna odwróciła się wlepiając ślepia w swojego ukochanego mężczyznę.
-Słucham-uśmiechnęła się.
-Znasz tego... frajera-wydukał nie patrzą jej w oczy.
-Nie jestem pewna... kojarzę go ale miał kaptur więc nie mam pewności...
-A kogo podejrzewasz?
-To mógł być chyba...
CDN... oki jest notka... komentujcie:*
środa, 5 czerwca 2013
15Sińce
Nagle na jej drodze pojawił się półnagi basista. Jak usłyszał krzyk wybiegł z pokoju w samych spodniach i wpadł prosto na Stellę. A raczej to ona wpadła prosto w jego ramiona.
-Hej, co się stało...-zapytał przytulając ją mocno do siebie i ocierając łzy spływające po jej policzkach niczym strumień.
-Nie śpię z nim!-wydukała krztusząc się.
Była cała roztrzęsiona. Chłopak wziął ją na ręce i zaniósł do swojego pokoju delikatnie układając na łóżku. Sam usiadł obok niej i spojrzał w jej oczy po raz kolejny. Otarł czarny szlaczek z jej policzka i zapytał ponownie.
-Uspokój się... powoli powiedz co się stało...
Stella chciała opowiedzieć co zaszło ale nie miała na to siły. Wtuliła twarz w nagi tors basisty wycierając w niego kolejne potoki łez.
Chłopak widząc co się z nią dzieje nie dopytywał już więcej. Położył się tylko przy niej na łóżku głaszcząc ją po ramieniu. Po jakimś czasie zasnęła. Ash wstał delikatnie tak aby jej nie obudzić. Odpiął jej sukienkę i zsunął ją z jej ciała. Stel leżała wtulona w pościel w samej bieliźnie. Wyglądała nieziemsko. Ash po chwili ogarnął swoje nie pohamowane żądze i ubrał jej koszulkę.. Chłopak z reguły spał na go ale doszedł do wniosku że jak się obudzi to nie będzie zadowolona jak go zobaczy bez ubrania. Ubrał więc krótkie ,czarne spodenki i położył się obok dziewczyny która natychmiast wtuliła się w niego niczym w maskotkę.
Rano
Ash przebudził się i otworzył oczy. Obok niego dalej spała Stella. Pierwsze co rzuciło mu się w oczy to nie jej dekolt a raczej siniaki i malinki jakie miała na szyi.
-Co za idiota!-sapnął.
Stella delikatnie otworzyła oczy i wyciągnęła swój chudy brzuch w górę. Rozejrzała się po pokoju i utkwiła wzrok w Asha leżącego obok. Zdziwił ją jego widok. Zajrzała pod kołdrę. Był ubrany więc nie jest tak źle!
-Ash my nie...-jęknęła spuszczając głowę.
-Nie-przerwał jej z uśmiechem po czym raptownie przyciągnął do siebie i pocałował w czoło-jak się dziś czujesz?
-Dobrze...-westchnęła przelotnie całując chłopaka w policzek.
Wyskoczyła z pod ciepłej kołdry i stanęła przed lustrem. Przejechała palcami po sinej szyi a w jej oku zakręciła się łza. Jak na zawołanie basista był już obok. Objął ją w tali i delikatnie musnął ustami jej szyję.
-Nie martw się... jeszcze dziś cię przeprosi....-warknął-już ja tego dopilnuje.
Stella odwróciła się w jego stronę i posmutniała.
-Nie... nie chcę... był pijany i to chyba mocno... pewnie ma wyrzuty sumienia jeżeli w ogoóle coś pamięta... nie mam mu tego za złe.
-Nie rozumiem cię... zachował się jak kretyn a dobrze wiedział że nie ufasz mężczyznom.
-Każdy popełnia błędy... i jak już mówiłam coś do niego czuję-szepnęła wychodząc z pokoju.
Oboje zeszli na dół. W salonie pusto nikogo nie było. Usłyszeli trzask tłuczonego szkła. Wbiegli do kuchni i ujrzeli Andy'ego. Miał straszne wory pod oczami i cały się trząsł. Stał nad stłuczoną szklanką i wpatrywał się w podłogę. Gdy tylko zauważył dziewczynę utkwił wzrok w jej szyi. Przełknął ślinę i spuścił wzrok.
-Hej-szepnęła Stella podchodząc do niego.
Stanęła przed nim i uniosła jego głowę patrząc w jego przekrwione, ale dalej niebieskie oczy. Wokalista spojrzał na nią i tylko łza spłynęła mu po policzku. Cierpiał. Niewyobrażalnie cierpiał!
-Chodź-powiedziała łapiąc go za dłoń i ciągnąc za sobą na dwór.
Wyszli na zewnątrz i popędzili w kierunku plaży. Gdy dotarli na miejsce gdzie rozmawiali pierwszy raz usiedli na piasku. Stella wzięła jego dłoń i położyła ją sobie na karku. Siedzieli w ciszy obserwując ocean. W końcu dziewczyna spojrzała na niego i mocno się przytuliła.
Chłopak przytulił ją i ciężko westchnął. Spojrzał ponownie na jej twarz a oczy po raz kolejny zasżły łzami.
-Stella ja .... nie ważne co powiem i tak nic nie usprawiedliwi mojego zachowania...
-Nie musisz nic mówić... byleś pijany... rozumiem.
Spojrzał na nią zdziwiony i delikatnie przejechał dłonią po jej sinej szyi.
-Nie wierzę że tak łatwo o tym zapomnisz...
-Już zapomniałam- uśmiechnęła się-najwyraźniej zbyt mocno cię lubię żeby się długo gniewać. Wczoraj się wystraszyłam i tyle...
Andy pocałował sine miejsce na jej ciele i wyszeptał do ucha łamiącym się głosem:
-Wybacz.... proszę wybacz...
Dziewczyna mocno przytuliła mężczyznę i pocałowała w policzek.
-A normalnego buziaka nie dostanę?-zrobił słodką minkę.
-Jakaś kara musi być-mlasnęła wstając i strzepując ze spodni piasek.
Wrócili do domu okrężną drogą by móc nacieszyć się sobą dłużej. Kiedy już wrócili do domu , przywitała ich Tsumi i Juliet? WTH?
-Co ty tu robisz?-zapytał zdziwiony Andy.
-Wpadła odwiedzić mojego misiaczka pysiaczka- wysepleniła wpijając się w jego usta.
-F f f ajnie...-chrząknęła Stel-to ja was zostawię-powiedziała po czym powędrowała do salonu i przykleiła się do przyjaciela.
-Wszystko okej?-zapytał obejmując ją ramieniem.
-Jasne-uśmiechnęła się całując chłopaka w policzek.
Andy przyglądał się temu z daleka w ogóle nie skupiając się na słowach swojej obecnej dziewczyny.
-Ty mnie w ogóle słuchasz- warknęła klepiąc go w policzek.
Złapał ją mocno za nadgarstek wlepiając wrogi wzrok w jej twarz.
-Nie rób tego więcej-syknął.
Spojrzała na niego ze strachem w oczach i spuściła głowę.
-Wybacz...
-Chodźmy-pociągnął ją na kanapę.
Usiadł obok Stelli a po między nich wepchnęła się Juliet. Oglądali coś w telewizji potem Juliet zabrała swojego chłopaka na górę.
-Idziemy do klubu?-zapytał Ash wstając fotela-jest już osiemnasta.
-Już?-krzyknęła Stel. Zerwała się z fotela i popędziła na górę.
Wpadła do pokoju i potknęła się o torbę Juliet. Upadła na podłogę prosto pod stopy Andy'ego. Chłopak rzucił się w jej stronę podnosząc delikatnie i układając na łóżku.
-W porządku?-zapytał troskliwie.
-Chyba tak...-sapnęła rozmasowując skręconą kostkę.-Gdzie ta piękna?
-Siedzi w wannie...
-A ty tutaj? Czemu nie kąpiesz się z nią.?-udała zdziwienie.
-Ojj weź...-zaśmiał się mierzwiąc jej włosy.-a ty? Tak wpadłaś mnie odwiedzić?
-No może-powiedziała wstając z łóżka-muszę się przebrać.
Otworzyła szafę i zajrzała do środka. Wybrała krótką czarną sukienkę w kwiaty. Górę zdobił wiązany gorset a dół falbany.
-Zgaduje że wychodzisz-sapnął wokalista rozkładając się wygodnie na łóżku.
-Yhym... coś nie tak-uniosła brew.
-Nie okej... tylko proszę uważaj na siebie....
-Zawsze uważam-zapewniła- a kiedy zaczyna się ten festiwal na którym występujecie?
-Od dzisiaj ale nasz występ jest w niedzielę.
-To super. -podeszła i pocałowała w policzek niebieskookiego po czym wyszła z pokoju.
Przebiegła przez salon mijając chłopaków. Złapała buty i krzyknęła:
-Paaa
-O której będziesz?-zapytał Ash podchodząc do niej.
-Późno-uśmiechnęła się i wyszła.
Dotarła do klubu i przywitała się z koleżankami. Wybrała piosenkę i kostium oraz maskę. Wyszła na scenę. Ku jej zdziwieniu nigdzie nie było rury ani nawet klatki za to w powietrzu wisiało koło.
-Improwizacja-szepnęła sama do siebie po czym uwiesiła się na kole.
Po skończonym występie wyszła na moment do baru. Zamówiła drinka i wypiła go na miejscy w towarzystwie miłych chłopaków. W pewnej chwili poczuła czyjś uścisk na swoim ramieniu.
-Witaj-odezwał się męski głos.
-Nie znam cię- wyszarpnęła się i popędziła za kulisy. To był ten sam mężczyzna który wczoraj ją gonił.
Wchodząc za drzwi obejrzała się jeszcze raz. Nikogo już tam nie było.
-Wszystko okej?-zapytał Derek. Był odpowiedzialny za jej bezpieczeństwo jako ochroniarz.
-Tak. Pójdę już!
Postanowiła pójść na skróty więc skręciła w ciemniejszą uliczkę prowadzącą do domu. Przechodząc pod jedną z niewielu latarni zauważyła czyjś cień. Odwróciła się napięcie i... pusto? Wzruszyła ramionami i poszła dalej. Nagle poczuła że ktoś mocno szarpnął ją za ramie. Upadła na ulicę. Odwróciła się ale tam znowu nikogo nie było. Wstała utykając na jedną nogę i oparła się plecami o zimną ścianę starej kamienicy. Przed nią stanął mężczyzna w kapturze.
-Myślałaś że uciekniesz?-zaśmiał się ochrypłym głosem.
-...zostaw mnie-wykrztusiła.
-A czy ja ci już coś zrobiłem?-ponownie się zaśmiał podchodząc bliżej i kładąc dłoń na jej sinej szyi.-kto cię tak załatwił-wymruczał zjeżdżając dłonią po jej tali prosto na udo.
-Nie twój zasrany interes-warknęła plując mężczyźnie w twarz i jednocześnie kopiąc go w krocze.
Zakapturzony chłopak zwinął się w kłębek i głośno przeklął. Stella wykorzystała tę chwilę i pobiegła kulejąc w stronę Domu.
-Chodź tu suko-wydarł się biegnąc za kobietą. Dogonił ją i ponownie przygwoździł do ściany mocno uderzając ją w twarz.
Dziewczyna cicho łkała. Patrzyła na jego twarz i modliła się aby pojawił się zbawiciel.
-Dla twojego dobra się zamknij i siedź cicho -warknął starając się rozpiąć jej sukienkę.
-Proszę przestań-płakała odpychając go od siebie ale to na nic. Był za silny. Przycisnął ją mocniej i zdarł z niej ramiączka sukienki.
-Zostaw!
Jej krzyki tylko rozwścieczyły go jeszcze bardziej. Uderzył ją ponownie w twarz. Dziewczyna upadła i złapała się za noc. Spojrzała na rękę. Krew!
-Hohoho -zaśmiał się-co się stało piękna... zabolało? Jesteś dziwką... na nic więcej nie zasługujesz.
Spojrzał na nią z pogardą.
-Jesteś chujem-jęknęła.
Chłopak kopnął ją z całej siły w brzuch. Stel zwinęła się w kłębek. Chłopak nie dał jej spokoju. Uniósł ponownie przyciskając jej wątłe ciało do muru.
CDN... nom ale zwrot akcji. Co sądzicie? komentujcie:*
-Hej, co się stało...-zapytał przytulając ją mocno do siebie i ocierając łzy spływające po jej policzkach niczym strumień.
-Nie śpię z nim!-wydukała krztusząc się.
Była cała roztrzęsiona. Chłopak wziął ją na ręce i zaniósł do swojego pokoju delikatnie układając na łóżku. Sam usiadł obok niej i spojrzał w jej oczy po raz kolejny. Otarł czarny szlaczek z jej policzka i zapytał ponownie.
-Uspokój się... powoli powiedz co się stało...
Stella chciała opowiedzieć co zaszło ale nie miała na to siły. Wtuliła twarz w nagi tors basisty wycierając w niego kolejne potoki łez.
Chłopak widząc co się z nią dzieje nie dopytywał już więcej. Położył się tylko przy niej na łóżku głaszcząc ją po ramieniu. Po jakimś czasie zasnęła. Ash wstał delikatnie tak aby jej nie obudzić. Odpiął jej sukienkę i zsunął ją z jej ciała. Stel leżała wtulona w pościel w samej bieliźnie. Wyglądała nieziemsko. Ash po chwili ogarnął swoje nie pohamowane żądze i ubrał jej koszulkę.. Chłopak z reguły spał na go ale doszedł do wniosku że jak się obudzi to nie będzie zadowolona jak go zobaczy bez ubrania. Ubrał więc krótkie ,czarne spodenki i położył się obok dziewczyny która natychmiast wtuliła się w niego niczym w maskotkę.
Rano
Ash przebudził się i otworzył oczy. Obok niego dalej spała Stella. Pierwsze co rzuciło mu się w oczy to nie jej dekolt a raczej siniaki i malinki jakie miała na szyi.
-Co za idiota!-sapnął.
Stella delikatnie otworzyła oczy i wyciągnęła swój chudy brzuch w górę. Rozejrzała się po pokoju i utkwiła wzrok w Asha leżącego obok. Zdziwił ją jego widok. Zajrzała pod kołdrę. Był ubrany więc nie jest tak źle!
-Ash my nie...-jęknęła spuszczając głowę.
-Nie-przerwał jej z uśmiechem po czym raptownie przyciągnął do siebie i pocałował w czoło-jak się dziś czujesz?
-Dobrze...-westchnęła przelotnie całując chłopaka w policzek.
Wyskoczyła z pod ciepłej kołdry i stanęła przed lustrem. Przejechała palcami po sinej szyi a w jej oku zakręciła się łza. Jak na zawołanie basista był już obok. Objął ją w tali i delikatnie musnął ustami jej szyję.
-Nie martw się... jeszcze dziś cię przeprosi....-warknął-już ja tego dopilnuje.
Stella odwróciła się w jego stronę i posmutniała.
-Nie... nie chcę... był pijany i to chyba mocno... pewnie ma wyrzuty sumienia jeżeli w ogoóle coś pamięta... nie mam mu tego za złe.
-Nie rozumiem cię... zachował się jak kretyn a dobrze wiedział że nie ufasz mężczyznom.
-Każdy popełnia błędy... i jak już mówiłam coś do niego czuję-szepnęła wychodząc z pokoju.
Oboje zeszli na dół. W salonie pusto nikogo nie było. Usłyszeli trzask tłuczonego szkła. Wbiegli do kuchni i ujrzeli Andy'ego. Miał straszne wory pod oczami i cały się trząsł. Stał nad stłuczoną szklanką i wpatrywał się w podłogę. Gdy tylko zauważył dziewczynę utkwił wzrok w jej szyi. Przełknął ślinę i spuścił wzrok.
-Hej-szepnęła Stella podchodząc do niego.
Stanęła przed nim i uniosła jego głowę patrząc w jego przekrwione, ale dalej niebieskie oczy. Wokalista spojrzał na nią i tylko łza spłynęła mu po policzku. Cierpiał. Niewyobrażalnie cierpiał!
-Chodź-powiedziała łapiąc go za dłoń i ciągnąc za sobą na dwór.
Wyszli na zewnątrz i popędzili w kierunku plaży. Gdy dotarli na miejsce gdzie rozmawiali pierwszy raz usiedli na piasku. Stella wzięła jego dłoń i położyła ją sobie na karku. Siedzieli w ciszy obserwując ocean. W końcu dziewczyna spojrzała na niego i mocno się przytuliła.
Chłopak przytulił ją i ciężko westchnął. Spojrzał ponownie na jej twarz a oczy po raz kolejny zasżły łzami.
-Stella ja .... nie ważne co powiem i tak nic nie usprawiedliwi mojego zachowania...
-Nie musisz nic mówić... byleś pijany... rozumiem.
Spojrzał na nią zdziwiony i delikatnie przejechał dłonią po jej sinej szyi.
-Nie wierzę że tak łatwo o tym zapomnisz...
-Już zapomniałam- uśmiechnęła się-najwyraźniej zbyt mocno cię lubię żeby się długo gniewać. Wczoraj się wystraszyłam i tyle...
Andy pocałował sine miejsce na jej ciele i wyszeptał do ucha łamiącym się głosem:
-Wybacz.... proszę wybacz...
Dziewczyna mocno przytuliła mężczyznę i pocałowała w policzek.
-A normalnego buziaka nie dostanę?-zrobił słodką minkę.
-Jakaś kara musi być-mlasnęła wstając i strzepując ze spodni piasek.
Wrócili do domu okrężną drogą by móc nacieszyć się sobą dłużej. Kiedy już wrócili do domu , przywitała ich Tsumi i Juliet? WTH?
-Co ty tu robisz?-zapytał zdziwiony Andy.
-Wpadła odwiedzić mojego misiaczka pysiaczka- wysepleniła wpijając się w jego usta.
-F f f ajnie...-chrząknęła Stel-to ja was zostawię-powiedziała po czym powędrowała do salonu i przykleiła się do przyjaciela.
-Wszystko okej?-zapytał obejmując ją ramieniem.
-Jasne-uśmiechnęła się całując chłopaka w policzek.
Andy przyglądał się temu z daleka w ogóle nie skupiając się na słowach swojej obecnej dziewczyny.
-Ty mnie w ogóle słuchasz- warknęła klepiąc go w policzek.
Złapał ją mocno za nadgarstek wlepiając wrogi wzrok w jej twarz.
-Nie rób tego więcej-syknął.
Spojrzała na niego ze strachem w oczach i spuściła głowę.
-Wybacz...
-Chodźmy-pociągnął ją na kanapę.
Usiadł obok Stelli a po między nich wepchnęła się Juliet. Oglądali coś w telewizji potem Juliet zabrała swojego chłopaka na górę.
-Idziemy do klubu?-zapytał Ash wstając fotela-jest już osiemnasta.
-Już?-krzyknęła Stel. Zerwała się z fotela i popędziła na górę.
Wpadła do pokoju i potknęła się o torbę Juliet. Upadła na podłogę prosto pod stopy Andy'ego. Chłopak rzucił się w jej stronę podnosząc delikatnie i układając na łóżku.
-W porządku?-zapytał troskliwie.
-Chyba tak...-sapnęła rozmasowując skręconą kostkę.-Gdzie ta piękna?
-Siedzi w wannie...
-A ty tutaj? Czemu nie kąpiesz się z nią.?-udała zdziwienie.
-Ojj weź...-zaśmiał się mierzwiąc jej włosy.-a ty? Tak wpadłaś mnie odwiedzić?
-No może-powiedziała wstając z łóżka-muszę się przebrać.
Otworzyła szafę i zajrzała do środka. Wybrała krótką czarną sukienkę w kwiaty. Górę zdobił wiązany gorset a dół falbany.
-Zgaduje że wychodzisz-sapnął wokalista rozkładając się wygodnie na łóżku.
-Yhym... coś nie tak-uniosła brew.
-Nie okej... tylko proszę uważaj na siebie....
-Zawsze uważam-zapewniła- a kiedy zaczyna się ten festiwal na którym występujecie?
-Od dzisiaj ale nasz występ jest w niedzielę.
-To super. -podeszła i pocałowała w policzek niebieskookiego po czym wyszła z pokoju.
Przebiegła przez salon mijając chłopaków. Złapała buty i krzyknęła:
-Paaa
-O której będziesz?-zapytał Ash podchodząc do niej.
-Późno-uśmiechnęła się i wyszła.
Dotarła do klubu i przywitała się z koleżankami. Wybrała piosenkę i kostium oraz maskę. Wyszła na scenę. Ku jej zdziwieniu nigdzie nie było rury ani nawet klatki za to w powietrzu wisiało koło.
-Improwizacja-szepnęła sama do siebie po czym uwiesiła się na kole.
Po skończonym występie wyszła na moment do baru. Zamówiła drinka i wypiła go na miejscy w towarzystwie miłych chłopaków. W pewnej chwili poczuła czyjś uścisk na swoim ramieniu.
-Witaj-odezwał się męski głos.
-Nie znam cię- wyszarpnęła się i popędziła za kulisy. To był ten sam mężczyzna który wczoraj ją gonił.
Wchodząc za drzwi obejrzała się jeszcze raz. Nikogo już tam nie było.
-Wszystko okej?-zapytał Derek. Był odpowiedzialny za jej bezpieczeństwo jako ochroniarz.
-Tak. Pójdę już!
Postanowiła pójść na skróty więc skręciła w ciemniejszą uliczkę prowadzącą do domu. Przechodząc pod jedną z niewielu latarni zauważyła czyjś cień. Odwróciła się napięcie i... pusto? Wzruszyła ramionami i poszła dalej. Nagle poczuła że ktoś mocno szarpnął ją za ramie. Upadła na ulicę. Odwróciła się ale tam znowu nikogo nie było. Wstała utykając na jedną nogę i oparła się plecami o zimną ścianę starej kamienicy. Przed nią stanął mężczyzna w kapturze.
-Myślałaś że uciekniesz?-zaśmiał się ochrypłym głosem.
-...zostaw mnie-wykrztusiła.
-A czy ja ci już coś zrobiłem?-ponownie się zaśmiał podchodząc bliżej i kładąc dłoń na jej sinej szyi.-kto cię tak załatwił-wymruczał zjeżdżając dłonią po jej tali prosto na udo.
-Nie twój zasrany interes-warknęła plując mężczyźnie w twarz i jednocześnie kopiąc go w krocze.
Zakapturzony chłopak zwinął się w kłębek i głośno przeklął. Stella wykorzystała tę chwilę i pobiegła kulejąc w stronę Domu.
-Chodź tu suko-wydarł się biegnąc za kobietą. Dogonił ją i ponownie przygwoździł do ściany mocno uderzając ją w twarz.
Dziewczyna cicho łkała. Patrzyła na jego twarz i modliła się aby pojawił się zbawiciel.
-Dla twojego dobra się zamknij i siedź cicho -warknął starając się rozpiąć jej sukienkę.
-Proszę przestań-płakała odpychając go od siebie ale to na nic. Był za silny. Przycisnął ją mocniej i zdarł z niej ramiączka sukienki.
-Zostaw!
Jej krzyki tylko rozwścieczyły go jeszcze bardziej. Uderzył ją ponownie w twarz. Dziewczyna upadła i złapała się za noc. Spojrzała na rękę. Krew!
-Hohoho -zaśmiał się-co się stało piękna... zabolało? Jesteś dziwką... na nic więcej nie zasługujesz.
Spojrzał na nią z pogardą.
-Jesteś chujem-jęknęła.
Chłopak kopnął ją z całej siły w brzuch. Stel zwinęła się w kłębek. Chłopak nie dał jej spokoju. Uniósł ponownie przyciskając jej wątłe ciało do muru.
CDN... nom ale zwrot akcji. Co sądzicie? komentujcie:*
wtorek, 4 czerwca 2013
14 Pomyśl życzenie
-Mam się bać?-zapytał przerażony basista.
-Możesz zacząć... Słuchaj! Nie życzę sobie żebyś starał się o względy Stelli. Zrozum że ona czeka tylko aż odstawię Juliet. Mam zamiar ułożyć sobie z nią życie i chcę jej szczęścia.
-Też chcę aby była szczęśliwa! Ja jestem tylko jej...
-Przyjacielem? Ashley nie jestem idiotą! Widzę że ślina ci kapie jak ją widzisz! -Przerwał mu wokalista.
-Okej. Ale wiedz że to będzie jej decyzja z kim chce spędzić resztę życia. I jesli zrobisz coś przez co będzie cierpiała to możesz szukać nowego basisty.-warknął- Wiedz że mi tak samo na niej zależy i wcale nie łatwo mi jest ci ją tak po prostu odstąpić. Jak zwykle to ja muszę być gotowy na poświęcenia.
Stella ubrała czarny stanik i krótkie ,jeansowe szorty a na to zarzuciła jeansową koszulę. Czarne kręcone włosy super kontrastowały z czerwoną szminką na jej ustach. Do tego czarne buty i mocne kreski eyelinerem. Gotowe! Zbiegła po schodach i już chciała popędzić do drzwi kiedy zdziwiło ją zachowanie chłopaków. Siedzieli każdy po innej stronie pokoju z minami zbitych psów.
-Co się dzieje?-zapytała zdziwiona.
-Nic. Wychodzisz?-zapytał idol zmieniając temat.
-Tak. Pokłóciliście się?
-Wszystko okej Stel-uśmiechnął się Ash co spowodowało podobny uśmiech na jej twarzy.
Podeszła do basisty i pocałowała go w policzek zostawiając na nim czerwony ślad. Potem podbiegła do wokalisty i zrobiła to samo. Wyszła z domu kierując się w stronę klubu. Wszystko wyglądało bardzo podobnie do wczorajszego incydentu. Wyszła zatańczyła i wyszła. Opuściła klub około godziny 24.00. Szła tą samą drogą co zwykle. Była niebezpieczna ale Stella lubiła wyzwania. Mijała pijane grupki i kilka par. Była już prawie pod domem. Została jej jedna przecznica kiedy usłyszała za swoimi plecami zachrypnięty głos.
-Hejj piękna...-odezwał się wysoki,młody mężczyzna. Na głowie miał kaptur więc zbyt dokładnie nie widziała jego twarzy za to dokładnie widziała że coraz szybciej zmierza w jej kierunku.
Serce zaczęło jej bić szybciej i mimowolnie przyśpieszyła kroku. Mężczyzna zrobił podobnie.
-Zaczekaj chcę tylko porozmawiać...
Nie miała ochoty rozmawiać o tej porze, w takim miejscu z obcym facetem. Otworzyła furtkę za działkę i szybko ją za sobą zamknęła po czym pobiegła do drzwi.
Zamknięte!
-Fuck!
Pobiegła na tył domu. W salonie paliło się światło a drzwi balkonowe były otwarte. Zauważyła że Tsumi biega w koło basenu za kotem a na brzegu tarasy siedzi Ashley. Podeszła bliżej i położyła dłoń na jego ramieniu.
-Wszystko w porządku?-zapytał anieśmiało siadając obok chłopaka.
Basista lekko się przestraszył ale zaraz uśmiechnął się szczerze i odparł.
-Tak jasne.. martwiłem się...
-Jest okej. Czemu nie śpisz?
-Nie mogę -jęknął wlepiając wzrok w swoje buty.
-To idziemy się przejść?-zaproponowała.
-Co ty?-spojrzał na nią z wyrzutem.
-Andy nas zabije. A na pewno mnie.
-Robi ci to?-zachichotała unosząc jedną brew.
Zostawiła torbę w domu i wróciła na balkon po czym złapała Ashleya za rękę i pociągnęła za sobą. Szli tą samą drogą którą przed momentem wracała z klubu. Mijali pijanych ludzi którzy zataczali piękne kółka na chodnikach. Skręcili do parku i zajęli miejsca na trawie przy małym stawie. Obserwowali w ciszy piękne niebo obsypane gwiazdami. W pewnej chwili na ciemnym niebie pojawiła się jasna linia i zaraz zniknęła. Potem druga , trzecia ... i jeszcze jedna...
-Spadające gwiazdy -szepnęła Stella.
-Szybko pomyśl życzenie...
-Nie ty pomyśl-spojrzała mu w oczy-moje się już spełniło.-położyła głowę na jego ramieniu.
-No dobrze...
-Masz?-odezwała się po chwili.-to mów.
-Heheh niee bo się nie spełni.-uśmiechnął się szeroko nakrywając dziewczynę swoją czarną bluzą.
Siedzieli obok siebie dalej obserwując te piękne zjawisko.
-Nie mogę rozmawiać Andy. Zaraz wracam...
-Kocham cię wiesz...
-Wiem. Niedługo będę pa.-rozłączyła się.
-Ołł... ale go zgasiłaś-zdziwił się Ash.
-Chcę aby zobaczył jak czuje się Juliet. Wiesz skoro zrobił jej tą całą akcję to jaką mam pewność że ze mną nie będzie podobnie? Jest kochany i tak dalej i czuje coś do niego ale póki ma dziewczynę ja nie chcę ingerować w jego życie.
-A jak już z nią zerwie?
-Wtedy zobaczymy...
-Okej chodźmy bo będzie się martwił-powiedział Ash podnosząc ją z ziemi.
-Ajj... ale mi się tak wygodnie siedziało...-wymamrotała przecierając oczy.
Basista uśmiechnął się sam do siebie i wziął mulatkę na ręce. Dziewczyna wtuliła się w jego tors i zasnęła.
-Co to ma kurwa znaczyć!?-odezwał się głos rozwścieczonego wokalisty.
Stella natychmiast się obudziła i stanęła obok Asha. Andy podbiegł do nich tak jak by chciał rzucić się na kumpla ale mała stanęła po między nimi zasłaniając basistę ciałem.
-Czego chcesz?-warknęła do wokalisty.
-Jak mogłaś mnie okłamać?
-Nie okłamałam cię. Nie mogłam rozmawiać bo byłam zajęta rozmową z Ashem. No i wróciłam tak jak powiedziałam.
-Nie rób ze mnie idioty!
-Skarbie zrobiłam tylko to co ty w stosunku do Juliet. Nic wielkiego!
Tym argumentem zamknęła mu usta. Mężczyzna cały aż poczerwieniał ze złości i wszedł do domu. Słychać było tylko tłuczone szkło i trzaskające drzwi. Ashley stał z otwartymi ustami i wpatrywał się w dziewczynę.
-No ładnie... mało która laska potrafi go tak wkurzyć.
-Ja nie jestem jakaś sobie tam laska-zachichotała ciągnąc go za rękę do domu.-jak nie umie zaakceptować tego że jesteś moim przyjacielem to już jego problem. Ja nie będę układała życia pod jego komendę.
-Idź do niego...-powiedział głaszcząc ją po głowie- bo sobie coś zrobi jeszcze.
-Ale przepraszać go nie mam zamiaru-pocałowała przyjaciela w policzek i popędziła na górę. Weszła do pokoju. CIEMNO! Poczuła tylko chłodny wiatr na gołych ramionach. Andy stał na balkonie oparty o ścianę i palił fajkę. Stanęła obok niego i wydukała:
-Przemyślałeś już swoje zachowanie?
Spojrzał na nią z politowaniem i odpalił już trzecią fajkę.
Stella czuła że go kocha ale nie mogła mu tego powiedzieć. On był dla niej ważny.Najważniejszy ale Ash był przyjacielem i on musiał się z tym pogodzić. Nie bardzo wiedziała co ma teraz powiedzieć więc stała w ciszy obok chłopaka. Po chwili wpadła na pomysł. Przejechała ręką wzdłuż swojego ciała i lekko podwinęła sukienkę odsłaniając całą nogę. Andy zauważył ten ruch ale starał się odwrócić wzrok. Stella drugą ręką zsunęła ramiączko od sukienki. Ten ruch także nie był mu obojętny. Stanął przed nią i zsunął drugie ramiączko po czym zjechał dłonią na jej biodra. Wpił się niczym wampir w jej delikatną skórę. Jeździł wargami po jej szyi , ramionach i obojczykach a na końcu wpił się w jej czerwone usta. Jej siało tak na niego wpływało że nie umiał się długo gniewać. W jej towarzystwie szybko zapominał o wszystkim. Zaniósł ją na łóżko i położył się obok rozpinając jej sukienkę.
-Andy... sama się przebiorę-jęknęła mu do ucha chcąc się podnieść lecz on jej tak łatwo nie chciał wypuścić. Złapał jej nadgarstki i przycisnął do łóżka a sam usiadł na niej okrakiem. To trochę ją wystraszyło lecz nie chciała dać tego po sobie poznać.
-Andy wypuść mnie-jęknęła poważniejszym głosem lecz na nic się to nie zdało. Chłopak nie przestawał pieścić ustami jej ciała i ani myślał zejść. Stella poczuła od niego alkohol i fajki. Zawsze jebał fajkami ale alkoholem tylko jak wypił dość sporo. Całował jej dekolt i zjeżdżał coraz niżej nie chcąc przestać.
-Andy! Dość!-jęknęła przez łzy wywołane nie bólem a strachem.
Chłopak odskoczył od niej a ona wybiegła z pokoju.
CDN...:*
Oki jest kolejna notka. Po raz kolejny proszę was o komentarze. Przy jednym poście jest ich 14 a pod ostatnim tylko 6. Po za tym jestem mega wdzięczna za odwiedzanie i promowanie mojego opowiadania<3 dziękuję wam bardzo
jeśli macie jakies pomysły czy pytanka albo zastrzeżenia piszcie na moje GG:
42170773
Kocham was...
Wasza Sanii<3
-Możesz zacząć... Słuchaj! Nie życzę sobie żebyś starał się o względy Stelli. Zrozum że ona czeka tylko aż odstawię Juliet. Mam zamiar ułożyć sobie z nią życie i chcę jej szczęścia.
-Też chcę aby była szczęśliwa! Ja jestem tylko jej...
-Przyjacielem? Ashley nie jestem idiotą! Widzę że ślina ci kapie jak ją widzisz! -Przerwał mu wokalista.
-Okej. Ale wiedz że to będzie jej decyzja z kim chce spędzić resztę życia. I jesli zrobisz coś przez co będzie cierpiała to możesz szukać nowego basisty.-warknął- Wiedz że mi tak samo na niej zależy i wcale nie łatwo mi jest ci ją tak po prostu odstąpić. Jak zwykle to ja muszę być gotowy na poświęcenia.
Stella ubrała czarny stanik i krótkie ,jeansowe szorty a na to zarzuciła jeansową koszulę. Czarne kręcone włosy super kontrastowały z czerwoną szminką na jej ustach. Do tego czarne buty i mocne kreski eyelinerem. Gotowe! Zbiegła po schodach i już chciała popędzić do drzwi kiedy zdziwiło ją zachowanie chłopaków. Siedzieli każdy po innej stronie pokoju z minami zbitych psów.
-Co się dzieje?-zapytała zdziwiona.
-Nic. Wychodzisz?-zapytał idol zmieniając temat.
-Tak. Pokłóciliście się?
-Wszystko okej Stel-uśmiechnął się Ash co spowodowało podobny uśmiech na jej twarzy.
Podeszła do basisty i pocałowała go w policzek zostawiając na nim czerwony ślad. Potem podbiegła do wokalisty i zrobiła to samo. Wyszła z domu kierując się w stronę klubu. Wszystko wyglądało bardzo podobnie do wczorajszego incydentu. Wyszła zatańczyła i wyszła. Opuściła klub około godziny 24.00. Szła tą samą drogą co zwykle. Była niebezpieczna ale Stella lubiła wyzwania. Mijała pijane grupki i kilka par. Była już prawie pod domem. Została jej jedna przecznica kiedy usłyszała za swoimi plecami zachrypnięty głos.
-Hejj piękna...-odezwał się wysoki,młody mężczyzna. Na głowie miał kaptur więc zbyt dokładnie nie widziała jego twarzy za to dokładnie widziała że coraz szybciej zmierza w jej kierunku.
Serce zaczęło jej bić szybciej i mimowolnie przyśpieszyła kroku. Mężczyzna zrobił podobnie.
-Zaczekaj chcę tylko porozmawiać...
Nie miała ochoty rozmawiać o tej porze, w takim miejscu z obcym facetem. Otworzyła furtkę za działkę i szybko ją za sobą zamknęła po czym pobiegła do drzwi.
Zamknięte!
-Fuck!
Pobiegła na tył domu. W salonie paliło się światło a drzwi balkonowe były otwarte. Zauważyła że Tsumi biega w koło basenu za kotem a na brzegu tarasy siedzi Ashley. Podeszła bliżej i położyła dłoń na jego ramieniu.
-Wszystko w porządku?-zapytał anieśmiało siadając obok chłopaka.
Basista lekko się przestraszył ale zaraz uśmiechnął się szczerze i odparł.
-Tak jasne.. martwiłem się...
-Jest okej. Czemu nie śpisz?
-Nie mogę -jęknął wlepiając wzrok w swoje buty.
-To idziemy się przejść?-zaproponowała.
-Co ty?-spojrzał na nią z wyrzutem.
-Andy nas zabije. A na pewno mnie.
-Robi ci to?-zachichotała unosząc jedną brew.
Zostawiła torbę w domu i wróciła na balkon po czym złapała Ashleya za rękę i pociągnęła za sobą. Szli tą samą drogą którą przed momentem wracała z klubu. Mijali pijanych ludzi którzy zataczali piękne kółka na chodnikach. Skręcili do parku i zajęli miejsca na trawie przy małym stawie. Obserwowali w ciszy piękne niebo obsypane gwiazdami. W pewnej chwili na ciemnym niebie pojawiła się jasna linia i zaraz zniknęła. Potem druga , trzecia ... i jeszcze jedna...
-Spadające gwiazdy -szepnęła Stella.
-Szybko pomyśl życzenie...
-Nie ty pomyśl-spojrzała mu w oczy-moje się już spełniło.-położyła głowę na jego ramieniu.
-No dobrze...
-Masz?-odezwała się po chwili.-to mów.
-Heheh niee bo się nie spełni.-uśmiechnął się szeroko nakrywając dziewczynę swoją czarną bluzą.
Siedzieli obok siebie dalej obserwując te piękne zjawisko.
-Szkoda że życie jest takie trudne-sapnęła Stella.
- Tsaa nigdy nie dzieje się tak jak byśmy chcieli.
Tę chwilę przerwał dzwonek telefonu.
-Słucham- Stella odebrała komórkę.
-Hej kochanie... gdzie ty jesteś.-Nie mogę rozmawiać Andy. Zaraz wracam...
-Kocham cię wiesz...
-Wiem. Niedługo będę pa.-rozłączyła się.
-Ołł... ale go zgasiłaś-zdziwił się Ash.
-Chcę aby zobaczył jak czuje się Juliet. Wiesz skoro zrobił jej tą całą akcję to jaką mam pewność że ze mną nie będzie podobnie? Jest kochany i tak dalej i czuje coś do niego ale póki ma dziewczynę ja nie chcę ingerować w jego życie.
-A jak już z nią zerwie?
-Wtedy zobaczymy...
-Okej chodźmy bo będzie się martwił-powiedział Ash podnosząc ją z ziemi.
-Ajj... ale mi się tak wygodnie siedziało...-wymamrotała przecierając oczy.
Basista uśmiechnął się sam do siebie i wziął mulatkę na ręce. Dziewczyna wtuliła się w jego tors i zasnęła.
-Co to ma kurwa znaczyć!?-odezwał się głos rozwścieczonego wokalisty.
Stella natychmiast się obudziła i stanęła obok Asha. Andy podbiegł do nich tak jak by chciał rzucić się na kumpla ale mała stanęła po między nimi zasłaniając basistę ciałem.
-Czego chcesz?-warknęła do wokalisty.
-Jak mogłaś mnie okłamać?
-Nie okłamałam cię. Nie mogłam rozmawiać bo byłam zajęta rozmową z Ashem. No i wróciłam tak jak powiedziałam.
-Nie rób ze mnie idioty!
-Skarbie zrobiłam tylko to co ty w stosunku do Juliet. Nic wielkiego!
Tym argumentem zamknęła mu usta. Mężczyzna cały aż poczerwieniał ze złości i wszedł do domu. Słychać było tylko tłuczone szkło i trzaskające drzwi. Ashley stał z otwartymi ustami i wpatrywał się w dziewczynę.
-No ładnie... mało która laska potrafi go tak wkurzyć.
-Ja nie jestem jakaś sobie tam laska-zachichotała ciągnąc go za rękę do domu.-jak nie umie zaakceptować tego że jesteś moim przyjacielem to już jego problem. Ja nie będę układała życia pod jego komendę.
-Idź do niego...-powiedział głaszcząc ją po głowie- bo sobie coś zrobi jeszcze.
-Ale przepraszać go nie mam zamiaru-pocałowała przyjaciela w policzek i popędziła na górę. Weszła do pokoju. CIEMNO! Poczuła tylko chłodny wiatr na gołych ramionach. Andy stał na balkonie oparty o ścianę i palił fajkę. Stanęła obok niego i wydukała:
-Przemyślałeś już swoje zachowanie?
Spojrzał na nią z politowaniem i odpalił już trzecią fajkę.
Stella czuła że go kocha ale nie mogła mu tego powiedzieć. On był dla niej ważny.Najważniejszy ale Ash był przyjacielem i on musiał się z tym pogodzić. Nie bardzo wiedziała co ma teraz powiedzieć więc stała w ciszy obok chłopaka. Po chwili wpadła na pomysł. Przejechała ręką wzdłuż swojego ciała i lekko podwinęła sukienkę odsłaniając całą nogę. Andy zauważył ten ruch ale starał się odwrócić wzrok. Stella drugą ręką zsunęła ramiączko od sukienki. Ten ruch także nie był mu obojętny. Stanął przed nią i zsunął drugie ramiączko po czym zjechał dłonią na jej biodra. Wpił się niczym wampir w jej delikatną skórę. Jeździł wargami po jej szyi , ramionach i obojczykach a na końcu wpił się w jej czerwone usta. Jej siało tak na niego wpływało że nie umiał się długo gniewać. W jej towarzystwie szybko zapominał o wszystkim. Zaniósł ją na łóżko i położył się obok rozpinając jej sukienkę.
-Andy... sama się przebiorę-jęknęła mu do ucha chcąc się podnieść lecz on jej tak łatwo nie chciał wypuścić. Złapał jej nadgarstki i przycisnął do łóżka a sam usiadł na niej okrakiem. To trochę ją wystraszyło lecz nie chciała dać tego po sobie poznać.
-Andy wypuść mnie-jęknęła poważniejszym głosem lecz na nic się to nie zdało. Chłopak nie przestawał pieścić ustami jej ciała i ani myślał zejść. Stella poczuła od niego alkohol i fajki. Zawsze jebał fajkami ale alkoholem tylko jak wypił dość sporo. Całował jej dekolt i zjeżdżał coraz niżej nie chcąc przestać.
-Andy! Dość!-jęknęła przez łzy wywołane nie bólem a strachem.
Chłopak odskoczył od niej a ona wybiegła z pokoju.
CDN...:*
Oki jest kolejna notka. Po raz kolejny proszę was o komentarze. Przy jednym poście jest ich 14 a pod ostatnim tylko 6. Po za tym jestem mega wdzięczna za odwiedzanie i promowanie mojego opowiadania<3 dziękuję wam bardzo
jeśli macie jakies pomysły czy pytanka albo zastrzeżenia piszcie na moje GG:
42170773
Kocham was...
Wasza Sanii<3
poniedziałek, 3 czerwca 2013
13 Tsumi
Stella rozwijała szybkie prędkości ku zdziwieniu Asha. Chyba to jeszcze bardziej go w niej kręciło. Była nie grzeczna,nieprzewidywalna i piękna a na dodatek szybko jeździła.
-To powiesz mi coś o sobie?-zapytał w końcu
-Ymm... nie lubię mówić o sobie... może lepiej ty zacznij.-uśmiechnęła się lekko
-może lepiej nie...
-No dawaj ...
-Wkurwia mnie to że wszyscy sądzą że ja w kobietach widzę tylko ciało... to nie tak...
-Wiem nie tłumacz mi się... -uśmiechnęła się przekładając dłoń z biegu na jego kolano.
-Patrz na drogę piękna -przesunął delikatnie jej twarz w kierunku drogi.
Dojechali na miejsce dość szybko. Wyszli z auta i stanęli przed domem. W pewnym momencie brązowe drzwi mieszkania otworzyły się i na ganku stanęła młoda ładnie ubrana kobieta.
-No hej .... już myślałam że zapomniałeś o mnie-kobieta rzuciła się basiście na szyję.
-Nie no coś ty... To jest Stella-uśmiechnął się przedstawiając małą.
-Miło mi... Molly jestem siostrą tego debila-podała jej dłoń i po chwili głośno gwizdnęła.
Z domu wybiegł piękny szczeniak rasy Golden Retriever. Zaczłapał najpierw do Asha potem do małej.
-Tsumi!-zaśmiał się basista upadając na trawę.
-Mały ale silny-parsknęła śmiechem Molly.
-Śłooodki- uśmiechnęła się Stel kucając przy basiście.
-Ja czy pies?-zamrugał słodko.
-Oki ... Ash chodź wytłumaczę ci co i jak-siostra pociągnęła mężczyznę za rękę do domu.
Wszedł do środka i odrazy dostał smycz,kolczatkę i kilka zabawek.
-Karma stoi w rogu ... karmisz rano i wieczorem. Wodę musi mieć 24 na dobę. Kocha towarzystwo więc nie zostawiaj go samego bo rozjebie Andy'emu chatę i się wkurwi.
-Jasne... nie martw się o nic.
-Okej to teraz opowiadaj co to za laska?-usiadła na kanapie ciągnąc brata za sobą.
-Ładna no nie-sapnął siadając obok-ale leci na Andy'ego.
-Jak każda...-Molly wywróciła oczami-nie możesz ciągle mu ustępować. Zrób coś dla siebie. Ty też masz ten urok osobisty czy coś tam...-złapała jego policzek i pociągnęła lekko do siebie.
-Może masz rację... nie ma to jak rada starszej siostry-pocałował dziewczynę w policzek.
Rodzeństwo wyszło na zewnątrz. Zaraz przy aucie Stella wygłupiała się z małym psiakiem.
-Co już jedziemy?-zapytała.
-Możemy -Ash podszedł do samochodu i otworzył bagażnik po czym włożył do niego potrzebne rzeczy. Pożegnał się z siostrą i otworzył drzwi auta.
-Teraz ja prowadzę-uśmiechnął się.
Stella wzięła Tsumi na ręce i wsiadła do auta. Ash ruszył z piskiem opon.
-Nie wiedziałam że masz siostrę.Do kiedy mała zostaje z nami-zapytała głaszcząc pieska po głowie.
-Wstępnie przez miesiąc chyba że wyjazd się przedłuży.Fajny maluch no nie?
-Słoodki-odpowiedziała.
-Lubisz zwierzaki?
-No jasne... szczególnie psy i koty.
-Andy ma kota..-powiedział.
Na słowo "KOT" Tsumi postawiła uszy i spojrzała na dziewczynę wykręcając głowę.
-Dlaczego dowiaduję się o tym dopiero teraz?
-Nie pokazywał ci go?
Stella pokiwała przecząco głową.
-To ja ci go pokażę. Jedziemy na plażę?
-Może później. Najpierw jedziemy na chatę.
Gdy dojechali na miejsce i weszli do domu pierwsze co piesek przebiegł cały dom obwąchując każdy kont. Ash wszedł do kuchni robiąc drinki.
-Wypijesz coś?
-Chętnie... a ty już dziś nie będzie prowadził?
-Już mam wolne. Jest 16 o której wychodzisz?
-Kurwa już późno... jakoś o 20. -jęknęła łykając przygotowanego drinka.
-Smakuje-zachichotał
-Jasne . Masz talent.
Tę jakże fascynującą rozmowę przerwał trzask bitego szkła. Oboje wybiegli z kuchni i zobaczyli czarnego kociaka siedzącego na szklanym stole. Tsumi skakała wysoko chcąc go sięgnąć. Ash zamknął ją na balkonie.Po chwili sami dołączyli do niego. Stella stała nad basenem popijając niebieskiego drinka. Ash podszedł do niej cichutko i złapał ją w pasie lekko pchając w stronę wody.
Dziewczyna zorientowała się co się dzieje i złapała go mocniej za ręce. Basista lekko sie zaśmiał i obrócił ją przodem do siebie.
-Coo? Wystraszyłaś się?
-Może...- szepnęła niepewnie wyrywając się z jego uścisku.
Czuła się trochę nieswojo. Strach do mężczyzn znowu się odezwał. Usiadła na skraju basenu i włożyła do niego stopy. Basista przysiadł się do niej i powiedział:
-Przepraszam...
-Nie, nic się nie stało...
-Jasne... widzę że coś jest nie tak... powiesz mi w końcu o co chodzi? No wiesz skoro mamy być przyjaciółmi to chciałbym wiedzieć coś o tobie-uśmiechnął się siadając jeszcze bliżej.
-No więc ... nie znam swoich rodziców. Byłam adoptowana w wieku 12 lat. W domu dziecka trzeba było dosłownie walczyć żeby przeżyć. Najgorsi byli chłopacy. Potem jak poznałam nową rodzinę nie mogłam się tam ogarnąć. Ile razy miałam chłopaka to zawsze mnie zawiódł. Nie umiem ufać ludziom. Ufałam Bryanowi ale on też mnie zawiódł.
-Zdajesz sobie sprawę że nie każdy facet jest taki?-przerwał jej.
-Ymm... każdy facet jest taki-stwierdziła odgarniając włosy- każdy leci tylko na wygląd dziewczyny.Macie w dupie co czujemy.
-No nie do końca masz rację...
-Powiesz mi teraz że jesteś inny?Jesteście przewidywalni.
-Dobra... nie ważne... rozumiem jak sie czujesz.Moim zdaniem po prostu miałaś pech w życiu. Zadbamy o to żeby pech się skończył.-zapewnił obejmując dziewczynę ramieniem.-...i możesz być pewna że nie ważne co się będzie działo ja zawsze będę. Od tej pory jesteśmy przyjaciółmi więc zawsze możesz na mnie liczyć.
Ash przesunął jej twarz bliżej siebie i zbliżył się niebezpiecznie blisko. Stella uśmiechnęła się lekko i nadstawiła policzek.Ashowi nie koniecznie o to chodziło ale podarował dziewczynie siarczystego buziaka. Stella znowu wykorzystała tę chwilę. Z całej siły wepchnęła basistę do wody. Wypłynął na środku basenu. Tsumi wskoczyła za nim.
-Oj ty...-wrzasnął wyskakując z basenu.
Stella rzuciła się do ucieczki. Biegała w koło basenu krzycząc i wrzeszcząc w niebo głosy. W końcu mężczyzna dogonił cwaną dziewczynę. Złapał ją w pasie i przycisnął mocno do swojegi zimnego , mokrego ciała. Obrócił sie kilka razy i wskoczył razem z dziewczyną do wody.
-khe khe... nie umiem pływać-zachłysnęła się wodą powoli schodząc na dno.
Basista nagle spoważniał i rzucił się w jej stronę. Wyciągnął ją ponad powierzchnię wody. Stella zaczęła się głośno śmiać po czym wepchnęła go z powrotem pod wodę.
-Sam w to nie wierzę... znowu dałem się zabrać na twe twoje kobiece sztuczki.-zaczął łaskotać mulatkę.
-Ymmm Przepraszam że przeszkadzam w zabawie-powiedział oparty o wejście na balkon Andy.
Stella jak oparzona odskoczyła od przyjaciela.Ash wychylił się lekko z wody i podrapał po swojej mokrej,czarnej grzywie.
-Możesz pobawić się z nami...
-Uwierz nie chcesz tego-wycedził przez zęby chowając się w domu.
Basista spojrzał na Stellę i zrobił dziwną minę.
-Wybacz to moja wina.
-Daj spokój. Andy nie jest moim chłopakiem a tak sie zachowuje.-podeszła do niego i pocałowała go w policzek po czym wyszła z baseny i powędrowała do domu.
Po drodze złapała jakiś czarny ręcznik i zapukała do pokoju Andy'ego.Niekt nie odpowiedział. Otworzyła drzwi i weszła do środka. Andy leżał plackiem na łóżku. Stella podeszła do szafy i wyciągnęła kilka ubrań.
-Jak tam z JuJu?-zaśmiała się
-Z kim?
-No jak jej tam...
-Juliet. Na pewno nie bawiliśmy sie tak dobrze jak ty z Ashem.-warknął zamykając się w łazience.
-Skarbie jeśli sądzisz że będę biegać za tobą i cię przepraszać to się pomyliłeś-krzyknęła.
Wokalista wyszedł z łazienki wyraźnie przybity i bezradny.
-Możesz przestać?-wrzasnęła Stel.
-Mam przestać się o ciebie martwić?
-Masz przestać traktować mnie jak 15-sto letnią gówniarę która jest twoją młodszą siostrą. Nie jesteśmy razem!
Andy podszedł do małej i przyciągnął mocno do siebie.
-Wybacz... znowu jestem zazdrosny... chcę to już zakończyć.
-To ze mną?
-To z JuJu- pocałował dziewczynę w policzek.
-Wybaczam... pamiętaj że zaczniemy myśleć o sobie na poważnie dopiero gdy Juliet zniknie z twojego życia.
-Boję się że do tego czasu Ash się tobą zajmie.
-Ashley jest kochany. Jeste moim przyjacielem i musisz to zaakceptować.
Andy pocałował Stel po raz kolejny w policzek i zaciągnął na dół. Usiedli na sofie i zaczęli obserwować swoje zwierzaki. Kot Andyego skakał po psiaku Molly a ten znosił to z anielską cierpliwością.
-Okej to ja się zbieram-Stella wstała z łóżka i popędziła na górę a jej miejsce zajął Ash.Usiadł obok kumpla i włączył TV. Andy zabrał mu pilota i wyłączył urządzenie.
-Musimy pogadać!-warknał
CDN...:*
Oki już jestem. Wena słaba ale obiecuję że sie poprawię. Czytajcie i komentujcie. Mam nadzieję że zdobędę jeszcze te ponad 5tysięcy wejść do 20.06!
Sanii
-To powiesz mi coś o sobie?-zapytał w końcu
-Ymm... nie lubię mówić o sobie... może lepiej ty zacznij.-uśmiechnęła się lekko
-może lepiej nie...
-No dawaj ...
-Wkurwia mnie to że wszyscy sądzą że ja w kobietach widzę tylko ciało... to nie tak...
-Wiem nie tłumacz mi się... -uśmiechnęła się przekładając dłoń z biegu na jego kolano.
-Patrz na drogę piękna -przesunął delikatnie jej twarz w kierunku drogi.
Dojechali na miejsce dość szybko. Wyszli z auta i stanęli przed domem. W pewnym momencie brązowe drzwi mieszkania otworzyły się i na ganku stanęła młoda ładnie ubrana kobieta.
-No hej .... już myślałam że zapomniałeś o mnie-kobieta rzuciła się basiście na szyję.
-Nie no coś ty... To jest Stella-uśmiechnął się przedstawiając małą.
-Miło mi... Molly jestem siostrą tego debila-podała jej dłoń i po chwili głośno gwizdnęła.
Z domu wybiegł piękny szczeniak rasy Golden Retriever. Zaczłapał najpierw do Asha potem do małej.
-Tsumi!-zaśmiał się basista upadając na trawę.
-Mały ale silny-parsknęła śmiechem Molly.
-Śłooodki- uśmiechnęła się Stel kucając przy basiście.
-Ja czy pies?-zamrugał słodko.
-Oki ... Ash chodź wytłumaczę ci co i jak-siostra pociągnęła mężczyznę za rękę do domu.
Wszedł do środka i odrazy dostał smycz,kolczatkę i kilka zabawek.
-Karma stoi w rogu ... karmisz rano i wieczorem. Wodę musi mieć 24 na dobę. Kocha towarzystwo więc nie zostawiaj go samego bo rozjebie Andy'emu chatę i się wkurwi.
-Jasne... nie martw się o nic.
-Okej to teraz opowiadaj co to za laska?-usiadła na kanapie ciągnąc brata za sobą.
-Ładna no nie-sapnął siadając obok-ale leci na Andy'ego.
-Jak każda...-Molly wywróciła oczami-nie możesz ciągle mu ustępować. Zrób coś dla siebie. Ty też masz ten urok osobisty czy coś tam...-złapała jego policzek i pociągnęła lekko do siebie.
-Może masz rację... nie ma to jak rada starszej siostry-pocałował dziewczynę w policzek.
Rodzeństwo wyszło na zewnątrz. Zaraz przy aucie Stella wygłupiała się z małym psiakiem.
-Co już jedziemy?-zapytała.
-Możemy -Ash podszedł do samochodu i otworzył bagażnik po czym włożył do niego potrzebne rzeczy. Pożegnał się z siostrą i otworzył drzwi auta.
-Teraz ja prowadzę-uśmiechnął się.
Stella wzięła Tsumi na ręce i wsiadła do auta. Ash ruszył z piskiem opon.
-Nie wiedziałam że masz siostrę.Do kiedy mała zostaje z nami-zapytała głaszcząc pieska po głowie.
-Wstępnie przez miesiąc chyba że wyjazd się przedłuży.Fajny maluch no nie?
-Słoodki-odpowiedziała.
-Lubisz zwierzaki?
-No jasne... szczególnie psy i koty.
-Andy ma kota..-powiedział.
Na słowo "KOT" Tsumi postawiła uszy i spojrzała na dziewczynę wykręcając głowę.
-Dlaczego dowiaduję się o tym dopiero teraz?
-Nie pokazywał ci go?
Stella pokiwała przecząco głową.
-To ja ci go pokażę. Jedziemy na plażę?
-Może później. Najpierw jedziemy na chatę.
Gdy dojechali na miejsce i weszli do domu pierwsze co piesek przebiegł cały dom obwąchując każdy kont. Ash wszedł do kuchni robiąc drinki.
-Wypijesz coś?
-Chętnie... a ty już dziś nie będzie prowadził?
-Już mam wolne. Jest 16 o której wychodzisz?
-Kurwa już późno... jakoś o 20. -jęknęła łykając przygotowanego drinka.
-Smakuje-zachichotał
-Jasne . Masz talent.
Tę jakże fascynującą rozmowę przerwał trzask bitego szkła. Oboje wybiegli z kuchni i zobaczyli czarnego kociaka siedzącego na szklanym stole. Tsumi skakała wysoko chcąc go sięgnąć. Ash zamknął ją na balkonie.Po chwili sami dołączyli do niego. Stella stała nad basenem popijając niebieskiego drinka. Ash podszedł do niej cichutko i złapał ją w pasie lekko pchając w stronę wody.
Dziewczyna zorientowała się co się dzieje i złapała go mocniej za ręce. Basista lekko sie zaśmiał i obrócił ją przodem do siebie.
-Coo? Wystraszyłaś się?
-Może...- szepnęła niepewnie wyrywając się z jego uścisku.
Czuła się trochę nieswojo. Strach do mężczyzn znowu się odezwał. Usiadła na skraju basenu i włożyła do niego stopy. Basista przysiadł się do niej i powiedział:
-Przepraszam...
-Nie, nic się nie stało...
-Jasne... widzę że coś jest nie tak... powiesz mi w końcu o co chodzi? No wiesz skoro mamy być przyjaciółmi to chciałbym wiedzieć coś o tobie-uśmiechnął się siadając jeszcze bliżej.
-No więc ... nie znam swoich rodziców. Byłam adoptowana w wieku 12 lat. W domu dziecka trzeba było dosłownie walczyć żeby przeżyć. Najgorsi byli chłopacy. Potem jak poznałam nową rodzinę nie mogłam się tam ogarnąć. Ile razy miałam chłopaka to zawsze mnie zawiódł. Nie umiem ufać ludziom. Ufałam Bryanowi ale on też mnie zawiódł.
-Zdajesz sobie sprawę że nie każdy facet jest taki?-przerwał jej.
-Ymm... każdy facet jest taki-stwierdziła odgarniając włosy- każdy leci tylko na wygląd dziewczyny.Macie w dupie co czujemy.
-No nie do końca masz rację...
-Powiesz mi teraz że jesteś inny?Jesteście przewidywalni.
-Dobra... nie ważne... rozumiem jak sie czujesz.Moim zdaniem po prostu miałaś pech w życiu. Zadbamy o to żeby pech się skończył.-zapewnił obejmując dziewczynę ramieniem.-...i możesz być pewna że nie ważne co się będzie działo ja zawsze będę. Od tej pory jesteśmy przyjaciółmi więc zawsze możesz na mnie liczyć.
Ash przesunął jej twarz bliżej siebie i zbliżył się niebezpiecznie blisko. Stella uśmiechnęła się lekko i nadstawiła policzek.Ashowi nie koniecznie o to chodziło ale podarował dziewczynie siarczystego buziaka. Stella znowu wykorzystała tę chwilę. Z całej siły wepchnęła basistę do wody. Wypłynął na środku basenu. Tsumi wskoczyła za nim.
-Oj ty...-wrzasnął wyskakując z basenu.
Stella rzuciła się do ucieczki. Biegała w koło basenu krzycząc i wrzeszcząc w niebo głosy. W końcu mężczyzna dogonił cwaną dziewczynę. Złapał ją w pasie i przycisnął mocno do swojegi zimnego , mokrego ciała. Obrócił sie kilka razy i wskoczył razem z dziewczyną do wody.
-khe khe... nie umiem pływać-zachłysnęła się wodą powoli schodząc na dno.
Basista nagle spoważniał i rzucił się w jej stronę. Wyciągnął ją ponad powierzchnię wody. Stella zaczęła się głośno śmiać po czym wepchnęła go z powrotem pod wodę.
-Sam w to nie wierzę... znowu dałem się zabrać na twe twoje kobiece sztuczki.-zaczął łaskotać mulatkę.
-Ymmm Przepraszam że przeszkadzam w zabawie-powiedział oparty o wejście na balkon Andy.
Stella jak oparzona odskoczyła od przyjaciela.Ash wychylił się lekko z wody i podrapał po swojej mokrej,czarnej grzywie.
-Możesz pobawić się z nami...
-Uwierz nie chcesz tego-wycedził przez zęby chowając się w domu.
Basista spojrzał na Stellę i zrobił dziwną minę.
-Wybacz to moja wina.
-Daj spokój. Andy nie jest moim chłopakiem a tak sie zachowuje.-podeszła do niego i pocałowała go w policzek po czym wyszła z baseny i powędrowała do domu.
Po drodze złapała jakiś czarny ręcznik i zapukała do pokoju Andy'ego.Niekt nie odpowiedział. Otworzyła drzwi i weszła do środka. Andy leżał plackiem na łóżku. Stella podeszła do szafy i wyciągnęła kilka ubrań.
-Jak tam z JuJu?-zaśmiała się
-Z kim?
-No jak jej tam...
-Juliet. Na pewno nie bawiliśmy sie tak dobrze jak ty z Ashem.-warknął zamykając się w łazience.
-Skarbie jeśli sądzisz że będę biegać za tobą i cię przepraszać to się pomyliłeś-krzyknęła.
Wokalista wyszedł z łazienki wyraźnie przybity i bezradny.
-Możesz przestać?-wrzasnęła Stel.
-Mam przestać się o ciebie martwić?
-Masz przestać traktować mnie jak 15-sto letnią gówniarę która jest twoją młodszą siostrą. Nie jesteśmy razem!
Andy podszedł do małej i przyciągnął mocno do siebie.
-Wybacz... znowu jestem zazdrosny... chcę to już zakończyć.
-To ze mną?
-To z JuJu- pocałował dziewczynę w policzek.
-Wybaczam... pamiętaj że zaczniemy myśleć o sobie na poważnie dopiero gdy Juliet zniknie z twojego życia.
-Boję się że do tego czasu Ash się tobą zajmie.
-Ashley jest kochany. Jeste moim przyjacielem i musisz to zaakceptować.
Andy pocałował Stel po raz kolejny w policzek i zaciągnął na dół. Usiedli na sofie i zaczęli obserwować swoje zwierzaki. Kot Andyego skakał po psiaku Molly a ten znosił to z anielską cierpliwością.
-Okej to ja się zbieram-Stella wstała z łóżka i popędziła na górę a jej miejsce zajął Ash.Usiadł obok kumpla i włączył TV. Andy zabrał mu pilota i wyłączył urządzenie.
-Musimy pogadać!-warknał
CDN...:*
Oki już jestem. Wena słaba ale obiecuję że sie poprawię. Czytajcie i komentujcie. Mam nadzieję że zdobędę jeszcze te ponad 5tysięcy wejść do 20.06!
Sanii
Subskrybuj:
Posty (Atom)